Nasze teściowe - udręka, czy wybawienie?

11 czerwca 2013 10:07 / 3 osobom podoba się ten post
...moja ex-tesciowa byla /w mojej ocenie/... okropnie samolubna... wypatrywala wylacznie zlych posuniec... wpadek... no po prostu.... byla piekielnica....   Kiedys zabrala mi dziecko... ktore przed domem w wozeczku spalo... i pojechala z nim w nieznane... na spacer samochodem... a kierowca... byla takim... ze policjantom w najkoszmarniejszych snach sie nie snilo...   Przychodzila kazdego dnia i kontrolowala czy wlasciwie opiekuje sie dziecmi... grozila podczas tych wizyt.... ze mi dzieci zabiora... bo jestem nadopiekuncza... i biegam za kazdym kichnieciem do lekarza...
  Druga tesciowa... to wspania... bezkonfliktowa osoba...wrazliwa i ciepla...moge sie udac do niej z kazdym problemem... cenie ja bardzo...  
Kiedys doszukiwalam sie w sobie bledow... teraz wiem... ze wszystko zalezy od czlowieka... jego charakteru i nastawienia...   Obecnie sama jestem tesciowa... staram sie byc rozwazna.... ale zaliczylam juz trzy wpadki... z tego powodu jest mi przykro... i glupio sie z tym czuje...     
 
Chcialabym poznac Wasze zdanie na temat tesciowych lub tesciow....
 
 
11 czerwca 2013 10:43 / 3 osobom podoba się ten post
Moja teściowa - nie moja druga Mama jest wspaniałą, ciepłą i kochaną kobietą. Bardzo ją cenię, uwielbiam z nią ucinać sobie pogawędki o tym o i tamtym. Wraz z Tatą są dla mnie wzorem zgodnego, kochającego się małżeństwa.
Jeden, jedyny raz ładnych kilka lat temu miałyśmy drobną sprzeczkę.
Przyznaje się, że częściej rozmawiam z Mamą Ulą niż z moją Mamą....
Wspaniale wychowali mojego męża, wiem że zawsze liczy się z ich zdaniem, i choć czasem burczy coś pod nosem to dla rodziców skoczyłby na księżyc i z powrotem.
11 czerwca 2013 10:56 / 1 osobie podoba się ten post
Wiesiula

Moja teściowa - nie moja druga Mama jest wspaniałą, ciepłą i kochaną kobietą. Bardzo ją cenię, uwielbiam z nią ucinać sobie pogawędki o tym o i tamtym. Wraz z Tatą są dla mnie wzorem zgodnego, kochającego się małżeństwa.
Jeden, jedyny raz ładnych kilka lat temu miałyśmy drobną sprzeczkę.
Przyznaje się, że częściej rozmawiam z Mamą Ulą niż z moją Mamą....
Wspaniale wychowali mojego męża, wiem że zawsze liczy się z ich zdaniem, i choć czasem burczy coś pod nosem to dla rodziców skoczyłby na księżyc i z powrotem.

   Dzisiaj naszla mnie refleksja... dowiedzialam sie bowiem... ze zmarla moja pierwsza tesciowa... na demencje... osoba przez ktora moje zycie ulozylo sie tak a nie inaczej... z jej powodu znalazlam sie na wygnaniu... czyli tutaj w de... o zmarlych zle sie nie pisze... ale ja nie moge jednego slowa dobrego o niej powiedziec... kompletnie nic nie przychodzi mi do glowy... zadnego cieplego slowa... jestem niewdziecznym czlowiekiem... Moj ex-byl calym sercem przy swojej mamie... niestety... gdyby kiedykolwiek ujal sie za mna... moje zycie potoczyloby sie inaczej...
 
Wlasnie taka sama ocene mam Wiesiulu... w stosunku do mojej obecnej tesciowej...czesto do niej schodze... opowiadam o tym co  co mnie przeraza... gnebi...smuci lub rozwesela... i oczywiscie o moich relacjach z synowa i zieciem...
11 czerwca 2013 10:59 / 4 osobom podoba się ten post
Ja mam bardzo mieszane odczucia odnośnie moich teściów . Z jednej strony - można było na nich liczyć - pomagali przy budowie domu , teściowa zajęła się czasem synem , gdy mnie coś w szkole wypadało.Z drugiej - bardzo ingerowali na początku w moje małżeństwo , teściowa próbowała wszystko ustawiać tak , jak ona sobie to wyobrażała.Moich rodziców nie szanowała zbytnio - byli po szkołach zawodowych , pracowali fizycznie a ona na stanowisku w Ratuszu.Potrafiła przemeblować mi pokój w naszym mieszkaniu ,gdy wyjechaliśmy na kilka dni - bo wg niej tak było ładniej . Buntowała mojego męża - szczególnie gdy wracałam od rodziców - zawsze były nieporozumienia . A o co chodziło ? Wiadomo , o kasę. Moi rodzice rozdzielili między nas to , czego się dorobili stosunkowo wcześnie i dużo mi pomogli przy budowie.Ale zawsze bylo mało , a mój mąż początkowo dał się jej manipulować . To były trudne czasy dla mnie i dla naszego małżeństwa . Z czasem mój mąż też przejrzał na oczy i skończyły się nieporozumienia .A i ja też zrobiłam się twardsza i zaczęłam bezwzględnie walczyć o swoje . Ale w tamtych czasach dostałam swoje ,,5 minut od losu'' - wspaniałą propozycję pracy w CERN i pisania tam doktoratu .Wiedziałam , że jeśli to przyjmę , zawali sie moje małżeństwo a dziecka nie pozwolą mi zabrać ze sobą - więc zrezygnowałam .A teraz mam Szwajcarię ale z jakże innej perspektywy.Lata minęły , ona się zestarzała , ale ja dla niej serca nie mam - tylko poczucie obowiązku bo to matka mojego męża . Ona teraz potrzebuje opieki , więc załatwiliśmy pomoc w PL a ja wolę zajmować się obcymi i zarabiać pieniądze za granicą .Może jestem bezwzględna - ale nie mam zamiaru się zmienić .Zawsze uważałam , że ,,kto sieje wiatr , zbiera burzę''. Ona teraz zbiera , co zasiała.A z tego wszystkiego jedyna dobra rzecz , to przestroga dla mnie . Mam niestety tylko jedno dziecko , kiedyś pewnie będę teściową i już bardzo uważam , żeby nie wtrącać się w życie mojego syna.Chciałabym , żeby w przyszłości odwiedzał mnie czy dzwonił z potrzeby serca a nie z obowiązku .
11 czerwca 2013 11:13 / 1 osobie podoba się ten post
mozah aM

Ja mam bardzo mieszane odczucia odnośnie moich teściów . Z jednej strony - można było na nich liczyć - pomagali przy budowie domu , teściowa zajęła się czasem synem , gdy mnie coś w szkole wypadało.Z drugiej - bardzo ingerowali na początku w moje małżeństwo , teściowa próbowała wszystko ustawiać tak , jak ona sobie to wyobrażała.Moich rodziców nie szanowała zbytnio - byli po szkołach zawodowych , pracowali fizycznie a ona na stanowisku w Ratuszu.Potrafiła przemeblować mi pokój w naszym mieszkaniu ,gdy wyjechaliśmy na kilka dni - bo wg niej tak było ładniej . Buntowała mojego męża - szczególnie gdy wracałam od rodziców - zawsze były nieporozumienia . A o co chodziło ? Wiadomo , o kasę. Moi rodzice rozdzielili między nas to , czego się dorobili stosunkowo wcześnie i dużo mi pomogli przy budowie.Ale zawsze bylo mało , a mój mąż początkowo dał się jej manipulować . To były trudne czasy dla mnie i dla naszego małżeństwa . Z czasem mój mąż też przejrzał na oczy i skończyły się nieporozumienia .A i ja też zrobiłam się twardsza i zaczęłam bezwzględnie walczyć o swoje . Ale w tamtych czasach dostałam swoje ,,5 minut od losu'' - wspaniałą propozycję pracy w CERN i pisania tam doktoratu .Wiedziałam , że jeśli to przyjmę , zawali sie moje małżeństwo a dziecka nie pozwolą mi zabrać ze sobą - więc zrezygnowałam .A teraz mam Szwajcarię ale z jakże innej perspektywy.Lata minęły , ona się zestarzała , ale ja dla niej serca nie mam - tylko poczucie obowiązku bo to matka mojego męża . Ona teraz potrzebuje opieki , więc załatwiliśmy pomoc w PL a ja wolę zajmować się obcymi i zarabiać pieniądze za granicą .Może jestem bezwzględna - ale nie mam zamiaru się zmienić .Zawsze uważałam , że ,,kto sieje wiatr , zbiera burzę''. Ona teraz zbiera , co zasiała.A z tego wszystkiego jedyna dobra rzecz , to przestroga dla mnie . Mam niestety tylko jedno dziecko , kiedyś pewnie będę teściową i już bardzo uważam , żeby nie wtrącać się w życie mojego syna.Chciałabym , żeby w przyszłości odwiedzał mnie czy dzwonił z potrzeby serca a nie z obowiązku .

Mozah... moj tesc nie wtracal sie... mowil czasami tylko... dziecko... ona sie nie zmieni... puszczaj wokol ucha jej zazalenia i skargi... nie wiedzial jednak... ze do rekoczynow posuwala sie... mysle ze... byla psychicznie chora... niestety nikt tego nie potwierdzil a tesc...chowal glowe w piasek... nie uchronilo go to jednak od dwoch zawalow... przy trzecim zmarl samotnie przy biurku...   Mozah... bylam biedna jak mysz koscielna... nie mialam wyzszego wyksztalcenia... syn popelnil potezny mezalians... czego tesiowa nigdy mi nie zapomniala...mimo ze pozniej... pielam sie w swojej zawodowej karierze dalej....  
 
Mozah... nie stalas na straconej pozycji... Twoi rodzice udzial w budowie domu mieli... wiec bylo ze strony tesciow...wiecej respektu dla Twojej osoby...niz w mojej sytuacji... ja bylam skazana wylacznie na siebie... rodzice 500 km ode mnie... mysleli... ze dobrze sie dzieje... nie chcialam ich obarczac moimi klopotami milczalam... Ciebie podziwiam...podziwiam od momentu wejscia na Forum... jestes twarda kobieta... Ty wiesz czego chcesz... ja mimo... ze jestesmy w podobnym wieku... krece sie jak mucha w smole..
11 czerwca 2013 11:17 / 2 osobom podoba się ten post
Widzisz , jeśli ktoś nie jest dobrym człowiekiem , to powód zawsze znajdzie , żeby niszczyć drugiego . Ani pieniądze , ani ich brak nie są przeszkodą , tak samo wykształcenie takie czy inne.Po prostu - taki typ .
11 czerwca 2013 11:33 / 4 osobom podoba się ten post
temat rzeka, dzieki kika mozna troche powietrza sposcic przy takim wdziecznym temacie -Otorz napisze czego ja szukalam w swojej tesciowej:Poniewaz moja mama zmarla gdy bylam jeszcze prawie ze niemowlakiem a mieszkalismy na wsi kolo Krosna Odrzanskiego wychowywala nas ciocia, siostra mojego taty stara panna, wiec i z okazywaniem milosci rodzicielskiej miala tez klopoty,a  bylo nas oho ho w domu Ja bylam najmlodsza.Jakos dalismy sobie rade wszyscy sa po'szkolach"nie bede pisala po jakich bo to nie ten temat.
Szukalam w tesciowej milosci rodzicielskiej myslalam ze slowo mama czy jak by go odmieniac zobowiazuje.Nie dane mi bylo doswiadczyc tego..Zycie plynelo po paru latach malzenstwa adoptowalismy dwa niemowlaki z dwuletnim odstepem dwoch chlpcow ktorych kocham nad zycie i wtedy stosunki z tesciowa umarly smiercia naturalna.Nie darowala mi, ze jej syn obce dzieci wychowuje. Teraz ja jestem tesciowa a jaka to moze kiedys moje synowe napisza ale licze, ze nie na tym forum,poniewaz dzieki mojej pracy chlopcy pokonczyli studia maja fajne dziewczyny za zony a ja jestem w dodatku szczesliwa babcia.
11 czerwca 2013 11:37
Z Ciebie andrejko bardzo charakterna osoba... jestes w zwiazku malzenskim na tych samych prawach i obowiazkach co maz... czy zawsze jednak daje sie ustalic czy tez wypracowac takie relacje... jakie maja miejsce u Ciebie...
Sadzisz... ze glownie zalezy od nas... jak zyciem swoim pokierujemy...
 
Jako tesciowa... staram sie nie wtracac... ale jak pisalam... zdarzyly mi sie wpadki...
Zastanawiam sie dlaczego latwiej z zieciem do porozumienia dochodze a z synowa nie zawsze... dodam ze... cenie ja bardzo... jest idealna-perfekcyjna we wszystkim co robi... dobrze ze... mieszkamy z dala od siebie... z niej tez kobieta z charakterem... slowo za slowo... i dobrze:)))
 
11 czerwca 2013 11:42 / 1 osobie podoba się ten post
Ja nie wiem, czy mogę nazwać mamę mojego chłopaka teściową, ale na początku, jak się dowiedziała, że pracuję za granicą i że jej syn, a mój chłopak też chce jechać za granicę pracować, to krzywo na mnie patrzyła. Chłopak mi mówił, że snuła domysły co ja tam robię w tych niemczech i co to za opieka. Ale wprost mi jakoś nie podpadła, zachowuje się taktownie i z dystansem, więc chyba nie mogę na nią narzekać.
11 czerwca 2013 11:46 / 2 osobom podoba się ten post
mleczko47

temat rzeka, dzieki kika mozna troche powietrza sposcic przy takim wdziecznym temacie -Otorz napisze czego ja szukalam w swojej tesciowej:Poniewaz moja mama zmarla gdy bylam jeszcze prawie ze niemowlakiem a mieszkalismy na wsi kolo Krosna Odrzanskiego wychowywala nas ciocia, siostra mojego taty stara panna, wiec i z okazywaniem milosci rodzicielskiej miala tez klopoty,a  bylo nas oho ho w domu Ja bylam najmlodsza.Jakos dalismy sobie rade wszyscy sa po'szkolach"nie bede pisala po jakich bo to nie ten temat.
Szukalam w tesciowej milosci rodzicielskiej myslalam ze slowo mama czy jak by go odmieniac zobowiazuje.Nie dane mi bylo doswiadczyc tego..Zycie plynelo po paru latach malzenstwa adoptowalismy dwa niemowlaki z dwuletnim odstepem dwoch chlpcow ktorych kocham nad zycie i wtedy stosunki z tesciowa umarly smiercia naturalna.Nie darowala mi, ze jej syn obce dzieci wychowuje. Teraz ja jestem tesciowa a jaka to moze kiedys moje synowe napisza ale licze, ze nie na tym forum,poniewaz dzieki mojej pracy chlopcy pokonczyli studia maja fajne dziewczyny za zony a ja jestem w dodatku szczesliwa babcia.

...oj dziewczyno... dzieki takim tematom poznajemy sie blizej... milo mi... ze zabralas glos...
Nie poznalas ciepla matki... jej przytulania... i ocierania przez nia Twoich lez... gdy zaszla taka potrzeba... w doroslym zyciu tez zadnych wiezi z tesciowa... mimo niepowodzen od najmlodszych lat... nie poddalas sie... zbudowalas przytulisko dla dwojki fajnych chlopakow.... gratuluje... jestes wspaniala matka i kobieta....
11 czerwca 2013 12:00
Paula

Ja nie wiem, czy mogę nazwać mamę mojego chłopaka teściową, ale na początku, jak się dowiedziała, że pracuję za granicą i że jej syn, a mój chłopak też chce jechać za granicę pracować, to krzywo na mnie patrzyła. Chłopak mi mówił, że snuła domysły co ja tam robię w tych niemczech :-) i co to za opieka. Ale wprost mi jakoś nie podpadła, zachowuje się taktownie i z dystansem, więc chyba nie mogę na nią narzekać.

....masz prawo oczywiscie sie wypowiadac... mysle ze poczatkowy dystans... nikomu nie zaszkodzi...
Staraj sie przyszlego meza... po swojej stronie miec... relacje syn - mam... musza byc ustalone od poczatku... zadnego wtracania... ale neutralny kontakt... jak najbardziej zachowac... czytalam na jednym z forow - skarzyla sie mloda malzonka... ze maz dwa razy w tygodniu po 10 min. z mama rozmawia... a przeciez ten czas lepiej przeznaczyc na wspolne z nia... ogladanie tv...
 
11 czerwca 2013 12:04
Kika1 ja za mało ją jeszcze chyba znam, bo rozumiem, że może mieć obawy o to z kim się syn zadaje.
11 czerwca 2013 12:10
Moja exteściowa była od początku zazdrosna o wszystko czego razem z jej synkiem się dorabialiśmy , wszystko musiała wiedzieć , a do tego pomagała jej jej teściowa , a babka mojego ex , która to mieszkała razem z nami . W końcu miałam dośc tych dwóch wiedźm i męża też ,że odeszłam . Zaś moja obecna teściowa jest taka sobie - nie powiem na ile potrafi na tyle pomoże , ale wszystko co u nas się dzieje to opowiada kobietom na wiosce , a później same wiecie jak to jest ....Jak pierwszy raz wyjechałąm do DE to powstała plotka , że zostawiłam dzieci i męża i uciekłam , że co to za matka ze mnie ....Więc za często nie odwiedzam teściowej .
11 czerwca 2013 12:13
O kurcze to mój Szanowny też z Mamą często rozmawia .... Hihihi
A tak na poważnie, mój tak dobry kontakt z Mamą jest " zadbany", wiem, że teście murem stoją za mną tak jak za swoim synem.
Moja Mama czy jest dobrą teściową??? Trudno odpowiedzięć ale chyba nie.... Mimo, że się czasami stara, nie umiem powiedzieć kiedy dokładnie ale jakieś chyba 2 lata temu coś się zmieniło, jakby odeszło... Mój kontakt z Mamą też jest inny.... Niestety sama sobie na niego zapracowała...
11 czerwca 2013 12:13
Paula

Kika1 ja za mało ją jeszcze chyba znam, bo rozumiem, że może mieć obawy o to z kim się syn zadaje.

...nie myslalabym o niej jako "ta z ktora syn sie zadaje"... jesli wlasnie ja wybral...  nalezy tylko poprzec i zaakceptowac... naturalnie ze z czasem dystans sie zmniejszy i zaufanie bedzie...
 
Do pracy lece... milego klikania... z Ciebie Paula... kazda tesciowa zadowolona bedzie....