Dziś obiad mięsny... tzn mielone dla siebie i dwa małe klopsiki dla pdp. Z reszty mielonego zrobię klopsiki i do lodówki na jutro. Przyjedzie córka, to obiad gotowy. Termin mielonego jutro mija, w kolejce jeszcze dwa schabowe. A rybki mają dłuższy termin przydatności, więc poczekają. Sos pieczarkowy, bo synowa opakowanie brązowych kupiła i nic nie robiła, więc ten sos zrobię. Babci oczywiście dwa klopsiki z ziemniakami i trochę marchewki ugotowanej i blender w ruch. Aha, wczoraj zrobiłem Spitzkohl, więc do obiadku mam. Staram się nic nie marnować.