-Kto to jest maz?-Zastepca kochanka do spraw finansowo-gospodarczych.

Przychodzi mąż z pracy do domu.
Żona mówi:
- Zobacz tam do żyrandola, bo nie świecą wszystkie żarówki.
- A co to ja elektryk jestem? I ogląda telewizję.
Na drugi dzień znowu wraca z pracy do domu. Żona do niego:
- Wymień uszczelkę w kranie, bo cieknie.
- A co to ja hydraulik jestem? I ogląda telewizję.
Na trzeci dzień wraca z pracy do domu. Patrzy, żyrandol świeci, z kranu woda nie cieknie i pyta żony:
- Co? był elektryk i hydraulik?
- Nie, poprosiłam sąsiada i wszystko naprawił.
- Ile mu zapłaciłaś?
- Nie chciał pieniędzy, tylko chciał żebym mu ładnie zaśpiewała albo dała!
- I co mu zaśpiewałaś?
- A co to ja piosenkarką jestem?
Mama wysłała Jasia do sklepu, żeby kupił chleb. Jasiu kupił misia. Mama go solidnie opieprzyła i zamknęła w szafie za karę. Nieco później u mamy zjawił się kochanek. Doszło do zbliżenia. W pewnym momencie ktoś zapukał do drzwi.
- Chowaj się, to mój mąż - powiedziała mama Jasia do swego kochanka.
Facet bez namysłu wskoczył do szafy. W środku oczywiście był Jasiu.
- Panie, kup pan misia.
- Odczep się, nic nie kupię.
- Panie, bo zawołam ojca.
- No dobra, kupię misia.
- Panie, oddaj pan misia.
- Zwariowałeś, już kupiłem.
- Panie, bo ojca zawołam.
- No dobra, oddam ci.
- A teraz kup pan misia.
- Nie.
- Zawołam ojca...
- Dobra, cicho... Kupię.
I tak jeszcze parę razy, póki Jasio nie ogołocił faceta z całej kasy. Nazajutrz Jasio przelicza sobie pieniążki. Zauważyła to matka.
- Skąd masz tyle pieniędzy? Na pewno ukradłeś! Idź do kościoła się wyspowiadać!
Jasiu poszedł do kościoła, podchodzi do konfesjonału i mówi:
- Proszę księdza, ja w sprawie misia...
- nie mam już więcej pieniędzy.
-Kto to jest maz?-Zastepca kochanka do spraw finansowo-gospodarczych.