Nasze teściowe - udręka, czy wybawienie?

13 czerwca 2013 09:31
kika1

tino40... bedziesz spewnoscia dobra tesciowa... jestes czula... ciepla osoba i kompetentna... dobrze ze mamy Cie wsrod nas.... a coz... przyszle synowe... tylko gratulowac.takiej tesciowej... cmok... ide za chwile do lozka...
dzisiaj kupilam szampon przeciwalergiczny... polecam wszystkim... zadnych infekcji nie bylo...  zapomnialam ze farbowalam wlosy pare dni temu... wszystko juz na dobrej drodze... dziekuje i przepraszam... ze zajelam Tobie caly wczorajszy wieczor....

Kiko,dziękuję.Nie masz za co przepraszać,naprawdę się cieszę,ze to tylko farba do włosów.Kika ,wybacz mnie płochej ale,co spojrzę na Twój wpis ,to się smieję:))))))).
13 czerwca 2013 09:53
tina 100%

Kiko,dziękuję.Nie masz za co przepraszać,naprawdę się cieszę,ze to tylko farba do włosów.Kika ,wybacz mnie płochej ale,co spojrzę na Twój wpis ,to się smieję:))))))).

Witaj tino40...
 
Powiekszone wezly chlonne byly reakcja na farbe... to ze jestem uczulona... z glowy mi wypadlo...
Zmienilam fryzjera... niby lepszy.... ale farby ma do kitu... po nalozeniu jej na glowie... wlosy mi sie zjezyly a skora na glowie scierpla... po 10-ciu minutach bylo oky....
 
Co Cie rozsmieszylo w moim wpisie:)))
13 czerwca 2013 10:01
Wyobraziłam sobie całą sytuację,ale farba faktycznie niefortunna,skoro doszło do powiększenia węzłow.Mój starszy syn reaguje podobnie.Ostatnio napił się zbyt mocnej kawy,puls mu przyspieszył,poleciał do przychodni studenckiej,tak nagadał lekarce,że beta-bloker mu przepisała.Na farbe uczuleniowe reakcje wcale nie tak rzadko się zdarzają,ale naprawdę się cieszę,że to tak się skończyło,bo martwiłam się o Ciebie.
13 czerwca 2013 11:54
Nie mam zamiaru być dobrą teściową, ale nie mam zamiaru też być złą teściową ... Moja mama zrobiła ten błąd - sama miała złą teściową to postanowiła być dobrą teściową (pomimo) - czym skrzywdziła swoje córki ... Ja lubię ludzi, a w nich co ludzkie... Dzieci moje zrobią co będą uważały ... nie kwestionuje ich prawa do nauki, ale będę uważna i czujna, żeby zawsze ich wesprzeć, ale nie przez niszczenie błędu do którego się dodały, ale prze wsparcie i pomoc aby od tego błędu mogły się odjąć .... Jeżeli synowa, czy zięć pokażą rozum większy od moich dzieci to na pewno zrobię wszystko aby mogli się z tym rozumem przebić ....
15 kwietnia 2014 16:30
Teściowa to trudny temat;) Ale powinnyśmy pamiętać, że kiedyś każda z nas ma szansę się nią stać;) Zresztą ja uważam, że wina zawsze leży po obu stronach i synowe często też mają sobie wiele do zarzucenia;) Nigdy nie jest tak, że za złe relacje jest winna tylko jedna strona;) Trzeba o tym pamiętać jak najdzie nas ochota ponarzekać na złą teściową;)
15 kwietnia 2014 19:27 / 2 osobom podoba się ten post
Jestem teściową, sama już jej nie mam (może na szczęście). O swoim zieciu mówię, że najlepszy na świecie, on o mnie, że vice versa, mamy bardzo dobre uklady, ponieważ nigdy nie wtracałam się do małżeństwa córki, zawsze byłam obok, zawsze gotowa pomóc, ale nie włażąca w ich zycie. Natomiast moja synowa, choć daleko ode mnie, wie, że też może zawsze na mnie liczyć, jest dla mnie jak własne dziecko., tym bardziej, że urodzona w tym samym dniu co i ja. Jest jeszcze jeden kandydat na zięcia, na razie przygladam się, obserwuję-tyle.
Każde moje dziecko ma miejsce w moim sercu i do tego serca zaprosili swoje polowki, ja je przyjelam i dobrze mi z tym, jestem szczęśliwa szczęściem moich dzieci
15 kwietnia 2014 20:05 / 2 osobom podoba się ten post
Mnie moja teściowa trochę denerwuje. Jest typem człowieka, który wszystkiego się boi. I ten swój strach przelewa na mojego męża (częściowo jej się udaje) i na mnie też próbuje, chociaż mniej. I tak odradzała nam podróż poślubną do Maroko, bo po pierwsze samolot może spaść, po drugie to w Maroko na pewno niebezpiecznie. No i w ogóle - ciągle przed czymś przestrogi - nawet żeby uważnie po ulicy chodzić! Wiem, że chce dobrze, no ale ile można:)
No i jeszcze muszę się przed nią kryć z zakupami:) Takimi do domu. A że mebluję nowy dom, to trochę tego kupuję. I co jej pokazałam (zwłaszcza do kuchni) to komentarz był "a po co to kupowałaś, ja mam tyle, bo bym ci dała". Tylko że nic sensownego do dania nie ma. No bo nie chcę jakichś starych ręczników, lub pościeli, które wprawdzie nie były używane, ale dostała je na swój ślub:)
15 kwietnia 2014 20:08 / 1 osobie podoba się ten post
A ja mojej synowej zawsze powtarzam, ze ma dobrą teściową, bo daleko. Teoretycznie mieszkamy razem, ja , mój mąż , syn z żoną i synkiem razem w 2 pokojowym mieszkaniu. Więc wiadomo jak to jest jak sie na kupie mieszka. Ale , że ja prawie cały czas na wyjeździe, więc jest ok.
15 kwietnia 2014 20:14
A i jeszcze to, że jest straszną czarnowidzką - zawsze widzi ciemną stronę mocy:)
I właściwie to każdy wyjazd nam odradza, bo coś się może stać. Sama nigdy nie była na wakacjach, chociaż ciągle na to narzeka. No to jej mówię, że jaki problem - niech jadą, no ale ona, że nie, bo w tym czasie mógłby dom im się spalić i co:)
I tak tym czarnowidzeniem wszystkich wokół próbuje zarazić.
15 kwietnia 2014 20:20
Dokładnie:)
Typowa mama jedynaka:)
16 kwietnia 2014 13:34 / 3 osobom podoba się ten post
Witam wszystkie Synowe i Teściowe.Ja mieszkam z synową 8 lat.Na początku dużo rzeczy mi się nie podobało, wiadomo wkroczyła na moje terytorium i zburzyła mój cały świat.Postanowiłam spojrzec na to z jej strony, przecież ona pokochała mojego syna i przyszła za nim do obcej baby, obcego gniazda i musi funkcjonować.Dałam jej wolną rękę,ja uwielbiam porzadek,ona tego też się nauczyła.Znamy się już jak łyse konie i jezeli widzę że coś nie halo pytam się i rozmawiamy ale ogólnie jest super ale trzeba czasu.Teraz mnie nie ma to jeszcze bardziej się lubimy:).Mam też zięcia, mieszkałam z nimi jako babcia tygodniowa - bawiłam ukochane blizniaki i powiem Wam,że chyba trochę przegięłam.Jezdziłam po córce, zawsze za zięciem i trochę z perspektywy czasu widzę że trochę złego zrobiłam. Byłam z nimi 2,5 roku córka ze wszystkim zwracała się do mnie i odstawiłyśmy Jego na tor boczny, tak teraz to widze. Zięc zzadowolony prawie nie miał zadnych obowiązków, bo jakie jak babcia uprała, uprasowała, ugotowała i na spacer wyszła i tak było dobrze.Teraz wracaja do rzeczywistości, widzę jak z jakim trudem. Jestem też synowa 87 tesciowej, mieszkałysmy w jednej wsi i bywało róznie ale wiem że duzo było mojej winy.Teraz jestem najlepszą synowa od najlepszego syna i oby długo żyła.Wychowała mi wspaniałego męża i za to Ją cenie i kocham miłością synowej.Pozdrawiam Was Wszystkie - miłego dnia :)
17 kwietnia 2014 11:40 / 1 osobie podoba się ten post
michasia

Witam wszystkie Synowe i Teściowe.Ja mieszkam z synową 8 lat.Na początku dużo rzeczy mi się nie podobało, wiadomo wkroczyła na moje terytorium i zburzyła mój cały świat.Postanowiłam spojrzec na to z jej strony, przecież ona pokochała mojego syna i przyszła za nim do obcej baby, obcego gniazda i musi funkcjonować.Dałam jej wolną rękę,ja uwielbiam porzadek,ona tego też się nauczyła.Znamy się już jak łyse konie i jezeli widzę że coś nie halo pytam się i rozmawiamy ale ogólnie jest super ale trzeba czasu.Teraz mnie nie ma to jeszcze bardziej się lubimy:).Mam też zięcia, mieszkałam z nimi jako babcia tygodniowa - bawiłam ukochane blizniaki i powiem Wam,że chyba trochę przegięłam.Jezdziłam po córce, zawsze za zięciem i trochę z perspektywy czasu widzę że trochę złego zrobiłam. Byłam z nimi 2,5 roku córka ze wszystkim zwracała się do mnie i odstawiłyśmy Jego na tor boczny, tak teraz to widze. Zięc zzadowolony prawie nie miał zadnych obowiązków, bo jakie jak babcia uprała, uprasowała, ugotowała i na spacer wyszła i tak było dobrze.Teraz wracaja do rzeczywistości, widzę jak z jakim trudem. Jestem też synowa 87 tesciowej, mieszkałysmy w jednej wsi i bywało róznie ale wiem że duzo było mojej winy.Teraz jestem najlepszą synowa od najlepszego syna i oby długo żyła.Wychowała mi wspaniałego męża i za to Ją cenie i kocham miłością synowej.Pozdrawiam Was Wszystkie - miłego dnia :)

Jak pozytywnie :) Jak widać można dojść do zgody i życ szczesliwie ze wszystkimi, ale potrzeba czasu, cierpliwosci i ustepstw. Niestety nie zawsze jest to mozliwe, czasem zdarzają się takie charaktery, z ktorymi sie nie wygra i koniec... 
17 kwietnia 2014 13:50 / 1 osobie podoba się ten post
Asikaa

Jak pozytywnie :) Jak widać można dojść do zgody i życ szczesliwie ze wszystkimi, ale potrzeba czasu, cierpliwosci i ustepstw. Niestety nie zawsze jest to mozliwe, czasem zdarzają się takie charaktery, z ktorymi sie nie wygra i koniec... 

Tak Asikaa, do zgody muszą chcieć dwie głowy i rozmowy.Ja mam 55 lat i nadal popełniam gafy żeby póżniej je naprawiać:) pozdrawiam
02 czerwca 2014 22:14 / 3 osobom podoba się ten post
mozah aM

Ja mam bardzo mieszane odczucia odnośnie moich teściów . Z jednej strony - można było na nich liczyć - pomagali przy budowie domu , teściowa zajęła się czasem synem , gdy mnie coś w szkole wypadało.Z drugiej - bardzo ingerowali na początku w moje małżeństwo , teściowa próbowała wszystko ustawiać tak , jak ona sobie to wyobrażała.Moich rodziców nie szanowała zbytnio - byli po szkołach zawodowych , pracowali fizycznie a ona na stanowisku w Ratuszu.Potrafiła przemeblować mi pokój w naszym mieszkaniu ,gdy wyjechaliśmy na kilka dni - bo wg niej tak było ładniej . Buntowała mojego męża - szczególnie gdy wracałam od rodziców - zawsze były nieporozumienia . A o co chodziło ? Wiadomo , o kasę. Moi rodzice rozdzielili między nas to , czego się dorobili stosunkowo wcześnie i dużo mi pomogli przy budowie.Ale zawsze bylo mało , a mój mąż początkowo dał się jej manipulować . To były trudne czasy dla mnie i dla naszego małżeństwa . Z czasem mój mąż też przejrzał na oczy i skończyły się nieporozumienia .A i ja też zrobiłam się twardsza i zaczęłam bezwzględnie walczyć o swoje . Ale w tamtych czasach dostałam swoje ,,5 minut od losu'' - wspaniałą propozycję pracy w CERN i pisania tam doktoratu .Wiedziałam , że jeśli to przyjmę , zawali sie moje małżeństwo a dziecka nie pozwolą mi zabrać ze sobą - więc zrezygnowałam .A teraz mam Szwajcarię ale z jakże innej perspektywy.Lata minęły , ona się zestarzała , ale ja dla niej serca nie mam - tylko poczucie obowiązku bo to matka mojego męża . Ona teraz potrzebuje opieki , więc załatwiliśmy pomoc w PL a ja wolę zajmować się obcymi i zarabiać pieniądze za granicą .Może jestem bezwzględna - ale nie mam zamiaru się zmienić .Zawsze uważałam , że ,,kto sieje wiatr , zbiera burzę''. Ona teraz zbiera , co zasiała.A z tego wszystkiego jedyna dobra rzecz , to przestroga dla mnie . Mam niestety tylko jedno dziecko , kiedyś pewnie będę teściową i już bardzo uważam , żeby nie wtrącać się w życie mojego syna.Chciałabym , żeby w przyszłości odwiedzał mnie czy dzwonił z potrzeby serca a nie z obowiązku .

Moja teściowa teraz powiedziała "Ja Ci teraz będe matką" . Jak w ogóle można wypowiedzieć takie słowa??? W takiej sytuacji.Ona zostawiła mojego meżczyznę gdy miał 3 latka z ojcem i poszła do innego.Potem był czas że sie nie przyznawała do niego,bardzo cierpiał z tego powodu( dlatego taki "twardy") i ostatnie lata się nawróciła (czuje pismo nosem).Moja mamusia zabrała mnie do Polski.Z nauczycielki zrobiła się sprzątaczką i pomywaczką.I wszystko dla mnie.Potem zrobiła prawko,studium,studia zaczęła (by byc dla mnie przykładem)...moja mamusia była skrarbnicą wiedzy,skrajnie odpowiedzialnym człwiekiem.Więc niewiem jak można pierdzielić takie farmazony.Porównywac niebo a ziemię.Więc ja jestem miła(bo potrzebuje by mój syn mówił do kogoś "babciu") ale zdystansowana.Bo już była taka sytuacja że się przestała odzywać( o córcie jej poszło)ale to jest własnie to "kto sieje wiatr,zbiera burzę". A mi się marzy jak będę już naprawdę w średnim wieku by moja synowa była dla mnie drugim dzieckiem i byśmy były dla siebie dobre :)
02 czerwca 2014 22:30 / 1 osobie podoba się ten post
Teściowie to ciężki temat, ja miałam teściową która jadła mi z ręki, mój mąż nie miał prawa nic powiedzieć na mój temat bo zaraz miał jazdy. Jak poszedł na bok i wyrzuciłam go z domu to wyrzekła się go, przychodziła i płakała jakiego to ma syna że nie zaakceptuje jego nowego związku, dziecka które się miało narodzić też nie chce znać itd. Nigdy tego od niej nie wymagałam. Po roku szła ulicą, pchała wózek z wnukiem i odwróciła głowe w drugą strone jak mnie zobaczyła. Zastanawiam się czy to z powodu niedotrzymanych deklaracji które składała? Chyba jej głupio było.