Jak minął dzień 5

25 października 2019 19:10 / 4 osobom podoba się ten post
jeszcze od sąsiadki, sąsiadowi i coś w"korycić"
25 października 2019 19:39 / 4 osobom podoba się ten post
Luke

jeszcze :kotek: od sąsiadki, sąsiadowi:gitara: i coś w"korycić":lodowka::radosc1::smiech3:

I jeszcze kolację pożegnalna przy świecach zrób. 
25 października 2019 21:05 / 2 osobom podoba się ten post
Luke

jeszcze :kotek: od sąsiadki, sąsiadowi:gitara: i coś w"korycić":lodowka::radosc1::smiech3:

Łoj zawrzało w Tobie  ,toś wygarnął zdrowo co Ci na wątrobie leżało Ciśnienie poszło... , cisza aż ją tu czuć...... Królowa ,świta ... no bajka jakaś z morałem ku przestrodze....
25 października 2019 21:36 / 3 osobom podoba się ten post
Dusia1978

Mija w podróży. Dojeżdżamy do Bełchatowa. Jeszcze szarówka za oknem. Przysnelo mi się trochę. Teraz srajfon w dłoni. :-) Spokojnego wieczoru dla Was. A że weekend się zaczął to :dwa piwa::piwosze2::hihi:

Spokojnej, przyjemnej i bezpiecznej podróży 
25 października 2019 21:59 / 5 osobom podoba się ten post
Mleczko

Ja dalej nie wiem jak mogę komus pomóc przy zmianie , że co ? przekażę co robiłam ? a moze podopieczna będzie od nowej opiekunki wymagała czegos innego niż ode mnie ? i będzie, że zmienniczkę w błąd wprowadziłam . Dyplomacja to ważna cecha opiekunki . Wiesz Gusia29 nigdy nie wprowadzam zmian nawet podstepnie . Zostawiam miejsce w takim stanie jak zastałam . Ja tez nie lubie jak ktos mi nowe porządki w moim domu zaprowadza . To mój dom i ma być tak jak ja sobie urządziłam . 
 
Co ja mogę w obcym domu wprowadzic nowego . Nic, bo wreszcie podopieczna dostanie kociokwiku :-) jak kazda opiekunka będzie po swojemu reorganizowała jej dom .

Mówiąc o wprowadzaniu zmian, nie miałam na myśli przestawiania mebli, drobiazgów, a już nie daj Boże czegokolwiek w szafkach kuchennych czy szufladach. Więc w tym sensie  ,zostawialam miejsce takim, jakim zastałam. 
Zmiany tyczyly się tego, co mogło usprawnić i lepiej zorganizować moją pracę. Bo nie muszę chyba przecież tak, jak wcześniej przychodząca pomoc domowa, w jednym dniu odkurzać i myć podłóg w domu o trzech kondygnacjach? Ta pani przychodziła tylko do podłóg raz w tygodniu, a następnego tygodnia tylko do kuchni i lazienek. Resztę babcia ogarnęła sama, więc można sobie wyobrazić,w jakim stanie ten dom zastałam. Pierwszy tydzień, to tylko łazienkę, wspólną niestety (Dom ogromny, a lazienka jedna!) i kuchnię pucowałam ,żebym co kolejek mogła tam zrobić, nie narażając się na odruch wymiotny. 
Zmiany dotyczyły organizacji pracy, urozmaicenia posiłków (oprócz kaszy gryczanej wszystko zaakceptowane i polubione . Tak,czasem podstępem robiłam podchody ,ale kiedy się okazało, że po "reorganizacji" mam więcej czasu dla Pdp, no i oczywiście dla siebie samej, to na coraz więcej swobody w moich działaniach dostawalam.
25 października 2019 22:32 / 2 osobom podoba się ten post
Dusia1978

I jeszcze kolację pożegnalna przy świecach zrób. :wspolny posilek::wino2:

On sam dziś jak pochodnia 
25 października 2019 23:52 / 4 osobom podoba się ten post
Luke

jeszcze :kotek: od sąsiadki, sąsiadowi:gitara: i coś w"korycić":lodowka::radosc1::smiech3:

Jak to Konwalia powiedziała, zawrzało w Tobie dzisiaj 
Byłam w tej bajce o królowej i jej swicie,zobaczyłam i cóż powiedzieć mogę? To nie moja bajka. 
Szacun, "Mój Ci On "chciałoby się powiedzieć, ale Ty żeś nasz, i dobrze ,że  w tamtej bajce nie występujesz 
 
26 października 2019 06:29 / 3 osobom podoba się ten post
Mleczko

Nasza Sara chora - jest już po USG - nerki :placze1:

Twoja Sara jest już chyba w tym wieku, co wszystko "siada" i trzeba się z tym pogodzić. Niemniej smutno, gdy pupil choruje i nie można mu za bardzo ulżyć.
26 października 2019 07:20 / 3 osobom podoba się ten post
Mleczko

Nasza Sara chora - jest już po USG - nerki :placze1:

Nasza też tak miała na imię dożyła sędziwego wieku 16 lat ,przeszła trudną operacje którą przeżyła, jednak po pół roku niestety trzeba było .....nie było już szans, żadnych, nerki wysiadły .Byłam wtedy na wyjeżdzie  nawet nie chce opisywać jak to przeźylam....o domownikach nie wspomnę... została nam.kocica, którą tak właściwie  psica wychowała . Zwierzęta stają się członkami rodziny jak odchodzą to boli 
...
 Mam nadzieję że dla Twojej jeszcze jest ratunek 
26 października 2019 17:09 / 5 osobom podoba się ten post
No i mam nerwa Santa Madonna to ja tu kwitnę już 5 tyg i dziś się dowiaduje, że koło Reala( do którego raz sie wybrałam) 2 razy w tyg.organiziwany jest Flohmark ....no kurde ręce opadają....To ja tu  szukam,kombinuje,dziadek nic nie wiedział od sąsiadów się dowiedziałam , przypadkiem.W  przyszłym tygodniu pojadę na  tylko raz bo w sobotę już będę walizkę dopinać.A może i dobrze bo mi kasa jeszcze została 
26 października 2019 19:09 / 3 osobom podoba się ten post
Konwalia, też bym miała nerwa!!!
26 października 2019 19:53 / 4 osobom podoba się ten post
Werska

Konwalia, też bym miała nerwa!!!

Zobaczę co tam jutro będzie a najlepsze w tym wszystkim jest to, że babcia też chce jechać dziadka to aż zatkało bo ona w zasadzie nigdzie nie wychodzi tyle tylko co do dentysty albo na dializy jedzie.Ja to się z tego cieszę bo trochę z tego domu wyjdzie tzn wózek weźmiemy do bagażnika .Więc jutro 3 damy mają wolne popołudnie 
26 października 2019 21:08 / 6 osobom podoba się ten post
O godzinie 10 dotarłam na miejsce. Zięć dziadków mnie odebrał. W tym czasie córka była z babcią u fryzjera i tak jest co sobotę. Córka ja zawozi i przywozi. Raczej tutaj spacerów z nimi nie ma no mają duży taras i tam sobie "spacerują" i sprzedzają czas. Jest sprzątaczka polka i pflege 2x w tyg przychodzi też Polka a dodatkowo nad dziadkami też Polacy wynajmują. Więc w razie"w" mogę liczyć na ich pomoc. Dom duży ale podzielony na małe mieszkania po 3 pokoje plus kuchnia i WC i łazienka.  Do tego duży taras i widok na las. Jestem w bocznej dzielnicy Düsseldorf a o metropoli przypomninaja mi lecące nad domami odrzutowce. Jest Edena, Rewe, kawiarnia, fryzjer, i kilka jeszcze małych sklepików w zasięgu do 4 km. Do centrum Düsseldorf jest 8 km. Dziadki bez diety, wszystko jedzą. Mam rower elektryczny do dyspozycji. Powinno być dobrze. Mam nadzieję, że wytrzymam . 
26 października 2019 21:54 / 4 osobom podoba się ten post
Dusia1978

O godzinie 10 dotarłam na miejsce. Zięć dziadków mnie odebrał. W tym czasie córka była z babcią u fryzjera i tak jest co sobotę. Córka ja zawozi i przywozi. Raczej tutaj spacerów z nimi nie ma no mają duży taras i tam sobie "spacerują" i sprzedzają czas. Jest sprzątaczka polka i pflege 2x w tyg przychodzi też Polka a dodatkowo nad dziadkami też Polacy wynajmują. Więc w razie"w" mogę liczyć na ich pomoc. Dom duży ale podzielony na małe mieszkania po 3 pokoje plus kuchnia i WC i łazienka.  Do tego duży taras i widok na las. Jestem w bocznej dzielnicy Düsseldorf a o metropoli przypomninaja mi lecące nad domami odrzutowce. Jest Edena, Rewe, kawiarnia, fryzjer, i kilka jeszcze małych sklepików w zasięgu do 4 km. Do centrum Düsseldorf jest 8 km. Dziadki bez diety, wszystko jedzą. Mam rower elektryczny do dyspozycji. :jazda na rowerze:Powinno być dobrze. Mam nadzieję, że wytrzymam . :-)

Pisałam że będzie dobrze ?słuchaj starszych No i rower elektryczny Dobrze że nie energetyczny
26 października 2019 22:00 / 2 osobom podoba się ten post
Gusia29

Jak to Konwalia powiedziała, zawrzało w Tobie dzisiaj :-)
Byłam w tej bajce o królowej i jej swicie,zobaczyłam i cóż powiedzieć mogę? To nie moja bajka. 
Szacun, "Mój Ci On "chciałoby się powiedzieć, ale Ty żeś nasz, i dobrze ,że  w tamtej bajce nie występujesz :-)
 

Ło matko i córko Jurandówna i Zbyszko z Bogdańca Kurde powtórka z historii a niech mnie, nagle 1410. Sorki którędy na Grunwald ?