Perły rzucone przed damy

Witamy Cię serdecznie Basiu. Jest nam ogromnie miło, że zechciałaś poświęcić nam czas na przeprowadzenie wywiadu.

Z tego, co nam wiadomo jesteś opiekunką osób starszych oraz prowadzisz blog, opisujący m.in. Twoje doświadczenia w tym zawodzie. Uważamy to za niezwykły akt odwagi oraz poświęcenia. W końcu to zajmuje sporo czasu, a praca opiekunki, jak wiemy jest czasochłonna.

 

 

1. Co skłoniło Cię do założenia bloga? Jakiego efektu ze strony czytelników chcesz się spodziewać? Czy jest to forma edukowania innych opiekunek? Czy bardziej miejsce na przemyślenia z danej chwili?

 

Bloga zaczęłam pisać przez przypadek. Nigdy wcześniej nie czytałam innych blogów. Nadal nie czytam. Gdy zaczęłam prowadzić bloga, weszłam dla porównania na pierwszy lepszy blog opiekunki. Przeczytałam na nim jedno zdanie o „hitlerówkach”. Bardzo szybko zaniechałam porównań i przestałam szukać wzorów do naśladowania. Piszę o tym, co uważam za ważne i o tym, co po prostu mam ochotę napisać. Zaczęło się od opowiadań.

Niemal od samego początku pracy w opiece, udzielałam się na forum opiekunek. Pisałam tak dla siebie. O moich dramatach na zleceniu, rzeczach, które mnie wkurzyły, rozśmieszyły, zastanawiały. Forum zrobiło się troszkę nudne. Ospałe. Pod koniec roku 2017 znalazłam się na Facebooku na grupach dla opiekunek. Już przy pierwszych tekstach pytano mnie, czy jestem blogerką. Przeczyłam i pisałam dalej. Zapytań było tyle, że stwierdziłem, że skoro wszyscy uważają mnie za blogerkę, to dlaczego miałabym nią nie zostać.

 

Założyłam blogi w kilku różnych miejscach (o tych samych tytułach), nie zastanawiając się po co i nie licząc na tak wysoką liczbę czytelników. Bardzo szybko podpasował mi blog na boggerze i tam zostałam http://kasiaperla.blogspot.com Liczba czytelników przeszła moje najśmielsze oczekiwania. Gdy zaczynałam pisać i na bloga wchodziło 200- 300 osób, nie rozumiałam dlaczego tak się dzieje. Dla mnie to był fenomen. Tymczasem kilka tygodni później, jeśli nie kilkanaście dni później, dziennie miałam 2 tys. wejść. Liczby nakręcały mnie do działania. To, co powstało dla zabicia czasu, wypełnienia nudy na zleceniu, stało się moim obowiązkiem. Na blogu miały się znaleźć jedynie opowiadania. W pewnym momencie poczułam jednak, że należę do potężnej grupy ludzi wykonujących bardzo specyficzną pracę. Zaczęłam również czytać, co piszą opiekunki. Na forum pisałam z małą grupką ludzi. Nie zawsze się zgadzałyśmy na różne tematy. Natomiast jeśli chodziło o temat naszej pracy, to panowała całkowita jedność.

 

Większość osób znała swoje prawa, obowiązki i nikt nie poddawał ich w wątpliwość. Ci, którzy wpadali gościnnie, czytali i wyciągali wnioski. Tymczasem na Facebooku ujrzałam tysiące opiekunek, które nie mają pojęcia, o czym piszą. Jedne czytają uważnie, szukają i słuchają rad, inne osoby wprowadzają je w błąd. Nieliczni piszą mądrze i na temat. Jeden wielki misz masz. Misz masz spowodowany niewiedzą. Komuś, kto zaczyna z pewnością trudno zdecydować, kogo słuchać i kto ma rację. Dlatego na blogu prócz opowiadań zaczęły pojawiać się również podstawowe informacje dotyczące naszej pracy. Zainteresowanie było coraz większe i większe. Z czasem powstały pierwsze lekcje języka niemieckiego, które niestety również cieszą się ogromnym zainteresowaniem.

 

„Niestety” ponieważ prowadzenie bloga jest bardzo czasochłonne, a ja czuję się w obowiązku prowadzić go dalej. Są dni, że wstawianie posta sprawia mi przyjemność. Niestety są dni, gdy nie mam czasu, siły, lub ochoty. Fajnym rozwiązaniem okazały się przepisy kulinarne. Posiłki na zleceniu gotuje się codziennie, a nawet najprostszy przepis spotyka się z zainteresowaniem. W ogóle to nigdy nie wiadomo, jaki temat wypali. Gdy czasami myślę, że coś będzie hiciorem, statystyki pokazują, że zainteresowanie jest średnie. Natomiast, gdy wrzucę coś od niechcenia, obserwuję, jak post jednego dnia ma ponad 2 tys. odsłon. Jak już pisałam- dla mnie to jest fenomen, którego nie rozumiem. Płynę z prądem. Z resztą całe moje życie rzeczy działy się przez przypadek. Nigdy nie wiedziałam, co chcę robić w przyszłości. Tego, że znajdę się w gastronomi i przepracuję w niej ponad 10 lat, nikt się nie spodziewał.

 

Przed opieką broniłam się rękami i nogami. A jednak przepracowałam w niej już 4 lata. Nadal nie wiem, co chcę robić w życiu. Wiem, że nie chcę pracować w opiece. Natomiast póki co, należę do grupy opiekunek i opiekunów. Pierwszy raz w życiu mam uczucie, że należę do jakieś grupy i w pewien sposób czuję się odpowiedzialna za to, co się w niej dzieje. Od samego początku, gdy powstawał blog, nie liczyłam na nic. Nie myślałam co będzie dalej. Po prostu pisałam.- To co chciałam napisać i to, o co mnie pytano. Edukowanie opiekunek? No cóż. Rad można udzielać na Facebooku. Niestety, gdy co tydzień powtarzają się te same pytania, w pewnym momencie człowiek sobie myśli „czy tym pytaniom nie będzie końca?”. W chwili obecnej, wchodzę na bloga, wybieram temat, o który ktoś pyta i wrzucam link. Zaobserwowałam, że opiekunki zaczynają same sobie podawać namiary na mojego bloga, co uważam za super fajne. W jakiś sposób jest to więc forma uświadamiania opiekunek. Forma, która jest trwalsza, łatwiejsza, pełniejsza i szybka w obsłudze. Każdy sam decyduje o tym, czy skorzysta z moich mądrości, czy nie. Zapewniam jednak, że nie wyssałam ich z palca.

 

2. Jesteś zadowolona z decyzji podjęcia pracy w opiece, w Niemczech? Jeżeli tak, możesz nam przybliżyć, co wpływa na ten pozytywny fakt?

 

Tak. Moja decyzja nie wynikała z wyboru, ale z bezradności i bezsilności. Uważam, że w takiej branży nie można pracować latami. Dla mnie 4 lata to stanowczo za dużo. Widzę jednak światełko w tunelu i podążam do niego, by osiągnąć swój cel. Jedyny plus tej pracy, to duży zastrzyk gotówki. Nigdzie indziej nie zdoła się, w takim tempie odłożyć takich pieniędzy. Natomiast jestem zdania, że nawet jeśli w tej  branży kiedyś zapanuje porządek, to nie jest to praca na lata. Człowiek powinien mieć swój dom, do którego wraca po pracy. Po 8 godzinach pracy. Życie w kratkę, to nie jest życie. Rozpadają się rodziny, urywają kontakty socjalne, człowiek w pewnym momencie tak naprawdę jest sam. Jeśli nawet nie jest tak dramatycznie, to tracimy połowę naszego życia będąc na zleceniu. A mamy je tylko jedno.

 

Dla mnie kolejnym plusem tej pracy okazał się blog, który bez niej nigdy by nie powstał. Obecnie zrobiłam sobie już miesiąc czasu urlopu. Nie tylko od pracy, ale i od bloga. Jak najbardziej zamierzam jednak do niego wrócić. Chciałabym, by stał się profesjonalnym blogiem i by pracowało nad nim więcej ludzi. W chwili obecnej ma taki rozmiar, że ciężko to ogarnąć, a jest jeszcze tyle rzeczy, które trzeba napisać i które chciałabym poprawić.

Trzeci plus to książka, która właśnie powstaje. A właściwie czeka na druk. „Perły rzucone przed damy” ukaże się za około 3 miesiące (początek lipca). Na blogu podam, gdzie można będzie ją nabyć. W życiu wcześniej nie myślałam, że napiszę książkę. Mam pomysły i materiały na kolejną. Tylko czasu brak.

 

3. Miałaś kiedykolwiek chwile zwątpienia, chciałaś rzucić wszystko i wrócić do kraju? Poszukać pracy w Polsce?

 

Oczywiście. Zawsze i wszędzie. To jest nieludzka branża. Nie zniosłabym tej pracy i nie wytrwałabym tak długo, gdybym nie miała celu. Kiedyś myślałam, że w gastronomii nie liczy się człowiek. W opiece nie liczy się nikt- ani opiekunka, ani podopieczny. To wielki biznes. Można by zaryzykować słowa „mafia”?

 

4. Co w ogóle sądzisz o branży opiekuńczej, zarówno od strony środowiska opiekunek, ale i od strony pracodawców? Czy jest coś, co Twoim zdaniem powinno ulec zmianie?

 

Wszystko powinno ulec zmianie.

Większość podopiecznych powinna się znajdować w specjalistycznych ośrodkach (zakład psychiatryczny, dom starców, dom opieki, tymczasowy dom opieki, szpital, hospicjum) lub opiekunka, czyli praktycznie pomoc domowa, powinna pracować jednocześnie z opieką medyczną, która wykonuje wszystkie czynności medyczne i pielęgnacyjne. Pozostanie na starość w domu to jest luksus. Luksus, który dla Niemców dzięki polskiej opiekunce stał się standardem. Tymczasem do wielu czynności opiekunka nie posiada kwalifikacji. Czas pracy opiekunki to średnio 40 godzin tygodniowo. Bez wsparcia opieki medycznej oraz rodziny podopiecznej, czas pracy opiekunki bardzo często wykracza poza godziny pracy, za które ma płacone, a wysiłek fizyczny i psychiczny, jaki wkłada w pracę jest ogromny.

 

Czasami dokonujemy rzeczy niemożliwych. Często pracuję z osobami demencyjnymi. Śmiem twierdzić, że towarzyszą im choroby psychiczne. Pacjenci raz na trzy miesiące widzą przez 5 minut neurologa, który ustawia tabletki na kolejne 3 miesiące. Tabletki, które w pewnych sytuacjach podaje się według potrzeby. W specjalnych ośrodkach, gdy jest taka potrzeba pacjent dostaje większą lub mniejszą dawkę. Podczas opieki domowej służby medyczne przychodzą dwa razy dziennie i wydają tabletki według zaleceń. Opiekunka, a nawet służby medyczne nie mogą zmienić dawki nawet, gdy widzą, że jest taka potrzeba. W efekcie ta sama podopieczna z powodu za wysokiej dawki trzy miesiące śpi dzień i noc, ponieważ tabletki ją tak otępiają, a kolejne 3 miesiące po zmniejszeniu dawki wchodzi opiekunce na głowę lub wręcz wbija opiekunce widelec w czoło. Takie leki powinny być ustalone stacjonarnie.

 

Po drugie raz jest lepiej, raz gorzej i ktoś powinien mieć prawo na bieżąco dostosowywać dawkę. Dlatego twierdzę, że niektórzy nie powinni przebywać w domu. Opiekunka nie ma żadnych środków, by zająć się takim podopiecznym. Nie mówiąc już o wiedzy. Natomiast obłożnie chorzy pacjenci często nie mają potrzebnego sprzętu, a służby medyczne przychodzą i wykonują jedynie minimum- to, za co im się płaci. Reszta obowiązków spoczywa na opiekunce. Chodź wiele z nich tak naprawdę do nas nie należy. Ponadto oczekuje się, że zastąpimy podopiecznym rodzinę. Wymaga się, by opiekunka warowała przy podopiecznym dzień i noc, chociaż nie ma takiej potrzeby. Opiekunka nie jest lekarstwem i rozwiązaniem na samotność niemieckich seniorów. Od tego mają oni swoje własne rodziny.

 

 

Firmy powinny być kontrolowane. Unika się płacenia pełnego ZUSu, podatków. Opiekunka wyjeżdżając nigdy nie ma pewności na jakich warunkach będzie pracować. Np. wczoraj rozmawiałam z firmą, która twierdziła, że płaci ZUS od średniej krajowej. Dzisiaj wyszło na jaw, że od średniej krajowej w skali trzech miesięcy. W rezultacie wychodzi, że ZUS jest płacony miesięcznie średnio od 1/ 3 średniej krajowej. Moim zdaniem to jest oszustwo. Takie rzeczy wychodzą w większości firm, jeśli zada się wystarczająco dużo pytań.

 

Opiekunki powinny być sprawdzane- wiedza, pewien poziom, umiejętności, język niemiecki, testy psychologiczne, kultura. To jest praca z człowiekiem, a nie przerzucanie worków z ziemniakami. Tymczasem kwalifikacje i język sprawdza się, ale tylko po to, by obniżyć wysokość pensji. Opiekunka i tak jest wysyłana, ponieważ w firmach brakuje opiekunów.

 

Na zlecenia regularnie powinien przyjeżdżać koordynator, by sprawdzać, czy wszystko jest ok i jak wygląda współpraca między opiekunką, podopiecznych i rodziną. Tymczasem koordynatorzy czasami miesiącami, jeśli nie latami, nie widzieli ludzi, z którymi podpisali umowy, i którzy dla nich i na nich pracują.

Państwo polskie i niemieckie powinno egzekwować prawa i przepisy, które wprowadza w życie. W opiece panuje bezprawie i nikogo to nie obchodzi.

 

5. Masz za sobą sporo doświadczenia, dlatego jesteśmy ciekawi Twojej opinii na temat idealnej kandydatki na opiekunkę. Jaka powinna być osoba, która chce pracować w opiece? Jakie umiejętności powinna posiadać, by praca w tym zawodzie nie stała się dla niej rozczarowaniem?

 

Powinna posiadać wiedzę. Nie medyczną!

Powinna wiedzieć, w jakim charakterze wyjeżdża do pracy.

Wykazać się asertywnością i poczuciem odpowiedzialności za dom podopiecznej i za podopiecznego.

Powinna jednak pamiętać, że ponosi odpowiedzialność, ale nie wszystko musi wykonywać sama. Od wykonywania różnych czynności są różne zawody. Jest rehabilitant, ogrodnik, pielęgniarka, ktoś do mycia okien, złota rączka,  psycholodzy i rodzina podopiecznych...

Opiekunka powinna znać język w stopniu komunikatywnym, by zdobyć zaufanie podopiecznych i ich rodzin oraz by się z nimi komunikować- informować o sprawach bieżących i w wielu sprawach, służyć pomocą jak np. zorganizowanie terminu, przyjęcie ślusarza, elektryka, kominiarza w domu, towarzyszenie podopiecznej podczas wizyt nie tylko ciałem, ale i „głową”.

Ważna jest również cierpliwość. Nie można być nastawionym jedynie na zyski.

Trzeba przynajmniej w małym stopniu lubić to, co się robi. Ale tak jest w każdej pracy.

Warto mieć jakąś odskocznię. Niech to będzie książka, internet, szydełkowanie, by nie zwariować w tej pracy.

Trzeba też wiedzieć, gdzie kończy się nasza odpowiedzialność, a gdzie odpowiedzialność ponosi rodzina podopiecznych. Warto rozumieć, kiedy i jak odejść.

 

6. Czy masz jakąś radę dla początkujących opiekunek? Pytamy o to, ponieważ komentarze o tej pracy nie zawsze są pozytywne.

 

Nie oczekiwać wdzięczności. Nastawić się na ciężką pracę pod względem fizycznym lub psychicznym. Przed wyjazdem zapoznać się z charakterem naszej pracy. Poznać swoje prawa i obowiązki. Nie liczyć na to, że ktoś poda idealne zlecenie na złotej tacy. To ciągła walka o swoje prawa i o szacunek. Pilnować swoich spraw. Sprawdzać zlecenia, przygotować się do wyjazdu. Liczyć tylko na siebie. Ponosić odpowiedzialność za siebie i za podopiecznego. Jeśli ktoś nie potrafi zadbać i walczyć o siebie, nie powinien podejmować się pracy w opiece. To praca dla silnych ludzi, którzy powinni potrafić poradzić sobie za granicą.

 

Dziękujemy za Twój czas, a czytelników zapraszamy na blog Basi (Perły rzucone przed damy, adres: http://kasiaperla.blogspot.com  oraz na stronę, na FB (Perly Rzucone Przed Damy).

https://www.facebook.com/Perly-Rzucone-Przed-Damy-141846583289776/

 

Życzymy sukcesów i spełniania się w życiu, zarówno zawodowym, jak i prywatnym.

Zespół Opiekunki24.pl

03 lipca 2018 13:41 / 1 osobie podoba się ten post
Ale wyobrażam sobie, że odczuwasz ogromny komfort, gdy po pracy robisz co uważasz i z kim chcesz. Ja chcę takie życie w Polsce. Nawet nie powiem, żebym tam za kimś tęskniła. Po tylu latach nawet z rodziną nie mam nie wiadomo jakiego kontaktu. Ale pl to mój kraj. Na starość stałam się patriotką
03 lipca 2018 13:45 / 1 osobie podoba się ten post
A weszłam tutaj, żeby wrzucić linka, po którym lepiej poruszać się po blogu. Jest to mój profil na google +, na ktorym są wszystkie posty podzielone na kategorie, ale wygodniej do nich dotrzeć przez ten wlaśnie profil.
https://plus.google.com/101063844785467667552
Mam pomysł na nowego posta, ale kupa roboty mnie czeka, bo info muszę poszukać na niemieckojęzycznym necie. Postaram się dzisiaj napisać, ale zobaczymy. Pozdrawiam.
03 lipca 2018 14:21
Dla mnie też jest ważne dom, rodzinai ojczyzna. Nie wyemigrowałam na stałe z Polski. Tutaj tak mam ustalone, że będę mogła również jeździć do domu, tylko w innych odstępach i długościach, np. teraz po 4 tygodniach pracy jadę do domu na 10 dni, potem we wrześniu jadę na 3-tygodniowy urlop. Także nie jest źle z wyjazdami do domku. Wiele z opiekunek w systemie Betreuung zu Hause pracuje też z krótkimi przerwami. 
03 lipca 2018 15:08 / 2 osobom podoba się ten post
Ważne, że czujesz się lepiej niż w opiece 24h. Najważniejsze jest by iść do przodu
03 lipca 2018 15:25 / 1 osobie podoba się ten post
Moje dzieci jeszcze w domu (choć za dwa lata pewnie pierwszy wyfrunie). Jest mąż, mama. Tęsknię za nimi. Chcę być tam jak najwięcej. Dlatego opcja dwa miesiące na dwa jest do przyjęcia, krótszych urlopów nie chcę (przed tym wyjazdem tak miałam i było mi ciężko). Gdyby było mnie stać, to chętnie dłużej bym w domu siedziała (moja obecna zmienniczka poszłaby na to, bo w ciągu tych dwóch miesięcy dorabiała sobie- miała krótki wyjazd). Ale na razie jest dobrze. Nie mam takiego poczucia wypalenia jak Gruba- jeszcze. Oby do końca mojej pracy w opiece nie było (kiedykolwiek on nastąpi).
04 lipca 2018 00:47
Nie nazwałabym tego wypaleniem. Ta praca od początku to nie moja bajka. Ale widzę pieniądze i siedzę. Wbrew wszystkiemu. Jak bym nie mogła wybierać zleceń już dawno bym nie pracowała w opiece.

Napisałam posta o Patientenverfügung. Nie wiem, czy wszyscy o tym wiedzą, że masa ludzi w de podpisuje coś takiego. Dzisiaj mało ludzi weszło, a moim zdaniem to ciekawe, więc jutro wrzucę ponownie na jakąś grupę na fb.

http://kasiaperla.blogspot.com/2018/07/rozporzadzenie-na-wypadek-stanu.html?m=1
04 lipca 2018 08:29
Na forum zetknęłam się z tym- pisały o tym dziewczyny, ale bez szczegółów. Oczywiste jest dla mnie, że niezależnie od poglądów trzeba się stosować do woli chorego potwierdzonego takimi papierami. Tak się składa, że jest to zgodne z tym, co myślę. Rozmawiałam ostatnio często z dwiema koleżankami- jednej teść umiera, drugiej mama jest ciężkim stanie. Te dwie chore osoby zupełnie inaczej podchodzą do swego stanu. Chory na raka chirurg, wg. lekarzy nie wiadomo jakim cudem jeszcze chodzi, myśli o przyszłości. Swój stan jakby omija, choć jego zawód powinien to uniemożliwiać. Chce coś robić, i robi. Rodzina mu to umożliwia. Mama drugiej koleżanki obiektywnie jest w lepszym stanie, ale nic jej się nie chce. Chciała popełnić samobójstwo. Jest na lekach antydepresyjnych. Na razie jest w miarę ok. I tak ostatnio zaczęłam się zastanawiać, gdzie jest granica. W dalszej rodzinie był przypadek kobiety, która 6 lat leżała poskręcana w łóżku, bez świadomości, kontaktu z nią. I myślałam sobie, że ja tak bym nie chciała- mówię o sobie. Spierałam się z moją mamą kilka lat temu w czasie głośnej sprawy, kiedy pozwolono umrzeć młodej jeszcze kobiecie, która ileś lat już leżała bez świadomości. Mówiłam wtedy głośno, że nie podoba mi się takie uporczywe podtrzymywanie życia. Ale to rodzina i lekarze decydują, nie chory.
04 lipca 2018 22:33 / 1 osobie podoba się ten post
No a w Niemczech każdy może decydować za siebie, jeśli w porę o tym pomyśli. Uważam, że to jest ok. Tak jak piszesz - jeden dobrze znosi chorobe, cierpienie, a ja wiem, że tak nie chcę żyć, gdy już nic nie bedę mogła zrobić.
05 lipca 2018 21:01
Zapraszam na bloga i do dyskusji tutaj. Dziś o zaspole stresu opiekuna.
http://kasiaperla.blogspot.com/2018/07/zespo-stresu-opiekuna-css.html?m=1
 
07 lipca 2018 01:22
Hej. Pamiętacie film dokumentalny o opiekunce, który w 2016 leciał w kinach? 
Dzisiaj znalazłam go na youtubie. W kinach leciał pt. Family Buisness. Na youtubie znalazł się pod innym tytułem. Trafiłam na niego przez przypadek. Umiesciłam go na blogu. 
Zapraszam 
https://kasiaperla.blogspot.com/2018/07/family-buisness-film-o-opiece-ktory-w.html?m=1
 
07 lipca 2018 02:57 / 3 osobom podoba się ten post
Z tym filmem to właściwie wyszedł spontan. Przygotowywałam posta o opiekunach, którzy w ostatnim czasie rzucili cień na branżę opieki nad osobami starszymi. Pewnie wiekszość o nich słyszała. Najnowsze wydarzenie pochodzi z 05.07.18. Pijany opiekun został wyrzucony z domu. Osoba, którą miał się zająć, nie była karmiona, pojona i dzień wcześniej nie otrzymała tabletek. Dostała napadu epilepsji i znalazła się w szpitalu. Świerza sprawa, więc nie wiadomo, jak to się skonczyło. Info o czarnych owcach z naszej branży na moim blogu wraz z linkami na artykuły o wszystkich zdarzeniach. Zapraszam.
http://kasiaperla.blogspot.com/2018/07/skandale-w-branzy-opieka-nad-osobami.html?m=1
07 lipca 2018 07:15 / 4 osobom podoba się ten post
Bardzo dobrze, że ujawnia się takie przypadki. Wiadomo, że w kazdym zawodzie bywa różnie , ale opieka to szczególny rodzaj pracy . A ktora agencja sprawdza potencjalna opiekunkę ? Ogólnie mówiąc opieka to jest kocioł w ktorym jest wszystko i kazdy może w nim zamieszać . Po częsci to nasza wina, że pozwalamy na niewybredne komentarze i stosujemy zasadę " w grupie siła " tylko, że to od tej negatywnej strony . Brak szczerości we wpisach, plotkarstwo, negowanie,ukrywanie,i grupowe ataki to chleb powszedni między opiekunkami . To czego sie spodziewać ? tacy ludzie jak w reportazach będą szargać opinie całej grupie opiekuńczej, przecież wyrozumiałość dla olewatorów, alkoholików jest w naszym narodzie mocno zakorzeniona. Biedny bo pije ....... .
07 lipca 2018 08:05 / 2 osobom podoba się ten post
Wieczorem film obejrzę. Zgadzam się z tym, co Mleczko piszesz, że to kocioł, w którym jest wszystko i każdy może zamieszać. Trudno jest sprawdzić opiekunkę przez telefon- przed wyjazdem. Ale ile z opiekunek spotkało się z koordynatorem tu na miejscu w DE? Ja raz. A to chyba właśnie on powinien kontrolować, czy wszystko jest w porządku- po obu stronach?
07 lipca 2018 09:12
Ja wczoraj zaczęłam, ale jednoczesnie chciałam ten drugi post napisać, więc dzisiaj też przysiąde w spokoju. Ja wielokrotnie szukałam tego filmu ale pod oryginalnym tytulem. Nawet na stronie tej reżyser nie było podane, że można już obejrzeć i pod jakim tytułem. Pisali tylko, że bedzie leciał na ard. A on już dawno był wyświetlany przez ard. Trochę nawalili, że nie dopilnowali tego, by info było na ich stronie. 
07 lipca 2018 09:15 / 1 osobie podoba się ten post
Zgadza się. Ja mogą babki rozciagać druty kolczaste, upijać się na umór. Przecież powinni się liczyć, że ktoś wpadnie. Ale widzę po sobie, na ostatnim zleceniu syn ppdopiecznej przyjeżdżał raz w czasie mojego pobytu. A siedziałam 2, 3 i 5 miesięcy. Fakt, obok mieszkała siostra podopiecznej. Ale myślę, że gdyby tak nie było i tak nie przyjeżdżałby cześciej.