Betrojerinki - Reportaże o pracy opiekuńczej i (bez)nadziei

07 listopada 2017 16:54 / 1 osobie podoba się ten post
Kaspira009.12

Przeczytałam tą książkę i moim zdaniem jest w niej trochę cennych informacji szczególnie dla tych osób wyjeżdżających po raz pierwszy, wniosków autorki nie ma- może to i lepiej?, bo wnioski każdy/każda z nas powinna wyciągnąć sama. Autorka przytacza wiele wypowiedzi samych opiekunek i ich spostrzeżeń, a czasem wręcz niechęci i żalu wypływających z wykonywanej pracy. O tym, że czasami sami sobie jesteśmy winni, że nie umiemy czy też nie chcemy się odezwać jeżeli czujemy się wykorzystywani to już raczej każdy wie, pomijam fakt jak to firma nas wrabia w coś na co kompletnie nie jesteśmy przygotowani- to nie podlega moim zdaniem dyskusji, bo wtedy najlepszym rozwiązaniem jest odjazd w kierunku Polski, albo zaryzykowanie i zmiana miejsca pracy(co często też niewiele może nam pomóc i to też jest tutaj podkreślone w wielu wypowiedziach opiekunek). Mnie natomiast zainteresował fakt, że firmy niewiele robią, żeby coś lepiej w tej branży działało, że firmy cały czas powielają dobrze im znany schemat, bo tak jest po prostu prościej i łatwiej. Jednym słowem nie uczą się wcale, bo nie muszą/ nie chcą. Zgadzam się też z wypowiedzią mężczyzny, który sam prowadzi taką firmę pośredniczącą i wysuwa dobre wnioski na temat samego zatrudnienia, jak i przyjmowanych przez niego zleceń(pracujemy w Niemczech i też tam jesteśmy ubezpieczeni i obowiązuje taką firmę niemiecko- polska księgowość oraz odrzucanie zleceń, których nikt nie będzie chciał wykonywać, bo są po prostu ponad siły jednej osoby- eliminacja ciągłej rotacji pracowników).

Niekompletny opis stanu osoby starszej to istna plaga. O warunkach pracy nawet nie wspomnę. Doszłam do wniosku, że firmy same nie wiedzą do kogo nas wysyłają. Może masz rację, wnioski sami sobie dopowiemy tylko dla mnie to jest błędne koło. My potrzebujemy ich, oni nas i tak biznes się kręci.
07 listopada 2017 19:28 / 1 osobie podoba się ten post
Misiek

Kłania się "kobieta z brodą" :chaplin:

To mnie chyba też... :-/
21 grudnia 2017 19:36 / 7 osobom podoba się ten post
Wracam do tematu, gdyż będąc ostatnio w Polsce przeczytałam "Betrojerinki" i muszę Wam powiedzieć, że ksiązka bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Przyzwyczajona do strasznych reportaży o pracy opiekunek, typu -Niemiec głodzi, nie płaci i bije, obawiałam się, że tu będzie podobnie. Jednak autorka podeszła do sprawy jako porządny socjolog, którym jest z zawodu oraz absolutnie nietendencyjny dziennikarz. Szuka rozwiązań prawnych, by polepszyć nasz los. Pyta urzędników polskich i niemieckich za to odpowiedzialnych. To, że na razie nic się nie da zrobić nie oznacza, że tak będzie zawsze. Gandhiemu też pokazywano kółko na czole, gdy postanowił uwolnić Indie od okupacji angielskiej. Jasne, fajnie jest zarabiać w naszej pracy parę tysięcy złotych, jednak bardzo często odbywa się to kosztem bardzo niskich składek emerytalnych, nawet płaconych od 50 euro przez polskie firmy. Zatem kobiety, które dostaną emeryturę za kilkadziesiąt lat mogą się porządnie zdziwić, nie będąc świadome, jak były wykorzystywane. Nie oszukujmy się, że każda z nas inwestuje choć część zarobionych pieniędzy, rozmawiam z wieloma kobietami i wiele jest takich, które wydają wszystko co zarobią na bieżące potrzeby.

A teraz popatrzcie - nie chciałybyście pracować tak jak pracują niemieckie, całodobowe opiekunki osób starszych, czyli dwa tygodnie pracy i dwa tygodnie wolnego? Bo ja bym bardzo chciała, o ile to byłoby lepsze dla naszych rodzin, dzieci czy wnuków. Jeden z moich kolegów zatrudniony w tego rodzaju firmie dogadał się z szefową i pracował miesiąc na miesiąc, bo nie chciał tak często wracać do kraju, miał swoje powody i czy pracował czy nie, KAZDEGO MIESIACA MIAL WYPLATE! A my często wydajemy to, co zarobimy i po nowe pieniądze trzeba jechać by je zapracować.

Druga ważna sprawa, to związek zawodowy Polek i osób z Europy wschodniej, założony w Szwajcarii i składający się z ...45 członków. Tyle osób do niego należy, mają regularne wsparcie prawnicze i wszelkie inne w swoich potrzebach, wywalczyły zwrot pieniędzy dla opiekunki nie wypłaconych przez nieuczciwą szwajcarska firmę opiekuńczą. Jeśli nie ma się praw zapewnionych przez dane państwo, wzięcia w opiekę w razie potrzeby, to nie udawajmy, że mamy tak super. Ani Polska, ani Niemcy nie chcą wziąć nas w opiekę. I o tym pisze też ta książka, jest naprawdę obiektywna, sporo w niej plusów naszej pracy, wymienionych przez opiekunki, ale mowa też o minusach.

Uważam, że każdy dobry człowiek pracujący w opiece powinien ją przeczytać, tym bardziej, że oprócz Misia jeden reportaż jest też o mnie, he, he...mały lansik jeszcze nikomu nie zaszkodził, coooooo?
21 grudnia 2017 20:06 / 5 osobom podoba się ten post
Pewnie, że mały lansik nie zaszkodzi. Ale patrząc na naszą rzeczywistość, to duużo wody w rzekach upłynie, zanim nasza sytuacja się zmieni. Nikomu na tym nie zależy. Ani stronie niemieckiej ani tym bardziej pazernej stronie polskiej. A my nie potrafimy się zorganizować bo ...... bo coś tam zawsze każdemu wypadnie
21 grudnia 2017 20:16 / 4 osobom podoba się ten post
Mycha

Pewnie, że mały lansik nie zaszkodzi. Ale patrząc na naszą rzeczywistość, to duużo wody w rzekach upłynie, zanim nasza sytuacja się zmieni. Nikomu na tym nie zależy. Ani stronie niemieckiej ani tym bardziej pazernej stronie polskiej. A my nie potrafimy się zorganizować bo ...... bo coś tam zawsze każdemu wypadnie :strach na wroble:

Umowy zlecenia można tak "ponaciągać" i jak opiekunka da to z sobą zrobić, to firma to robi, nawet żeby troszeczkę uszczkąć. Nie ma co oczekiwać, że ktoś będzie się bawił w sentymenty. Pierwszym krokiem to odpowiednie uświadomienie opiekunek , ale i opiekunka powinna mieć świadomość, że na stawianiu samych żądań , zwłaszcza na samym początku nie może poprzestać-umiejetności plus chęć rozwoju- to jest ważne.Temat rzeka. A w Szwajcarii prawa pracownika są bardziej restrykcyjnie i tak przestrzegane niż w Niemczech.
 
21 grudnia 2017 20:25 / 2 osobom podoba się ten post
tina 100%

Umowy zlecenia można tak "ponaciągać" i jak opiekunka da to z sobą zrobić, to firma to robi, nawet żeby troszeczkę uszczkąć. Nie ma co oczekiwać, że ktoś będzie się bawił w sentymenty. Pierwszym krokiem to odpowiednie uświadomienie opiekunek , ale i opiekunka powinna mieć świadomość, że na stawianiu samych żądań , zwłaszcza na samym początku nie może poprzestać-umiejetności plus chęć rozwoju- to jest ważne.Temat rzeka. A w Szwajcarii prawa pracownika są bardziej restrykcyjnie i tak przestrzegane niż w Niemczech.
 

W Niemczech się chyba zbyt duży bałagan zrobił. Kiedyś nie do pomyślenia. Szwajcaria nie jest tak "otwarta" jak DE więc jeszcze się jakoś trzymają. Zreszta oni chyba mają inną mentalność. Zobaczymy jak długo. 
21 grudnia 2017 20:28 / 3 osobom podoba się ten post
Mycha

W Niemczech się chyba zbyt duży bałagan zrobił. Kiedyś nie do pomyślenia. Szwajcaria nie jest tak "otwarta" jak DE więc jeszcze się jakoś trzymają. Zreszta oni chyba mają inną mentalność. Zobaczymy jak długo. 

Dokładnie- prawa pracownika są bardzo przestrzegane- ja nie mam najmniejszego problemu z uzyskaniem zapłaty za nadgodziny, czy dodatku za prace w niedziele, bo wolne mam w dzien powszedni. To już sobie z babcią uzgadniamy, ktora kiedy "wyrywa" :) Babcia tez lubi sobie polatac tu i tam.
21 grudnia 2017 20:36 / 2 osobom podoba się ten post
tina 100%

Dokładnie- prawa pracownika są bardzo przestrzegane- ja nie mam najmniejszego problemu z uzyskaniem zapłaty za nadgodziny, czy dodatku za prace w niedziele, bo wolne mam w dzien powszedni. To już sobie z babcią uzgadniamy, ktora kiedy "wyrywa" :) Babcia tez lubi sobie polatac tu i tam.

Znaczy się nie przez polską agencję znalazłaś pracę 
21 grudnia 2017 20:41 / 1 osobie podoba się ten post
Mycha

Znaczy się nie przez polską agencję znalazłaś pracę :lol2:

Nie- szwajcarska.Wspominalam o tym.
21 grudnia 2017 20:44 / 1 osobie podoba się ten post
tina 100%

Nie- szwajcarska.Wspominalam o tym.

Ok, ja wpadam na forum. Nie jestem regularnie albo nie każde topiki czytam. 
19 stycznia 2018 17:12 / 4 osobom podoba się ten post
Mycha

Pewnie, że mały lansik nie zaszkodzi. Ale patrząc na naszą rzeczywistość, to duużo wody w rzekach upłynie, zanim nasza sytuacja się zmieni. Nikomu na tym nie zależy. Ani stronie niemieckiej ani tym bardziej pazernej stronie polskiej. A my nie potrafimy się zorganizować bo ...... bo coś tam zawsze każdemu wypadnie :strach na wroble:

Przeczytaj rozdział o tytule System tak jakby nie funkcjonuje lub Wszyscy jesteśmy Agatą. Zacytuję kawałek z tego rozdziału, może autorka nie będzie miała nic przeciwko. Nie sądzę, by bierne podejście coś zmieniło, póki każdy patrzy tylko na siebie.
 "Myślałam wczoraj o tym, co ci powiedziałam, i doszłam do wniosku, że, (usunięte), za grzeczne są te nasze rozmowy – mówi Bacha. – Jest nas pół miliona. Pół miliona debilek, które traktowane są przez agencje i rodziny tak, jakby o niczym nie miały pojęcia. Z moich doświadczeń wynika, że jako takie pojęcie jednak mają, ale żeby zacząć działać i poprawiać swoją sytuację? Ta nie ma czasu, tamta pieniędzy, jeszcze inna siły, kolejna pyta, ile chcę na tym zarobić? A jeśli same czegoś nie zrobimy, nikt nas nie obroni – ani rząd polski, ani niemiecki, ani Unia Europejska.
Robię się chora, gdy po raz kolejny widzę te (usunięte). Pierwszy z brzegu przykład. Zarabiam 1,5 tys. euro na rękę. Składki? W najlepszym wypadku od najniższej krajowej, ale polskiej, czyli od 1850 złotych brutto. Pytam: z jakiej racji? Inna rzecz: czas pracy. Czy ja mam napisane na czole  n i e w o l n i c a,  żebym była do dyspozycji dwadzieścia cztery godziny na dobę? Gdy rano patrzyłam w lustro, nic takiego nie widziałam. Kolejna kwestia: zwrot kosztów podróży. Dlaczego kupując bilet do Dortmundu, muszę do niego dopłacać, bo  u s t a l o n o,  że koszt biletu nie przekracza stu pięćdziesięciu euro w dwie strony? A że czasem przekracza? „To już pani sprawa”. Nawet nie będę wspominała o tym, że mamy XXI wiek i tanie linie lotnicze. No, ale jakby to wyglądało: służąca w samolocie?"
 

23 lutego 2018 12:41
Wklejam link do artykułu, w którym autor pisze, że czyta nasze wypowiedzi. na temat książki. http://forsal.pl/artykuly/1080177,betrojerinki-jak-wyglada-praca-polskich-opiekunek-w-niemczech-wywiad-anna-wiatr.html
23 lutego 2018 13:39 / 8 osobom podoba się ten post
Alicjawas

Wklejam link do artykułu, w którym autor pisze, że czyta nasze wypowiedzi. na temat książki. http://forsal.pl/artykuly/1080177,betrojerinki-jak-wyglada-praca-polskich-opiekunek-w-niemczech-wywiad-anna-wiatr.html

Najciekawsze sa komentarze  pod artykulem. Zadziwiajace jak bardzo ludzie, nie majacy pojecia o pracy za granica, zieja nienawiscia. A glupot, ktore tam wypisuja nie da sie czytac. Wychodzi na to,ze kazdy Niemiec to nazista albo hitlerowiec, albo jedno i drugie. Osobiscie nigdzie w DE, podczas mojej pracy czyli od 10 lat, nie mialam okazji ogladac swastyki z wafelkow, ani z innego tworzywa, o palonych kuklach Zydow nawet nie wspomne. Nie twierdze, ze takie epizody nie maja miejsca, mozliwe ze maja, ale ja sie z tym nie spotkalam. Druga rzecz, ktora mnie zadziwila to komentarz o tym, ze Niemcow nie bedzie stac na opiekunke. Nie wiem skad takie pomysly? Moja podopieczna ma nieduza rente a do legalnej tzw. opieki doplaca tylko 440 euro. Reszte uzyskuja ze skladek na ubezpieczenie spoleczne i ze specjalnych funduszy z budzetu panstwa. Osoby, ktore chca miec w domu pomoc, miedzy innymi z Polski, otrzymuja Pflegegeld für selbst beschaffte Pflegehilfen. I to cala tajemnica.
23 lutego 2018 13:52 / 2 osobom podoba się ten post
Teraz doczytałam komentarze.
Na przykład "Podcieranie tyłka starym hitlerowcom. Wolalbym jeść korzonki i szyszki. Oni nas mordowali a my ich obrządzamy" Wynik niewiedzy, może historycznej zawiści.
23 lutego 2018 13:59
Alicjawas

Teraz doczytałam komentarze.
Na przykład "Podcieranie tyłka starym hitlerowcom. Wolalbym jeść korzonki i szyszki. Oni nas mordowali a my ich obrządzamy" Wynik niewiedzy, może historycznej zawiści.

Bardzo prawdopodobne.