Perły rzucone przed damy

Witamy Cię serdecznie Basiu. Jest nam ogromnie miło, że zechciałaś poświęcić nam czas na przeprowadzenie wywiadu.

Z tego, co nam wiadomo jesteś opiekunką osób starszych oraz prowadzisz blog, opisujący m.in. Twoje doświadczenia w tym zawodzie. Uważamy to za niezwykły akt odwagi oraz poświęcenia. W końcu to zajmuje sporo czasu, a praca opiekunki, jak wiemy jest czasochłonna.

 

 

1. Co skłoniło Cię do założenia bloga? Jakiego efektu ze strony czytelników chcesz się spodziewać? Czy jest to forma edukowania innych opiekunek? Czy bardziej miejsce na przemyślenia z danej chwili?

 

Bloga zaczęłam pisać przez przypadek. Nigdy wcześniej nie czytałam innych blogów. Nadal nie czytam. Gdy zaczęłam prowadzić bloga, weszłam dla porównania na pierwszy lepszy blog opiekunki. Przeczytałam na nim jedno zdanie o „hitlerówkach”. Bardzo szybko zaniechałam porównań i przestałam szukać wzorów do naśladowania. Piszę o tym, co uważam za ważne i o tym, co po prostu mam ochotę napisać. Zaczęło się od opowiadań.

Niemal od samego początku pracy w opiece, udzielałam się na forum opiekunek. Pisałam tak dla siebie. O moich dramatach na zleceniu, rzeczach, które mnie wkurzyły, rozśmieszyły, zastanawiały. Forum zrobiło się troszkę nudne. Ospałe. Pod koniec roku 2017 znalazłam się na Facebooku na grupach dla opiekunek. Już przy pierwszych tekstach pytano mnie, czy jestem blogerką. Przeczyłam i pisałam dalej. Zapytań było tyle, że stwierdziłem, że skoro wszyscy uważają mnie za blogerkę, to dlaczego miałabym nią nie zostać.

 

Założyłam blogi w kilku różnych miejscach (o tych samych tytułach), nie zastanawiając się po co i nie licząc na tak wysoką liczbę czytelników. Bardzo szybko podpasował mi blog na boggerze i tam zostałam http://kasiaperla.blogspot.com Liczba czytelników przeszła moje najśmielsze oczekiwania. Gdy zaczynałam pisać i na bloga wchodziło 200- 300 osób, nie rozumiałam dlaczego tak się dzieje. Dla mnie to był fenomen. Tymczasem kilka tygodni później, jeśli nie kilkanaście dni później, dziennie miałam 2 tys. wejść. Liczby nakręcały mnie do działania. To, co powstało dla zabicia czasu, wypełnienia nudy na zleceniu, stało się moim obowiązkiem. Na blogu miały się znaleźć jedynie opowiadania. W pewnym momencie poczułam jednak, że należę do potężnej grupy ludzi wykonujących bardzo specyficzną pracę. Zaczęłam również czytać, co piszą opiekunki. Na forum pisałam z małą grupką ludzi. Nie zawsze się zgadzałyśmy na różne tematy. Natomiast jeśli chodziło o temat naszej pracy, to panowała całkowita jedność.

 

Większość osób znała swoje prawa, obowiązki i nikt nie poddawał ich w wątpliwość. Ci, którzy wpadali gościnnie, czytali i wyciągali wnioski. Tymczasem na Facebooku ujrzałam tysiące opiekunek, które nie mają pojęcia, o czym piszą. Jedne czytają uważnie, szukają i słuchają rad, inne osoby wprowadzają je w błąd. Nieliczni piszą mądrze i na temat. Jeden wielki misz masz. Misz masz spowodowany niewiedzą. Komuś, kto zaczyna z pewnością trudno zdecydować, kogo słuchać i kto ma rację. Dlatego na blogu prócz opowiadań zaczęły pojawiać się również podstawowe informacje dotyczące naszej pracy. Zainteresowanie było coraz większe i większe. Z czasem powstały pierwsze lekcje języka niemieckiego, które niestety również cieszą się ogromnym zainteresowaniem.

 

„Niestety” ponieważ prowadzenie bloga jest bardzo czasochłonne, a ja czuję się w obowiązku prowadzić go dalej. Są dni, że wstawianie posta sprawia mi przyjemność. Niestety są dni, gdy nie mam czasu, siły, lub ochoty. Fajnym rozwiązaniem okazały się przepisy kulinarne. Posiłki na zleceniu gotuje się codziennie, a nawet najprostszy przepis spotyka się z zainteresowaniem. W ogóle to nigdy nie wiadomo, jaki temat wypali. Gdy czasami myślę, że coś będzie hiciorem, statystyki pokazują, że zainteresowanie jest średnie. Natomiast, gdy wrzucę coś od niechcenia, obserwuję, jak post jednego dnia ma ponad 2 tys. odsłon. Jak już pisałam- dla mnie to jest fenomen, którego nie rozumiem. Płynę z prądem. Z resztą całe moje życie rzeczy działy się przez przypadek. Nigdy nie wiedziałam, co chcę robić w przyszłości. Tego, że znajdę się w gastronomi i przepracuję w niej ponad 10 lat, nikt się nie spodziewał.

 

Przed opieką broniłam się rękami i nogami. A jednak przepracowałam w niej już 4 lata. Nadal nie wiem, co chcę robić w życiu. Wiem, że nie chcę pracować w opiece. Natomiast póki co, należę do grupy opiekunek i opiekunów. Pierwszy raz w życiu mam uczucie, że należę do jakieś grupy i w pewien sposób czuję się odpowiedzialna za to, co się w niej dzieje. Od samego początku, gdy powstawał blog, nie liczyłam na nic. Nie myślałam co będzie dalej. Po prostu pisałam.- To co chciałam napisać i to, o co mnie pytano. Edukowanie opiekunek? No cóż. Rad można udzielać na Facebooku. Niestety, gdy co tydzień powtarzają się te same pytania, w pewnym momencie człowiek sobie myśli „czy tym pytaniom nie będzie końca?”. W chwili obecnej, wchodzę na bloga, wybieram temat, o który ktoś pyta i wrzucam link. Zaobserwowałam, że opiekunki zaczynają same sobie podawać namiary na mojego bloga, co uważam za super fajne. W jakiś sposób jest to więc forma uświadamiania opiekunek. Forma, która jest trwalsza, łatwiejsza, pełniejsza i szybka w obsłudze. Każdy sam decyduje o tym, czy skorzysta z moich mądrości, czy nie. Zapewniam jednak, że nie wyssałam ich z palca.

 

2. Jesteś zadowolona z decyzji podjęcia pracy w opiece, w Niemczech? Jeżeli tak, możesz nam przybliżyć, co wpływa na ten pozytywny fakt?

 

Tak. Moja decyzja nie wynikała z wyboru, ale z bezradności i bezsilności. Uważam, że w takiej branży nie można pracować latami. Dla mnie 4 lata to stanowczo za dużo. Widzę jednak światełko w tunelu i podążam do niego, by osiągnąć swój cel. Jedyny plus tej pracy, to duży zastrzyk gotówki. Nigdzie indziej nie zdoła się, w takim tempie odłożyć takich pieniędzy. Natomiast jestem zdania, że nawet jeśli w tej  branży kiedyś zapanuje porządek, to nie jest to praca na lata. Człowiek powinien mieć swój dom, do którego wraca po pracy. Po 8 godzinach pracy. Życie w kratkę, to nie jest życie. Rozpadają się rodziny, urywają kontakty socjalne, człowiek w pewnym momencie tak naprawdę jest sam. Jeśli nawet nie jest tak dramatycznie, to tracimy połowę naszego życia będąc na zleceniu. A mamy je tylko jedno.

 

Dla mnie kolejnym plusem tej pracy okazał się blog, który bez niej nigdy by nie powstał. Obecnie zrobiłam sobie już miesiąc czasu urlopu. Nie tylko od pracy, ale i od bloga. Jak najbardziej zamierzam jednak do niego wrócić. Chciałabym, by stał się profesjonalnym blogiem i by pracowało nad nim więcej ludzi. W chwili obecnej ma taki rozmiar, że ciężko to ogarnąć, a jest jeszcze tyle rzeczy, które trzeba napisać i które chciałabym poprawić.

Trzeci plus to książka, która właśnie powstaje. A właściwie czeka na druk. „Perły rzucone przed damy” ukaże się za około 3 miesiące (początek lipca). Na blogu podam, gdzie można będzie ją nabyć. W życiu wcześniej nie myślałam, że napiszę książkę. Mam pomysły i materiały na kolejną. Tylko czasu brak.

 

3. Miałaś kiedykolwiek chwile zwątpienia, chciałaś rzucić wszystko i wrócić do kraju? Poszukać pracy w Polsce?

 

Oczywiście. Zawsze i wszędzie. To jest nieludzka branża. Nie zniosłabym tej pracy i nie wytrwałabym tak długo, gdybym nie miała celu. Kiedyś myślałam, że w gastronomii nie liczy się człowiek. W opiece nie liczy się nikt- ani opiekunka, ani podopieczny. To wielki biznes. Można by zaryzykować słowa „mafia”?

 

4. Co w ogóle sądzisz o branży opiekuńczej, zarówno od strony środowiska opiekunek, ale i od strony pracodawców? Czy jest coś, co Twoim zdaniem powinno ulec zmianie?

 

Wszystko powinno ulec zmianie.

Większość podopiecznych powinna się znajdować w specjalistycznych ośrodkach (zakład psychiatryczny, dom starców, dom opieki, tymczasowy dom opieki, szpital, hospicjum) lub opiekunka, czyli praktycznie pomoc domowa, powinna pracować jednocześnie z opieką medyczną, która wykonuje wszystkie czynności medyczne i pielęgnacyjne. Pozostanie na starość w domu to jest luksus. Luksus, który dla Niemców dzięki polskiej opiekunce stał się standardem. Tymczasem do wielu czynności opiekunka nie posiada kwalifikacji. Czas pracy opiekunki to średnio 40 godzin tygodniowo. Bez wsparcia opieki medycznej oraz rodziny podopiecznej, czas pracy opiekunki bardzo często wykracza poza godziny pracy, za które ma płacone, a wysiłek fizyczny i psychiczny, jaki wkłada w pracę jest ogromny.

 

Czasami dokonujemy rzeczy niemożliwych. Często pracuję z osobami demencyjnymi. Śmiem twierdzić, że towarzyszą im choroby psychiczne. Pacjenci raz na trzy miesiące widzą przez 5 minut neurologa, który ustawia tabletki na kolejne 3 miesiące. Tabletki, które w pewnych sytuacjach podaje się według potrzeby. W specjalnych ośrodkach, gdy jest taka potrzeba pacjent dostaje większą lub mniejszą dawkę. Podczas opieki domowej służby medyczne przychodzą dwa razy dziennie i wydają tabletki według zaleceń. Opiekunka, a nawet służby medyczne nie mogą zmienić dawki nawet, gdy widzą, że jest taka potrzeba. W efekcie ta sama podopieczna z powodu za wysokiej dawki trzy miesiące śpi dzień i noc, ponieważ tabletki ją tak otępiają, a kolejne 3 miesiące po zmniejszeniu dawki wchodzi opiekunce na głowę lub wręcz wbija opiekunce widelec w czoło. Takie leki powinny być ustalone stacjonarnie.

 

Po drugie raz jest lepiej, raz gorzej i ktoś powinien mieć prawo na bieżąco dostosowywać dawkę. Dlatego twierdzę, że niektórzy nie powinni przebywać w domu. Opiekunka nie ma żadnych środków, by zająć się takim podopiecznym. Nie mówiąc już o wiedzy. Natomiast obłożnie chorzy pacjenci często nie mają potrzebnego sprzętu, a służby medyczne przychodzą i wykonują jedynie minimum- to, za co im się płaci. Reszta obowiązków spoczywa na opiekunce. Chodź wiele z nich tak naprawdę do nas nie należy. Ponadto oczekuje się, że zastąpimy podopiecznym rodzinę. Wymaga się, by opiekunka warowała przy podopiecznym dzień i noc, chociaż nie ma takiej potrzeby. Opiekunka nie jest lekarstwem i rozwiązaniem na samotność niemieckich seniorów. Od tego mają oni swoje własne rodziny.

 

 

Firmy powinny być kontrolowane. Unika się płacenia pełnego ZUSu, podatków. Opiekunka wyjeżdżając nigdy nie ma pewności na jakich warunkach będzie pracować. Np. wczoraj rozmawiałam z firmą, która twierdziła, że płaci ZUS od średniej krajowej. Dzisiaj wyszło na jaw, że od średniej krajowej w skali trzech miesięcy. W rezultacie wychodzi, że ZUS jest płacony miesięcznie średnio od 1/ 3 średniej krajowej. Moim zdaniem to jest oszustwo. Takie rzeczy wychodzą w większości firm, jeśli zada się wystarczająco dużo pytań.

 

Opiekunki powinny być sprawdzane- wiedza, pewien poziom, umiejętności, język niemiecki, testy psychologiczne, kultura. To jest praca z człowiekiem, a nie przerzucanie worków z ziemniakami. Tymczasem kwalifikacje i język sprawdza się, ale tylko po to, by obniżyć wysokość pensji. Opiekunka i tak jest wysyłana, ponieważ w firmach brakuje opiekunów.

 

Na zlecenia regularnie powinien przyjeżdżać koordynator, by sprawdzać, czy wszystko jest ok i jak wygląda współpraca między opiekunką, podopiecznych i rodziną. Tymczasem koordynatorzy czasami miesiącami, jeśli nie latami, nie widzieli ludzi, z którymi podpisali umowy, i którzy dla nich i na nich pracują.

Państwo polskie i niemieckie powinno egzekwować prawa i przepisy, które wprowadza w życie. W opiece panuje bezprawie i nikogo to nie obchodzi.

 

5. Masz za sobą sporo doświadczenia, dlatego jesteśmy ciekawi Twojej opinii na temat idealnej kandydatki na opiekunkę. Jaka powinna być osoba, która chce pracować w opiece? Jakie umiejętności powinna posiadać, by praca w tym zawodzie nie stała się dla niej rozczarowaniem?

 

Powinna posiadać wiedzę. Nie medyczną!

Powinna wiedzieć, w jakim charakterze wyjeżdża do pracy.

Wykazać się asertywnością i poczuciem odpowiedzialności za dom podopiecznej i za podopiecznego.

Powinna jednak pamiętać, że ponosi odpowiedzialność, ale nie wszystko musi wykonywać sama. Od wykonywania różnych czynności są różne zawody. Jest rehabilitant, ogrodnik, pielęgniarka, ktoś do mycia okien, złota rączka,  psycholodzy i rodzina podopiecznych...

Opiekunka powinna znać język w stopniu komunikatywnym, by zdobyć zaufanie podopiecznych i ich rodzin oraz by się z nimi komunikować- informować o sprawach bieżących i w wielu sprawach, służyć pomocą jak np. zorganizowanie terminu, przyjęcie ślusarza, elektryka, kominiarza w domu, towarzyszenie podopiecznej podczas wizyt nie tylko ciałem, ale i „głową”.

Ważna jest również cierpliwość. Nie można być nastawionym jedynie na zyski.

Trzeba przynajmniej w małym stopniu lubić to, co się robi. Ale tak jest w każdej pracy.

Warto mieć jakąś odskocznię. Niech to będzie książka, internet, szydełkowanie, by nie zwariować w tej pracy.

Trzeba też wiedzieć, gdzie kończy się nasza odpowiedzialność, a gdzie odpowiedzialność ponosi rodzina podopiecznych. Warto rozumieć, kiedy i jak odejść.

 

6. Czy masz jakąś radę dla początkujących opiekunek? Pytamy o to, ponieważ komentarze o tej pracy nie zawsze są pozytywne.

 

Nie oczekiwać wdzięczności. Nastawić się na ciężką pracę pod względem fizycznym lub psychicznym. Przed wyjazdem zapoznać się z charakterem naszej pracy. Poznać swoje prawa i obowiązki. Nie liczyć na to, że ktoś poda idealne zlecenie na złotej tacy. To ciągła walka o swoje prawa i o szacunek. Pilnować swoich spraw. Sprawdzać zlecenia, przygotować się do wyjazdu. Liczyć tylko na siebie. Ponosić odpowiedzialność za siebie i za podopiecznego. Jeśli ktoś nie potrafi zadbać i walczyć o siebie, nie powinien podejmować się pracy w opiece. To praca dla silnych ludzi, którzy powinni potrafić poradzić sobie za granicą.

 

Dziękujemy za Twój czas, a czytelników zapraszamy na blog Basi (Perły rzucone przed damy, adres: http://kasiaperla.blogspot.com  oraz na stronę, na FB (Perly Rzucone Przed Damy).

https://www.facebook.com/Perly-Rzucone-Przed-Damy-141846583289776/

 

Życzymy sukcesów i spełniania się w życiu, zarówno zawodowym, jak i prywatnym.

Zespół Opiekunki24.pl

28 marca 2018 20:48 / 1 osobie podoba się ten post
Sporo agencji nadal mowi o 24h opiece, zastepcza corka, jak to wyprostowac?
28 marca 2018 20:58 / 2 osobom podoba się ten post
Z tym nieprzygotowaniem oferty to nie zawsze jest tak źle.mi akurat trafiaja się oferty, gdzie zazwyczaj zgadza się wszystko. Póki co, to zdarzył mi sie tylko 1 zonk. Mam nadzieje, że po raz pierwszy i ostatni pisałam (juz telefonicznie nie mówiłam) autentycznie skargę na zlecenie. Ale to historia już. Niemiła, ale całe szczęście krótka.
28 marca 2018 21:22 / 2 osobom podoba się ten post
Ciężko chyba to wyprostować, pewnie tylko przez ciągłe wymiany opiekunek, które nie chciałyby wracać w takie miejsca... U mnie jak była koordynatorka to mówiła o tym, że wprawdzie trudno w opiece o sztywne ustalenia i godziny pracy, ale mam prawo do odpoczynku, przerw i nie mogę być właśnie wzywana 24h na dobę, kiedy tylko Pdp się zachce. Może nie do końca rozumiałam to, o czym była mowa w trakcie wizyty, ale po jej wyjściu były pytania, czy nie chcę czegoś zmienić, potrzebuję inaczej czas zorganizować- i było to na moją korzyść.
Pdp. jest sprawna i nie wymaga wielkiej obsługi- to ułatwia sprawę. Ale chyba tylko same opiekunki muszą wywalczyć sobie dobre warunki i nie dać się wykorzystywać. Co nie zawsze jest łatwe.
28 marca 2018 22:10
Nie jest to friko . To spora kasa. Za friko to sie w domu siedzi . Własnym .
 
29 marca 2018 06:42 / 1 osobie podoba się ten post

(usunięte)

29 marca 2018 06:54
Na fb rózne rzeczy sie pisze ( tak mniemam) . Nie mam konta w tym zacisznym zakątku i życzliwym w dodatku . Ostatnio czytałam na innym forum opis działających tam grup . Przeniesiomy wpis z fb na forum brzmiał podobnie " czy bijecie swoich podopiecznych, jak jesteście pijane " .
 
 pospólstwo: motłoch, hołota, tałatajstwo, tłuszcza, hałastra, gawiedź, dzicz, łajdactwo, barachło, plebs, swołocz, draństwo, ... go tego nas porównujesz . No ładnie , ładnie . Już obraziłaś.
29 marca 2018 07:27 / 2 osobom podoba się ten post
To jest wlasnie zle , ze opiekunki same musza wywalczyc sobie warunki pracy. Czy w fabryce tokarz sam sobie organizuje warsztat pracy? Nie! U nas powinno byc tak samo. Umowa to nasz warsztat pracy. Tylko trudniej podpisac kontrakt jak trzeba by bylo ustalic przerwy, sume na wyzywienie. Wiekszosc rodzin rozumie ,ze opiekunka tez czlowiel. Ale vzy wszystkie?
29 marca 2018 08:16
A jak mają wywalczyć ? Nie mozna porównac dorotee pracy opiekunki do zadnej innej pracy . Jest to praca bardzo odpowiedzialna, opiekunka pozostawiona sama sobie, w obcym srodowisku. Każda sama sobie organizuje i im dłużej pracuje tym bardziej to robi przyjaznie dla siebie. Dostajemy pod opieke człowieka i bardzo często zostajemy same z problemami. Ale ....każda z nas ma głowę i musi tak organizować pracę i wszystko dookoła niej, żeby nie było uszczerbku na jej zdrowiu. Każda sztela jest inna i nawet przy tym samym schorzeniu bywają duże różnice w zachowaniu i obcowaniu z podopiecznym. Ja zaczynałam pracę " zielona" od 950 € , teraz jestem o niebo bardziej świadoma w tym co robię. Czytam duzo na temat leków dopytuję wszystkich znających sie na tym. Wiem kiedy podać , czym popić. jaka może nastapic reakcja .Wiem jak udzielić pomocy w nagłych przypadkach. Zelazna zasadą jest u mnie nie dyskutować na temat zapisanych leków i stosować się do zaleceń lekarza. Rodzina podopiecznego to inna bajka. Ja uważam, że tylko swoja pracą mogę pokazać co potrafię i tego sie trzymam. Tak jak napisalam zaczełam od niskiej pensji a skonczylam na bardzo wysokiej . 
A tej książki to na pewno nie kupię, jesli tam są takie tezy jak w wywiadzie. Opiekunka bez podstawowej wiedzy ( nie napisze medycznej ) nie jest dobrą opiekunką . 
29 marca 2018 08:19 / 1 osobie podoba się ten post

(usunięte)

29 marca 2018 08:21
Większość. Spotkałam się z jedną jedyną rodziną, gdzie dyskusja nie miała sensu i zjechałam pierwszego dnia. 
29 marca 2018 08:21 / 1 osobie podoba się ten post
Mówi się " prawo mówi tak i tak " i nie ma dyskusji.
29 marca 2018 08:25
Nie kupuj. Szkoda by książka się zmarnowała. Jedno ziarno trafia na żyzną glebę, inne niestety na skałę.. sama sfinansowałam książkę i chciałabym, by trafiła do ludzi, którzy będą potrafili z niej skorzystać. 
29 marca 2018 09:34 / 2 osobom podoba się ten post
Popatrz na Pflegedienst? Nie ma uprawnien , nie wykonuje zadania i jest ok. A z nami co? Ja obslugiwalam sonde PEG , a agencja nie wiedziala , ze pdp ma sonde , bylam x enta opiekunka tam. Jest zakres prac do wykonania i koniec.
 
29 marca 2018 10:06 / 2 osobom podoba się ten post
Powiem lepiej- pflegedienst ma uprawnienia, a nie ma płacone też nie ruszy palcem. U mnie w sytuacji kryzysowej kobieta z caritasu weszła do sypialni podopiecznej, popatrzyła, powiedziała co o tym myśli i wyszła. Dzięki temu zrozumiałam, że to nie jest również mój problem tylko problem rodziny podopiecznej. A tydzień stawałam na głowie, by poradzić sobie z sytuacją. Dużo się nauczyłam od pflegedienstu. 
29 marca 2018 10:41 / 1 osobie podoba się ten post
Uważam, ze leki to nie moja działka. Ja jedynie pilnuję, zeby Pdp. miała pod ręką te, które powinna wziąć i wodę do popicia. Co do skutków- rozmawiałam najpierw z siostrzenicą, potem lekarką w jakich sytuacjach mam wzywać pomoc (chodzi o skaczące ciśnienie i zawroty głowy) i tego się trzymam.
Opiekę w domu trudno jest wcisnąć w sztywne ramy, dlatego nie wszystko może być zawarte w umowie. Ale przepisy dotyczące pracy są i trzeba to jakoś poskładać- nasz wypoczynek, czas pracy. Jeśli Pdp wymaga dużo wysiłku i czasu- wstawanie nocne, ciągła obecność- bo np. ciągle swędzi i trzeba drapać tam, gdzie sam nie sięgnie (nie znam takiego przypadku, ale chodzi mi o czas na coś w tym stylu- niby wysiłku nie trzeba, ale może zabierać nasz czas na odpoczynek) to trzeba rozmawiać z rodziną, agencją, żeby to jakoś inaczej zorganizowano (np. na jakiś czas przychodzi sąsiadka i drapie, a opiekunka może spokojnie odpocząć).
Mamy płacone, ale nie za 24h na dobę, tylko za ileś tam godzin. I  mamy się godzić na taką ciągłą dostępność, bez liczenia się z naszymi potrzebami? Chyba nie. Niie mówię tu o sytuacjach wyjątkowych, kiedy dzieje się coś u Pdp., albo z nim. U mnie jest teraz tak, że jak idziemy na koncert w czasie mojej przerwy, to babcia mówi, że następnego dnia mam ją dłuższą. Choć koncert też sprawił mi przyjemność- ale nie musiał, a towarzyszyć jej trzeba. Ja mam tu komputer, czytnik, robótki ręczne, spacery i mam prawo do wolnego czasu. Dopasowuję go do planu dnia, ewentualnych nagłych wydarzeń, nie pilnuję go tak skrupulatnie. Ale o siebie dbam. A jak nie mogę dogadać się w jakiejś kwestii, to zmieniam miejsce. Tak zrobiłam i jestem zadowolona, nawet bardzo.