Wyżywienie w pracy opiekunki

09 lutego 2017 20:24 / 5 osobom podoba się ten post
Annika

No coś podobnego, ja też taką miałam :lol2:

Wiedziałam Anetko ,że pojawisz się przy naszej babci że Schrambergu.Wiesz ,że ona ma 95 lat i ja dzwonię do niej tak raz na kwartał.
Cieszy się i płacze z radości jak do niej dzwonię.Starowinka już taka ,ale głowa jeszcze sprawna.
09 lutego 2017 20:30 / 2 osobom podoba się ten post
teresadd

Wiedziałam Anetko ,że pojawisz się przy naszej babci że Schrambergu.Wiesz ,że ona ma 95 lat i ja dzwonię do niej tak raz na kwartał.
Cieszy się i płacze z radości jak do niej dzwonię.Starowinka już taka ,ale głowa jeszcze sprawna.

Takiego miejsca się nie zapomina . To było jedyne miejsce, w którym marudziłam, że nie mam co robić . Głównym problemem było to, aby odpowiednio posmarowac chleb tym dżemem , a rzadko mi się to udawało. No i Babcia była bardzo sympatyczna
10 lutego 2017 16:02
Annika

Takiego miejsca się nie zapomina :-). To było jedyne miejsce, w którym marudziłam, że nie mam co robić :-). Głównym problemem było to, aby odpowiednio posmarowac chleb tym dżemem :-), a rzadko mi się to udawało:lol2:. No i Babcia była bardzo sympatyczna :-)

pozazdroscic takich miejsc
14 marca 2017 10:59 / 9 osobom podoba się ten post
Byłam na takiej szteli,gdzie musialam kupować za swoje pieniądze,choć oczywiście nie wszytsko,ale za to każda kromka chleba była wyliczona,każda bułka,serki Philadelfia kupowała porcjowane,więc zawsze widziała ile jest ,owoce też te lepsze dla niej,dla mnie jabłka ewentualnie pomarańcza....No ale tam był mur,nawet rodzina nie umiała tego wykorzenic u swojej matki,agencja tłumaczyła,że powinnam się stawiac i nawet raz tak zrobiłam,ale co z tego...To wszystko było na chwilę,a użerać musiałam się do końca.
Jest rada na takie zachowanie: 
1. podziękować za sztelę i przejechac na inną.
2. Zacząć bezczelnie wkładać do koszyka to co lubisz,licząc się z tym ,że pdp dostanie histerii.

Powodzenia.
14 marca 2017 11:12 / 4 osobom podoba się ten post
Beton i tego nie zmienisz.
Znam niestety i wiem,że nawet interwencja agencji czy rodziny jej nie zmieni.
Mam koleżankę, której pdp wydziela jedzenie, rodzina o tym wie i daje jej "kieszonkowe" co tydzień, które ona wydaje na jedzenie.
14 marca 2017 11:19 / 5 osobom podoba się ten post
Jedyna rada ,pogadać z rodziną a jak to nie pomoże to jak radzi Ivanilka:punkt nr 1.Za swoje kupuję tylko słodycze ,n które mam ochotę i moje kosmetyki.Wszystko inne/jedzenie,napoje/ z kasy domowej i nie wyobrażam sobie inaczej.To,ze w umowie mamy wyżywienie zapewnione nie znaczy ,że mamy być zmuszane do jedzenia tego samego co PDP, o wydzielaniu porcji nie wspomnę.
14 marca 2017 11:22 / 2 osobom podoba się ten post
Ja zawsze trafiam ok jeśli chodzi o jedzenie zawsze zakupy robię sama i kupuję to co chcę,a lubię owoce lody.Jedyny raz trafiłam ale to była sztela gdzie byłam dobę,pd przejechała mnie nożem,tam był luxus światło w lodówce na dzień dobry torebka zupy pieczarkowej,i cisto upieczone na mój przyjazd przez córkę,w które nie dało się noża wbić,jakiś suchar,jaka byłam szczęśliwa jak po dobie zamykałam za sobą drzwi tego karceru.
14 marca 2017 11:50 / 5 osobom podoba się ten post
Skuteczny sposób, tylko "trochę" złośliwy- poskarżyć się sąsiadom. Stare Niemce są strasznie wyczuleni na to, co powie sąsiad.
14 marca 2017 13:49 / 8 osobom podoba się ten post
Cyt. " Podopiecznej chciałam wprowadzić urozmaicenie , niestety trafiłam na duże opory " .....Nawet nie wysilaj się , żeby wprowadzać urozmaicenia . Miałam PDP-ną , której mówiłam co jest smaczne i ta ( profesorowa ) prosiła , żeby " takie coś " jej ugotować , bo musi spróbować ....ale takie PDP-ne nie są spotykane na każdej szteli - to wyjątki . Jeśli ktoś przez 80 lat ( ? ) miał swoje przyzwaczejenia , smaki to nie zmieniajmy na siłę ich upodobań . Nie chce zmian , urozmaiceń ...to zostaw w spokoju ...patrz , aby Tobie dobrze było ...Miałam kiedyś zmienniczkę , która 87-letniej PDP wprowadziła do jadłospisu " zdrowe jedzenie " i dziwiła się , że Babciunia mimo demencji nie za bardzo chciała to jadać .... Nooo ...niech mi ktoś spróbuje narzucić coś , czego ani razu w życiu nie jadłam a wiem , że tego nie lubię ...
14 marca 2017 14:27 / 8 osobom podoba się ten post
Nie wyobrażasz sobie,ale tak jest..Ty masz teraz dobrze,ale też nie wiesz co będzie w przyszłości. Dobry niemiecki nie gwarantuje ,że damy sobie radę z takim betonem jak Kaliniak.
14 marca 2017 14:50 / 8 osobom podoba się ten post
U mnie to wogóle ksiązke można by o jedzeniu napisać...Makaron najpierw jest ważony na wadze,żeby czasem nie za dużo,obiady to przewaznie catering made in bofrost oder caritas.Rozmrazam dwie porcje,jedna dla siebie,jedną dla seniorów i codziennie słyszę,czy nie mam czasem za dużo ?Jeżeli chcę jajko,muszę je wywalczyc,bo standardowo-powinno byc według seniorki,raz w tygodniu.Całe 15 minut przezywa,jak zrobie sobie jajko sama i to dwa,a nie jedno !Zeby nie te wieczne kłótnie o jedzenie,to byłby tu prawie spokój.Zakupy robie sama,czasami dokupie coś,co lubie spoza listy.Rany boskie,jak jem,przez cały czas słysze pytania,co to.czy smakuje,dlaczego oni z tym nie mają-przecież tego nie chowam.Sami jedzą zawsze-jedną bułkę na pół,ja całą na moje nieszczęscie .Mam juz tego naprawdę dosyć.Wiem,że tutaj już nie wróce,ale jeszcze troche mi zostało.Nie wiem,czy seniorka zawsze była taka,czy to skutki postepujacej demencji.zaraz kawa z ciastkiem,ostatnio dzieliła piernika na pół nozyczkami,podziekowałam...
14 marca 2017 14:51 / 4 osobom podoba się ten post
Słoneczko ...Ty pewnie też źle zrozumiałaś to " 100 e " dla mnie Pewnie myślisz , że ja se tak szast - prast i stówki nie ma ...Juz prostuję : tak , jesli bym tylko chciała to bym mogła kupić sobie to co tylko do jedzenia zapragnę , ale ja szanuję " czyjeś diengi " bardziej niż własne . Ja tej stówki nie przetracę tak szybko jak się może wydawać . Nawet jak chodze na jakieś zakupki to z tych pieniędzy tez coś tam dla dziewcząt kupię - jakieś owoce , cukierki bez cukru , jakieś inne pierdołki .... 100 euro to dla mnie bardzo , bardzo dużo , bo na obiady nie wydaję ani centa , Andrea często raniutko biegnie do piekarni i pasie moje już tłuste doopsko jakimiś " piekarnianymi łakociami " ...a to jakąś czekoladkę , chociaż zabraniałam kupi ..... nieposłuszna gadzina i już ... 100 e  śmiało wystraczy na 5 tygodni z przechodem .... aż taka rozkosznie rozrzutna to ja nie jestem ...nieee 
14 marca 2017 14:53 / 4 osobom podoba się ten post
Też miałam miejsce, gdzie niby jedzenia było full, ale tylko to, co jadła pdp.
Co z tego,że mówiłam że mam na to czy na to ochotę...Raz kupiła i potem "zapomniała".
Dużo rzeczy było "nie, bo ona tego nie je".
A wiesz, jakie męczace i dla mnie upokarzające było takie "proszenie się"? Wolałam zacisnąć zęby i jeść, co jest.
Zgrzeszyłabym jednak, gdybym powiedziała, że głodowałam.
14 marca 2017 15:24 / 1 osobie podoba się ten post
Odszkodowanie zapomnij,a firma co na to, wyrazy współczucia,no i natychmiastowa zmiana szteli tyle w temacie
14 marca 2017 15:29 / 1 osobie podoba się ten post
To wydarzenie było po godz 22 więc gdzie mialam się podziać,córka  pd przyjechała ja poszłam spać,a na drugi dzień pożegnałam oschle.