Ja od wczoraj cięzkostrawne i duzo. Bigos i fasolka po bretońsku:)
Nie zasnę przez te widoki, narobiłaś mi smaka na fosolkę po bretońsku.
Mam pomysł na jedzonko, na poniedziałek.


Ja od wczoraj cięzkostrawne i duzo. Bigos i fasolka po bretońsku:)
Ja od wczoraj cięzkostrawne i duzo. Bigos i fasolka po bretońsku:)
Ziemniaczki tłuczone, pierś w sosie serowym, marchewka zasmażana, surówka z pora i jabłka a na deser lody z adwokatem....
Tak sobie tego adwokata dokładałysmy do tych lodów ( robiony przez sąsiadkę i gesty jak śmietana ), że obydwie mamy wypieki na twarzy...ale babcia nakazała wykończyć stary zapas bo zaraz będzie nowy, więc się słucham i wykonuje polecenia służbowe, które wydaje babcia, jakby nie było moja Szefowa.....:-)
Mnie się dziś upiekło,babcia pojechała ze swoim szwagrem i zakupili sztuk cztery opakowania z obiadem-pyry,mięso i kupa warzyw.Najpierw wszystkie porcje zważyła,orzekla,że sa za duże i połowa wyladowała w piwnicy i czeka na jutro.Tylko czemu nie ważyła tez lodów po obiedzie???Znikły wszystkie.Ja tylko pi...am zmywarką i fru na górę .Zjazd 14.55.Musi być planowo Kaffezeit:gwizdanie:
Starzy ludzie, którzy przeżyli głód w czasie wojny są chorobliwie oszczędni.....ja kiedyś babci wyrzuciłam do kosza całe opakowanie rozmrozonych lodow. Babcia wyjęła opakowanie z zamrażalnika i włożyła do lodówki. Lody się roztopily bo stały tam przez weekend. Babcia stanowczo protestowała, zebym nie wyrzucała tylko z powrotem włożyła do zamrażalnika. Bałam się, że wyjmie z tego kosza i zje więc wywaliłam zawartość do kibelka i spuscilam wodę......efekt był taki, że babciunia dostała wysokiego ciśnienia i o mały włos musialabym wzywać pogotowie....a ja miałam przez tydzień wyrzuty sumienia i poczucie winy.
Teraz jak coś wyrzucam, to po kryjomu.....:-)
Ja od wczoraj cięzkostrawne i duzo. Bigos i fasolka po bretońsku:)
U mnie na obiad wczorajsza surówka z marchewki dla Pdp. dla mnie z kapusty czerwonej, ziemniaki i minutowe steki.
Miała przyjechać corka w odwiedziny i myślałam że trochę sie z tą dietą tutaj poużera. Ale nie, synusia opuściła dziewczyna. Jest zalamany i mamusia musi go za rączke trzymać. Przyjedzie dopiero jutro i to po południu.
Nad jutrzejszym obiadem już były obrady wg tej listy marcumarowej o której wcześniej pisałam.
http://www.praxis-oberdorf.de/pdf/Marcumar%20und%20Ernaehrung.pdf
Jestem tu już ponad miesiąc i ciągle jakieś ale co do obiadów... jednak listę pokazali dopiero wczoraj a do tej pory ciagle coś wymyślali i sami nie wiedzieli czego chcą?
Jutro ma być kalarepa i mielone bez bułki do tego ziemniaki. Zobaczymy co im do głowy jeszcze przyjdzie?