Jak minął dzień 7

22 stycznia 2020 20:58 / 9 osobom podoba się ten post
Dzień minął, już wolne do 8 rano 
Nawet przyjemnie , od 13 miałam wolne do 20 .Z własnej i nieprzymuszonej woli ,skróciłam sobie o godzinę. 
Poszłam wcześniej odebrać Pdp z knajpki, gdzie była na cotygodniowym spotkaniu ze znajomymi. Niektórych już poznałam i nawet polubiłam. Wesołe jest tutaj życie staruszków 
Zachodzę, myśląc, że babcia zmęczona i chce do domu, a zastaję rozbawione towarzystwo-5 dam i dwa męczyźni, konsumpcja trwa, zapitki co rusz na stole lądują, przede mną też zaraz Flaschenbier wylądowało .
Nawet coś tam śpiewali do każdego toastu, kiwajac się jak na jakimś feście 
Też się z nimi pokiwałam i pośmiałam, bo żartownisie z nich, że ho ho...
Na koniec sznapsy, ramazzotti ,jägermeister i inne mi nieznane, ale za sznapsa podzięowałam ,musiał ktos przecież rolatorkiem kierować 
Ja potrzebuję 5-7 min, żeby dojść do tej knajpki, z babcią wracałyśmy 15 !
Za to w domu chwila odpoczynku i babcia szur szur do   łóżka. 
Dzisiaj miałam pierwszą taką dłuższą przerwę, niestety pogoda nie sprzyjała jakimś wycieczkom. To deszcz, to mżawka, z roweru nici. Trochę poszwendałam się, zaszłam na kawę i cichaczem wróciłam do domu. 
Cichaczem, żeby babcia mnie nie zauważyła, bo mogłaby powiedzieć, że po  co jej dwie opiekunki. 
Raz w tygodniu przychodzi, już od 2 lat ,ta sama osoba do towarzystwa ,młoda Niemka, którą zatrudnił syn podopiecznej.  Opiekunka ma wtedy 8 godzin wolnego.
Pierwszy raz mam tyle przestrzeni dla siebie, całe drugie piętro ,teraz to doceniam. Nawet gdybym chciała zostać w domu na wolnym, to ani ja babci nie słyszę, ani ona mnie. 
Jest kuchnia ,lodówka, można więc nie schodząc na dół, zrobić sobie coś do picia czy jedzenia. 
Zupełnie inaczej się odpoczywa. Ci ,którzy też tak mają, wiedzą o czym piszę. 
Rozpisałam się tak, bo jakoś tutaj dzisiaj pusto, cicho, spokojnie, chyba niektórzy wczoraj na zapas popisali 
Spokojnego wieczoru jeszcze Wam życzę 
22 stycznia 2020 21:12 / 3 osobom podoba się ten post
Gusia29

Dzień minął, już wolne do 8 rano :-)
Nawet przyjemnie , od 13 miałam wolne do 20 .Z własnej i nieprzymuszonej woli ,skróciłam sobie o godzinę. 
Poszłam wcześniej odebrać Pdp z knajpki, gdzie była na cotygodniowym spotkaniu ze znajomymi. Niektórych już poznałam i nawet polubiłam. Wesołe jest tutaj życie staruszków :-)
Zachodzę, myśląc, że babcia zmęczona i chce do domu, a zastaję rozbawione towarzystwo-5 dam i dwa męczyźni, konsumpcja trwa, zapitki co rusz na stole lądują, przede mną też zaraz Flaschenbier wylądowało .
Nawet coś tam śpiewali do każdego toastu, kiwajac się jak na jakimś feście :-)
Też się z nimi pokiwałam i pośmiałam, bo żartownisie z nich, że ho ho...
Na koniec sznapsy, ramazzotti ,jägermeister i inne mi nieznane, ale za sznapsa podzięowałam ,musiał ktos przecież rolatorkiem kierować :smiech3:
Ja potrzebuję 5-7 min, żeby dojść do tej knajpki, z babcią wracałyśmy 15 !
Za to w domu chwila odpoczynku i babcia szur szur do   łóżka. 
Dzisiaj miałam pierwszą taką dłuższą przerwę, niestety pogoda nie sprzyjała jakimś wycieczkom. To deszcz, to mżawka, z roweru nici. Trochę poszwendałam się, zaszłam na kawę i cichaczem wróciłam do domu. 
Cichaczem, żeby babcia mnie nie zauważyła, bo mogłaby powiedzieć, że po  co jej dwie opiekunki. 
Raz w tygodniu przychodzi, już od 2 lat ,ta sama osoba do towarzystwa ,młoda Niemka, którą zatrudnił syn podopiecznej.  Opiekunka ma wtedy 8 godzin wolnego.
Pierwszy raz mam tyle przestrzeni dla siebie, całe drugie piętro ,teraz to doceniam. Nawet gdybym chciała zostać w domu na wolnym, to ani ja babci nie słyszę, ani ona mnie. 
Jest kuchnia ,lodówka, można więc nie schodząc na dół, zrobić sobie coś do picia czy jedzenia. 
Zupełnie inaczej się odpoczywa. Ci ,którzy też tak mają, wiedzą o czym piszę. 
Rozpisałam się tak, bo jakoś tutaj dzisiaj pusto, cicho, spokojnie, chyba niektórzy wczoraj na zapas popisali :lol2:
Spokojnego wieczoru jeszcze Wam życzę 

Miałam tak i było super 
Co się martwisz więcej miejsca dla nas 
22 stycznia 2020 21:17 / 5 osobom podoba się ten post
Kika67

Miałam tak i było super :slodki krolik:
Co się martwisz więcej miejsca dla nas :aniolki:

Wiesz więc o czym piszę,o tej przestrzeni dla siebie 
Ale że się martwię? Tego chyba nie napisałam?zaraz siebie przeczytam. Ja się cieszę ,że tak jest 
22 stycznia 2020 21:53 / 2 osobom podoba się ten post
Gusia29

Wiesz więc o czym piszę,o tej przestrzeni dla siebie  :-)
Ale że się martwię? Tego chyba nie napisałam?zaraz siebie przeczytam. Ja się cieszę ,że tak jest :-)

Ja też. 
22 stycznia 2020 22:01 / 6 osobom podoba się ten post
Gusia29

Wiesz więc o czym piszę,o tej przestrzeni dla siebie  :-)
Ale że się martwię? Tego chyba nie napisałam?zaraz siebie przeczytam. Ja się cieszę ,że tak jest :-)

Zazdroszcze tej przestrzeni, tutaj wszystko w kupie, pokoje na przeciwko siebie, kuchnia połączona z jadalnią a w jadalni telewizor i babcia cały czas jest, co prawda nie wtrąca się, nie dyryguje...ale sam fakt że jest...
22 stycznia 2020 22:04 / 7 osobom podoba się ten post
Malgoszg

Tutaj gdzie jestem to wygląda tak - jest opiekunka czyli problem z głowy. Rzadko ktoś przychodzi, rzadko ktoś dzwoni, raz w tygodniu a czasami rządziej wpada syn po kartke na zakupy i dzień lub dwa dni później wpada z zakupami, ale to jest dosłownie wszedł i wyszedł...nawet babcia mówi że jak była w szpitalu to codziennie i syn i córka byli w odwiedzinach a jak jest w domu to nikt nie ma dla Niej czasu...nie wiem czy to wszyscy w Luksemburg tak postępują czy tylko w tej rodzinie tak jest...babci szkoda...

Bywa i to nierzadko, że i tak opiekunka jest obserwowana- wiadomo- koszula bliższa ciału. Niektórzy są tak zadufani w sobie, że sobie ubrdaja, że są niezastąpieni, a potem przychodzi rozczarowanie i żal, dlaczego rodzina się ze mną czule nie żegna 
Ale to taki przykład. Dzieci pracują ,mają swoje sprawy i się cieszą, że matka jest pod dobrą opieką. Pewnie Ci na głowie nie siedzą, bo już Ci ufają.  
Również mam wolną rękę i nikogo na głowie. Ktoś z rodziny przyjeżdza w sobotę ,jak mam wolne.  Czasem w tygoniu wpadnie. Ale to i tak widac, że ma z pdp świetny, czuły kontakt. Szwajcarzy wybierając opiekunkę chcą mieć prawie że pewniaka, bo tu nikomu za drzwi się walizki nie wystawia jeśli się opiekunka nie spodoba. Na początku jest ustalany okres próbny zazwyczaj miesięczny. Miesiąc to jednak trochę czasu i wolą , żeby opiekunka się sprawdziła , żeby nie fundować hustawki emocjonalnej rodzicowi.To też objaw troski. Coraz częsciej preferują opiekunki, które posługują się dialektem szwajcarskim-tam gdzie np. jest osoba dementywna , dlatego, żeby nie wywoływac stanów niepokoju. To wszystko ma sens. Druga strona medalu jest taka, że ze względów jakie opisałam , trudno jest  opiekunkę znaleźć ,która by sprostała wymaganiom.
22 stycznia 2020 22:14 / 4 osobom podoba się ten post
Malgi

A w temacie:
Dzień mi minął szybko. Do obiadu gruntownie wysprzątałam sypialnię PDP, ze zmianą pościeli włącznie. Potem ugotowałam sobie obiadek na dwa dni, a po południu z córką PDP pojechałyśmy do szpitala w odwiedziny z ciastem i popołudniową herbatką.
Jak wróciłyśmy to tylko kolację sobie zrobiłam i zaplanowałyśmy, że jutro rano po śniadaniu pojadę sama do szpitala, aby pomóc jej się umyć i potowarzyszę jej do obiadu.

I poprawiło się  Pdp trochę? I ja miałam dzień na wariackich papierach. Z powodu większych zakupów i wizytą z Pdp w klinice-zaplanowany rutynowy termin. Pauza jednak szczęśliwie ocalała- pół godzinki mi umknęło z 3 codziennych należnych.
22 stycznia 2020 22:45 / 7 osobom podoba się ten post
Malgoszg

Zazdroszcze tej przestrzeni, tutaj wszystko w kupie, pokoje na przeciwko siebie, kuchnia połączona z jadalnią a w jadalni telewizor i babcia cały czas jest, co prawda nie wtrąca się, nie dyryguje...ale sam fakt że jest...

Malgoszg, nie zazdrość, pierwszy raz tak mam. Miałam w innych miejscach własny pokój i łazienkę, miałam też wspólną łazienkę. Byłam też raz u podopiecznej, która mieszkała w 3-pokojowym mieszkaniu. Łazienka wspólna, telewizor, jak u Ciebie ,w salonie połączonym z jadalnią. Babcia do 22-23 oglądała telewizję. Była samodzielna, ale zdarzały się dni, że wymagała pomocy we wszystkim-Parkinson, początki demencji, była nadpobudliwa,wszędzie było jej pełno, ciągle wszystko w szafach przekladala, również w moim pokoju, do którego wchodziła, kiedy chciała. Dużym plusem było to, że dwa razy w tygodniu chodziła do "przedszkola "I tylko w tym czasie był ład w mieszkaniu. A tak ciągle wszystkiego szukałyśmy.
To było w okolicy Freiburga, na dużej wsi w przepięknej okolicy. Ile ja tam kilometrów zrobiłam w te dni wolne!
Pomijając chorobę, to była jedna z najsympatyczniejszych moich podopiecznych. Jak miała dobry dzień, to razem wedrowałyśmy z kijkami na krótsze, takie ok 2 km trasy. Dużo rozmawiałyśmy, zdarzało nam się razem przykimać w salonie, każda na innej części tej samej, wielkiej kanapy narożnej. Była też bardzo pomocna i troszcząca się o mamę córka, mieszkająca kilka ulic dalej. Zabierała nas razem ze swoim partnerem na wycieczki, zdawała sobie sprawę, jak męczące psychicznie jest obcowanie z jej mamą  przez 24 godziny na dobę, chciala mi to jakoś zrekompensować, pokazując jak najwięcej. Jeśli miała dzień wolny, a mama była w przedszkolu, to jeździłyśmy   same,kilka razy do Francji, bo to niedaleko, a to nad morze, a to jeszcze gdzieś. Warunki mieszkaniowe były tam ciężkie, zero prywatności, M.przestrzegala jedynie moich 2 godzin wolnego, wtedy nie wchodziła do mnie, jeśli byłam w domu. Nie było tam takiej przestrzeni, ale z największą sympatią wspominam właśnie tamtą podopieczną i tamto miejsce. 
Tutaj, mam swoje piętro, dużo spokoju i czasu dla siebie, Pdp mnie polubiła, jest naprawdę dobrze, planuję wrócić. A jak będzie, zobaczymy. Jestem tutaj dopiero kilka dni. 
Wiem jednak, że z taką sympatią, jak tamtej ciasnoty, tego miejsca nie będę wspominała. Może też tak będzie u Ciebie, że to, iż babcia "cały czas jest "przestanie i Tobie dokuczać. 
Ja mówiłam sobie-ok,jestem tutaj od-do i wracam do domu. Muszę się przestawić, kiedyś też mieszkałam w dwóch pokojach-rodzice i nas troje, czyli ja i moje rodzeństwo. Dało się wiele lat, dwa miesiące też się da. 
Trafisz na pewno na miejsce, gdzie będziesz miała swoje salony i fajną seniorkę do opieki, czego Ci serdecznie życzę 
23 stycznia 2020 07:18 / 2 osobom podoba się ten post
tina 100%

I poprawiło się  Pdp trochę? I ja miałam dzień na wariackich papierach. Z powodu większych zakupów i wizytą z Pdp w klinice-zaplanowany rutynowy termin. Pauza jednak szczęśliwie ocalała- pół godzinki mi umknęło z 3 codziennych należnych.

Trochę tak, ale gorączka dalej ją męczy.
23 stycznia 2020 08:25 / 4 osobom podoba się ten post
tina 100%

Bywa i to nierzadko, że i tak opiekunka jest obserwowana- wiadomo- koszula bliższa ciału. Niektórzy są tak zadufani w sobie, że sobie ubrdaja, że są niezastąpieni, a potem przychodzi rozczarowanie i żal, dlaczego rodzina się ze mną czule nie żegna :-)
Ale to taki przykład. Dzieci pracują ,mają swoje sprawy i się cieszą, że matka jest pod dobrą opieką. Pewnie Ci na głowie nie siedzą, bo już Ci ufają.  
Również mam wolną rękę i nikogo na głowie. Ktoś z rodziny przyjeżdza w sobotę ,jak mam wolne.  Czasem w tygoniu wpadnie. Ale to i tak widac, że ma z pdp świetny, czuły kontakt. Szwajcarzy wybierając opiekunkę chcą mieć prawie że pewniaka, bo tu nikomu za drzwi się walizki nie wystawia jeśli się opiekunka nie spodoba. Na początku jest ustalany okres próbny zazwyczaj miesięczny. Miesiąc to jednak trochę czasu i wolą , żeby opiekunka się sprawdziła , żeby nie fundować hustawki emocjonalnej rodzicowi.To też objaw troski. Coraz częsciej preferują opiekunki, które posługują się dialektem szwajcarskim-tam gdzie np. jest osoba dementywna , dlatego, żeby nie wywoływac stanów niepokoju. To wszystko ma sens. Druga strona medalu jest taka, że ze względów jakie opisałam , trudno jest  opiekunkę znaleźć ,która by sprostała wymaganiom.

Pewnie masz racje a i większe doświadczenie w opiece też  jestem tutaj drugi raz, za pierwszym razem też mało kontaktu z rodziną było, widocznie tak im wygodniej i czasu też brak, sama wiem jak to jest jak w domu jestem  ;-)
23 stycznia 2020 08:30 / 5 osobom podoba się ten post
Gusia29

Malgoszg, nie zazdrość, pierwszy raz tak mam. Miałam w innych miejscach własny pokój i łazienkę, miałam też wspólną łazienkę. Byłam też raz u podopiecznej, która mieszkała w 3-pokojowym mieszkaniu. Łazienka wspólna, telewizor, jak u Ciebie ,w salonie połączonym z jadalnią. Babcia do 22-23 oglądała telewizję. Była samodzielna, ale zdarzały się dni, że wymagała pomocy we wszystkim-Parkinson, początki demencji, była nadpobudliwa,wszędzie było jej pełno, ciągle wszystko w szafach przekladala, również w moim pokoju, do którego wchodziła, kiedy chciała. Dużym plusem było to, że dwa razy w tygodniu chodziła do "przedszkola "I tylko w tym czasie był ład w mieszkaniu. A tak ciągle wszystkiego szukałyśmy.
To było w okolicy Freiburga, na dużej wsi w przepięknej okolicy. Ile ja tam kilometrów zrobiłam w te dni wolne!
Pomijając chorobę, to była jedna z najsympatyczniejszych moich podopiecznych. Jak miała dobry dzień, to razem wedrowałyśmy z kijkami na krótsze, takie ok 2 km trasy. Dużo rozmawiałyśmy, zdarzało nam się razem przykimać w salonie, każda na innej części tej samej, wielkiej kanapy narożnej. Była też bardzo pomocna i troszcząca się o mamę córka, mieszkająca kilka ulic dalej. Zabierała nas razem ze swoim partnerem na wycieczki, zdawała sobie sprawę, jak męczące psychicznie jest obcowanie z jej mamą  przez 24 godziny na dobę, chciala mi to jakoś zrekompensować, pokazując jak najwięcej. Jeśli miała dzień wolny, a mama była w przedszkolu, to jeździłyśmy   same,kilka razy do Francji, bo to niedaleko, a to nad morze, a to jeszcze gdzieś. Warunki mieszkaniowe były tam ciężkie, zero prywatności, M.przestrzegala jedynie moich 2 godzin wolnego, wtedy nie wchodziła do mnie, jeśli byłam w domu. Nie było tam takiej przestrzeni, ale z największą sympatią wspominam właśnie tamtą podopieczną i tamto miejsce. 
Tutaj, mam swoje piętro, dużo spokoju i czasu dla siebie, Pdp mnie polubiła, jest naprawdę dobrze, planuję wrócić. A jak będzie, zobaczymy. Jestem tutaj dopiero kilka dni. 
Wiem jednak, że z taką sympatią, jak tamtej ciasnoty, tego miejsca nie będę wspominała. Może też tak będzie u Ciebie, że to, iż babcia "cały czas jest "przestanie i Tobie dokuczać. 
Ja mówiłam sobie-ok,jestem tutaj od-do i wracam do domu. Muszę się przestawić, kiedyś też mieszkałam w dwóch pokojach-rodzice i nas troje, czyli ja i moje rodzeństwo. Dało się wiele lat, dwa miesiące też się da. 
Trafisz na pewno na miejsce, gdzie będziesz miała swoje salony i fajną seniorkę do opieki, czego Ci serdecznie życzę :serce:

Gusiu, teraz już obecność babci mnie tak mocno nie krępuje, za pierwszym razem było mi z tym trochę nie komfortowo. Moja Pdp jest spokojna, nie denerwuje się - nawet z powodu przypalonego kotleta ;-). Ja tutaj mam dużo czasu wolnego i dużo spokoju i babcia tak jakby w niczym mnie nie ogranicza...ale chodzi mi o taką małą nutke intymności ;-)
23 stycznia 2020 12:21 / 2 osobom podoba się ten post
Malgoszg

Pewnie masz racje a i większe doświadczenie w opiece też :-) jestem tutaj drugi raz, za pierwszym razem też mało kontaktu z rodziną było, widocznie tak im wygodniej i czasu też brak, sama wiem jak to jest jak w domu jestem  ;-)

Nie musisz mi schlebiać- nie jestem próżna i nie muszę grać pierwszych skrzypiec za wszelką cenę. Tak już jest w tej naszej pracy- elastyczność wręcz wymagana, choć bywa męcząca.
23 stycznia 2020 13:58 / 4 osobom podoba się ten post
tina 100%

Nie musisz mi schlebiać- nie jestem próżna i nie muszę grać pierwszych skrzypiec za wszelką cenę. Tak już jest w tej naszej pracy- elastyczność wręcz wymagana, choć bywa męcząca.

Tina, ja po prostu stwierdziłam fakt, jestem z ostatnich osób które używają wazeliny żeby zdobyć czyjąś sympatię. Konto założyłam w 2016 roku i Ty już tutaj byłaś, więc doświadczenie masz duuuuużoooo większe ode mnie. I auć nie gryź więcej proszę
23 stycznia 2020 14:45 / 2 osobom podoba się ten post
Malgoszg

Tina, ja po prostu stwierdziłam fakt, jestem z ostatnich osób które używają wazeliny żeby zdobyć czyjąś sympatię. Konto założyłam w 2016 roku i Ty już tutaj byłaś, więc doświadczenie masz duuuuużoooo większe ode mnie. I auć nie gryź więcej proszę :-). 

Małgochna- toż dobrze o tym wiem  Mnie lawirowanie też kiepsko idzie. Jesteś jedną z niewielu osób z którymi można pisać  wprost a i zaszaleć- dlatego taka forma.
Nie ugryzę już Ciebie 
23 stycznia 2020 15:21 / 3 osobom podoba się ten post
Hop,hop,Malgi,gdzie zgubiły się dzisiejsze odliczajki. ?