Praca a rozłąka z rodziną

04 lutego 2017 23:03 / 1 osobie podoba się ten post
Emilio, to piękne co piszesz. Taka harmonia, zgoda, wspólne decycje, docenia ciebie rodzina, sąsiedzi. bajka.On wierny, czeka. Tęskni pewnie też.
Ale ja w takie bajki nie wierzę, bo to jest nierealne. Sąsiedzi zazdroszczą, tyłki niemcom ucierasz i sie wywyższasz. Tak mówią. śmieją się, że masz, a oni nie maja ale nie jadą tyłków wycierać. Ale FAKT zamieścił artykuł o niemieckim serialu jak to polskie opiekunki sa wyśmiewane w niemieckiej telewizji.Z pytaniem w tytule kto nas obroni? Pojechały Polki w komentarzach jacy to niemcy okropni że u nas to rodzinnie, że u nas to szacunek, że Niemki nam zazdroszczą. Wielka solidarność z opiekunkami, stanęły nasze wredne sąsiadki w obronie gnębionych w niemieckich domachopiekunek i jednoczesne wyśmiewanie że jesteśmy głupie że jeżdzimy, że wstyd. Nie wiem o co chodzi, bo jakoś dużo jest tych artykułów o opiekunkach. Próbuje sobie dać odpowiedż, kto ma rację i jaka rację. Nie spotkałam niemki, która zamknie sie przy jakiejś rodzinie na miesiąc z chorym, starym człowiekiem.chyba nie wychwalałaby takiej sytuacji, gdyby siĘ znalazła na naszym miejscu.
Ja osobiście jestem na etapie że zaczęłam rozważać wprowadzenie pewnych zmian.Jednego jestem pewna, gdyby było wielkie uczucie żona nie będzie siedziała na takich kontraktach. Możecie pisać cuda o udanych związkach, same siĘ zastanówcie co piszecie. Szczęśliwa żona czeka ewentualnie na męża ale to żona pilnuje domowego ogniska.Beznadziejny facet żonę w świat wyprawia po pieniądze. Beznadziejny.
04 lutego 2017 23:16 / 14 osobom podoba się ten post
IGGA

Emilio, to piękne co piszesz. Taka harmonia, zgoda, wspólne decycje, docenia ciebie rodzina, sąsiedzi. bajka.On wierny, czeka. Tęskni pewnie też.
Ale ja w takie bajki nie wierzę, bo to jest nierealne. Sąsiedzi zazdroszczą, tyłki niemcom ucierasz i sie wywyższasz. Tak mówią. śmieją się, że masz, a oni nie maja ale nie jadą tyłków wycierać. Ale FAKT zamieścił artykuł o niemieckim serialu jak to polskie opiekunki sa wyśmiewane w niemieckiej telewizji.Z pytaniem w tytule kto nas obroni? Pojechały Polki w komentarzach jacy to niemcy okropni że u nas to rodzinnie, że u nas to szacunek, że Niemki nam zazdroszczą. Wielka solidarność z opiekunkami, stanęły nasze wredne sąsiadki w obronie gnębionych w niemieckich domachopiekunek i jednoczesne wyśmiewanie że jesteśmy głupie że jeżdzimy, że wstyd. Nie wiem o co chodzi, bo jakoś dużo jest tych artykułów o opiekunkach. Próbuje sobie dać odpowiedż, kto ma rację i jaka rację. Nie spotkałam niemki, która zamknie sie przy jakiejś rodzinie na miesiąc z chorym, starym człowiekiem.chyba nie wychwalałaby takiej sytuacji, gdyby siĘ znalazła na naszym miejscu.
Ja osobiście jestem na etapie że zaczęłam rozważać wprowadzenie pewnych zmian.Jednego jestem pewna, gdyby było wielkie uczucie żona nie będzie siedziała na takich kontraktach. Możecie pisać cuda o udanych związkach, same siĘ zastanówcie co piszecie. Szczęśliwa żona czeka ewentualnie na męża ale to żona pilnuje domowego ogniska.Beznadziejny facet żonę w świat wyprawia po pieniądze. Beznadziejny.

IGGA, wybacz, wolno Ci wierzyć, w co tylko chcesz, ale jak masz takie podejście do świata i życia, to będziesz w coraz większym dołku siedzieć. Wiesz co? Nie, moje życie od tej strony to wcale nie jest, jak mówisz, bajka. Ono takie właśnie jest, tęsknimy, czekamy i jesteśmy sobie wierni.
Sąsiadów, to ja akurat mam w głebokim poważaniu i wiesz, dlaczego? Bo wyśmiewali nas wtedy, kiedy było nam źle, kiedy brakowało na jedzenie, a teraz nas bardzo "polubili". Tak, wiem, że nam zazdroszczą, a jednocześnie, w skrytości ducha, podziwiają. Skąd wiem? Ano wcześniej, to nawet trudno było im dzień dobry powiedzieć, a teraz, jak mój mąż coś potrzebuje, to od porad i pomocy sie opędzić nie może. Była sytuacja, że musiał zapakować córkę, psa i jechać do drugiej córki, do Hamburga na tydzień. Nie było problemu, sąsiedzi koty karmili, domu pilnowali, a wcześniej - to było nie do pomyślenia. A jak ktoś coś bredzi o podcieraniu tyłków, to ja mam akuracik właśnie w tymże, niezależnie, czy to Polak, Niemiec, czy inna nacja. A co, w PL rodzicom to nikt tyłków nie podciera?
Zamykanie się z PDP, przepraszam - to kwestia uzgodnień z rodziną pacjenta, da się mieć swój czas na wyjście.
I bardzo Ciebie proszę, masz prawo mieć swój pogląd, ale nie masz prawa uogólniąc i pisać, że "Beznadziejny facet żonę w świat wyprawia po pieniądze. Beznadziejny.", pnieważ obrażasz takimi słowami chociażby mnie i mojego męża. To co na ten temat napisałaś, to tak zwany stereotyp, bardzo stary, czasy dawno się zmieniły, a uczycie może być równie dobrze fałszywe, jak żona "pilnuje ogniska", a mąż jest w pracy, czy Ty o tym nie wiesz?
 
 
04 lutego 2017 23:23 / 12 osobom podoba się ten post
IGGA

Emilio, to piękne co piszesz. Taka harmonia, zgoda, wspólne decycje, docenia ciebie rodzina, sąsiedzi. bajka.On wierny, czeka. Tęskni pewnie też.
Ale ja w takie bajki nie wierzę, bo to jest nierealne. Sąsiedzi zazdroszczą, tyłki niemcom ucierasz i sie wywyższasz. Tak mówią. śmieją się, że masz, a oni nie maja ale nie jadą tyłków wycierać. Ale FAKT zamieścił artykuł o niemieckim serialu jak to polskie opiekunki sa wyśmiewane w niemieckiej telewizji.Z pytaniem w tytule kto nas obroni? Pojechały Polki w komentarzach jacy to niemcy okropni że u nas to rodzinnie, że u nas to szacunek, że Niemki nam zazdroszczą. Wielka solidarność z opiekunkami, stanęły nasze wredne sąsiadki w obronie gnębionych w niemieckich domachopiekunek i jednoczesne wyśmiewanie że jesteśmy głupie że jeżdzimy, że wstyd. Nie wiem o co chodzi, bo jakoś dużo jest tych artykułów o opiekunkach. Próbuje sobie dać odpowiedż, kto ma rację i jaka rację. Nie spotkałam niemki, która zamknie sie przy jakiejś rodzinie na miesiąc z chorym, starym człowiekiem.chyba nie wychwalałaby takiej sytuacji, gdyby siĘ znalazła na naszym miejscu.
Ja osobiście jestem na etapie że zaczęłam rozważać wprowadzenie pewnych zmian.Jednego jestem pewna, gdyby było wielkie uczucie żona nie będzie siedziała na takich kontraktach. Możecie pisać cuda o udanych związkach, same siĘ zastanówcie co piszecie. Szczęśliwa żona czeka ewentualnie na męża ale to żona pilnuje domowego ogniska.Beznadziejny facet żonę w świat wyprawia po pieniądze. Beznadziejny.

Igga dziewczyno no ja ciebie nie znam chyba dlatego, ze piszesz malo ale odnosze wrazenie, ze jestes osoba, ktora poddaje sie wplywowi opinii innych. NIe rob tak bo prawdziwa rodzine mozna stworzyc i prawdziwa milosc tez istnieje przeciez. Co tobie po tych artykulach? przeciez nie bedzie ciebie nikt oceniac a tym bardziej ci, ktorzy nie nosza twoich butow. My juz wiekowi jestesmy ja tam nie bede kierowac sie opinia innych jak wiem, ze mi tak malo zycia zostalo. Jak jutro wstane to bede wdzieczna losowi, ze moge zyc, oddychac i byc. Jak to facet nie kocha bo kobieta wyjezdza do pracy? Moj przyjaciel pracuje i zarabia a ze ja nie chce pracowac w Polsce to znaczy, ze on mnie nie kocha? Ja mam swoj charakter i uparta jestem i czuje sie dobrze w tej pracy i kropka. Poteskni a pozniej mnie zobaczy i tak caly rok bo ja pracy nie wymienie na polska pensje. Chce wiecej od zycia i juz. A wiem, ze sa rodziny, w ktorych dla przykladu jasnego maloznek lub malzonka choruja albo nie daj Boze dziecko i wtedy nie ma zmiluj sie bo trzeba zapierd....ac, a wszystko kosztuje. Ja tam nie bede pozyczac i wole zarobic na swoje.
04 lutego 2017 23:24 / 1 osobie podoba się ten post
Emilio ja cieszę się że u Ciebie tak sielankowo. Nie zazdroszczę, to miło, że sąsiedzi sie zmienili.Że mówią dzien dobry.
Ja mam taka ocene sytuacji, ze tylko beznadziejny facet pozwala żonie wyjechać do pracy w opiece. Mam prawo tak sadzić, a ty masz prawo o swoim szczęściu pisać.
04 lutego 2017 23:24 / 12 osobom podoba się ten post
IGGO, ten się śmieje, kto się śmieje ostatni.
Czytam co tu wpisujesz i powtarza się pewien motyw...
Nie przyjmuj wszystkiego do siebie co inni mówią o naszym zawodzie. Nie jeden tu z nas dom sobie pięknie wykończy i będzie jak "wielki pan" sobie mieszkał.
I będzie się śmiał i cieszył, że dzięki własnej pracy to ma.  A zazdrośnicy prześmiewcy? A niech im szczęki z zazdrości opadną. 
I na wycieczkę se w urlop pojadzie. Gdzie zechce. Żadna praca nie hańbi.
Poza tym jak mniemam, jesteś chyba atrakcyjną kobietą, bo mądrą to wiem już i mówię tu Tobie, że zostaw te trudne chwile w życiu daleko w tyle. 
Rozglądaj się bacznie, a z czasem inne, nowe, radosne życie się zacznie.
I tego Tobie życzę.
p.s. nie warto zbyt wiele wszystkim o sobie opowiadać.  Uważniej wybieraj "słuchaczy".
04 lutego 2017 23:28 / 3 osobom podoba się ten post
Dzięki Knorr. Dobranoc.
04 lutego 2017 23:30 / 5 osobom podoba się ten post
ORIM

no za to,to cie usciskam :przytula:

Ja nie wiem Orim, z kim Ty się zadajesz, ale mówię Ci Chłopie, nie wyglądasz najlepiej. 
04 lutego 2017 23:31 / 15 osobom podoba się ten post
IGGA

Emilio ja cieszę się że u Ciebie tak sielankowo. Nie zazdroszczę, to miło, że sąsiedzi sie zmienili.Że mówią dzien dobry.
Ja mam taka ocene sytuacji, ze tylko beznadziejny facet pozwala żonie wyjechać do pracy w opiece. Mam prawo tak sadzić, a ty masz prawo o swoim szczęściu pisać.

Powiem tak, szczęście mam, bo moja rodzina funkcjonuje bez problemów natury moralnej. Natomiast do prawdziwego szczęścia droga jeszcze daleka, a najbardziej byłabym szczęśliwa, gdybym mogła w PL mieć takie dochody, żeby zapewnić leczenie córki i męża i jak na razie drogę widzimy tylko jedną, żeby mieć kasę i być razem - emigracja, na którą czekam, jak na dar od losu, niebawem następny "oglądający" ma się w naszej chatce pojawić, może wreszcie?
No, jakoś nie wyobrażam sobie, żeby mój mąż, będący pod opieką kardiologa (prywatnie), jechał na saksy, chyba bym musiała serca nie mieć...
04 lutego 2017 23:33 / 4 osobom podoba się ten post
Ellax2

Emilia, bardzo się cieszę, że jesteś z powrotem.

A ja się cieszę podwójnie. 
05 lutego 2017 00:49 / 2 osobom podoba się ten post
IGGA

Samotne byłyśmy juz zanim podjęłyśmy decyzje o pracy w Niemczech. Żadna z nas nie przyjechała do pracy w opiece z luksusu jaki miała w Polsce. Różne powody ale nie luksus.Te wszystkie kontakty na skype, innych komunikatorach z czasem stają się nawet uciążliwe. o czym można klepać.? Opowiadanie o szczęściu jakie budujemy w Polsce, jak czeka na nas rodzina to nasza wyobraźnia. Czekają na pieniądze, ale nie na nas. Sąsiedzi się śmieją  pojechała tyłko niemcom tyłki wycierać. Chociaż mamy tych eurasków sporo to w Polsce jesteśmy te co tyłki Niemcom podcierają a w Niemczech jesteśmy opiekunkami z Polski. W Polsce wydaje nam się że jesteśmy niezastapione, szarpiemy sie w czasie naszego wolnego, porządki obiadki dla zaniedbanej rodziny. A rodzina tylko odlicza dni kiedy wyjedziemy. Kochane, żaden normalny i kochający facet nie wyśle swojej żony w nieznany świat aby forsę zarabiała i przejęła rolę zaradnego faceta.
Lekarstwo na taką sytuację jest tylko jedno, stać sie egoistką, mysleć o sobie.  
Miłej soboty. Zróbcie coś tylko dla siebie.

Igga, wyjątkowo w tym poście podzielam twoje zdanie.I jest mi przykro że taka sytuacja ma miejsce. Pozdrawiam.
05 lutego 2017 09:53 / 17 osobom podoba się ten post
IGGA

Samotne byłyśmy juz zanim podjęłyśmy decyzje o pracy w Niemczech. Żadna z nas nie przyjechała do pracy w opiece z luksusu jaki miała w Polsce. Różne powody ale nie luksus.Te wszystkie kontakty na skype, innych komunikatorach z czasem stają się nawet uciążliwe. o czym można klepać.? Opowiadanie o szczęściu jakie budujemy w Polsce, jak czeka na nas rodzina to nasza wyobraźnia. Czekają na pieniądze, ale nie na nas. Sąsiedzi się śmieją  pojechała tyłko niemcom tyłki wycierać. Chociaż mamy tych eurasków sporo to w Polsce jesteśmy te co tyłki Niemcom podcierają a w Niemczech jesteśmy opiekunkami z Polski. W Polsce wydaje nam się że jesteśmy niezastapione, szarpiemy sie w czasie naszego wolnego, porządki obiadki dla zaniedbanej rodziny. A rodzina tylko odlicza dni kiedy wyjedziemy. Kochane, żaden normalny i kochający facet nie wyśle swojej żony w nieznany świat aby forsę zarabiała i przejęła rolę zaradnego faceta.
Lekarstwo na taką sytuację jest tylko jedno, stać sie egoistką, mysleć o sobie.  
Miłej soboty. Zróbcie coś tylko dla siebie.

Cytuję Ciebie, ale zgadzam się z Twoim zdaniem tylko częściowo. Każdy podejmował decyzję o wyjeździe z innych powodów. Czasami to choroba w rodzinie, czasami totalne bezrobocie, a czasem chęć polepszenia bytu w Polsce nawet jeżeli czasami wiąże się to z rozwodem. Nie wypowiadam się za innych, powiem jak było u mnie. O moim ewentualnym wyjeździe dyskutowaliśmy ponad rok. W tym czasie uczyłam się niemieckiego. Decyzja nie była łatwa, nie mieliśmy przysłowiowego noża na gardle. Miałam pracę, a i mąż co miesiąc przynosił nienajgorsze pieniądze. Mogliśmy żyć może nie na wysokim poziomie, ale w miarę spokojnie. Żeby kształcić dzieci chwytaliśmy się dodatkowych zajęć, mąż na urlopie jeździł za granicę i jakoś dawaliśmy radę. Ale...malutkie mieszkanko w bloku remontowane wyłącznie własnymi siłami, niewielkie oszczędności i miejsce zamieszkania nie rokujące dobrze w dłuższej perspektywie, pięknie dookoła, ale wszędzie daleko. Postanowiliśmy, ja jadę zagramanicę, a mąż buduje domek bliżej cywilizacji. Nie możemy się zamienić, bo on wszystko na co niepotrzebny jest papier od fachowca robi sam. Do tego potrzeba męskiej siły. To co ja zarabiam idzie wyłącznie na budowę, zagospodarowanie działki itd. Widzę postępy, na zdjęciach i w realu. W domku już mieszkamy i chociaż wszyskie meble wybierałam przez internet jestem zadowolona. Ani jedna złotówka nie została wydana bez mojej akceptacji. Było nam o tyle łatwiej, że przez kilkanaście lat nie pracowałam, ale konto i decyzje były wspólne. Teraz pracuję, ale decydujemy nadal razem. Ja jestem zadowolona, że mogę pracować i zarabiać godne jak na polskie warunki pieniądze.

Teraz druga strona medalu. Na pewno się oddalamy od siebie. Wracam po trzech miesiącach i muszę pytać, gdzie co leży. Ogarniam to co samotny facet nie ogarnia, zapraszam dzieci i znajomych i za moment jadę z powrotem do roboty. Coś zyskaliśmy i coś straciliśmy, nie oszukujmy się. Ale na pewno nie jestem bankomatem. Dzieci radzą sobie samodzielnie, a nasze małżeńskie decyzje podejmujemy wspólnie, jak zawsze. Ja dopóki będę miała możliwość nie zrezygnuję z tej pracy. Pomimo minusów jakie za sobą niesie. Ja nie zastanawiam się co ludzie o mnie myślą, na pewno część się śmieje, a część zazdrości. Takie jest życie. Ja jestem z siebie dumna, że sobie poradziłam, konsekwentnie walczę o szacunek ze strony niemieckiej i  jakoś leci. Ja pobyt w De planuję jak urlop. Pracy jest dużo, ale po pracy czas jest tylko mój. Ja wiem co chcę przeczytać będąc w Niemczech, robię sobie małe przyjemności typu pachnąca kąpiel czy kawa w kawiarni. Dużo jeżdżę na rowerze, zwiedzam wszystko co jest w zasięgu. Staram się żeby moja szklanka była do połowy pełna. Jak łapią mnie doły to długie pogaduszki z koleżankami czy mężem. I na koniec, nie wiem czy jeżeli pracowałabym w Polsce za płacę minimalną byłoby nam lepiej? Nie sądzę. Pozdrawiam serdecznie.
05 lutego 2017 17:08 / 9 osobom podoba się ten post
Iggo nie wyobrażam sobie by małzonek decydował o tym czy jego polowica ma "siedzieć" w domu czy nie-to po pierwsze.
Po drugie-nie wyobrażam sobie również tego-by prosić męża o każdą przysłowiową złotówkę!
No i po trzecie-choć nie wiem czy ponownie nie po pierwsze:
                                                                                                      kto ma pieniądze ten ma władzę-cokolwiek to oznacza!
I na koniec-weź pod rozwagę pracę ludzi w korpo.-świt wygoni z domu,noc przygoni.
Zmęczenie i krótki czas na "widzenie się" z pewnością nie jest cementem rodziny.
                                                                                                                  I jeszcze:brak pieniędzy potrafi "rozwalić" najgorętsze uczucie.
                        Samą miłością nie nakarmisz rodziny-amen.
Długość wyjazdu sami regulujemy.Często rozłąka jest cementem-patrz nasza Andrejka czy Misia/same o tym pisaly/.
06 lutego 2017 21:38 / 2 osobom podoba się ten post
ivanilia40

Najgorsze są noce.....

i święta jak nie można być z bliskimi ;/ ale ważne jest to co robisz, niesiesz pomoc innym...
07 lutego 2017 00:45 / 1 osobie podoba się ten post
EwaR65

Ja musialam zmienic meza i da sie :placz3: :placz3: przeciez silne jestesmy i koniec, koncow i tak potrafimy zadbac o siebie.

Ten, który Cię zawiódł musiał rozumu nie mieć, albo na ludzich nie znać się wcale. 
07 lutego 2017 00:49
teresadd

Racja.Pięknie,ładnie.Dwa,trzy dni i potem wszyscy wracają do swojego rytmu dnia.Nie usłyszałam stanowczego nie.Zostań jakoś to będzie.Sama zwolniłam się z pracy w Polsce ,bo była deską ratunku za marne grosze.Na pracę w banku w którym całe źycie pracowałam już nie mogłam liczyć.Ta z której się zwolniłam to była deską ratunku.
I jestem jak gość w domu.Niby u siebie ,a nie u siebie.Bo w miesiąc wszystkiego nie ogarnę.I wszystko się tak rozmazuje.
Przez parę lat wszyscy byli ważni tylko nie ja.Koniec z tym .Ja jestem najważniejsza.Muszę być zdrowa,jakoś funkcjonować,bo bankomat kasę musi mieć.Tak chyba jesteśmy traktowani jeśli stanowczo nie powiemy nie.