Sindbad

03 października 2016 16:06 / 1 osobie podoba się ten post
Ja też na Sindbada nie narzekam. Nie trafiłam jeszcze (wszystko przede mną!), na opryskliwość kierowców, czy pilotów. Zresztą, to ma też dwie strony - pomijam wyżej opisany przypadek pilotki na wymówieniu. Często zdarza się, że to pasażerowie są agresywni i wtedy obsługa też nerwowa.
Punkty przesiadkowe - hmm, moim zdaniem to nie są błędy logistyki, tylko warunki na drogach. Szczególnie rejon Stuttgartu i Monachium, tam jest katastrofalna sytuacja, no a niestety, czekać trzeba, bo muszą zabrać ludzi z tych opóźnionych autokarów.
Co do komfortu jazdy, moim zdaniem, po przejęciu Eurobusu, jest trochę lepiej, autokary po tamtej firmie mają mniej siedzeń ustawionych i jakoś nawet torba pod siedzeniem mi nie zawadza. Z tym, że ja też zawsze zgłaszam przy kupnie biletu, że początek i nie przy oknie, i tak mam. Przynajmniej na trasie z Olsztyna przez Stuttgart do Zurychu.
03 października 2016 16:12
Sinbad jak to Sinbad , złego słowa nie mogą powiedzieć.  Lepszy przewoźnik niż Polski Bus.
03 października 2016 16:55 / 1 osobie podoba się ten post
Zgadzam się, że po połączeniu się tych firm powstał logistyczny bałagan, a najbardziej ubolewam, że już nie jeżdżą na trasie, gdzie teraz pracuję. Dzwoniłam, dopytywałam się i na razie nic się nie zmieni. Jeśli chodzi o przerwy to ostatnio wracając do domy miałam ich aż nadto. Oni z tego co wiem chcą tak skoordynować dojazdy, aby autobusy razem dojżdżały do miejsca przesiadkowego. Dlatego czasem gonią robiąc krótkie przerwy, a czasem tak jak pisałam. A kawa/herbata  były właściwie na zawołanie, ale to chyba od podejscia pilota zależy.Dodam jeszcze, że nie mogę narzekać chociarz co nieco mażna by zmienic.
07 listopada 2016 21:52
Nie polecam sinbada porazka ostatni raz jechalam
07 listopada 2016 21:52
Nie polecam sinbada porazka ostatni raz jechalam
07 listopada 2016 21:54
Anna53

Nie polecam sinbada porazka ostatni raz jechalam

A co się stało, bo ja jeżdżę od czterech lat i nie narzekam... 
07 listopada 2016 22:04 / 1 osobie podoba się ten post
ja odnoszę wrażenie że odkąd sindbad z eurobusem się połączyły, to jest gorzej, bo wciąż się spóźniają, ja jeżdżę od ponad roku na trasie Pyskowice -Saarlouis, w sierpniu był spóźniony w Niemczech pół godziny, jak do Polski jechałam w Pyskowicach był dobrze ponad godzinę po czasie, jak jechałam w październiku, co? spóźniony do Pyskowic ponad 40 minut w Saarlouis prawie godzinę później, na komfort nie narzekam, ale te spóźnienia zaczynają mnie irytować, bo jadąc z Saarlouis jadę od pierwszego przystanku aż na Śląsk to odczuwam w tyłku wszystkie spóźnienia
07 listopada 2016 22:07 / 2 osobom podoba się ten post
izanami

ja odnoszę wrażenie że odkąd sindbad z eurobusem się połączyły, to jest gorzej, bo wciąż się spóźniają, ja jeżdżę od ponad roku na trasie Pyskowice -Saarlouis, w sierpniu był spóźniony w Niemczech pół godziny, jak do Polski jechałam w Pyskowicach był dobrze ponad godzinę po czasie, jak jechałam w październiku, co? spóźniony do Pyskowic ponad 40 minut w Saarlouis prawie godzinę później, na komfort nie narzekam, ale te spóźnienia zaczynają mnie irytować, bo jadąc z Saarlouis jadę od pierwszego przystanku aż na Śląsk to odczuwam w tyłku wszystkie spóźnienia

To prawda,dla kogos kto jedzie 17 godzin każda kolejna jest męką,nie tylko o tyłek chodzi ale i o spuchniete stopy.

Zaczynam poważnie zastanawiać się nad bla bla ,kilka osób zachwalało. 
07 listopada 2016 22:08 / 2 osobom podoba się ten post
izanami

ja odnoszę wrażenie że odkąd sindbad z eurobusem się połączyły, to jest gorzej, bo wciąż się spóźniają, ja jeżdżę od ponad roku na trasie Pyskowice -Saarlouis, w sierpniu był spóźniony w Niemczech pół godziny, jak do Polski jechałam w Pyskowicach był dobrze ponad godzinę po czasie, jak jechałam w październiku, co? spóźniony do Pyskowic ponad 40 minut w Saarlouis prawie godzinę później, na komfort nie narzekam, ale te spóźnienia zaczynają mnie irytować, bo jadąc z Saarlouis jadę od pierwszego przystanku aż na Śląsk to odczuwam w tyłku wszystkie spóźnienia

Czas przejazdu zależy głównie od warunków na drodze. 
07 listopada 2016 22:14 / 1 osobie podoba się ten post
ivanilia40

To prawda,dla kogos kto jedzie 17 godzin każda kolejna jest męką,nie tylko o tyłek chodzi ale i o spuchniete stopy.

Zaczynam poważnie zastanawiać się nad bla bla ,kilka osób zachwalało. 

Tylko 17? toc to chwilka, a tak 23-24godziny? Dlatego, jesli tylko moge, wybieram samolot:)
07 listopada 2016 22:16 / 2 osobom podoba się ten post
Ellax2

Czas przejazdu zależy głównie od warunków na drodze. 

Przede wszystkim od tego, no i od trasy. Tam, gdzie są akurat przebudowy - no to wiadomo, korki, stanie, ruch wahadłowy, wszystkiego nie da się przewidzieć.
Jadę zawsze ok. 22 godzin, jak jest dobra sytuacja - czas chodzi do 21, ale czasami 24 też bywa, a jeszcze kontrole na granicy szwajcarsko-niemieckiej doszły, to też czasem długo trwa i niestety, kierowca nie ma sznas na wyścigowe dogonienie rozkładu.

Ivanila: przetestuj lekko uciskowe kolanówki, mnie pomogły, też mi stopy doskwierały.
07 listopada 2016 22:17 / 3 osobom podoba się ten post
ryba

Tylko 17? toc to chwilka:-), a tak 23-24godziny? Dlatego, jesli tylko moge, wybieram samolot:)

Jak mogłam to też wybierałam samolot,ale powiem ci,że dziwnie się czułam jak po póltorej godzinie lotu wysiadałam na Okęciu.Musiałam się aklimatyzować normalnie ...
Już nawet rozważałam przeprowadzke w okolice Opola albo Wrocławia skoro jeszcze muszę co najmniej 20 lat zasuwać w opiece. Najlepiej byłoby w Niemczech zamieszkać ale narazie nic mądrego nie wymysliłam.
07 listopada 2016 22:18 / 1 osobie podoba się ten post
ivanilia40

To prawda,dla kogos kto jedzie 17 godzin każda kolejna jest męką,nie tylko o tyłek chodzi ale i o spuchniete stopy.

Zaczynam poważnie zastanawiać się nad bla bla ,kilka osób zachwalało. 

Ja też bardzo poważnie zaczynam się nad tą ewentualnością zastanawiać. Sindbad jest fatalny !!!
07 listopada 2016 22:20 / 2 osobom podoba się ten post
emilia

Przede wszystkim od tego, no i od trasy. Tam, gdzie są akurat przebudowy - no to wiadomo, korki, stanie, ruch wahadłowy, wszystkiego nie da się przewidzieć.
Jadę zawsze ok. 22 godzin, jak jest dobra sytuacja - czas chodzi do 21, ale czasami 24 też bywa, a jeszcze kontrole na granicy szwajcarsko-niemieckiej doszły, to też czasem długo trwa i niestety, kierowca nie ma sznas na wyścigowe dogonienie rozkładu.

Ivanila: przetestuj lekko uciskowe kolanówki, mnie pomogły, też mi stopy doskwierały.

Po twoim poście na temat podkolanówek od razu zaopatrzyłam się w nie. Leżą i czekają ,miałam tylko problem z rozmiarem,nie wiem czy nie za duże. Trzeba próbować

Jeśli chodzi o spóznienia Sindbada to nie zawsze to wina sytuacji na drodze,pisałam niedawno jak pilotka listę pasażerów zgubiła ,a potem kolejną godzinę trzymala nas przed autokarem bo nie wiedziała co zrobić. W końcu wpuszczała wszystkich na słowo honoru.
07 listopada 2016 22:23 / 3 osobom podoba się ten post
ivanilia40

Po twoim poście na temat podkolanówek od razu zaopatrzyłam się w nie. Leżą i czekają ,miałam tylko problem z rozmiarem,nie wiem czy nie za duże. Trzeba próbować :-)

Jeśli chodzi o spóznienia Sindbada to nie zawsze to wina sytuacji na drodze,pisałam niedawno jak pilotka listę pasażerów zgubiła ,a potem kolejną godzinę trzymala nas przed autokarem bo nie wiedziała co zrobić. W końcu wpuszczała wszystkich na słowo honoru.

Wiem, czytałam, ta, co na wymówieniu była. Ja nie bronię Sindbada, tak akurat się składa (tfu, odpukać!), że nie trafiłam na takie kwiatki, tyle, że jako spokojny człowiek, niespotykanie, granacik bym wyciagnęła i chyba byłoby wesoło.