Perły rzucone przed damy

Witamy Cię serdecznie Basiu. Jest nam ogromnie miło, że zechciałaś poświęcić nam czas na przeprowadzenie wywiadu.

Z tego, co nam wiadomo jesteś opiekunką osób starszych oraz prowadzisz blog, opisujący m.in. Twoje doświadczenia w tym zawodzie. Uważamy to za niezwykły akt odwagi oraz poświęcenia. W końcu to zajmuje sporo czasu, a praca opiekunki, jak wiemy jest czasochłonna.

 

 

1. Co skłoniło Cię do założenia bloga? Jakiego efektu ze strony czytelników chcesz się spodziewać? Czy jest to forma edukowania innych opiekunek? Czy bardziej miejsce na przemyślenia z danej chwili?

 

Bloga zaczęłam pisać przez przypadek. Nigdy wcześniej nie czytałam innych blogów. Nadal nie czytam. Gdy zaczęłam prowadzić bloga, weszłam dla porównania na pierwszy lepszy blog opiekunki. Przeczytałam na nim jedno zdanie o „hitlerówkach”. Bardzo szybko zaniechałam porównań i przestałam szukać wzorów do naśladowania. Piszę o tym, co uważam za ważne i o tym, co po prostu mam ochotę napisać. Zaczęło się od opowiadań.

Niemal od samego początku pracy w opiece, udzielałam się na forum opiekunek. Pisałam tak dla siebie. O moich dramatach na zleceniu, rzeczach, które mnie wkurzyły, rozśmieszyły, zastanawiały. Forum zrobiło się troszkę nudne. Ospałe. Pod koniec roku 2017 znalazłam się na Facebooku na grupach dla opiekunek. Już przy pierwszych tekstach pytano mnie, czy jestem blogerką. Przeczyłam i pisałam dalej. Zapytań było tyle, że stwierdziłem, że skoro wszyscy uważają mnie za blogerkę, to dlaczego miałabym nią nie zostać.

 

Założyłam blogi w kilku różnych miejscach (o tych samych tytułach), nie zastanawiając się po co i nie licząc na tak wysoką liczbę czytelników. Bardzo szybko podpasował mi blog na boggerze i tam zostałam http://kasiaperla.blogspot.com Liczba czytelników przeszła moje najśmielsze oczekiwania. Gdy zaczynałam pisać i na bloga wchodziło 200- 300 osób, nie rozumiałam dlaczego tak się dzieje. Dla mnie to był fenomen. Tymczasem kilka tygodni później, jeśli nie kilkanaście dni później, dziennie miałam 2 tys. wejść. Liczby nakręcały mnie do działania. To, co powstało dla zabicia czasu, wypełnienia nudy na zleceniu, stało się moim obowiązkiem. Na blogu miały się znaleźć jedynie opowiadania. W pewnym momencie poczułam jednak, że należę do potężnej grupy ludzi wykonujących bardzo specyficzną pracę. Zaczęłam również czytać, co piszą opiekunki. Na forum pisałam z małą grupką ludzi. Nie zawsze się zgadzałyśmy na różne tematy. Natomiast jeśli chodziło o temat naszej pracy, to panowała całkowita jedność.

 

Większość osób znała swoje prawa, obowiązki i nikt nie poddawał ich w wątpliwość. Ci, którzy wpadali gościnnie, czytali i wyciągali wnioski. Tymczasem na Facebooku ujrzałam tysiące opiekunek, które nie mają pojęcia, o czym piszą. Jedne czytają uważnie, szukają i słuchają rad, inne osoby wprowadzają je w błąd. Nieliczni piszą mądrze i na temat. Jeden wielki misz masz. Misz masz spowodowany niewiedzą. Komuś, kto zaczyna z pewnością trudno zdecydować, kogo słuchać i kto ma rację. Dlatego na blogu prócz opowiadań zaczęły pojawiać się również podstawowe informacje dotyczące naszej pracy. Zainteresowanie było coraz większe i większe. Z czasem powstały pierwsze lekcje języka niemieckiego, które niestety również cieszą się ogromnym zainteresowaniem.

 

„Niestety” ponieważ prowadzenie bloga jest bardzo czasochłonne, a ja czuję się w obowiązku prowadzić go dalej. Są dni, że wstawianie posta sprawia mi przyjemność. Niestety są dni, gdy nie mam czasu, siły, lub ochoty. Fajnym rozwiązaniem okazały się przepisy kulinarne. Posiłki na zleceniu gotuje się codziennie, a nawet najprostszy przepis spotyka się z zainteresowaniem. W ogóle to nigdy nie wiadomo, jaki temat wypali. Gdy czasami myślę, że coś będzie hiciorem, statystyki pokazują, że zainteresowanie jest średnie. Natomiast, gdy wrzucę coś od niechcenia, obserwuję, jak post jednego dnia ma ponad 2 tys. odsłon. Jak już pisałam- dla mnie to jest fenomen, którego nie rozumiem. Płynę z prądem. Z resztą całe moje życie rzeczy działy się przez przypadek. Nigdy nie wiedziałam, co chcę robić w przyszłości. Tego, że znajdę się w gastronomi i przepracuję w niej ponad 10 lat, nikt się nie spodziewał.

 

Przed opieką broniłam się rękami i nogami. A jednak przepracowałam w niej już 4 lata. Nadal nie wiem, co chcę robić w życiu. Wiem, że nie chcę pracować w opiece. Natomiast póki co, należę do grupy opiekunek i opiekunów. Pierwszy raz w życiu mam uczucie, że należę do jakieś grupy i w pewien sposób czuję się odpowiedzialna za to, co się w niej dzieje. Od samego początku, gdy powstawał blog, nie liczyłam na nic. Nie myślałam co będzie dalej. Po prostu pisałam.- To co chciałam napisać i to, o co mnie pytano. Edukowanie opiekunek? No cóż. Rad można udzielać na Facebooku. Niestety, gdy co tydzień powtarzają się te same pytania, w pewnym momencie człowiek sobie myśli „czy tym pytaniom nie będzie końca?”. W chwili obecnej, wchodzę na bloga, wybieram temat, o który ktoś pyta i wrzucam link. Zaobserwowałam, że opiekunki zaczynają same sobie podawać namiary na mojego bloga, co uważam za super fajne. W jakiś sposób jest to więc forma uświadamiania opiekunek. Forma, która jest trwalsza, łatwiejsza, pełniejsza i szybka w obsłudze. Każdy sam decyduje o tym, czy skorzysta z moich mądrości, czy nie. Zapewniam jednak, że nie wyssałam ich z palca.

 

2. Jesteś zadowolona z decyzji podjęcia pracy w opiece, w Niemczech? Jeżeli tak, możesz nam przybliżyć, co wpływa na ten pozytywny fakt?

 

Tak. Moja decyzja nie wynikała z wyboru, ale z bezradności i bezsilności. Uważam, że w takiej branży nie można pracować latami. Dla mnie 4 lata to stanowczo za dużo. Widzę jednak światełko w tunelu i podążam do niego, by osiągnąć swój cel. Jedyny plus tej pracy, to duży zastrzyk gotówki. Nigdzie indziej nie zdoła się, w takim tempie odłożyć takich pieniędzy. Natomiast jestem zdania, że nawet jeśli w tej  branży kiedyś zapanuje porządek, to nie jest to praca na lata. Człowiek powinien mieć swój dom, do którego wraca po pracy. Po 8 godzinach pracy. Życie w kratkę, to nie jest życie. Rozpadają się rodziny, urywają kontakty socjalne, człowiek w pewnym momencie tak naprawdę jest sam. Jeśli nawet nie jest tak dramatycznie, to tracimy połowę naszego życia będąc na zleceniu. A mamy je tylko jedno.

 

Dla mnie kolejnym plusem tej pracy okazał się blog, który bez niej nigdy by nie powstał. Obecnie zrobiłam sobie już miesiąc czasu urlopu. Nie tylko od pracy, ale i od bloga. Jak najbardziej zamierzam jednak do niego wrócić. Chciałabym, by stał się profesjonalnym blogiem i by pracowało nad nim więcej ludzi. W chwili obecnej ma taki rozmiar, że ciężko to ogarnąć, a jest jeszcze tyle rzeczy, które trzeba napisać i które chciałabym poprawić.

Trzeci plus to książka, która właśnie powstaje. A właściwie czeka na druk. „Perły rzucone przed damy” ukaże się za około 3 miesiące (początek lipca). Na blogu podam, gdzie można będzie ją nabyć. W życiu wcześniej nie myślałam, że napiszę książkę. Mam pomysły i materiały na kolejną. Tylko czasu brak.

 

3. Miałaś kiedykolwiek chwile zwątpienia, chciałaś rzucić wszystko i wrócić do kraju? Poszukać pracy w Polsce?

 

Oczywiście. Zawsze i wszędzie. To jest nieludzka branża. Nie zniosłabym tej pracy i nie wytrwałabym tak długo, gdybym nie miała celu. Kiedyś myślałam, że w gastronomii nie liczy się człowiek. W opiece nie liczy się nikt- ani opiekunka, ani podopieczny. To wielki biznes. Można by zaryzykować słowa „mafia”?

 

4. Co w ogóle sądzisz o branży opiekuńczej, zarówno od strony środowiska opiekunek, ale i od strony pracodawców? Czy jest coś, co Twoim zdaniem powinno ulec zmianie?

 

Wszystko powinno ulec zmianie.

Większość podopiecznych powinna się znajdować w specjalistycznych ośrodkach (zakład psychiatryczny, dom starców, dom opieki, tymczasowy dom opieki, szpital, hospicjum) lub opiekunka, czyli praktycznie pomoc domowa, powinna pracować jednocześnie z opieką medyczną, która wykonuje wszystkie czynności medyczne i pielęgnacyjne. Pozostanie na starość w domu to jest luksus. Luksus, który dla Niemców dzięki polskiej opiekunce stał się standardem. Tymczasem do wielu czynności opiekunka nie posiada kwalifikacji. Czas pracy opiekunki to średnio 40 godzin tygodniowo. Bez wsparcia opieki medycznej oraz rodziny podopiecznej, czas pracy opiekunki bardzo często wykracza poza godziny pracy, za które ma płacone, a wysiłek fizyczny i psychiczny, jaki wkłada w pracę jest ogromny.

 

Czasami dokonujemy rzeczy niemożliwych. Często pracuję z osobami demencyjnymi. Śmiem twierdzić, że towarzyszą im choroby psychiczne. Pacjenci raz na trzy miesiące widzą przez 5 minut neurologa, który ustawia tabletki na kolejne 3 miesiące. Tabletki, które w pewnych sytuacjach podaje się według potrzeby. W specjalnych ośrodkach, gdy jest taka potrzeba pacjent dostaje większą lub mniejszą dawkę. Podczas opieki domowej służby medyczne przychodzą dwa razy dziennie i wydają tabletki według zaleceń. Opiekunka, a nawet służby medyczne nie mogą zmienić dawki nawet, gdy widzą, że jest taka potrzeba. W efekcie ta sama podopieczna z powodu za wysokiej dawki trzy miesiące śpi dzień i noc, ponieważ tabletki ją tak otępiają, a kolejne 3 miesiące po zmniejszeniu dawki wchodzi opiekunce na głowę lub wręcz wbija opiekunce widelec w czoło. Takie leki powinny być ustalone stacjonarnie.

 

Po drugie raz jest lepiej, raz gorzej i ktoś powinien mieć prawo na bieżąco dostosowywać dawkę. Dlatego twierdzę, że niektórzy nie powinni przebywać w domu. Opiekunka nie ma żadnych środków, by zająć się takim podopiecznym. Nie mówiąc już o wiedzy. Natomiast obłożnie chorzy pacjenci często nie mają potrzebnego sprzętu, a służby medyczne przychodzą i wykonują jedynie minimum- to, za co im się płaci. Reszta obowiązków spoczywa na opiekunce. Chodź wiele z nich tak naprawdę do nas nie należy. Ponadto oczekuje się, że zastąpimy podopiecznym rodzinę. Wymaga się, by opiekunka warowała przy podopiecznym dzień i noc, chociaż nie ma takiej potrzeby. Opiekunka nie jest lekarstwem i rozwiązaniem na samotność niemieckich seniorów. Od tego mają oni swoje własne rodziny.

 

 

Firmy powinny być kontrolowane. Unika się płacenia pełnego ZUSu, podatków. Opiekunka wyjeżdżając nigdy nie ma pewności na jakich warunkach będzie pracować. Np. wczoraj rozmawiałam z firmą, która twierdziła, że płaci ZUS od średniej krajowej. Dzisiaj wyszło na jaw, że od średniej krajowej w skali trzech miesięcy. W rezultacie wychodzi, że ZUS jest płacony miesięcznie średnio od 1/ 3 średniej krajowej. Moim zdaniem to jest oszustwo. Takie rzeczy wychodzą w większości firm, jeśli zada się wystarczająco dużo pytań.

 

Opiekunki powinny być sprawdzane- wiedza, pewien poziom, umiejętności, język niemiecki, testy psychologiczne, kultura. To jest praca z człowiekiem, a nie przerzucanie worków z ziemniakami. Tymczasem kwalifikacje i język sprawdza się, ale tylko po to, by obniżyć wysokość pensji. Opiekunka i tak jest wysyłana, ponieważ w firmach brakuje opiekunów.

 

Na zlecenia regularnie powinien przyjeżdżać koordynator, by sprawdzać, czy wszystko jest ok i jak wygląda współpraca między opiekunką, podopiecznych i rodziną. Tymczasem koordynatorzy czasami miesiącami, jeśli nie latami, nie widzieli ludzi, z którymi podpisali umowy, i którzy dla nich i na nich pracują.

Państwo polskie i niemieckie powinno egzekwować prawa i przepisy, które wprowadza w życie. W opiece panuje bezprawie i nikogo to nie obchodzi.

 

5. Masz za sobą sporo doświadczenia, dlatego jesteśmy ciekawi Twojej opinii na temat idealnej kandydatki na opiekunkę. Jaka powinna być osoba, która chce pracować w opiece? Jakie umiejętności powinna posiadać, by praca w tym zawodzie nie stała się dla niej rozczarowaniem?

 

Powinna posiadać wiedzę. Nie medyczną!

Powinna wiedzieć, w jakim charakterze wyjeżdża do pracy.

Wykazać się asertywnością i poczuciem odpowiedzialności za dom podopiecznej i za podopiecznego.

Powinna jednak pamiętać, że ponosi odpowiedzialność, ale nie wszystko musi wykonywać sama. Od wykonywania różnych czynności są różne zawody. Jest rehabilitant, ogrodnik, pielęgniarka, ktoś do mycia okien, złota rączka,  psycholodzy i rodzina podopiecznych...

Opiekunka powinna znać język w stopniu komunikatywnym, by zdobyć zaufanie podopiecznych i ich rodzin oraz by się z nimi komunikować- informować o sprawach bieżących i w wielu sprawach, służyć pomocą jak np. zorganizowanie terminu, przyjęcie ślusarza, elektryka, kominiarza w domu, towarzyszenie podopiecznej podczas wizyt nie tylko ciałem, ale i „głową”.

Ważna jest również cierpliwość. Nie można być nastawionym jedynie na zyski.

Trzeba przynajmniej w małym stopniu lubić to, co się robi. Ale tak jest w każdej pracy.

Warto mieć jakąś odskocznię. Niech to będzie książka, internet, szydełkowanie, by nie zwariować w tej pracy.

Trzeba też wiedzieć, gdzie kończy się nasza odpowiedzialność, a gdzie odpowiedzialność ponosi rodzina podopiecznych. Warto rozumieć, kiedy i jak odejść.

 

6. Czy masz jakąś radę dla początkujących opiekunek? Pytamy o to, ponieważ komentarze o tej pracy nie zawsze są pozytywne.

 

Nie oczekiwać wdzięczności. Nastawić się na ciężką pracę pod względem fizycznym lub psychicznym. Przed wyjazdem zapoznać się z charakterem naszej pracy. Poznać swoje prawa i obowiązki. Nie liczyć na to, że ktoś poda idealne zlecenie na złotej tacy. To ciągła walka o swoje prawa i o szacunek. Pilnować swoich spraw. Sprawdzać zlecenia, przygotować się do wyjazdu. Liczyć tylko na siebie. Ponosić odpowiedzialność za siebie i za podopiecznego. Jeśli ktoś nie potrafi zadbać i walczyć o siebie, nie powinien podejmować się pracy w opiece. To praca dla silnych ludzi, którzy powinni potrafić poradzić sobie za granicą.

 

Dziękujemy za Twój czas, a czytelników zapraszamy na blog Basi (Perły rzucone przed damy, adres: http://kasiaperla.blogspot.com  oraz na stronę, na FB (Perly Rzucone Przed Damy).

https://www.facebook.com/Perly-Rzucone-Przed-Damy-141846583289776/

 

Życzymy sukcesów i spełniania się w życiu, zarówno zawodowym, jak i prywatnym.

Zespół Opiekunki24.pl

29 marca 2018 17:04 / 1 osobie podoba się ten post
W takich przypadkach senior trafia do domu spokojnej starości.  Tam jest poddany leczeniu pod okiem specjalistów. Niestety rodziny bronią się przed tym jak mogą, wysyłają zapotrzebowanie do agencji. Agencja zyskuje nowego klienta i szuka naiwnej opiekunki, która podejmie się często bardzo ciężkiej pracy. Na szczęście takich zleceń jest mało, niektóre agencje odrzucają podobne rodziny. Lepiej zarobić mniej. Opiekunka też człowiek, powinnyśmy dbać o siebie, nie dać się zajechać, mierzyć siły na zamiary.
29 marca 2018 17:14 / 1 osobie podoba się ten post
Pamiętaj, że w tym czasie zajmujemy się  też sobą, robimy sobie jeść, sprzątamy za siebie, pierzemy, oglądamy telewizję, gotujemy też dla siebie. Tak mi kiedyś wytłumaczyła firma. W tym jest trochę racji.
29 marca 2018 18:04 / 1 osobie podoba się ten post
W jakim czasie? Maksymalnie 40 godzin. Nawet częściej jest to 35 godzin lub mniej. Czyli 5 godzin dziennie. W tym czasie budzę podopiecznego, który się gramoli, myje, pyta, marudzi. Ze śniadaniem to już jakieś 1.5 godziny. Potem posprzątaj, zrób zakupy, przygotuj obiad, ugotuj, podaj, poczekaj aż zje, posprzątaj, kawa i ciasto, spacer, kolacja, zaganianie do spania. Może dla kogoś bez doświadczenia to można policzyć, że to góra 2 godziny. Pamiętajmy jednak, że to są starzy ludzie, demencyjni, powolni, mozolni itd. Nie, w czas pracy nie wliczam tego, gdy piorę sobie ciuchy, czy sprzątam za siebie. Wręcz przecownie. Czasami z nudów w ciągu dnia poświęcam podopiecznemu więcej niż 5- 6 godzin. Nigdy mniej! Agencje robią ludziom z mózgu wodę. Niech taka pani z agencji zje posiłek z podopiecznym to będzie wiedziała, jak zdrowy jest taki posiłek i takie towarzystwo przy posiłku. Opiekunki jedzą jedzenie z puszki i z woreczka, bo boją się odezwać, że chcą świerzą żywność, albo uważają to za normalne. Wiem coś o tym. Miałam szybki, przymusowy, drastyczny powrót do branży. Od wczorajszego południa do dzisiaj do 15 szukałam na gwałt stelli. Mogłabym tu dużo pisać o jakich stellach rozmawiałam z firmami i z opiekunkami. Czasami wyjście na spacer i namówienie podopiecznej trwa godzinę. Czy proźby by wstała z łóżka, poszła spać, podeszła do stołu zjeść obiad.. tego w biurze, nie przeliczą, bo młody człowiek może się ubrać w 5 minut. Stary potrzebuje godzinę, bo jest powolny i jeszcze pomarudzić musi. 
29 marca 2018 22:03 / 2 osobom podoba się ten post
Noo ale jak firma ma sprawdzic,czy sie nadajemy??? Sami musimy zadbac o siebie i nie brac za ciezkiej roboty a to,ze kto bierze jak leci byle wyjechac to czyja to wina? Albo w jedno miejsce moze jechac za kazdym razem inna opiekunka i kazda powie co innego,kazdej moze sie spodobac co innego albo moze byc zla bo jej cos nie odpowiadalo. Kazdy jest inny to i kazdy ma inna opinie. Najlepiej jechac i sie samemu przekonac. Firmy to nie nasz wrog,firmy tyz czesto nie wiedza,ze u pdp sie cos zmienilo,trza o tym informowac. Doswiadczone opiekunki to wiedza,jak cos sie dzieje probuja to poprawic,nie siedza cicho. Albo sie rozmawia z rodzina,albo z firma,koordynatorka. Nie zawsze da sie naprawic sytuacje ale trzeba probowac,nie byc biernym. Jechac do 2 osob chorych to trza miec konskie zdrowie,chyba,ze te osoby sa sprawne,maja odpowiednie leki,sa prowadzone w odpowiednim rytmie, to sie jedzie i mozna to spokojnie kontynuowac. Ale jak jest rodzina,ktora zmienia opiekunki to od razu wiadomo,ze tam jest cos nie halo,nie warto sie pchac albo znac ryzyko.
Co do czasu pracy,ja tego nie rozumiem i nigdy z tym nie walczylam bom wiedziala,ze jade i bede pracowac z zamieszkaniem. To tyz jak jestem a cos trzeba to pomoge,tyz zalezy od dnia i od opiekunki. Niektore lubia miec towarzystwo i tyz byc z pdp bo nie chca byc same,ich sprawa. To trzeba sobie ustalac na poczatku. Opieka to praca z ludzmi,trza sie dogadac.
Czy firmy nas wykorzystuja? Duzo firm to czyta to nie bede tak pisac bom wdzieczna,ze mam robote i jest mi tu dobrze ale w internecie duzo sie czyta o braku zainteresowania ze strony firmy ale to trza nie na internecie pisac ino dzwonic do firmy,dobijac sie i rozmawiac. Co to da,ze sie napiszemy w internecie jak firma moze o niczym nie wiedziec??
29 marca 2018 22:40 / 2 osobom podoba się ten post
Moim zdaniem czas pracy jest ważny. Wiadomo, że nikt nie siedzi bite 6 godzin ( bo tyle wypada przy 7 dniach pracujących w tygodniu ) w jednym ciągu. Tak jak piszesz- jest potrzeba i się idzie, bo się tam mieszka. Godziny te są rozłożone na cały dzień. Są ważne w ekstrymalnych warunkach, gdy opiekunka musi się bronić przed dodatkową pracą. Są pidopieczni, którzy myślą, że opiekunka od rana do nocy musi zasuwać i każą szorować tarasy, kopać ogródki, polerować sreberka. Wtedy można powiedzieć "hallo hallo, a mój czas pracy?". Ja np. postanowiłam od kolejnego spisywać godziny pracy. Nigdy nie wiadomo, czy nie będziemy czegoś takiego potrzebowały. Pozatym będę spisywała raporty, gdy miejsce będą miały dziwne, niemiłe, odbiegające od normalności zachowania. W dobrych firmach to jest norma. Zresztą nie wiem, czy to nie są takie wymogi prawne. Z godzinami zwróccie uwagę, że w wielu firmach podpisuje się papierek z prsepracowanymi godzinami. Śmieszne, że przed wyjazdem. 
29 marca 2018 22:52 / 2 osobom podoba się ten post
Natomiast jeśli chodzi o to, co piszesz o firmach zgadzam się całkowicie- to nie nasz wróg. Jeśli decydujemy się na jakąś firmę, to jednak jakieś zaufanie powinno być i w razie problemów należy liczyć na ich pomoc. 
 
I tak jak piszesz, mi często odpowiadają zlecenia, z których wszyscy uciekają, a nie podobają te, które większość opiekunek zachwala. Ot taki fenomen. Firma nie ma tu nic do rzeczy. Każdy lubi co innego. A ja nie cierpię ciepłych kluchów. Wolę się pokłócić, ale przynajmniej każdy wie, na czym stoi, niż przytakiwać lub by mi ktoś we wszystkim przytakiwał a w rzeczywostości kogoś coś wkurza lub mu nie odpowiada. Dla mnie sytuacja musi być klarowna i ja nie zamierzam przy kimś cierpieć i nke chcę, by przy mnie ktoś cierpiał.
29 marca 2018 23:18 / 1 osobie podoba się ten post
To jest akurat dobry pomysl z tym spisywaniem,zalozyc sobie zeszyt i pisac. Ciekawe co na to rodziny jak by kazda tak pisala ile godzin pracuje,co robi i kiedy. Jest tak,ze czlowiek z wlasnej glupoty narabia sie,az pot cieknie. Ja tyz tak czasem mam,a to ciasto sie upiecze,a to jeszcze firany upierze,nawet jak pdp nie wola,ze to trza zrobic. Wazne zeby nie bylo tak,ze sie pdp przyzwyczaja,trza ustawiac granice,ja nie jestem za dobra w tych granicach. Mnie wsio ryba,czy se kawe wypije,czy wrzuce firany do prania,czasem i z nudow cos zrobie. Ale sa firmy,czytalam,ze jak sie zglosi dla przykladu,ze trza wstawac w nocy bo pdp sie pogorszylo to mozna wynegocjowac wiecej pieniedzy tylko trza sie upomniec,za to nie bija.
29 marca 2018 23:23 / 1 osobie podoba się ten post
Bo to sie trza zgrac charakterem wtedy nie ma meki,czlowiek nadaje na podobnych falach i dobrze sie czuje,to najwazniejsze,tyz tak mysle.
30 marca 2018 06:58 / 1 osobie podoba się ten post
Nigdy nie uprałam firanki, poza jedną w swoim piwnicznym pokoju, ponieważ chciałam się pozbyć kurzu i smrodu. Nie piorę dywanów. Czasami umyłam okna. Nikt tego od nas nie oczekuje. Moje Niemki to by się pewnie nawet piekliły, że ruszam ich dywan, moczę i popsuję
30 marca 2018 07:00
Ucięło tekst
30 marca 2018 07:02
Ach później napiszę. Pisałam jeszcze o Weisungsrecht. Musze lecieć swoje sprawy załatwiać
30 marca 2018 18:41
Najpierw stres, że nowe zlecenie trzeba znaleźć, potem stres, że trzeba jechać. Mówiłam do zmienniczki, że jak się już pracuje to jakoś leci. Raz lepiej, raz gorzej. Ale jak się zjedzie i trzeba wyjechać to masakra. Trzeba wymyśleć inny sposób na życie. Perła, nie perła....
30 marca 2018 19:22 / 1 osobie podoba się ten post
Niektóre osoby patrzą na euro, myślą, że reszta załatwi się sama.
Jadą na miejsce i płaczą bo nie dają rady. Nie chcą słuchać doświadczonych koleżanek to niech nauczą się na błędach.
30 marca 2018 19:58 / 2 osobom podoba się ten post
Noo tak ale jest tyz tak,ze sie pytaja,czy mozna im pomagac dla przykladu w ogrodzie. Sa tyz takie rodziny,co chca zeby im okna umyc i tu wlasnie trza uwazac zeby nie przekraczac granic. Mnie sie zdarza przekraczac i tyz cos zrobie ponad program z wlasnej woli,nikt mnie nie zmusza. Przeca nawet pieczenie ciast nie jest obowiazkiem,a co zrobie jak lubie to i upieke. Teraz nie pieklam,zamowilismy,corka pdp zaplacila. Tyz trza czasami odpoczac,dobrze jak rodziny to rozumieja.
30 marca 2018 21:30

Od naszej pracy zależy zdrowie i życie ludzi- w tej pracy nie można uczyć się na błędach. Kobieta, która nie wezwała pogotowia do podopiecznej, gdy ta zasłabła powinna być sądzona za nieudzielenie pomocy. Kobieta, która cukrzykowi nie dała kolacji o nie zaniedbanie swoich obowiązków i szkodzeniu zdrowiu podopiecznej. Jak (usunięte) trzeba być? Ale wyjechać może każdy. Niedawno ktoś mi zarzucił, że jak osoba z trzema językami może pracować w opiece. Tak jakby opieka była zarezerwowana dla (usunięte). Tym czasem do opieki wyjeżdża masa wykształconych ludzi. Minimalną wiedzę życiową trzeba posiadać. To samo było w gastronomi. Do kuchni pchali się ludzie, którzy nawet na zmywak byli (usunięte). Kto by uwierzył. Jak pierwszy raz coś takiego kucharz do mnie powiedział to tylko się śmiałam. Później poznałam takich ludzi. Niektórzy nie nadają się do niczego. Nie wiem dlaczego tak jest. Nie potrafią myśleć, nie obserwują, są ignorantami. Dla takich jest taśma i jedna czynność wykonywana dzień w dzień, gdzie nie mogą nic spieprzyć a nie opieka. A niemieckie rodziny dlaczego nie reagują na takie sytuacje? Dlaczego te opiekunki nie trafiają przed sąd. Jak już gdzieś pisałam- czasami mam wrażenie, že niektórym jest na rękę- im (usunięte) opiekunka, tym lepiej.