Jak minął dzień 11

27 sierpnia 2021 10:00 / 3 osobom podoba się ten post
Maluda

Jak to się mówi-obiecanki, cacanki a głupiemu... No, wiecie co. Antje obiecała, że podczas swojego pobytu będziemy gotowały na zmianę. Noo, ugotowała raz, potem ta chinska restauracja i na tym koniec. Po śniadaniu posiedzi trochę przy mamie, a potem zmyka na 2 godziny na basen i słyszę :Beate, mogę się spóźnić, to zacznijcie obiad bezrmnie, zjem jak wrócę... Nic nie powiedziała, że ma plany na wieczór w restauracji w Hamburgu. Poinformowała mnie tylko, że wróci późno, po 23 ciej i żebym przypilnowała mamę, mrugnawszy przy tym okiem. No wiadomo, mam pilnować, żeby czasem się nie przewróciła. Ja na to, że nie ma takiej opcji. Normalnie po 20 tej zdejmę jej sztrumfe, nakremuje stopy i szlus. Rano też mnie wkurzyła, bo mamusia nie wzięła wieczornych tabletek. Nosz mówię, wróciłaś przed 23 cia, razem jechalyscie do góry i nie mogłaś Jej podać? Uśmiechnęła się tylko głupio. A ja nie zapomniałam o tabletkach, tylko jak mówię seniorce, żeby je wzięła, to się obraża Że nie jest głupia, że pamięta itd. Więcej razy nie ryzykuje, bo włącza się Jej agresator. Tak też odpowiedziałam Antje, zaznaczając, że ja idę do siebie wie immer. Ale mi się nazbierało. Jeszcze dzwonili z firmy, czy nie chcę być dłużej. W żadnym wypadku, ewentualnie wymiany co miesiąc, o ile stan pdp się nie pogorszy. Zmienniczke już mam, rozmawiałyśmy i szczerze powiedziałam, jak to tutaj wygląda. Niby jest zdecydowana, tylko jeszcze rodzina musi Ją zaakceptować. Chyba sobie Melisę sparze :boi sie:

Oj Maluda, Maluda...Dalaś się nabrać na jakąś drobno posiekaną chińszczyznę . Od razu widać, że lipa jak nic...
27 sierpnia 2021 10:07 / 3 osobom podoba się ten post
Gusia29

Wcisnę się raz jeszcze tutaj i wrócę do wspomnień z Sopotu. Wkrótce wróci Tina ze swojej wyprawy i testowania kampera :lol1: i ,mam nadzieję, będzie miała dużo ciekawych rzeczy do opowiedzenia. 
Wspominałam wcześniej, że przy kawiarnianym stoliku poznałam ciekawych ludzi. 
We wtorkowy ,deszczowy poranek, wybrałam się do Mount Blanc i..wszystkie miejsca były zajęte. Przy jednym, większym stole, siedziała samotnie starsza, bardzo elegancka, pani ,taka w stylu Bogumiły Wander z dawnych czasów .Stół na 8 osób a ona sama, zapytałam czy mogę zająć jedno z miejsc bo stała tabliczka-zarezerwowane. Usiadłam na drugim krańcu , złożyłam zamówienie, wyciągnęłam książkę i tak siedziałyśmy sobie. Po jakimś czasie zaczęli przychodzić jej znajomi. Najpierw elegancki pan,później koleżanki. Niby nie podsłuchiwałam, ale docierające do mnie fragmenty rozmowy były tak interesujące, że zaczęłam się przysłuchiwać. Jak oni pięknie mówili, piękną polszczyzną, z piękną dykcją i na tematy, których zawsze jestem ciekawa.
Kino, teatr, literatura. Padł tytuł książki której autorką okazała się ta elegancka dama. Cóż, ciekawość zwyciężyła, przeprosiłam i przyznałam się że przysluchiwałam się ich rozmowie. Zapytałam też kim są i że domyślam się że mają wiele wspólnego z kulturą przez duże K. Okazało się, że "królową "towarzystwa jest Danuta Domańska, pierwsza spikerka telewizji gdańskiej,w której pracowała w latach 1958-1991.
Pozostali to krytyk myzyczny, krytyk literacki i panie dziennikarki. Wszyscy na emeryturze ale nadal piszący. Ile ciekawostek się dowiedziałam, a "moja "to nawet zajęła drugie miejsce, zaraz po Haffnerze ,w plebiscycie na sopocianina stulecia!
Spotkałyśmy się jeszcze dwa razy, już nie pytałam czy mogę się dosiąść ,bo oficjalnie zostałam zaproszona :-)
Gawędziłyśmy jak dobre znajome, a właściwie to ja  Panią Danutę przepytywałam :oczko:. Chętnie opowiadała, zadowolona pewnie z tego, że trafiła się jej ciekawska i wolna słuchaczka:lol1:
Spotykałyśmy się przed przyjściem jej znajomych .Okazało się, że oni tak od lat spotykają się prawie codzienne ,przy stoliku nazywanym "stołem Domańskiej ". Przy ostatnim spotkaniu p.Danuta bardzo miło mnie zaskoczyła upominkiem-jej książka Duża Buźka Telewidzowie, z osobistą króciutką dedykacją :radosc:

Wróciliśmy w poniedziałek, mąż wylatuje dziś po 18 stej z Zurychu- potem zdam relację  Tylko teraz napiszę, że polecam demolowanie kampera w Montreux, ale ostrożnie, żeby jak Flinstonowie nie wracać :). Nie wszędzie też dało się wjechać autem.   M.in nad jezioro Saoseo nie dało rady. Od pewnego punktu tylko ponad godzinny spacer w górę-ale widoki tego warte :) .
Teraz zmykam do kuchni, bo jeszcze dziś obiad w całkiem dużej ilości gotuję. Ale szybko i smacznie - bo dzis nietradycyjna pomidorowa z czipsami serowymi i łosoś zapiekany na czarnym ryżu i mangold. Potem nadrobię czytanie :)
27 sierpnia 2021 20:51 / 5 osobom podoba się ten post
Spokojny dzionek, wszystko w porządeczku jak najlepszym... Dwugodzinny pobyt w mieście, obiadek fast food-owy u Turka... Dziadek zjadł w domu rybkę. Zakupy do następnego tygodnia zrobione, jutro tylko lekko ogarnę mieszkanko, zrobię obiad i dalej laby ciąg dalszy... 
28 sierpnia 2021 19:47 / 5 osobom podoba się ten post
Uplynal miło i przyjemnie. 
28 sierpnia 2021 19:56 / 4 osobom podoba się ten post
Maluda

Uplynal miło i przyjemnie. 

Ale nastrojowo, też lubię zapalić sobie świeczkę 
28 sierpnia 2021 19:57 / 5 osobom podoba się ten post
Córka, co mieszka za Darmstadt, dziś nas odwiedziła. Akurat godzinę przed obiadem.
Dobrze, że mielonych przygotowałem więc, bo sześć sztuk, więc i głodnego nakarmiłem... Jak mówi Biblia... 
Zajęła się potem tatą, a ja dużo wolnego miałem. 
Ale już pojechała, przyjedzie za dwa tygodnie. Jeden syn pdp mieszka blisko, w tej samej miejscowości... Jedna z jego córek mieszka nad nami. A drugi syn pdp mieszka naprzeciw nas.
Jak pisałem wcześniej, jest super... Bo nikt się nie wtrąca, każdy żyje swoim życiem. 
Ok, trzeba dziadka już wyganiać do łazienki i do łóżka 
 
 
 
 
29 sierpnia 2021 13:26 / 6 osobom podoba się ten post
Wczoraj spotkałam się z przyjaciółkami i koleżankami w naszym ulubionym miejscu "U Jacka"  . Tam witałyśmy lato, tam też żegnałyśmy wczoraj wakacje. Pogoda nam dopisała, ciepło i słonecznie. Smaczne jedzenie i napitki, śmiechy, pogaduchy, w miłej atmosferze szybko mijał czas. Przyjemnie najedzone a nie opchane ,na deser przeniosłyśmy się do naszej czarodziejki,która już wcześniej wyczarowała pyszne, ale i zdrowe słodkości. Marchewkowy torcik z korzenną nutą, przełożony bitą śmietaną bez prawdziwej śmietany, z borówkami i malinami i śliwkowe crumble z kokosowo-owsianą kruszonką. Takiej kombinacji nie znałam, wiem jednak, że od teraz tylko taką kruszonkę do crumble będę robiła. Pychotka
Sympatycznie i szybko minęła sobota i cóż-szkoda lata....

 
29 sierpnia 2021 14:41 / 7 osobom podoba się ten post
Coś cicho dzisiaj u Was. Albo korzystacie z uroków ostatnich dni lata, albo tańczycie w deszczu? Czy jeszcze poobiedni leżing?
W piątek byłam w Gdańsku na spotkaniu z pośredniczką . Umówiłyśmy się  w kawiarni Umam . Przy kawie i przepysznych słodkościach poznawałyśmy się bliżej. Pani bardzo sympatyczna. Trochę bylam rozczarowana, bo w rozmowie telefonicznej wspominała że  przyjdzie z konkretnymi ofertami ,a przedstawiła mi tylko jedną,przyznaję że bardzo atrakcyjną . Odrzuciłam ,nie chcę do Monachium. Chcę gdzieś, dokąd mogę polecieć z Gdańska, nie tracąc dużo czasu na podróż. Najlepiej, tak od Kolonii po Hamburg, Berlin. Pozostałych ofert już mi nie przedstawiła. Przyglądała mi się uważnie, z uwagą słuchała tego co mówię i...powiedziała, że to co ma, to nie dla mnie .
Trochę się zdziwiłam, trochę zmartwiłam, bo nie rozumiałam o co chodzi. Humor mi się poprawił, kiedy powiedziała, że właśnie zakiełkowały w jej głowie, pomysły na mnie 
Ma kila miejsc, w które wysłałaby opiekunki już sprawdzone, dłużej z nią współpracujące. Po godzinie rozmowy wie, że właśnie ja bym się tam sprawdziła. Szok. Chyba się jej spodobałam, jako opiekuna oczywiście  i wzbudziłam jej zaufanie. Miło, ale oferty konkretnej nie mam. Gadu gadu, pitu pitu i na razie nic z teg nie wynika. Umówiłyśmy się, że w nadchodzącym tygodniu się do mnie odezwie. Ja dodałam jeszcze, że jeśli do 10 września nie wyjadę z nią, to wracam do agencji. Gdyby wypaliło to, o czym mi opowiadała, to byłoby naprawdę mega super. Ale może to tylko piękne słowa .
Pani 60+,kilka krzyżyków więcej ode mnie, wiele lat pracy jako opiekunka, doskonale znająca prawa opiekunek i niemieckie realia, wydaje mi się wiarygodna. Zobaczymy, tydzień jeszcze poczekam.
Spotkanie trwało trochę ponad godzinę, musiałam jakoś zagospodarować pozostałe mi 4 godziny w Gdańsku. Prawie bez przerwy padało, na szczęście było ciepło. Pospacerowalam nad Motławą, to wyciagałam płaszcz i parasol, to je zwijałam. Odwiedziłam sklep firmowy Bolesławca, kupiłam maselniczkę, będę miała prezent dla bratowej na jakąś okazję, bo lubi takie cacka, a ja już mam dokładnie taką samą. Jeszcze przed spacerem odwiedziłam piekarnię-cukiernię u Szydlowskich (jak  ktoś w Trójmieście, to polecam),żeby nabrać sił, a pozostałe mi 1,5 godziny wolnego czasu spędziłam w wegańskiej restauracji Manna68,na ul.Ducha świętego pod nr 68 właśnie. Trafiłam tam ot tak, po drodze, a już wiem że to będzie moja miejscówka podczas wypadów do Gdańska. Jedzenie pyszne, posmakuje nie tylko wege- czy wegetarianom ,przemiła obsługa w tym klimatycznym miejscu. Jak będziecie w Gdańsku, zajrzyjcie z ciekawości, choćby na herbatę, winko czy piffko, bo naprawdę warto. 
29 sierpnia 2021 15:04 / 6 osobom podoba się ten post
I taki jeszcze chwalipost, nowy nabytek z Boleslawca 
29 sierpnia 2021 17:41 / 7 osobom podoba się ten post
Wiedziałam, wiedziałam, że niedziela będzie nudna jak flaki z olejem. Antje na obiad wyjęła gotowego łososia wędzonego z Edeki, do tego ugotowany ryż Basmanti i surówka z pomidora i ogórka. Po południu celebracja przy kawałku szarlotki, ja do niej herbatę imbirową. No, a później horror dla mnie-, kulinarny program - Zara kocht's einfach na NDR. Co widziały pietruszkę, szałwię czy inne zielsko to same achy i ochy. Może i jestem złośliwa, ale wiem, jak lubią mięso i kiełbasę a tu nagle zachwyty nad kuchnią wegeterianska. Nie powiem, placki z zielonego groszku wyglądały smakowicie i pinacolada także, ale ja musiałam skupić się na tłumaczeniu seniorce, bo Antje wsadziła nos w srajfona. Zwinęłam się tak szybko, jak tylko mogłam. Zajrzę dopiero do kuchni przed kolacją. A tak w ogóle to jestem sehr zufrieden, bo być może zjadę tydzień wcześniej. Wraca podobno poprzedniczka, ale dopiero jutro będę wiedziała dokładnie. Siedzę jak na bombie, bo Piotr od tygodnia w domku. Nie pracuje, bo źle się czuje. Porobił badania, ale nie jest dobrze. Oczywiście w tych cholernych czasach wizyta u lekarza domowego dopiero po tygodniu. Prywatnie do chirurga naczyniowego termin ma na listopad. Jeżeli będę musiała, postaram się znaleźć pracę w swoim mieście. Wystawiłam płatne ogłoszenie i wiecie co... co chwilę dzwonili panowie z erotycznymi propozycjami. W końcu edytowałam treść ogłoszenia dodając, że nie interesują mnie oferty oki doki... towarzyskie. No i cisza. Dobra, koniec narzekań. Tyle, że odmówiłam też urlopu nad morzem. Tak trzeba. Po raz nty przekonuję się, że najważniejsze jest zdrowie. Życzę tego Wam wszystkim
29 sierpnia 2021 18:03 / 5 osobom podoba się ten post
Smutna niedziela, bo ani na momencik nie zajrzało do nas ?

Taka barowa pogoda, a odwiedziła nas dziś  inna wnuczka z ciachem, ale to na jutro już będzie .... Niebawem pora kolacji.
Planowałem dziś i spacerek z pdp, i rowerek, ale czas spędziłem w domu... Dopiąłem swoje "ponadplanowe" marzenia...turystyczne. Bo wcześniej postanowilem już nigdzie nie wyjeżdżać na krótki odpoczynek w tym roku... Ustaliliśmy czterodniowy wyjazd do Kotliny Kłodzkiej, noclegi zarezerwowane i gut.
Przede mną jeszcze cztery niedziele. 
29 sierpnia 2021 18:21 / 3 osobom podoba się ten post
Maluda

Wiedziałam, wiedziałam, że niedziela będzie nudna jak flaki z olejem. Antje na obiad wyjęła gotowego łososia wędzonego z Edeki, do tego ugotowany ryż Basmanti i surówka z pomidora i ogórka. Po południu celebracja przy kawałku szarlotki, ja do niej herbatę imbirową. No, a później horror dla mnie-, kulinarny program - Zara kocht's einfach na NDR. Co widziały pietruszkę, szałwię czy inne zielsko to same achy i ochy. Może i jestem złośliwa, ale wiem, jak lubią mięso i kiełbasę a tu nagle zachwyty nad kuchnią wegeterianska. Nie powiem, placki z zielonego groszku wyglądały smakowicie i pinacolada także, ale ja musiałam skupić się na tłumaczeniu seniorce, bo Antje wsadziła nos w srajfona. Zwinęłam się tak szybko, jak tylko mogłam. Zajrzę dopiero do kuchni przed kolacją. A tak w ogóle to jestem sehr zufrieden, bo być może zjadę tydzień wcześniej. Wraca podobno poprzedniczka, ale dopiero jutro będę wiedziała dokładnie. Siedzę jak na bombie, bo Piotr od tygodnia w domku. Nie pracuje, bo źle się czuje. Porobił badania, ale nie jest dobrze. Oczywiście w tych cholernych czasach wizyta u lekarza domowego dopiero po tygodniu. Prywatnie do chirurga naczyniowego termin ma na listopad. Jeżeli będę musiała, postaram się znaleźć pracę w swoim mieście. Wystawiłam płatne ogłoszenie i wiecie co... co chwilę dzwonili panowie z erotycznymi propozycjami. W końcu edytowałam treść ogłoszenia dodając, że nie interesują mnie oferty oki doki... towarzyskie. No i cisza. Dobra, koniec narzekań. Tyle, że odmówiłam też urlopu nad morzem. Tak trzeba. Po raz nty przekonuję się, że najważniejsze jest zdrowie. Życzę tego Wam wszystkim:misiu:

Tak jest jak napisałaś-zdrowie najważniejsze. Może rozpatrzcie możliwosc dobezpieczenia w jakim Luxmedzie czy tym podobnym. Jest szybciej i sprawniej. Mój mąż jest i na początku gdy trzeba było swiezo zdiagnozowane Hashimoto ogarnąć-bardzo się przydało. Teraz to już tylko badania kontrolne. Mnie też się przydaje, bo robię badania regularnie, czy tam jakis dentysta wypadnie-nawet nieczęsto , to już jest taniej. 
Co do zachwytów nad pietruchą, to one może by i zjadły , jakby kto im zrobił  
29 sierpnia 2021 18:21 / 7 osobom podoba się ten post
Pierwszy raz  nie wyszłam  na spacerek..tak mnie bolą  nogi  po wczorajszych wojażach..Leżę i pachnę.  Zaraz podam  kolację  i finito....
30 sierpnia 2021 16:14 / 4 osobom podoba się ten post
Kolejne  sąsiednie miasteczko  zdobyte 
30 sierpnia 2021 16:19 / 2 osobom podoba się ten post
Damessa

Kolejne  sąsiednie miasteczko  zdobyte :-):jazda na rowerze:

Ja Ci jeszcze nie gratulowałam fajowego wyjazdu albo gratulowałam nieważne super cieszę się razem z Tobą