Przeżyłam!!!!
Jak mi senior powiedział, że jedziemy do lekarza samochodem z nim, jako kierowcą... Ale tu sporo takich dziadków, co do samochodu bez laseczki nie podejdą, a prowadzą. W sumie bardzo spokojnie, wolno, ale nie za wolno jechał. Mercedes wypasiony, z automatyczną skrzynią biegów. Lepiej mu to szło, płynniej niż zięciowi mojej przyjaciółki, co nas z Warszawy wiózł- tak szarpał, że Lokomotiv brałam

.
Teraz dokańcza śniadanie, które przerwał, bo chciał wcześniej wyruszyć. Budziłam go dzisiaj, zaczął wcześniej. Ale i tak nie zdążył. Śniadanie jest celebrowane

Ugotował sobie kacze jajo, bułeczkę świeżą zakupiliśmy po drodze i się delektuje
