Dziś ciąg dalszy rozmów o pracę. W mojej (jeszcze) obecnej firmie rozmawiałam o tym, że się zastanawiam nad zmianami- z powodu za mało satysfakcjonujących zarobków. Do końca tygodnia mają mi być przedstawione propozycje, które może plany zmienią. Poza tym spytałam o pracę w Szwajcarii- z odpowiedzi wynikało, że się nie kwalifikuję. Ale dostałam telefon do koordynatorki tym się zajmującej i zamierzam do niej zadzwonić. Zobaczę, co powie- co musiałabym zrobić. I na jakich warunkach- obecnie interesują mnie polskie, bo z pobieżnych wyliczeń mi wychodzi, że do lat pracy potrzebnych do najniższej emerytury (na taką tylko mogę liczyć) odrobinę mi brakuje. Bo zdaje się rok pracy na pół etatu zaliczają jako pół roku- muszę to sprawdzić.
Leniwie dziś było, ale interesująco. Jestem otwarta na różne kierunki, zobaczę, co się wykluje

Do firmy Konwalii i Luka nie zgłosiłam się jeszcze, bo ta nowa mnie zaskoczyła propozycją pracy dzień po zgłoszeniu. Ale rodzina coś długo się zastanawia. Mają czas, ale ja z kolei nie chcę zwlekać, wolę działać. Dopóki nie mam umowy, to mam pole manewru. W mojej firmie też już wiedzą, że niekoniecznie wrócę tam, gdzie byłam.
A jutro idę odebrać dwa obrazki olejne z firmy, która m.in. robi oprawy. Jeden dostałam od przyjaciółki, drugi wieziemy naszej koleżance do Brukseli. Autorka ponoć była i stwierdziła, że dobrze wyglądają (wybierałyśmy razem ramy i passe partout pewnie dłużej niż pół godziny- ale fajnie było popatrzeć, jak artysta to widzi).
Sporo się dzieje, ale na luzie. Fajnie.