dowcipy i anegdoty

13 grudnia 2013 19:53 / 6 osobom podoba się ten post

Młody mąż wraca do domu z pracy, patrzy, a jego żona, blondynka płacze.
- Czuję się okropnie - mówi do niego - Prasowałam twój garnitur i wypaliłam wielką dziurę na tyle twoich spodni.
- Nie przejmuj się tym - pociesza ją mąż - Pamiętasz, mam drugie spodnie do tego garnituru.
- Tak, na szczęście! - mówi żona wycierając łzy - Dzięki temu mogłam naszyć łatę.
13 grudnia 2013 21:35 / 6 osobom podoba się ten post
Do drzwi puka akwizytor.
Otwiera mu kobieta.
Akwizytor zaczyna nawijać o swoim produkcie, a kobieta widać, że jest wkurzona jego wizytą:
- Spadaj pan - i trzaska mu drzwiami przed nosem.
Jednak drzwi się nie domknęły, uchylają się lekko, więc akwizytor dalej nawija o swoim wspaniałym produkcie.
Kobieta już cała w nerwach, nawet nic nie powiedziała tylko znowu trzaska mocno drzwiami.
No, ale drzwi znowu się nie domknęły, więc akwizytor dalej nawija.
Baba już nie wytrzymała, wzięła zamach i z całej siły trzasnęła drzwiami.
Jednak drzwi znowu się nie domykają, a akwizytor pokazując w dół mówi:
- Może pani najpierw kotka zabierze..
14 grudnia 2013 13:59 / 4 osobom podoba się ten post
Narąbany facet zdrzemnął się na cmentarzu.
Budzi się, noc, księżyc świeci. Zbiera się do wyjścia z cmentarza, patrzy, a tu stróż cmentarny kopie grób.
- O, ho, ho - pomyślał sobie - przestraszymy gościa...
Podkradł się cichcem, a kiedy był już tylko kilka kroków od delikwenta jak nie ryknie:
- BUUUUUUUUUUUU!!!!!!
Żadnej reakcji. Stróż jak kopał tak kopie, nawet się nie obejrzawszy.
Więc facet znowu:
- BUHAHAHAHIHIHIHIHIBUUUU!!!!
Znowu nic. Zniechęcony pijaczek odwrócił się na pięcie i idzie do wyjścia.
Kiedy już sięgał ręką do furtki nagle z tyłu ktoś go łups w łeb łopatą!
- A nie, nie! Chciałeś pospacerować, to spaceruj, ale poza teren nie wychodzimy! - powiedział stróż.
14 grudnia 2013 16:48 / 1 osobie podoba się ten post
Równiez cmentarna historia -prawdziwa ,wydarzylo sie to we Wroclawiu w latach chyba 70tych-mi opowiadała mama i ponoc bylo nawet w gazecie.
Dwóch nawalonych facetów wracało latem z imprezy w okolicy cmantarza i załozyli sie miedzy soba ,że jeden znich pojdzie do cmentarnej kaplicy i tam zostanie do rana .No i jeden poszedł,połozyl sie na wolnym katafalku-dwa były "zajęte".W tamtych czasach nie było jeszcze lodówek na zwłoki.Przypominam,ze to było lato,facet połozył sie ,nakrył przescieradłem i zasnął.Rano kostnicowy przydszedł do pracy ,wział szlauch ai dawaj zimna woda nieboszczyki polewać.A facio się zrywa i wrzeszczy-"Co wy tu qrwa,ciwplej wody nie macie!!!!!!"Kostnicowy podobno zwariował i od tamtej pory cmentarana kaplica zawsze zamykana była dokałdnie.Kto z Wro to może słyszał tę historie ,swego czasu było o tym bardzo głosno.
14 grudnia 2013 16:48 / 1 osobie podoba się ten post
Dwa razy mi wskoczyło.
14 grudnia 2013 18:22 / 3 osobom podoba się ten post
kasia63

Równiez cmentarna historia -prawdziwa ,wydarzylo sie to we Wroclawiu w latach chyba 70tych-mi opowiadała mama i ponoc bylo nawet w gazecie.
Dwóch nawalonych facetów wracało latem z imprezy w okolicy cmantarza i załozyli sie miedzy soba ,że jeden znich pojdzie do cmentarnej kaplicy i tam zostanie do rana .No i jeden poszedł,połozyl sie na wolnym katafalku-dwa były "zajęte".W tamtych czasach nie było jeszcze lodówek na zwłoki.Przypominam,ze to było lato,facet połozył sie ,nakrył przescieradłem i zasnął.Rano kostnicowy przydszedł do pracy ,wział szlauch ai dawaj zimna woda nieboszczyki polewać.A facio się zrywa i wrzeszczy-"Co wy tu qrwa,ciwplej wody nie macie!!!!!!"Kostnicowy podobno zwariował i od tamtej pory cmentarana kaplica zawsze zamykana była dokałdnie.Kto z Wro to może słyszał tę historie ,swego czasu było o tym bardzo głosno.

Kobiecie ktora wracala z 2 zmiany szybciej bylo przejsc przez cmentarz.Bala sie jednak strasznie.Wtem podchodzi do niej facet i mowi Pojdziemy razem bedzie razniej.Ida sobie tak i ida az wrescie kobieta pyta : a nie boi sie Pan tak po cmentarzu chodzic ? a facet na to :Jak zylem to sie balem
14 grudnia 2013 20:42 / 4 osobom podoba się ten post
Poszukuje opiekunki do dziecka (3 latka), która będzie dyspozycyjna 24 na 24 (często jestem w delegacjach), czyli nie istnieje słowo: „nie mogę”. Do obowiązków opiekunki będzie należało robienie zakupów i gotowanie (kuchnia polska, chińska, włoska, meksykańska i francuska) i poczekanie z tą kolacja aż wrócę do domu (przeważnie miedzy 18-21)
Będzie również prac i prasować (codziennie świeża koszula, spodnie), sprzątać, uczyć syna angielskiego najlepiej mówić do niego non stop po angielsku (znajomość języka udokumentowana) najlepiej żeby była to osoba z wyższym wykształceniem i prawem jazdy umiejąca pływać i w ogóle żeby była super!

Powód:
Żona opuszcza mnie na 8 miesięcy prośba o szybkie odpowiedzi, bo jestem strasznie zagoniona osoba a chciałbym ten temat zamknąć w tym miesiącu praca od 1 kwietnia br.


14 grudnia 2013 20:45 / 4 osobom podoba się ten post
Idą Polak, Rusek i Niemiec przez las i nagle zatrzymał ich diabeł:
- Jeśli powiecie coś i przez 20 minut będzie słychać echo to was puszczę.
Pierwszy był Niemiec:
- Heil Hitler! - Głos rozchodził się przez 5 minut.
Następny był Rusek:
- Zdrastwujtie! - Głos rozchodził się 10 minut.
Ostatni był Polak:
- Wódkę dają!
- Gdzie!? - rozchodziło się 2 godziny.
14 grudnia 2013 20:47 / 4 osobom podoba się ten post
Rozmawiaja dwie kolezanki.-Wiesz,wczoraj znowu mialam strasznego pecha.Wyobraz sobie,ze w kinie az piec razy musialam zmieniac miejsce...-Znowu ktos cie zaczepial?-Tak,ale dopiero za piatym razem.
14 grudnia 2013 20:50 / 2 osobom podoba się ten post
Zakład psychiatryczny.
Pacjent chodzi po korytarzu ze szczoteczką do zębów na smyczy.
Podchodzi do niego lekarz i pyta:
- Jak się czuje pański piesek?
- Jaki pies? To przecież szczoteczka do zębów!
Lekarz biegnie do swych kolegów powiedzieć, że pacjent wyzdrowiał.
W tym momencie chory zwraca się do szczoteczki do zębów:
- Te, Azor patrz, jak go wykiwaliśmy.
14 grudnia 2013 20:50 / 1 osobie podoba się ten post
Zakład psychiatryczny.
Pacjent chodzi po korytarzu ze szczoteczką do zębów na smyczy.
Podchodzi do niego lekarz i pyta:
- Jak się czuje pański piesek?
- Jaki pies? To przecież szczoteczka do zębów!
Lekarz biegnie do swych kolegów powiedzieć, że pacjent wyzdrowiał.
W tym momencie chory zwraca się do szczoteczki do zębów:
- Te, Azor patrz, jak go wykiwaliśmy.
14 grudnia 2013 20:57 / 4 osobom podoba się ten post
Kowalska chwali się sąsiadce:
- Doprowadziłam do tego, że mój stary pali tylko po dobrym obiedzie.
- To wspaniale. Jeden papieros na rok jeszcze nikomu nie zaszkodził...