Osoby starsze a przyjmowanie leków

18 września 2012 09:51

Opiekunowie osób starszych, choć często nie posiadają wykształcenia medycznego, wykonują jednak szereg czynności z pogranicza profesjonalnej medycyny, takich jak pomoc i nadzór nad przyjmowaniem leków przez swoich podopiecznych.


Całość artykułu znajduje się tutaj: Osoby starsze a przyjmowanie leków

18 września 2012 15:59
Znajoma mi opowiadała jak kiedyś na jednej stelli została poinstruowana przez panią, którą zmieniała o podawaniu leków. Kobieta dała jej listę leków bez dokładnej instrukcji, który lek przed posiłkiem, o jakiej godzinie i czy codziennie, czy doraźnie. Pani cierpiała na lekką depresję i zażywała leki psychotropowe oraz lekarstwa na tarczycę i nadciśnienie. Dodatkowo zażywała jakiś zestaw witamin i tran. Leki miały być dawkowane według zaleceń lekarza w mniejszych ilościach niż na ulotce. Dobrze że kończyły się, bo wizyta u lekarza nastąpiła wcześniej, a ten doradził co i jak zażywać, zaznaczając że w takich ilościach zażywanie tych wszystkich leków mogłoby się źle skończyć. Ja sama wolę zapytać teraz sto razy żeby się upewnić ile czego brać i o jakich godzinach.
18 września 2012 17:53
Jestem u 4 rodziny i zawsze ja muszę podawać oraz sortować także.U jednej rodziny tylko Diakoni sortowali...
18 września 2012 18:02
Ja sortuje i podaje, ale jestem dyplomowanym opiekunem medycznym
18 września 2012 18:31
Witam no dobrze zeby ktos sie wypowiedzial w tej kwestji bo to ze ktos podaje sam to jego sprawa my tego w umowie nie mamy i mamy nawet zakaz pozatym juz sie ktos wypowiadal ze zdobyte umiejetnosci w polsce nie sa tu uznawane a pozatym przyjezdzaja z flege i sortuja mam na caly tydzien wiec sie nie martwie tylko sprawdzam czy babcia je przyjela , Babcia odemnie by nie przyjela nawet przeciwbolowej tak ufa siostrom .
18 września 2012 19:45
No to kto na Waszej szteli podaje? 3-4 razy o wyznaczonej porze mają pielęgniarki przychodzić albo stary ciut zdrowszy mąż podopiecznej? Albo rodzina która mieszka 500 km dalej?Nikt się nad tym tak dokładnie nie zastanawiał, i to spada na opiekunkę...
18 września 2012 20:00
Ja sortuje leki i podaje , frau bierze 3 razy dziennie . Alexia, no wlasnie, 3 razy dziennie trzeba podac ( w tym popoludniu tylko pól tabletki ) i jakby do kazdego staruszka musiala przychodzic siostra z Sociall Dienst 3 razy dziennie to by zabraklo pielegniarek.
18 września 2012 20:11
Mialam miejsce, gdzie sama sortowalam i podawalam leki - wedlug polecen pisemnych lekarza.

Teraz leki mnie nie interesuja - przyjezdzaja panie cztery razy dziennie i pilnuja babci, czy polknela leki, w domu nie ma tych lekow, przywoza ze soba pojedyncze dawki. Wszelkie pracownice Caritas, Diakonie czy innej organizacji od tego sa i maja za to placone - koszty nie obciazaja pacjenta, o ile ma orzeczenie o stopniu potrzeby pomocy i opieki.

Wszystko, moim zdaniem, zalezy od tego, co dolega podopiecznemu i jakie leki przyjmuje. W pierwszym miejscu - nie bylo zagrozenia, leki wzmacniajace, mala dawka wspomagajaca tarczyce i tabletki uspokajajace. Obecnie mam babcie z chorym sercem i demencja - wiec juz bym raczej sie nie zdecydowala na samodzielne podawanie lekow, tym bardziej, ze dawki zaleza od cisnienia krwi.

We wszystkim, moim zdaniem, trzeba zachowac rozsadek i dobrze zapoznac sie ze stanem podopiecznego, no i z ulotkami lekow, do tego musi byc rozpiska od lekarza.
18 września 2012 20:29
Andrea, tabletka "x" :) Moja babka od nikogo by akurat tabletki nie wziela, ale ona jest "kumata" jeszcze w miare.

O tym rachunku 400€ nie wiedzialam m, ciekawe .
18 września 2012 20:33
U mnie leki sortuje córka dziadka, a do moich obowiązków należy ich podanie i zadbanie, by pacjent je przyjął. Dziadek bierze w sumie 10 tabletek o sześciu różnych godzinach, więc jest czego pilnować, ale jakbyście widziały, jak córka je sortuje ... Po roku znałabym już na pamięć nazwy poszczególnych leków i używała ściągi tylko celem upewnienia się, że wszystko właściwie rozłożyłam, a ona ogląda najpierw każde pudełko, cztery razy sprawdza nazwę, potem cztery razy porę podania, cztery razy dawkę każdej tabletki i tak po kolei; dwukrotnie towarzyszyłam jej przy tej operacji i jeszcze ją poprawiałam, bo wiem, jak wygląda uzupełniona "bombonierka", a ona, pomimo ściągi i rocznego doświadczenia, jeszcze się przy tym myli :/

Natomiast dopilnowanie, żeby dziadek przyjął tabletki, to inna bajka; dwukrotnie znalazłam obok łóżka na wpół wyciamkane leki "wieczorne", które zażywa przed pójściem spać, czasem batalia o połknięcie jednej czy drugiej tabletki, jeśli są podawane poza posiłkami, trwa dobry kwadrans, dziadek powtarza tylko "Ja, ja. Ich hab' schon geschluckt" i dla potwierdzenia swoich słów otwiera paszczękę, gdzie spoczywają dwie niedossane pigułki. Już zaczęłam, w uzgodnieniu z lekarzem, podawać mu te leki nieco wcześniej, wraz z posiłkiem, żeby uniknąć takich niespodzianek.
18 września 2012 21:19
Byłam kiedyś u babki do której 4 razy dziennie przyjeżdżali z Pflegedienst podawać leki i karmic. Tych tabletek miała od cholery, siedzieli przy niej czasami godzinę nim to pogryzła i połknęła. Wkońcu zapytałam czy nie lepiej jej rozdrobmić i podać np. z jogurtem.... Musieli zasięgnąć porady lekarza, który zgodził się na to rozwiązanie i od tego momentu przyjmowanie leków trwało 2 min. Byłam pierwszą i ostatnią osobą na tej stelli (babcia zmarła), ale po tygodniu mojego pobytu przyjechała szefowa tych pflege i zaproponowała dziadkowi by zrezygnował z tych codziennych wizyt i ograniczył je do jednej w tygodniu, podczas której rozdzielane były leki na cały tydzień, które ja podawałam:). Nie myślcie tylko, że to ja ją wykończyłam tymi lekami:):). Było to moje drugie miejsce i druga śmierć- pierwsza -po 2 tygodniach pobytu, druga - 19stu po dniach. Bałam się jechać na kolejną, bo znajomi zaczęli o mnie mówić: anioł smierci:):):)"
19 września 2012 10:06
babkę mogło wykończyc gryzenie tabletek , bo ich nie powinno się gryźć, uszkadza żołądek.

Pomysł z jogutrtrm bardzo dobry( tylko niektóre tabletki nie wolno mieszać z mlekiem)

Tabletki powinno popijać się wodą , ale jeśli lekarz powiedział,że dobrze - to było dobrze

Chociaż ja znowu spotkałam się z tym ,że pacjent pił 1 litr dziennie soku i nic więcej , kazał dużo solić( naprawdę dużo) miał problemy z nerkami (brał leki na nerki ), a rodzina mi mówiła ,że tak można ,że lekarz powiedział ,że to nie przeszkadza , między posiłkami podjadał słone paluszki

Dla mnie był to szok, mnie uczyli ,że masz chore nerki , musisz pic dużo płynów i mało solić , a najlepiej wogóle ....ale może stara szkoła ...
19 września 2012 12:06
Wydaje mi się, że jako opiekunka, powinnam tylko przypomnieć o zażyciu leków, a podopieczna powinna je zażyć sama. Rozpiska jest od lekarza, a ja fizycznie ich nie podaję.
19 września 2012 13:12
:):):), nieeeeeeeeeee babka dostała zapalenia płuc, wysokiej gorączki, a zaczęło się wszystko od bólu gardła. Dzień wcześniej wezwałam lekarza, który tylko podał kroplówkę nawadniającą. Następnego ranka zabrało ją pogotowie i już nie wróciła:(.Na pewno rozdrabnianie tabletek trzeba uzgodnić z lekarzem, bo nie każdą można, ale z pewnością niektórym pacjentom ułatwia to przyjmowanie leków:) 
19 września 2012 22:30
Alutka ale lekarze zwracaja uwagę na to że niektóre leki należy przyjmować w swojej naturalnej formie i nie mozna ich rozdrabniac. O ile wiem to powloka tabletki często jest taka ze lekarstwo jest dopiero uwalniane w odpowiednim momencie, a nie np. w żołądku, gdzie kwasy mogłyby zmienic chemicznie skład leku.