Włóczykijka

06 lipca 2017 20:44 / 22 osobom podoba się ten post
Ano , ano...nie inaczej. Bo ja, moi drodzy państwo się włóczę. Po świecie się włóczę. Znaczy po zachodzie tego świata.No dobrze, dobrze, po zachodzie Europy. Gdzie ja nie byłam! I Niemce,i Luksemburgi, i Szwajcary. Oj zwiedziłam, zwiedziłam i nadal zwiedzam. Cudze nieba, cudze krajobrazy i cudze domy. Przy okazji biore na swoje wątłe ramiona cudze choroby, cudze humory,cudze problemy.
Ale co tam. Taki los bardziej z musu niż z wyboru.
Nic to. Włóczę się juz 7 lat. I na razie włóczyc się przestac nie zamierzam.
Długo by opowiadać co przezyłam.
Teraz "przywłóczykijłam się" do Kolonii. Do pana Jegomości.
Pan Jegomość cierpi na parkinsona, ale głowę ma nie od parady.
Nie mogę się przyzwyczaić że nie musze juz za kogos myślec. Nie moge się przyzwyczaić że wreszcie nie jestem "Halo" tylko Asza (Asia), że pan Jegomość na drugi dzien moje imie nadal pamięta, że pamięta nr telefonu na taksówkę, ze sam te taksówke zamawia, ze wie co będzie na obiad dzis a powiedziałam mu o tym wczoraj.
Oj coś mi się wydaje że długo będę musiała wychodzić z demencji.
Poza tym niekonfliktowy pan Jegomość. Kocha tv i swój fotel. Pięknie śpiewa. A że ja lubie nucić to razem sobie spiewamy stare szlagiery. Np "Gdy zakwitną białe bzy".
W nocy, co bardzo dla mnie ważne po ostatnich przejściach, spokojne.
Wstaje o 8,00 kładzie się po 21,00. Nie śpi w dzień ale siedzi w fotelu i ogląda tv. Nie musze mu towarzyszyć, nie woła co 5 minut. No normalny jakiś pan Jegomość mi się trafił. Jedyne co, to że nie lubi spacerować, a powinien.
Dzis sie za to naspacerował za cały tydzień.
Byliśmy w Instytucie Medycyny Nuklearnej (!!) na rezonansie magnetycznym. 4 godziny trwało badanie. Wrócił wykonczony ale zadowolony bo nic poważnego nie wykryto. Tu od razu jest wynik badania i rozmowa z lekarzem. Ja czekałam na rezonans 4 miesiące a na wynik 2 miesiące!!
Czyli cierpi tylko(!!??) na artrozę i parkinsona.
Jak dla mnie to "aż" a nie "tylko".
No to na razie drodzy państwo osiedliłam się w domu na ulicy o wdzięcznej nazwie "Bzowa" i jak nic sie nie zmieni to przesiedlę się za dwa miesiące


06 lipca 2017 21:01 / 2 osobom podoba się ten post
Asik, nie będę cytować,bo długie,ale witaj............jak ja się cieszę,że cię tu widzę...........
06 lipca 2017 21:14 / 8 osobom podoba się ten post
Czyli udany jest twój żabi skok na Demenzlad. Mogę cię pocieszyć Asiku,że wychodzenie z demencji nie trwa długo,bo wg.starego powiedzenia"do dobrego człowiek się szybko przyzwyzaja" .
07 lipca 2017 19:17 / 13 osobom podoba się ten post
Ajajaj  Wczoraj Pan Jegomość zadzwonił do swojego sąsiada i poprosił go o podrychtowanie mi rowerka.
Dzis pan Klaus, jak Sw. Mikołaj przyjechał i obejrzał, podpompował kółka, sprawdził hamulce, naoliwił łańcuch, dokręcił śrubki i nawet osobiście sprawdził czy wszytsko funkcjonuje.
Czyli jutro : Hej! Na rowerek!
Półtora roku nie jeździłam chociaz szwajcarski Dziadunio miał rower. Ale moi Państwo! Ani sie odważyłam. Dziadunio mieszkal jak pani Danke na czubku góry. Nawet jak schodziłam piechotą to kręciło mi się w głowie a co dopiero zjeżdżać. O wjeżdżaniu nie wspomnę 
Tak więc jutro sobie jadymy okolice zwiedzac, bo tu jedyne pagórki to krawężniki.
Dziś zmuszona byłam po zakupy piechotą iść.
Przed wyruszeniem wymieniliśmy z Panem Jegomością numery telefonów, uzgodniliśmy ew. czas mojego powrotu. Dwadzieścia razy Pan Jegomość upewniał się czy znam drogę. No i poszłam.
Wiecie. Mi się wydawało ze idę dobrze. Jakie było moje zdumienie że po 15 minutach znalazłam się w miejscu wyjścia, znaczy pod domem Pana Jegomości.
No zrobiłam sobie małą rundkę. 
Nic to, trzeba było zasięgnąć języka. W połowie drogi bojąc się że znowu wrócę do punktu zero, znowu zasięgnęłam języka i dotarłam do celu, jakim było Netto.
Powrót przebiegł bez komplikacji.
Pan Jegomość zadowolony ze wogóle wróciłam, zapytał czy nie zabłądziłam.
No i do spowiedzi mi chyba wypada pójść bo skłamałam. Powiedziałam jak szłam jak jakiś GPS.
Pominęłam momenty kiedy mój GPS zawiódł.
POza tym dzionek minął spokojnie. Pan Jegomość zadowolony z obiadku ( łosoś+ziemniaczki z masełkiem i surówka z kapusty) ja zadowolona ze dotarłam do domu przed północą i jest git.
A wieczorkiem zabieram sie wreszcie za wyszywanie. Zaniedbalam sie okropnie ostatnio. A wyszywam kolosa. Dwa lata temu zaczęłam. Zostało mi 1/3 ale juz mój kolos został opublikowany 
Musze szybko skończyć bo czekają koniki 

08 lipca 2017 19:57 / 11 osobom podoba się ten post
Déjà vu i reinkarnacja.
Dlaczego?
Otóż pracowalam w Neus u Ingrid z AL. Al była bardzo łagodna niemniej Ingrid cały czas ( dzień i noc) trzymaal sie mojej spódnicy, nogawek spodni co tam na siebie wdziałam. Nawet do toalety spokojnie wyjść nie mogłam bo zaraz mnie wołała:" Wo bist du?!"
W nocy wchodziął do mojego pokoju zawsze z zapytaniem , gdzie jest jej dom. Poza tym była bardzo spokojna. Siedziała przed tv ale ożywiala sie tylko na szlagiery i romanse.
Poza tym nic nie robiła. Dopoki mogła jako tako chodzic to spacerowałyśmy. Potem juz nie było o tym mowy bo nawet dywan był przeszkoda nie zdobycia, a o wózek inwalidzki nie mogłam się doprosić. Do jakiegoś czasu wycierała naczynia ale kiedy naczynia zaczęły wypadac jej z rąk, dla jej bezpieczeństwa nie pozwalałam. Powiedziałam zeby układała sztućce w szufladzie. Niestety, nie odróżniała łyżki od widelca. Potem były próby składania ręczniczków. Znowu porażka. Nad jednym męczyła sie godzinę i zaczynała płakać. Pozostało siedzenie.
Ale zapytacie jaki to ma związek z tytułem?
Otóż po pierwsze mieszkanie. Dokładnie takie samo miała Ingrid jak ma Pan Jegomość. Jak weszłam to od razu "się znalazłam". Ten sam układ, tyle samo pokoi. Po drugie, sam Pan Jegomość. No ludzie! Jak nic podobny do Ingrid. I z rysów twarzy i ruchów, i charakteru. Tez płacze, bo jest bardzo wrażliwy.Ale noce przesypia, domu nie szuka, nie potrzebuje mojego towarzystwa non stop.
Pierwszy raz się z czymś takim spotkalam. Naprawdę.

08 lipca 2017 20:09 / 5 osobom podoba się ten post
Jak zacznie cię szukać to będzie znak,że trzeba szukać innej szteli.
08 lipca 2017 20:17 / 3 osobom podoba się ten post
ivanilia40

Jak zacznie cię szukać to będzie znak,że trzeba szukać innej szteli.:tak:

Oj kochana masz racje. Ja już się nie pisze na demencję i AL. A trafialam do tej pory tak zawsze, poza Skarbami nr1 w Krefeld i Pańci w Diteinheim. Ale Pańcia miała inny problem...lubiła %. 
08 lipca 2017 20:22 / 6 osobom podoba się ten post
Asik1

Oj kochana masz racje. Ja już się nie pisze na demencję i AL. A trafialam do tej pory tak zawsze, poza Skarbami nr1 w Krefeld i Pańci w Diteinheim. Ale Pańcia miała inny problem...lubiła %. 

Teraz będziesz mieć spokój,Parkinson raczej nie wykańcza opiekunki,no chyba,że powiązany z ADHD.Ogólnie dziadkowie są super.
09 lipca 2017 17:16 / 7 osobom podoba się ten post
ivanilia40

Teraz będziesz mieć spokój,Parkinson raczej nie wykańcza opiekunki,no chyba,że powiązany z ADHD.Ogólnie dziadkowie są super.

Masz rację kochana. W swojej "karierze" zawodowej to jest trzeci dziadek. Dwaj poprzedni byli też super. Ale na 6 babć tylko między dwiema nie klapło. Pierwszej ja nie pasowałam ( Katherina miała tzw demencję "wolna amerykanka", czyli bez leków) . A jak pracowałam u Pańci to z kolei ona mi nie pasowała ( prawie nic nie jadła i wymagała ode mnie tego samego 
09 lipca 2017 22:00 / 1 osobie podoba się ten post

Asik, jak miło Cię czytać :)
09 lipca 2017 22:06 / 1 osobie podoba się ten post
barbarella


Asik, jak miło Cię czytać :)

Dziekuję kochana....
11 lipca 2017 18:50 / 11 osobom podoba się ten post
O 20,30 minie tydzien jak tu zajechałam. I co? I nic się nie zmieniło. Znaczy dobrze jest. Nadal jednak musze sie przyzwyczajac do nowej sytuacji. No np ja zapominam ze Pan Jegomość pamięta wszystko. Dzis kiedy podałam kolację zrobił taką minę, że zwątpiłam. Cos nie tak? Coś zapomniałam co Basia mi powiedziala? Może we wtorek je coś innego? (przyjechałam po kolacji). No całkowity zonk. No i kiedy pytam co nie tak ze mine ma jak skrzywdzone dziecko , to Pan Jegomość do mnie w te słowa: - Wczoraj powiedzialas że dzis na kolacje coś szczególnego zrobisz, czego jeszcze nie jadłem. Upsss...faktycznie tak powiedziałam. Chciałam zrobic jajko na toście z bekonem zapiekane, ale składnika w postaci bekonu nie kupiłam i zrobiłam kanapki. Sie zorientował kurcze no! Czyli wniosek i nauczka. Przy Panu Jegomości nie robić z gęby cholewy!
11 lipca 2017 19:16 / 11 osobom podoba się ten post
Asik1

O 20,30 minie tydzien jak tu zajechałam. I co? I nic się nie zmieniło. Znaczy dobrze jest. Nadal jednak musze sie przyzwyczajac do nowej sytuacji. No np ja zapominam ze Pan Jegomość pamięta wszystko. Dzis kiedy podałam kolację zrobił taką minę, że zwątpiłam. Cos nie tak? Coś zapomniałam co Basia mi powiedziala? Może we wtorek je coś innego? (przyjechałam po kolacji). No całkowity zonk. No i kiedy pytam co nie tak ze mine ma jak skrzywdzone dziecko , to Pan Jegomość do mnie w te słowa: - Wczoraj powiedzialas że dzis na kolacje coś szczególnego zrobisz, czego jeszcze nie jadłem. Upsss...faktycznie tak powiedziałam. Chciałam zrobic jajko na toście z bekonem zapiekane, ale składnika w postaci bekonu nie kupiłam i zrobiłam kanapki. Sie zorientował kurcze no! Czyli wniosek i nauczka. Przy Panu Jegomości nie robić z gęby cholewy!

Ja wczoraj przez grzeczność zapytałam Pdp czy ma ochotę spróbować rosołu, który sobie ugotowałam. Że skwaszoną miną odparła, ze owszem....zwei teeloffel ( też z grzeczności chyba ). Wlałam jej pół filiżanki i zanioslam do pokoju. Czekam kiedy mnie zawoła i zwróci uwagę, ze prosiła o 2 łyżeczki.....wola mnie po pięciu minutach i prosi o taka sama porcję. Za pięć minut znów mnie wola i wypytuje z czego ugotowałam ten bulion i czy zostało jeszcze bo ona chętnie jeszcze jedną porcję by wypila. Tak się rozplywala w pochwalach a to jest do niej niepodobne wprost, ze obiecałam jej dziś "powtórkę z rozrywki " i słowa otrzymałam.....
11 lipca 2017 20:25 / 5 osobom podoba się ten post
A ten wcześniejszy Żabiennik jaki fajny! Asik ma talent 
12 lipca 2017 09:44 / 10 osobom podoba się ten post
Poranek Powitała nas akcja "Tableten". Jak zwykle przygotowałam sniadanie, podałam leki i poszlam na górę ogarnąć sypialnie i łazienke. Nagle słyszę moje ulubione "Asza!"
Idę na dół i co zastaje? Pan Jegomość siedzi przy stole. W ręku trzyma kubeczek z tabletkami i bacznie kuka do środka. Na jego twarzy widac, że intensywnie mysli.
- Hanz - mówię- potrzebujesz czegos?
Pan Jegomość powoli podnosi wzrok i mierzy mnie od stóp do głów, nie zmieniając wyrazu twarzy.
- Słuchaj Asza - mówi powoli- Ja zawsze miałem dwie duże, biale tabletki a tu jest jedna biała i jedna czerwona.
No to tłumacze że teraz jest nowe opakowanie i to ten sam lek co zawsze brał tylko teraz jest w innym kolorze.
Pan Jegomość mówi że boi sie żeby nie popełnić medycznej pomyłki i chyba zadzwoni do apteki czy czasami nie dali mu złego leku. Jeszcze raz mu pokazałam rozpiskę nazwe leku, dawkę.
- To jest to samo, uwierz.
- Wierzę niemniej musze to sprawdzić - mówi Pan Jegomość.
No to co miałam zrobić? Zadzwoniłam do Basi, czym musiałam brutalnie niepokoić jej machnięcie urlopu.
Basia wytłumaczyła Panu Jegomości co i jak i Pan Jegomość tabletki połknął acz bez entuzjamu.
Po chiwli mówi:
- Jak dziś wieczorem albo jutro rano zemdleje to znaczy że wziąłem złą tabletkę. W razie czego mam tu medalion (nutruf). Jak zemdleję to naciśnij czerwony guzik.
Mam nadzieje że jutro rano sytuacja się nie powtórzy.