29 września 2016 17:27 / 9 osobom podoba się ten post
magdzieNo no i ja bym zjadla takue cus))
Mowisz , ze pachnie w calym domu ? uwielbiam takie zapaszki))
Tu gdzie jestem ( jeszcze) podczas gotowania drzwi od kuchni musza byc zamkniete !!!! Wlaczony okap na full i okno na szerokosc otwarte , pani ta nie lubi zapachow kuchennych :strach na wroble:.Nie daj Bog , aby zapaszki dostaly sie do pokoju , wtedy caly dzien wietrzenie pokoju, nawet jak sasiadka gotuje i wlata czasem powiew pieknego jedzienia , general karze zamykac okna !!! Tak to jest jak czlowiek cale zycie nie gotowal , a z gotowcow jechal ...))))
Mam duze szczescie do Podopiecznych. Wlasciwie cokolwiek nie zrobie,wszyscy sa szczesliwi. Zawsze mi dziekuja,za kazda blahostke,a ja czuje sie spelniona. Bo przeciez po to tutaj jestem...Zeby sluzyc pdp cala soba. Czerpie tez z tego duza satysfakcje, ucze sie ciagle cos nowego. Na przyklad pierwszy raz w zyciu,zalozylam sobie ogrodek ziolowy. Co prawda nie tak dawno,ale jaka to radosc widziec,kielkujace roslinki,ktore wychodza powoli z ciemnego torfu,nasypanego do doniczek. Mam wiec juz roslinne noworodki...Bedzie szczypiorek,pietruszka naciowa,kolendra,bazylia cytrynowa oraz estragon. Juz nie moge sie doczekac kiedy bedzie perwszy plon ;)))))) Podopieczna szczesliwa bo moze podlewac roslinki,dzieki czemu ma ciekawe zajecie i jest aktywowana.Co to bedzie za radosc,gdy bede mogla dodac swiezej,wlasnorecznie wyhodowanej bazylii do zupy pomidorowej. Oczywiscie z wlasnorecznie zrobionego przecieru,ktory specjalnie przywiozlam z Polski ;)))) Znowu bedzie pachnial caly dom! Bo dom,w ktorym panuje szczescie musi kipiec od aromatow ;))))