Jak pogodzić zdrowy tryb życia z pracą opiekunki

16 stycznia 2020 18:43 / 5 osobom podoba się ten post
Mycha

A kto się przyczepił :yo:

A nic już Mycha. Miałam co innego napisać i mi się pomyliło 
16 stycznia 2020 18:44 / 6 osobom podoba się ten post
Mycha

W tej pracy ważna jest znajomość języka, operatywność wszelakiego rodzaju, umiejętność kontaktowania się z ludźmi. Na dobrą sprawę swoje warunki można osiągnąć machając rękami albo używając prostych słów. Tylko trzeba wiedzieć kim się jest w tej pracy. Bo jak opiekunka zakłada, że będzie ciężko pracowała kosząc trawniki, sprzatając piwnice itd. to o czym tu rozmawiać. Pomyliły się jej role i tyle. Niemcy - zresztą nie tylko oni - lubią wykorzystywać, jak się da to czemu nie. A nasze panie nie znają słowa NIE. To kim jesteśmy i jak nas będą traktować jest w naszych głowach. Zawsze trzeba rozmawiać, spokojnie wytłumaczyć dlaczego tak a nie inaczej. W ostatnim miejscu pdp zapytała czy mogę liście zgrabić. Odpowiedziałam spokojnie, że tego nie mam w kontrakcie. Więcej tematu nie podjęła. Liście sprzątał syn albo wnuk. A uwierzcie mi, swędziały mnie rączki, bo słoneczko świeciło i powietrze świeże :jesien: Ale jak ja zrobię więcej, bo mam ochotę, to następna która ochoty nie musi mieć, może mieć głupią sytuację. Ja trzymam sie kontraktu. Tu gdzie jestem córka pdp chciała mnie na wiecej prac naciągnąć. Ona akurat zarabia robiąc na drutach. Zapytałam ją, czy jak klient płaci za sweter to ona mu gratis skarpetki wysyła :zaskoczenie1: Zszokowana była takim głupim pytaniem :lol1: 

Nauczyłam się asertywności w tej pracy. Znam niemieckie prawo pracy na tyle dobrze że teraz potrafię wyegzekwować swoje. Napisałam ...TERAZ... bo wcześniej różnie bywalo i nieraz robiłam to co do mnie nie należalo. Rodziny doskonale wiedzą co możemy robić  iiza co mamy zapłacone,  ale co im szkodzi zapytać opiekunki czy z dobrego serca nie zrobiła by tego czy tamtego. Hmmm...w sumie można by powiedzieć że korona z głowy mi nie spadnie ale nie...po prostu nie.Na ostatnim zleceniu widziałam jak dziadek sam sprząta ogród i naprawdę chciałam pomoc dla mnie to 10 minut a dla niego caly dzien.Przeszla mi chęć wykazywania się w pracach za które nie dostanę wynagrodzenia,gdy z kolei babcia zażądała czyszczenia i froterowanua ich marmurowych posaadzek. Tak właśnie nie poprosiła tylko zażądała, więc bez skrupułów usłyszała moje ...Nie..
16 stycznia 2020 19:52 / 6 osobom podoba się ten post
Anka1

Nauczyłam się asertywności w tej pracy. Znam niemieckie prawo pracy na tyle dobrze że teraz potrafię wyegzekwować swoje. Napisałam ...TERAZ... bo wcześniej różnie bywalo i nieraz robiłam to co do mnie nie należalo. Rodziny doskonale wiedzą co możemy robić  iiza co mamy zapłacone,  ale co im szkodzi zapytać opiekunki czy z dobrego serca nie zrobiła by tego czy tamtego. Hmmm...w sumie można by powiedzieć że korona z głowy mi nie spadnie ale nie...po prostu nie.Na ostatnim zleceniu widziałam jak dziadek sam sprząta ogród i naprawdę chciałam pomoc dla mnie to 10 minut a dla niego caly dzien.Przeszla mi chęć wykazywania się w pracach za które nie dostanę wynagrodzenia,gdy z kolei babcia zażądała czyszczenia i froterowanua ich marmurowych posaadzek. Tak właśnie nie poprosiła tylko zażądała, więc bez skrupułów usłyszała moje ...Nie..

Też miewam szczęście do żądań  No i jak tu nie odmówić ?!
16 stycznia 2020 19:59 / 4 osobom podoba się ten post
Mycha

Też miewam szczęście do żądań :lol2: No i jak tu nie odmówić ?!

No sama widzisz Life is brutal
16 stycznia 2020 19:59 / 7 osobom podoba się ten post
Mycha

Też miewam szczęście do żądań :lol2: No i jak tu nie odmówić ?!

No własnie- zalezy na kogo się trafi. Jeśli pdp świadomy, paluchem by pokazywał co do wykonania jest- odmówiłabym.
Wiadomo- inna sprawa z osobą dementywną, która sobie coś tam ubrda, ale napiszę ,że w tym wypadku może być łatwiej.
Paradoksalnie.
17 stycznia 2020 10:04 / 3 osobom podoba się ten post
Czyli asertywność w naszej pracy, stawianie granic odnośnie obowiązków są nam niezbędne w tej pracy. I znajomość języka niemieckiego. Problem w tym, że nie każdy potrafi być asertywnym, bo jesteśmy albo agresywni albo ulegli. Albo już w pierwszym dniu występujemy w roli roszczeniowej albo "przepękamy" dwa miesiące i oby do domu. Aby przetrwać.
Od razu na samym początku mojej pracy, chciałam też żyć w niej, mimo nie swojego domu i otoczenia. Tak, musiałam nie raz postawić granice. Tak, musiałam nie raz być asertywna, odmówić. Nieraz bywało to trudne. Nieraz układałam sobie godzinami w głowie, co chcę powiedzieć i kosztowało mnie to wiele nerwów. 
Dziś jest mi już łatwiej i mogę sobie pozwolić w razie czego na zmianę firmy czy podopiecznego. Powiedzieć, co jest nie tak.
Ale nasza praca jest wymagająca. Naprawdę.
I powiem wam, dziewczyny i chłopaki (jak tu są :)), jesteśmy odważne/odważni. Pracujemy w obcym kraju, w obcym mieszkaniu, w obcym otoczeniu i nie dajemy się.  
17 stycznia 2020 10:06 / 2 osobom podoba się ten post
tina 100%

No własnie- zalezy na kogo się trafi. Jeśli pdp świadomy, paluchem by pokazywał co do wykonania jest- odmówiłabym.
Wiadomo- inna sprawa z osobą dementywną, która sobie coś tam ubrda, ale napiszę ,że w tym wypadku może być łatwiej.
Paradoksalnie.

Zaintrygowałaś mnie Tina, tym stwierdzeniem, że paradoksalnie praca z demencyjną osobą może być łatwiejsza niż z "perfekcjonistą" (w cudzysłowiu), który wskazuje palcem, co zrobić.
17 stycznia 2020 10:12 / 2 osobom podoba się ten post
Werska

Gusia- podobne odnosiłam wrażenie rozmawiając z koleżankami tam, gdzie wcześniej pracowałam. Na moje stwierdzenie, że przecież możesz to miejsce zmienić, pracy jest ciągle słyszałam- "ale kiedyś był problem z pracą" i trudno im było przyjąć, że teraz łatwiej- jest internet, świadomość opiekunek się zwiększa i można wypracować lepsze warunki. Krok po kroku- można by choć trochę pozmieniać.
Każda miała inny model wypoczynku, resetu- ale nie zawsze były tam, gdzie to jest do zrealizowania. A zmian się bały. Np. jedna uwielbiała chodzić po sklepach- a była we wsi z Aldim i Edeką... Dużo było wokół fajnych miejsc, urokliwych do spacerów. Przez półtorej roku nigdzie nie była. A sklepy to był jej sposób na relaks. I też źle się czuła z wolnymi przedpołudniami (jej pdp.  był codziennie do 13 w "przedszkolu")- siedziała w domu, udawała, że coś robi, żeby ją widzieli. Jej zmiennik nie miał z tym problemu- wsiadał na rower i zwiedzał, odwiedzał koleżanki, itp. I jak myślicie, kogo woleli? Zmiennika, co miał uśmiech na twarzy i umiał zagospodarować swój czas.

To tak, jak ktoś siedzi w "życiowym fotelu" i dobrze jest, jak jest. Też się z tym spotkałam. Tak było znajomej źle w pracy, codziennie narzekała, dosłownie. Ale jak mogła zmienić miejsce i podopiecznego, to się bała. Tak, myślę, że to podświadomy lęk, o to, że jednak może być gorzej. Moim zdaniem, trzeba próbować. Nie zawsze zmiany są dobre. Ale każda zmiana czegoś uczy. Jak wyciągniemy z niej lekcję na przyszłość to może być nam później lepiej.
17 stycznia 2020 11:07 / 3 osobom podoba się ten post
krymas148

Zaintrygowałaś mnie Tina, tym stwierdzeniem, że paradoksalnie praca z demencyjną osobą może być łatwiejsza niż z "perfekcjonistą" (w cudzysłowiu), który wskazuje palcem, co zrobić.

To prawda. Z chorymi ludźmi pracuje się zdecydowanie lepiej. Oni potrzebują wsparcia, pomocy a to inna bajka. Ci którzy są w miarę zdrowi a potrzebują  pomocy domowej potrafią być ..... hmmm wredni. 
17 stycznia 2020 11:41 / 5 osobom podoba się ten post
Mycha

To prawda. Z chorymi ludźmi pracuje się zdecydowanie lepiej. Oni potrzebują wsparcia, pomocy a to inna bajka. Ci którzy są w miarę zdrowi a potrzebują  pomocy domowej potrafią być ..... hmmm wredni. 

Jeśli się obserwuje chorą osobę i pozna się schemat jej funkcjonowania- to można "wyprzedzić" pdp i odpowiednio i bezstresowo pokierować. Z tymi wrednymi też tak można, tyle , że to wtedy siebie samą trzeba ubiec 
17 stycznia 2020 11:44 / 4 osobom podoba się ten post
krymas148

Zaintrygowałaś mnie Tina, tym stwierdzeniem, że paradoksalnie praca z demencyjną osobą może być łatwiejsza niż z "perfekcjonistą" (w cudzysłowiu), który wskazuje palcem, co zrobić.

Tu kluczem jest odpowiednia wiedza, swiadomość i obserwacja. Osoby po udarach też miewają deficyty neurologiczne i w związku z tym omamy, zaburzenia stanów świadomości i w tym wypadku może być znacznie ciężej , niż przy demencji, że tak nazwę "klasycznej". 
Oczywiscie język niemiecki- dobrze opanowany, bo żeby pokierowac osobą z otępieniem, trzeba wiedzieć co ona w tym swoim już własnym swiecie ma.
17 stycznia 2020 12:44 / 3 osobom podoba się ten post
tina 100%

Jeśli się obserwuje chorą osobę i pozna się schemat jej funkcjonowania- to można "wyprzedzić" pdp i odpowiednio i bezstresowo pokierować. Z tymi wrednymi też tak można, tyle , że to wtedy siebie samą trzeba ubiec :lol2:

" że to wtedy siebie samą trzeba ubiec " no usmiałam się po pachy  Racja, oj racja. 
24 stycznia 2020 20:09 / 1 osobie podoba się ten post
Mycha

" że to wtedy siebie samą trzeba ubiec :lol2:" no usmiałam się po pachy :smiech2: Racja, oj racja. 

Też się uśmiałam, ale to prawda. :)
24 stycznia 2020 20:19 / 2 osobom podoba się ten post
tina 100%

Jeśli się obserwuje chorą osobę i pozna się schemat jej funkcjonowania- to można "wyprzedzić" pdp i odpowiednio i bezstresowo pokierować. Z tymi wrednymi też tak można, tyle , że to wtedy siebie samą trzeba ubiec :lol2:

Z tymi "wrednymi" to u mnie jest tak: Jak wiem, że wredność osoby wynika z choroby to jeszcze w miarę, ale jak wynika z jej charakteru to już gorzej.
 
Pracuję w tej chwili z osobą z niepełnosprawnością, z rosłym facetem na wózku inwalidzkim. Trzeba tutaj mieć dużo siły fizycznej. Dużo czasu zajmuje sama pielęgnacja ciała, mycie, układanie, przekładania, transfer itp. Ale jest tutaj normalna atmosfera. Jakoś lepiej się czuję. Śmieję się, że jakaś lepsza energia tu jest. Z "wampirkami energetycznymi" jakoś jest mi ciężej, choć sama praca jest lżejsza. Energia nie taka, oj nie taka.  
26 stycznia 2020 16:11 / 3 osobom podoba się ten post
krymas148

Z tymi "wrednymi" to u mnie jest tak: Jak wiem, że wredność osoby wynika z choroby to jeszcze w miarę, ale jak wynika z jej charakteru to już gorzej.
 
Pracuję w tej chwili z osobą z niepełnosprawnością, z rosłym facetem na wózku inwalidzkim. Trzeba tutaj mieć dużo siły fizycznej. Dużo czasu zajmuje sama pielęgnacja ciała, mycie, układanie, przekładania, transfer itp. Ale jest tutaj normalna atmosfera. Jakoś lepiej się czuję. Śmieję się, że jakaś lepsza energia tu jest. Z "wampirkami energetycznymi" jakoś jest mi ciężej, choć sama praca jest lżejsza. Energia nie taka, oj nie taka.  

Jeżeli ktoś wie, jak transferować chorego, zmieniać pampersy tak, aby się samemu nie umęczyć to można z powodzeniem pracować. Ktoś musi pielęgnować i tak chorych ludzi. Jeśli  firma wyśle w takie miejsce osobę przygotowaną do takiej pracy i zaoferuje adekwatną pensję to jest ok. 
Praca z osobami jako tako sprawnymi, ale toksycznymi jest dużo trudniejsza. Wymaga sporych umiejętności psychospołecznych i mocnych nerwów. Ale przede wszystkim dystansu-najbardziej chyba do siebie. To zrozumiałe, że każdy szuka akceptacji i zamieszkanie w domu pdp , może sprzyjać jakimś tam więziom, ale jeśli nie zdamy sobie sprawy, ze to tylko praca i będziemy oczekiwac choćby wdzięczności od takiego pdp, to mozemy się bardzo rozczarować. Jasne, że miło, jak ktoś nas lubi, ale miejsce zatrudnienia nie jest odpowiednim na takie emocje. Ile się czyta potem skarg, że ktoś zrezygnował z opiekunki, czy z powodu zawiedzionych nadziei na wyższe wynagrodzenie. Tu  nasza próżność sprowadza nas na manowce. Zamiast oczekiwać , że na widok naszego CV pracodawcy kolana zmiękną, trzeba realnie podejść do sprawy. Dowiedzieć się o warunki, czas pracy, długość kontraktu.Wszystko ustalić na początku i dopasowac do własnych umiejętności, własnie po to, aby nie zjeżdzać do domu w kiepskim stanie psychicznym.