Dzień podobny do dnia. Przedpołudnie spokojne, oprócz rutynowych zajęć zdążyłam babci łazienkę na błysk wypucować. A popołudnie urozmaicone wizytami dzieci. Poznałam w końcu syna podopiecznej, odpowiedzialnego za umowę i rozmowy z agencjami-niemiecką i polską. Wrócił wczoraj z urlopu w Hiszpanii. Później wpadła córka, pojechałyśmy na cmentarz.
Pisałam zaraz po przyjeździe, że babcia nie chciała opiekunki, tylko chciała iść do Heimu. W tej kwestii nic się nie zmieniło. Codziennie mówi o tym ,jak obco czuje się w swoim domu,że nic jej nie cieszy, od kiedy zabrakło jej męża, to czeka tylko na miejsce w domu opieki. Absolutnie nie zgadza się, żeby po mnie przyjechał ktoś nowy ☹
Rozmawiałam dzisiaj o tym z dziećmi.
Przyznali, że to ich pomysł z opiekunką, żeby mama została w domu. Myśleli, że tak będzie dla niej lepiej. Moim zdaniem nie ma to sensu. Skoro we własnym domu czuje się nieszczęśliwa, bardzo chce iść do wspólnie z mężem wybranego Heimu, to byloby dla niej lepiej, gdyby zaczęli się starać o miejsce. Zgodzili się ze mną i wymyślili, że po moim wyjeździe umieszczą babcię na 3 tygodnie,na okres próbny w domu opieki (mają taką możliwość od zaraz),żeby miała porównanie i wtedy niech zdecyduje, czy rzeczywiście nie chce zostać w domu. Pod koniec maja wróciłabym tutaj,ale mogłabym zostać max 6 tygodni. Mają nadzieję, że do lipca uda im się załatwić wszystkie formalności związane z przyjęciem mamy do Heimu.
Naprawdę polubiłam swoją podopieczną. Dobrze też się tutaj czuję. Zdobywam nowe doświadczenia w pracy z osobą niewidomą. Córki mówią, że babcia czuje się przy mnie bezpieczna, ufa mi, zauważyły że jest dużo spokojniejsza i ma lepszy apetyt.
Cieszy mnie to, ale nie będę przekonywała podopiecznej, że w żadnym,nawet najlepszym Heimie, nie będzie jej tak dobrze jak w domu. Okłamywałabym i ją, i siebie. W domu, w którym została sama, w którym nie ma już Anioła Stróża jakim był dla niej jej mąż, będzie tylko coraz bardziej smutna, coraz bardziej zagubiona, nie będzie szczęśliwsza niż w domu opieki.:-(
