Jak minął dzień 2

15 kwietnia 2017 18:30
Barbara niepowtarzalna

Goście " domownicy " pojechali sobie i dobrze . Takie wizytacje lubię . Jednego dnia przyjazd , trochę rozpierduchy i na drugi dzień odjazd . Po mojej szychcie popołudniowej chwilkę posiedziałam z nimi , bo wypadało ...kulturę cholerną sie posiada to i sie herbatę wciągnęło . Teraz odpoczywam do 21-ej . Posłucham sobie trochę muzyki i aby do jutra a jutro mam u siebie najmilszego gościa w postaci syneczka mego . Syneczek to pikuś , ale dostawę cugasów przywiezie i to jest najmilsze ....moje kochane maleństwo , skarb mamusi , perełka moja śliczna ....i te Ld , czy inne Viceroy-e :tanczy:

Basieńko! Syneczek to pikuś !!!!! Taki szmat drogi przejedzie aby mamusi ćmiki przywieżć? Bój Ty się Boga ! Odejdziesz przedwcześnie przez te Twoje cugasy. Ma to tę dobrą stronę, że Alzheimer Cię nie dopadnie ale szkoda życia. Moich 15-stu sąsiadów odeszło na raka płuc. Palili jak smoki. Zmarli pomiędzy 50-tym a 69-tym rokiem życia. Żaden nie obszedł 70-tych urodzin. Rzuć to paskudztwo w diabły.
15 kwietnia 2017 18:49 / 4 osobom podoba się ten post
Alina

Basieńko! Syneczek to pikuś !!!!! Taki szmat drogi przejedzie aby mamusi ćmiki przywieżć? Bój Ty się Boga ! Odejdziesz przedwcześnie przez te Twoje cugasy. Ma to tę dobrą stronę, że Alzheimer Cię nie dopadnie ale szkoda życia. Moich 15-stu sąsiadów odeszło na raka płuc. Palili jak smoki. Zmarli pomiędzy 50-tym a 69-tym rokiem życia. Żaden nie obszedł 70-tych urodzin. Rzuć to paskudztwo w diabły:nie wolno:.

Cóż za wyczucie Alinko .....i to z okazji Świąt....no , no , no 
15 kwietnia 2017 18:53 / 5 osobom podoba się ten post
Kto pije i pali ten nie ma robali.....
15 kwietnia 2017 19:05 / 5 osobom podoba się ten post
Alina

Basieńko! Syneczek to pikuś !!!!! Taki szmat drogi przejedzie aby mamusi ćmiki przywieżć? Bój Ty się Boga ! Odejdziesz przedwcześnie przez te Twoje cugasy. Ma to tę dobrą stronę, że Alzheimer Cię nie dopadnie ale szkoda życia. Moich 15-stu sąsiadów odeszło na raka płuc. Palili jak smoki. Zmarli pomiędzy 50-tym a 69-tym rokiem życia. Żaden nie obszedł 70-tych urodzin. Rzuć to paskudztwo w diabły:nie wolno:.

Po takim wpisie kochana Alinko,choć papierosów nie palę od 4 lat od razu mam ochotę 2 na raz wypalić...Od dawna wiadomo,że takie zniechęcanie działa na odwrót
15 kwietnia 2017 19:06 / 6 osobom podoba się ten post
ewa59

Kto pije i pali ten nie ma robali.....:radosc1:

W takim razie pomyślę nad tym piciem, chociaż od czasu do czasu Bo do fajek już nie wrócę. 
15 kwietnia 2017 19:25 / 6 osobom podoba się ten post
Bylam na ostatnich przedswiatecznych zakupach i ktos mi zajumal leberke dla dziadka.
Chyba zajac wielkanocny, bo kto?
I co bedzie, jak dziadzio wykapuje, ze ni ma?
15 kwietnia 2017 20:28 / 9 osobom podoba się ten post
No i minął,leniwie,wręcz nudno...Sernik mi się nie bardzo udał,najpierw wysrósł jak głupi,aż pękł ,a potem opadł poniżej krytyki...Pocieszam się,że jak przykryje górę bita smietaną to nikt nie zauważy. Jutro w odwiedziny przychodzi córka dziadka z mężem,którzy nic nie mówią tylko słuchają,a dziadek mówi z predkością wkurzonego ślimaka...No nic,jakoś to przezyję...
15 kwietnia 2017 20:30 / 7 osobom podoba się ten post
A mnie zień minął wesoło. Podopieczna 3 ostatnie noce dokazywała, więc dziś po naradach postanowiono, ze ktoś zostanie żebym się mogła wyspać. A Podopieczna śpi jak zabita od 19,15. Pomyślą, że zwariowałam
15 kwietnia 2017 20:40 / 3 osobom podoba się ten post
Jak minął dzień..... No minął tak "falowo" raz na górze raz na dole . Śniadanko, jak zawsze pyszne. Dziadek jak zwykle łasuch i sięga po słodkie, ale to słodkie stoi obok mnie. Nagle więc słyszę jak mówi do mnie: - Pszczółko, podaj mi miód No jak mogłam odmówić... Babcia nie odpuszcza z zakupami i z pieczeniem ciast. To akurat bywa irytujące. Kto to będzie jadł. Najgorsze jest to, że Ona nie umie posiedzieć, ciągle w ruchu, a każdy ruch ją boli. Dzisiaj ja poszłam na przerwę, ale w czasie przerwy zaglądnęłam do nich, a Babcia piecze kolejne (czwarte) ciasto. Później próbuje je wepchać we mnie, a jak odmawiam, to ma żal i grozi, że więcej nic nie upiecze . Byłam spotkać się z koleżanką, która pracuje w pobliżu. Wypiłyśmy wspólnie kawę. Wzięłam się za farbowanie jajek. Tam było napisane, że jest to dziecinnie łatwe. No chyba dla dziecka, bo ja poplamiłam wszystko co nadawało się do poplamienia, aż na końcu przyniosłam rękawiczki, szkoda, że dopiero po tym, jak moje paznokcie stały się różnokolorowe No i na koniec .... Od wczoraj swędzą mnie łydki . Pooglądałam się dokładnie , a tam czerwone placuszki. Pomyślałam, że znowu wróciła jakaś alergia pokarmowa. Już myślałam, że może zjadłam za dużo pomidorów, a te na pewno były czymś kropione, jakimiś chemikaliami. Dzisiaj przy kolacji to samo, znowu zaczęło mnie coś swędzieć, patrzę, a tam skacze pchełka. Zabiłam ją. Tutaj przychodzi kot i ciągle mi się łasi koło nóg, bo wie bestia, że dostanie ode mnie jakąś szyneczkę ze stołu. I tak mi się odwdzięczył. Zostawił mi napiwek, a że mnie takie stwory lubią, (najbardziej komary), to nic dziwnego, że jakaś przelazła na mnie. Jednak po głębszym zastanowieniu się nad całą sytuacją, stwierdziłam, że może kot nie do końca jest winny. Może pchła pomyliła futerko na moich łydkach z kocim futerkiem . W każdym razie futerka pozbyłam się szybko, jutro biorę się za przegląd kota
15 kwietnia 2017 20:42 / 6 osobom podoba się ten post
ivanilia40

No i minął,leniwie,wręcz nudno...Sernik mi się nie bardzo udał,najpierw wysrósł jak głupi,aż pękł ,a potem opadł poniżej krytyki...Pocieszam się,że jak przykryje górę bita smietaną to nikt nie zauważy. Jutro w odwiedziny przychodzi córka dziadka z mężem,którzy nic nie mówią tylko słuchają,a dziadek mówi z predkością wkurzonego ślimaka...No nic,jakoś to przezyję...

A ja nie zostalam powiadomiona czy tu ktos w ogole zagladnie. Po urodzinach na ktorych nie bylo nikogo raczej sie nie spodziewam.Chorerka, wk...wia mnie to i tyle. Na spacerku dziadek gadal , ze dzisiaj cala rodzina corki gosci sie u sasiada(ichniejszego). U nas cisza...
Jeden sasiad (od Efci) gosci u corki(Efcia ma wolne i wcina swoja salatke),drugi sasiad siedzi z zonka, ich corka mieszka 500km stad i nie przyjedzie, a corka mojego pdp na koncu ulicy, ale czy odwiedzi go, tego nie wiem. Ja mam zapewnione gotowanie i spacerniak 3 razy dziennie... 
15 kwietnia 2017 20:43 / 3 osobom podoba się ten post
ivanilia40

No i minął,leniwie,wręcz nudno...Sernik mi się nie bardzo udał,najpierw wysrósł jak głupi,aż pękł ,a potem opadł poniżej krytyki...Pocieszam się,że jak przykryje górę bita smietaną to nikt nie zauważy. Jutro w odwiedziny przychodzi córka dziadka z mężem,którzy nic nie mówią tylko słuchają,a dziadek mówi z predkością wkurzonego ślimaka...No nic,jakoś to przezyję...

Na pewno jest bardzo smaczny a to, że trochę opadł to się nie przejmuj. Pomyślą, że taki musi być.... petit 
15 kwietnia 2017 20:51 / 2 osobom podoba się ten post
ewa59

Na pewno jest bardzo smaczny a to, że trochę opadł to się nie przejmuj. Pomyślą, że taki musi być.... petit :-)

To,że zjedzą to jestem pewna,bo choć oboje chudzi jak przecinki to za ciastem przepadają. Tylko,że ja czuję taki wkurw ,że się nie udał,a zawsze się udawał...
15 kwietnia 2017 21:23 / 3 osobom podoba się ten post
ivanilia40

To,że zjedzą to jestem pewna,bo choć oboje chudzi jak przecinki to za ciastem przepadają. Tylko,że ja czuję taki wkurw :-),że się nie udał,a zawsze się udawał...

Etam, jeśli opadł, to nie znaczy wcale, że się nie udał. Podobno pęknięty znaczy - dobry A swoją drogą to mi wychodzi  smaczny (wiedeński), ale...opada...dlatego obraziłam się i od 2 lat nie piekę. Chociaż bardzo, bardzo lubię...
15 kwietnia 2017 21:28 / 3 osobom podoba się ten post
Kobietka

Etam, jeśli opadł, to nie znaczy wcale, że się nie udał. Podobno pęknięty znaczy - dobry :super: A swoją drogą to mi wychodzi  smaczny (wiedeński), ale...opada...dlatego obraziłam się i od 2 lat nie piekę. Chociaż bardzo, bardzo lubię...:mniam:

Ja lubię każde ciasto,choć nie każde mogę jeść,a ostatnich kilka miesięcy prawie wcale nie jadłam więc zrobię wyjątek i zjem nieudane..
15 kwietnia 2017 21:40 / 3 osobom podoba się ten post
ivanilia40

Ja lubię każde ciasto,choć nie każde mogę jeść,a ostatnich kilka miesięcy prawie wcale nie jadłam więc zrobię wyjątek i zjem nieudane..

Zjedz. To bardzo dobry pomysł, a udany jest na pewno !
Przecież wnętrze jest ważniejsze od wyglądu...