Moje początki - Diakonka

05 marca 2013 16:17 / 4 osobom podoba się ten post

Kiedy ponad 20 lat temu przyjechałam do Niemiec,okazało się,że zamieszkamy w pensjonacie w miejscowości uzdrowiskowej.Był to tzw.:Heim.Czyli obóz!


Kilka dni temu,ten pensjonat jeszcze funkcjonował - jako "prawdziwy " pensjonat,w kuchni były jeszcze przyprawy,w barku piwo do lania z kurka,był kryty basen,sauna itd...


A tu zjechała się cała wschodnia Europa - Rumuni,Czesi,Ruskie,Polacy,Węgrzy,Jakieś inne nacje.I wszyscy z całym dobytkiem,z małymi dziećmi,psami,100-letnimi babuszkami,wszami,pchłami i czym tam jeszcze...


Każda rodzina,bez wzglądu na stan "zasobów osobowych",dostała jeden pokój z łazienką.


 


Ciąg dalszy,niestety - nastąpi(ł)!

05 marca 2013 18:49
No zapowiada sie interesujaco czekam na cd
05 marca 2013 19:07
Diakonka a gdzie ty mieszkasz w niemczech,bo ja znam 1 siostre ze śląska,która była bardzo pomocna dla nas a to niestety nieczęsto się zdarza.
05 marca 2013 19:44 / 2 osobom podoba się ten post

No i dostaliśmy propozycję mieszkania \"na swoim\" - w tej samej miejscowości,w domu 2- rodzinnym,na parterze.Mieszkanie 4 pokojowe,łazienka,kuchnia,ogródek. Wprowadziliśmy się 24.grudnia rano. Godzina 18.00 siedzimy przy wigilijnej kolacji.Nagle - Dzwonek do drzwi. W drzwiach kobieta,ok.45 lat i facet,ok.30 lat.Coś mówią.Uśmiechają się.My nic nie kumamy.MY MAMY WIGILIE!!! Oni - mają kosz prezentów,są naszymi sąsiadami,chcą się poznać,to nic,że wigilia,dla nich - to tylko 24.grudnia.Nie lubię ich. Dzisiaj. Jutro i przez następnych 12 lat,są naszymi najlepszymi przyjaciółmi - naszymi \"opowiadaczami\" Niemiec - przewodnikami po kraju,który nazywa się - Niemcy.Trzymają nas za rące i oprowadzają,po przed 24 latami - nieznanym dla nas kraju. Dlaczego to robili? Nie wiem do dziś.

05 marca 2013 19:47
Dlaczego ? Byc moze dlatego, ze to inna nacja, a byc moze, ze 20 lat temu jeszcze pamietali, kto przyczynil sie do jednosci Niemiec ... A moze z czystej sympatii, w kazdym razie - jak zamieszkalismy w 1999 roku w naszej wsi - nikt nas nie wital, do tej pory jestesmy "ci z miasta" ...
05 marca 2013 19:54
Ciąg dalszy(niestety) nastąpi......
05 marca 2013 20:06
A ja myślę,że wszędzie są dobrzy i źli ludzie. Moja babcia, która była zesłana na Syberię, nie dzieliła ludzi ze względu na nację;ale jakim jest człowiekiem. Wśród Polaków też zdażały się kanalie, tak więc i wśród Niemców mogą się zdażyć dobrzy ludzie.Niestety, nie odziedziczyłam po babciumiejętności szybkiego uczenia się j. obcego(po trzech miesiącach swobodnie rozmawiała w kilku językach, słowiańskich; ale łotewski jest dość trudny, według mnie trochę podobny do niemieckiego).
06 marca 2013 16:49 / 3 osobom podoba się ten post

No więc język - z urzędu pracy zostałam skierowana na kurs języka niemieckiego dla tzw.\"Akademiker\". Okazało się,że miał to być niemiecki dla ludzi po studiach a w praktyce,wyglądało to tak,że na tym kursie byli sami ruscy,którzy u siebie w kraju ukończyli\"Instituty\".Dla Niemców,oznaczało to ukończenie wyższych studiów,jak było w rzeczywistości,wszyscy wiemy.No więc - ja, między tymi \"instytutowymi\" Ruskimi,sama, biedna,nie rozróżniająca \"Guten Morgen\" od - \"Guten Abend\".Po jakimś czasie,obok mnie usiadła \"inna\".Nie była Ruską,nie odzywała się zbyt wiele,więc jej nie umiałam rozszyfrować.Wszyscy oni - te Ruskie i ta \"inna\",w moim odczuciu,mówili perfekt po niemiecku,rozstrzygali jakieś kwestie gramatyczne,zastanawiali się nad czasami zaprzeszłymi w momencie,kiedy ja nie umiałam powiedzieć,że chcę do toalety!\"Inna\" zaczeła mi spontanicznie pomagać.Nie lubiałam jej - była ruda i piegowata.I w ciąży.Pierwszej. Była Polką.Postanowiłam się sprzeciwić.Całemu światu.Nie chciałam być w Niemczech.Nie chciałam być na tym kursie.Nie chciałam,żeby \"ona\" chciała być moją koleżanką. Nie chciałam.To był straszny czas. Joanna jest dzisiaj moją najukochańszą przyjaciółką.Ma czworo wspaniałych dzieci. Joanna jest dzisiaj moją najukochańczą przyjaciółką.Ma 4 wspaniałych dzieci.


 


Ciąg dalszy,(niestety) nastąpi....

06 marca 2013 17:04
Dlaczego niestety?To bardzo ciekawe Diakonko.
06 marca 2013 17:12
Diakonko to jest ciekawe pisz dalej... a póżniej zbierz to razem i napisz książkę...
06 marca 2013 18:24 / 4 osobom podoba się ten post
Dalej było tak -
Ktoś komuś powiedział,że "pojawili się Polacy" we wsi.
Zadzwoniła do mnie zakonnica.Zapytała,czy chcę jej pomagać w opiece nad starszymi ludźmi.Chciałam.Była ona i ja.Ona - "Idź jutro o 9.00 do Hr. Brauna.Trzeba go ogolić i umyć."Poszłam.Hr. Braun już od 4 godzin nie żył.Jak mnie odcucili,- zakonnica zaproponowała,Fr. Schmid.Nie poszłam.Fr. Schmid przeżyła.
Potem był Altesheim.Pracowałam tam na nocki.Sama w całym Heimie.Mąż przychodził z pizzą i czerwonym winem w słoiku.Zeby się coś działo.
Od 3.00-4.30 Hr. Fischer biegał po korytarzu.Bez spodni.I bez koszuli.Wołał,że chce kobiety.O 5.00 upadł i rozciął sobie łuk brwiowy.Przyjechało pogotowie.Zszedł 3 dni później, na bliżej nieokreśloną chorobę.
06 marca 2013 20:15
diakonka mi tez sie podoba pisz dalej
06 marca 2013 21:08
Lepsze od slynnej Emigrantki,Diakonko pisz,pisz.......
06 marca 2013 23:45
To bardzo interesujące .Pisz dalej..............
07 marca 2013 08:35
Noo Diakoneczko, to może być bardzo ciekawe. Powieść zamarła a Ty piszesz fajnie.