13 lutego 2018 20:15 / 2 osobom podoba się ten post
A niczego głupszego już nie znalazłem.
"W słonecznym cieniu, na miękkim kamieniu stojąc, siedziała młoda staruszka,
która nic nie mówiąc, rzekła do wysokiego pana niskiego wzrostu, z brodą bez zarostu:
-jestem bezdzietna, mam sześcioro synów. Mój wczoraj zmarły mąż wybudował dziś trzy statki, jeden cały, drugiego połowę, a trzeciego wcale.
I tą trzecią łodzią popłyneliśmy na bezludną wyspę, gdzie roiło się od białych Murzynów.
Mój mąż wszedł na gruszkę, postrząsał pietruszkę, a poleciała cebula.
Po czym przyszedł właściciel kasztanowca i powiedział: - 'zejdźcie z mojego banana.
I pozbierał kartofle."