Transfer chorych

09 lutego 2013 23:59 / 3 osobom podoba się ten post
Wydawałoby się, że to nic trudnego, a jednak jest to bardzo trudne. Mimo, że znam kilka sposobów transferu, jeśli podopieczny nie chce współpracować po tygodniu wysiadają ręce i kręgosłup.
Ważną rzeczą są pantofle domowe - powinny być na gumie żeby się nie ślizgały przy np. sadzaniu na"kibelek" i czynnościach higienicznych, które musimy wykonać. Są też tzw. Drehscheiben, ale z nimi byłabym ostrożna jeśli chory nie współpracuje lub mamy z nimi po raz pierwszy do czynienia. Pani, która przychodziła na noc, jest po trzyletniej szkole opiekunek, moja babcia kilka razy wysunęła się z rąk. Bardzo ważną rzeczą są tez odpowiednio zainstalowane uchwyty, które są niezbędne chociażby przy ubieraniu.
W kilku restauracjach były za krótkie i wtedy zaczyna sięteatr, bo chory nie jest w stanie ich złapać, więc trzeba go podnieść i obrócić siłą własnych mięśni aby posadzić na wózek. Poza tym jeśli nie ma specjalnego łóżka to trzeba chorego odpowiednio posadzić na tym , które ma a następnie odpowiednio ułożyć. Tak więc transfer to jak widzicie cała procedura zachowań i bardzo duży wysiłek.
Chętnie przeczytam o Waszych doświadczeniach w tej kwestii.
10 lutego 2013 00:11 / 3 osobom podoba się ten post
Sądzę, że jeżeli już trzeba pacjenta transferować. To konieczne jest specjalne łóżko. A opiekunka nie powinna nawet podejmować się dźwigania bez udogodnień.

Kiedy masz specjalne łóżko i musisz przesadzić pacjenta na krzesło toaletowe. To podnosisz łóżko wyżej niż toaletę i jednym obrotem ściągasz go. (nie zapomnij o zablokowaniu łóżka i toalety bo to sie może żle skończyć) Ściągając z krzesełka robisz łózko niżej i jednym obrotem usadzasz pacjenta na łóżku. Oczywiście drewniane części trzeba obłożyć poduszkami, żeby pacjent się przypadkiem nie poobijał. Przy obrocie ustawiasz jedną nogę między kolanami pacjenta. W czasie kiedy siedzi na toalecie porządkuje się łóżko. Trzeba dokładnie ponaciągać wszystko żeby nie robiły się odleżyny. W razie potrzeby przebrać pościel.
10 lutego 2013 00:20
Swietnie to opisałaś ja tylko dodam,że zawsze bierze się podopiecznego tak fest pod pachy(przy pozycji,które opisałas) i zawsze lekko uginamy kolana,bo na sztywnych nogach trzaśnie nam kręgosłup.
10 lutego 2013 00:31
No jasne trza sie mocno przytulić :))) Umknęło mi.
10 lutego 2013 00:31
MerrrryKyyy... z transferem bede dyskutowac.... moja szkola... stopy podopiecznego staramy sie w jednej pozycji utrzymac... jednoczesnie nasze kolana naprzeciw kolan podopiecznego... wowczas motoryka ciala podopiecznego... podporzadkowuje sie naszym poleceniom... i nie wazne ... ze podopieczny nie rozumie polecen /nie pisze o bezwladnosci ciala/ ...
MeryKy... tak ja sie uczylam... byc moze obecnie istnieje inna szkola...
Bylam ostatnio mocno zaskoczona... jedna z mlodych opiekunek... po trzyletniej szkole... uczyla mnie... ze zakladanie bandazy przeciw kompresjo-terapii obecnie rozni sie od tego czego ja sie uczylam... nie jestem przekonana ... musze sie doinformowac...
Cale zycie czlowiek czegos nowego sie uczy;)))


.
10 lutego 2013 00:33 / 1 osobie podoba się ten post
No i czółko ucałować hihihihi ale tak czy siak opis świetny pozdrowionka
10 lutego 2013 00:35
Ty dorotheo... uginasz swoje kolana a podopiecznemu sie wyprostowuja... temat bedzie bardzo trudny do opisania... MeryKy... nie bede sie wiecej wtracala...
10 lutego 2013 00:42
Kika masz też rację,ale są opiekunki,które nie maja pojęcia jak to"ugryźć".Ja np. pracując tak jak Ty teraz w takim heimie,nie mogłam absolutnie sama robić czegoś takiego.Zawsze musiały być dwie opiekunki.Mery opisała to naprawdę w prosty sposób,korzystające z tego opisu inne opiekunki poradzą sobie łatwiej
10 lutego 2013 00:46 / 1 osobie podoba się ten post
U bezwładnego podopiecznego, w żadnym wypadku nogi się nie wyprostują.
10 lutego 2013 00:47 / 1 osobie podoba się ten post
Wiesz kikunia może nie umiem tego opisać jak bym chciała i to tak wychodzi.Może nie bedę faktycznie juz nic pisac na ten temat.Wiesz jak to jest.Ja mam własnie takie swoje metody jak pisała MaryKy.
10 lutego 2013 00:47 / 1 osobie podoba się ten post
Jesli pacjent ma kontakt, dobrze jest liczyć do trzech i na trzy wstajemy tzw:komando (zum drei aufstehen), często działa, ręce chorego zarzucamy sobie na ramiona, jesli mamy krankenbett, podciągamy do pozycji siedzacej, z tej pozycji, jedna reką mocno trzymamy, drugą opuszczamy kończyny, odległość wózka od łóżka musi być wymierzona. Z wózka do łózka, też trzeba pamiętać, żeby pacjent nie usiadł za "płytko", musi usiąść głębiej w łóżko, bo bardzo cięzko jest przesuwać z krańca łóżka na środek (ściąga sie prześcieradło, podkład). Zawsze pamietamy o blokadzie wózka, jak wyżej napisała MeryKy.
10 lutego 2013 00:51 / 1 osobie podoba się ten post
No i muszą to być zdecydowane ruchy.Tak jak pisze margolcia najlepiej na 1..2..3....
10 lutego 2013 00:53
MeryKy... wie o czym pisze... jesli jej rozwiazania sa Tobie blizsze... stosuj je z efektem:))) zla jestem na siebie... postaram sie w dniu jutrzejszym przekonac do mojej metody...

10 lutego 2013 00:54
Kiko, ta metoda na między nogi,przy przesadzaniu jest na prawdę sprawdzona, przed sadzaniem, dobrze jest troche pocwiczyć zgięcie nóg, wtedy nie są tak sztywne w kolanach.
10 lutego 2013 00:58
MeryKy... pisalam w jednym z poprzednich postow..."/nie pisze o bezwladnosci ciala/ ..." wowczas tricki i chwyty sie nie sprawdzaja... ale to jest moje zdanie... moze niekompetentne...
wiemy bowiem od dawna... ze Niemcy... to narod niereformowalny... jestem Polka i reformy nie sa mi obce...