9.07.2013 – wtorek
Dzisiaj wstałam zmęczona, przybita i niedospana. Szybko się ogarnęłam i poszłam na górę, aby być gotowa, jak Gertrud się obudzi. Ona jednak długo nie ujawniała swej porannej żywotności. Przed 9.00 wyszła z sypialni cicho, bez narzekania i już ubrana. Byłam tym zaskoczona, bo normalnie to wychodziła w szlafroku, jęcząca i ubierała się z moją pomocą po śniadaniu. No tak, ale każdy dzień może być inny…. powoli, wyrabiam w s
Czytaj więcej