No i nastał piątek.Po wczorajszym wolnym byłam bardziej zmęczona i śpiąca niż zazwyczaj.Rano zakupy,potem podjechała cysterna z olejem do heizungu i dzwoniłam po Syna,zeby przyjechał.Niemcy niby tacy dokładni,a tu zamiast po południu,zjawili się przed 10tą rano.Ewakuowałam się do siebie zaznaczając, że mam dziś wolne.Gdy zeszlam na dół po jakimś czasie na stole lezały ziemniaki,jabłka,klo papier i dwie bombonierki-odpadnie mi kupowanie ciezszych rzeczy.Snułam się
Czytaj więcej