Menu wigilijne i zwyczaje w naszym domu

19 grudnia 2015 19:29 / 4 osobom podoba się ten post
A jeszcze ze zwyczajów- dziadkowie zawsze zanosili kawałek opłatka krowie i cielakowi i na Warmii był taki zwyczaj,że młode panny powinny wyjśc po wieczerzy wigilijnej na dwór i posłuchac z której strony pies szczeka- z tej przyjdzie jej narzeczony i jeszcze wyciąganie siana z pod obrusa, żdźbło długie- w tym roku zamążpójście:)
19 grudnia 2015 20:01 / 3 osobom podoba się ten post
A co do 1i 2 dnia swiat to niemioze byc inaczej jak rolady polskie kluski modro kapusta i do tego kaczka lub krolik z kapustka kiszona i kminkiem troche bogosu i karofelsalatu i to alles!!!
19 grudnia 2015 23:41 / 5 osobom podoba się ten post
Z mojego dzieciństwa pamiętam ogromną choinkę. Mieszkaliśmy w mieście. Wysokość pomieszczeń to było 3,80 ! Choinka była do samego sufitu. Od listopada robiłam z rodzicami ozdoby z kolorowego papieru, z bibuły, ze słomy. Ubieranie choinki trwało prawie całą noc.
A menu na Wigilię było typowe dla regionu centralnego :
Na początek śledzie w śmietanie, marynowane i rolmopsy. Później kapusta z grochem, do tego grzyby suszone ugotowane i obsmazane, następnie karp smażony z obsmazanymi ziemniaczkami. Jak juz karp zniknął, to przychodził czas na barszczyk czerwony z pierogami. No i kompot z suszonych owoców. Nie było u nas dokładnego wyliczania ile ma być potraw, zawsze było dodatkowe nakrycie.
Teraz trochę zmieniłam, nie robię rolmopsow, ale chętnie jemy rybę po grecku. Karpia nikt z nas nie lubi, pieczemy inną rybkę. Za to barszcz czerwony, kapusta z grochem, grzyby i kompot - to elementy obowiązkowe. Czasami robię jeszcze sałatkę jarzynowa. Opłatkiem się dzielimy z naszymi kotami i z pieskiem - o północy, ale jakoś do tej pory nie chcą zagadać. ..
20 grudnia 2015 00:48 / 4 osobom podoba się ten post
Uwielbiam wieczór wigilijny, dla mnie to najpiekniejszy dzień w roku,Choinkę ubieramy rano w dzień wigilii.Zasiadamy do stołu na którym króluje smażony karp, pierogi z grzybami, barszcz czerwony z uszkami, kapusta postna z grochem, zupa sledziowa/ z całych sledzi/ gorace ziemniaki, ryba po japońsku, po grecku, łosoś w sosie pomarańczowym, śledzie z rodzynkami, sledz w oleju i obowiązkowo makowiec i pusty talerz.Wnuki grzecznie siedzą przy stole w oczekiwaniu na Mikołaja.Mikołaj przychodzi piwnica/ szwagier/ i jest śmiech, radośc i jeszcze raz radość. Kazdy z osobna musi się przyznac do złych uczynków i pochwalić dobrymi , wierszyki i spiewanie kolędy przez Babcię/ Mikołaj wie ze jestem beztalenciem muzycznym./ a pózniej niezapomiane twarze wnuków jak rozpakowuja prezenty, ochy , achy i piski / dorosłych też/ Po pierwszych wrażeniach Córka z blizniakmi jada na 2 wigilije do Teściów, ja z męzem jedziemy z opłatkiem do mojej Mamya nastepnie do Teściowej u której kończymy wszyscy razem wieczór, Wracamy do domku ja z mężem i z wnukami zostajemy w domku a dzieci idą na pasterkę.
20 grudnia 2015 17:13 / 2 osobom podoba się ten post
Dziewczyny! Piękne są te nasze zwyczaje wigilijne i bożonarodzeniowe! Nieważne, co się je w ten wieczór, różne są dania świąteczne, co region, to trochę inne. Ale najważniejsze - to tradycja, żeby ją zachować.I to, że w ten wieczór jemy coś wyjątkowego, coś, co tylko raz w roku się je, właśnie na Wigilię. A jak popatrzę na wigilię u np. Niemców, to mi ich żal.Oni wogóle nie zachowali swojej tradycji bożonarodzeniowych świąt. Może dlatego, że są w większości ewangielikami? Nie wiem.
20 grudnia 2015 17:33 / 4 osobom podoba się ten post
To są rodzinne święta a Niemcy są mało rodzinni- z reguły .Ale za to mają piękne jarmarki bożonarodzeniowe
To się zgadza z ich mentalnością - wszystko na pokaz...
20 grudnia 2015 17:45
Dokładnie. Piękne prezenciki opakowane w kolorowe papierki. I nic więcej.
20 grudnia 2015 22:39 / 9 osobom podoba się ten post
W moim rodzinnym domu pilnowało się tradycji 12 dań, choinkę ubierało się w wigilię (najczęściej ja z ojcem, mama tańczyła po kuchni), ale po ślubie zeszłam z tego - najpierw z braku czasu (małe dzieci) a potem doszłam do wniosku że nie ma sensu robić tego co nie bardzo "schodzi" ze stołu...
I tak u mnie na stole z białym obrusem, siankiem i opłatkiem jest barszczyk czerwony, klarowny do popijania wszystkich potraw, zupa rybna w wykonaniu mojej mamy - jedyna w swoim rodzaju, z mięsem dokładnie obranym z karpich łbów; krokiety z kapustą i grzybami niepanierowane, karp smażony, karp w galarecie (tylko dla mojego taty, reszta domowników może się bez niego obejść), ziemniaki, chleb, kompot z suszu (w ilości tylko na wieczerzę), makówka (w ilości hurtowej dla mojego starszego syna) i - jeśli nie jestem ograniczona czasowo - ryba po grecku, w chrzanie, po żydowsku albo na jakiś inny sposób robiona. Czasem robię jakieś śledzie, ale też niedużo. Choinkę ubierają dzieci zazwyczaj kilka dni przed wigilią, ale lampki zaświecamy dopiero w wigilijny wieczór i tradycją domową świecą się bez przerwy, dzień i noc przez całe święta. Po wieczerzy chwila na kolędy razem śpiewane, telewizor w ten dzień śpi, zresztą u mnie od jakiegoś czasu w ogóle TV jest coraz rzadziej włączany.
Staramy się iść razem na pasterkę.
W święta nie gotuję obiadu, w I dzień zjadamy wigilijne potrawy, w II dzień różne pieczone mięsa, rolada serowa z pieczarkami i mięsem drobiowym, gotowany boczek z sałatką warzywną lub ryżową, oczywiście ciasta - niby nie ma reguły, ale zazwyczaj jest to szarlotka, keks piwny, sernik i z galaretką albo jakieś inne dodatkowo. Makowca nikt u mnie nie lubi, piernik spod mojej ręki jeszcze nigdy nie wyszedł taki jak trzeba i przestałam próbować.
Prezenty to już jak kasa pozwala, ale choćby były najskromniejsze - zawsze są zapakowane i ładnie ozdobione wstążeczką czy gwiazdką z kolorowej tasiemki.
21 grudnia 2015 17:34 / 3 osobom podoba się ten post
Lili

W moim rodzinnym domu pilnowało się tradycji 12 dań, choinkę ubierało się w wigilię (najczęściej ja z ojcem, mama tańczyła po kuchni), ale po ślubie zeszłam z tego - najpierw z braku czasu (małe dzieci) a potem doszłam do wniosku że nie ma sensu robić tego co nie bardzo "schodzi" ze stołu...
I tak u mnie na stole z białym obrusem, siankiem i opłatkiem jest barszczyk czerwony, klarowny do popijania wszystkich potraw, zupa rybna w wykonaniu mojej mamy - jedyna w swoim rodzaju, z mięsem dokładnie obranym z karpich łbów; krokiety z kapustą i grzybami niepanierowane, karp smażony, karp w galarecie (tylko dla mojego taty, reszta domowników może się bez niego obejść), ziemniaki, chleb, kompot z suszu (w ilości tylko na wieczerzę), makówka (w ilości hurtowej dla mojego starszego syna) i - jeśli nie jestem ograniczona czasowo - ryba po grecku, w chrzanie, po żydowsku albo na jakiś inny sposób robiona. Czasem robię jakieś śledzie, ale też niedużo. Choinkę ubierają dzieci zazwyczaj kilka dni przed wigilią, ale lampki zaświecamy dopiero w wigilijny wieczór i tradycją domową świecą się bez przerwy, dzień i noc przez całe święta. Po wieczerzy chwila na kolędy razem śpiewane, telewizor w ten dzień śpi, zresztą u mnie od jakiegoś czasu w ogóle TV jest coraz rzadziej włączany.
Staramy się iść razem na pasterkę.
W święta nie gotuję obiadu, w I dzień zjadamy wigilijne potrawy, w II dzień różne pieczone mięsa, rolada serowa z pieczarkami i mięsem drobiowym, gotowany boczek z sałatką warzywną lub ryżową, oczywiście ciasta - niby nie ma reguły, ale zazwyczaj jest to szarlotka, keks piwny, sernik i z galaretką albo jakieś inne dodatkowo. Makowca nikt u mnie nie lubi, piernik spod mojej ręki jeszcze nigdy nie wyszedł taki jak trzeba i przestałam próbować.
Prezenty to już jak kasa pozwala, ale choćby były najskromniejsze - zawsze są zapakowane i ładnie ozdobione wstążeczką czy gwiazdką z kolorowej tasiemki.

Lili - Pięknie piszesz o swoich wigilijnych i świątecznych zwyczajach. Wydaje mi się bardzo ważne to, że "telewizor w święta śpi"! I tak powinno być! Trzeba być w te dni tylko dla siebie, dla rodziny.
U nas już była Wigilia" - ponieważ, ja pracuję od czwartku do niedzieli tzw.:"teildienst", nie będzie mnie cały dzień w domu. Więc dzieci wymyśliły, że przyjadą do nas na kilka dni przed świętami - wtedy miałam wolne, no i .... Było wspaniale! Kolacja wigilijna,choinka,prezenty. Wnuki wyszukiwały prezenty i zanosiły do obdarowanego. Zeby ułatwić młodszym,jeszcze nieczytającym wnukom rozpoznanie,dla kogo jest paczka,nakleiliśmy na nich zdjęcia.Było dużo śmiechu, bo dziewczynki nie zawsze umiały rozpoznać -czyj to tatuś na zdjęciu(synowie są bliźniakami).
21 grudnia 2015 19:28 / 4 osobom podoba się ten post
pipeta

Dziewczyny! Piękne są te nasze zwyczaje wigilijne i bożonarodzeniowe! Nieważne, co się je w ten wieczór, różne są dania świąteczne, co region, to trochę inne. Ale najważniejsze - to tradycja, żeby ją zachować.I to, że w ten wieczór jemy coś wyjątkowego, coś, co tylko raz w roku się je, właśnie na Wigilię. A jak popatrzę na wigilię u np. Niemców, to mi ich żal.Oni wogóle nie zachowali swojej tradycji bożonarodzeniowych świąt. Może dlatego, że są w większości ewangielikami? Nie wiem.

Dlaczego uważasz ze Niemcy nie maja tradycji światecznych? przecież ta sałatka ziemniaczana i kiełbaski to ich tradycja. Mają choinki w domach , robią prezenty, zjezdża sie rodzina. To bardzo racjonalne świeta nie ma tak jak u nas "zastaw sie, a postaw się". Polacy biora pozyczki na świeta na potem kubły nie domykaja sie od nie zjedzonych resztek. W kazdym kraju jest inna tradycja tylko my uważamy , że nasza jest naj, naj, naj. Parokrotnie spedzałam święta w robocie i jadłam razem z rodzina wigilijna wieczerze, później  jechalismy do kościoła na pasterkę.

Raz w roku zjadam tylko opłatek inne potrawy przyrządzam w ciągu roku też. No może jeszcze kutia -  ale w wigilijnym menu nie ma u nas tej potrawy. Pewnie ,że nasze świeta są piekne ale tu ma tez duże znaczenie , że jestesmy w domu wśród swoich.

Menu u nas jest takie jak u większości (wigilijne)  , ale sa potrawy, ktorych nie odpuszczę nie wiem jak będzie w tym roku, jadę na gotowe.

Na swieta zawsze piekłam duzą gęś albo indyka . Mam nawet taka śmieszna sytuacje zwiazana z tym upieczonym ptakiem....... Mieszkalismy przez ładnych parę lat w  lesie ( tam stał nasz dom) płot mielismy zrobiony z pociętych grubych pni wierzby,ktora latem puszczała gałązki i cały był zielony. Do tych pni były przybite deski i to było ogrodzenie specjalnie zrobione ,żeby psy nie wyskakiwały i nie biegły do lasu na polowanie. Upiekłam ptaka z farszem w wigilię i zeby dobrze sie kroił wystawiłam zawiniety w folie aluminiowa na pieńku. Wigilia przeciagneła sie jak zwykle  więc rano spalismy dość długo. Na kolacje chcialam przygotować zimne miesa więc mąż poszedł przynieść pieczyste. Juz po drodze sie śmiał idąc z pólmiskiem do domu a i powod miał. Okazało sie,że sikorki wydziobały wszystko, zostały tylko kości i folia aluminiowa. Zapamietałam te świeta - do tej pory usmiecham sie jak piekę indyka na samo wspomnienie  sytuacji.
22 grudnia 2015 10:27 / 3 osobom podoba się ten post
Właśnie dostałam świetny przepis na bigos na winie : Co się nawinie , to do garnka 
03 sierpnia 2019 19:59 / 2 osobom podoba się ten post
To już idź na calosc
03 sierpnia 2019 22:56 / 2 osobom podoba się ten post
Zimno mi się zrobiło jakoś..... Ludzie LATO MAMY JESZCZE
04 sierpnia 2019 08:25 / 1 osobie podoba się ten post
Konwalia08

Zimno mi się zrobiło jakoś..... Ludzie LATO MAMY JESZCZE:radosc1:

Ale tęsknimy za chlodem
04 sierpnia 2019 10:25
dorotee

Ale tęsknimy za chlodem:balwanek:

Zaraz Ci łopatę do odśnieżania wykombinuje