Powitajki przy kawie 73

- za koteczki!!!

?????????

Dzień dobry, u mnie też pada i tak ma być aż do wtorku . Coraz więcej krokusów, prymulek, coraz więcej młodych, zielonych listków na drzewach i krzewach. Ciepło i mokro, roślinki to lubią. Już po śniadaniu, dzisiaj obie już wykąpane zasiadłyśmy do niego , babcia już o 7:30 okupowała łazienkę a ja polegiwałam do 8ej . Przyzwyczaiłam się do tego, że teraz Pedepcia snuje swoje opowieści a ja mogę sobie pisać czy czytać od  czasu do czasu potakując lub udając zdziwienie ?.
Cieszę się bo wszystko w normie, tak jak za pierwszym tutaj moim pobytem a obawiałam się "masakry " i "dramy " ,o której mówiła zmienniczka. Zaraz wybywam na zakupy. Nie ma tu zamrażarki, jedna lodówka z małym zamrażalnikiem ,więc żadnych wielkich zapasów, dokupuję potrzebne produkty na bieżąco. 
Wzniosłam kawą toast za koteczki w dniu ich święta  a teraz do pracy rodacy .
Dobrego dnia Wam życzę 
Maluda i Dusia-dojedźcie bezpiecznie do pracy a Malgi do domku. Szerokiej drogi dziewczyny. 

Chyba wszystkie dziewczyny mają kota ??

A Synek psa może zazdrości ?? Łatwiej się żyje z ?

Niektóre nawet więcej niż jednego 

Czasem nawet prywatnego 

A mamy jeszcze dwie (bo jedna zdechła) papugi. Zwierzątka mamy tylko ze względu na Tomka. On chciał jeszcze kiedyś ?z ZOO w Oliwie zabrać i żeby mieszkała u nas na balkonie 
Ale ta jego fantazja nie znalazła naszej akceptacji
   

Melduję, że Stella przekazana.Juz popijamy kawę,to znaczy ja wodę bo już jedną wypiłam.Byłam szybko, jak nigdy,bo o 13 tej.Poznalam też nową koleżankę,bo czekała na mnie z Margaretką.Jak trochę dojdę do siebie,to przejdziemy się poszperać w niedalekim second-handzie,o którym Malgi już wspominała.Relacji ciąg dalszy później,bo jestem padnięta.

A niech mnie :) Black Celebration :) To ja też wzniosę toast  i biorę się za Fale Dunaju z jabłkami, bo ze słodyczy, to mi został suchy chleb dla konia 

A ić Luke :) Nie załapałeś. Już dziecko wie , że żyrafy wchodzą do szafy a tam nie ma okna 

Czy ja wiem? Kuwetę trzeba czyscić....

Ach i dobry wiecżór . Cuś mi przerwało :) 

O kuuuurde, jak mogłem o tym zapomnieć 

No i nastał dzień pierwszy mojej emigracji zarobkowej, choć po prawdzie,to już wczoraj troszkę -z uwagi na zmęczenie,pracowałam.Dzisiaj jeszcze na zwolnionych obrotach,bo obiiad dzięki zapobiegliwosci Malgi mam,rodzinka narazie się do nas nie wybiera.Corka przeprosila,ze w przyszłym wpadnie,bo cóś chora a do Syna napiszę tylko wniosek o wydanie tygodniówki.Oj,z kasą to u Nich tragicznie,wrecz trzeba tłumaczyć jak pastuch krowie, że papu na kredyt nie dają,nie wspomnę już o chemii itp.Seniorka zbytnio nie spacerowała w nocy,tylko ten paskudny wiatr walił w okna jak pokutująca dusza.Teraz kawa w moim kubku z domu i prasówka na fb.No,to bujamy się,oby sobota minęła szybko i przyjemnie .