Opiekunka osób starszych i jej stres przed wyjazdem

Wyjeżdżasz do pracy za granicą, ale choć wszystko jest przygotowane, ta sytuacja cię stresuje? Obawiasz się, że jeśli wyjazd wiąże się dla ciebie z takim stresem, możesz sobie nie poradzić i to jeszcze bardziej cię przeraża? Spokojnie, stres w takich sytuacjach to normalna reakcja, podobnie jak obawy, towarzyszące zmianom.

Czym jest stres?

Już samo słowo "stres" większości ludzi źle się kojarzy. Dużo mówi się o unikaniu stresu, czy "odstresowywaniu się". Potocznie "stresem" często nazywa się zmartwienie czy problem, choć twórca tego pojęcia, Hans Selye, nazwał tak reakcję obronną organizmu, który musi poradzić sobie z nową sytuacją. W tym znaczeniu stres nie jest czymś negatywnym, a przeciwnie - jest potrzebny.

Stres to mechanizm, który wyzwala drzemiącą w organizmie energię, kiedy organizm ten zostaje poddany obciążeniu (fizycznemu lub psychicznemu). Dzięki działaniu tego mechanizmu może sobie poradzić z zaistniałą sytuacją.

Człowiek ciągle jest poddawany zmianom w otoczeniu - czasem drobnym, a czasem poważnym. Każda z nich wyzwala większy lub mniejszy stres, dzięki któremu reagujemy na te sytuacje i możemy dostosowywać się do warunków, w jakich się znajdujemy lub próbować je zmienić.

W przypadku poważnych zmian taka reakcja jest silniejsza i bardziej odczuwalna. Mocniej przeżywamy te wydarzania, które są dla nas ważne, nowe i nieznane albo wpływają na zmianę naszej sytuacji życiowej. Warto zaznaczyć, że odczuwalny stres towarzyszy nie tylko zmianom uważanym za przykre, ale także przyjemnym i oczekiwanym - jak na przykład ślub, wyjazd na wakacje, awans w pracy, czy początek nowego związku.

Czego się obawiasz?

Dzięki stresowi i związanym z nim reakcjami na poziomie biologicznym i psychologicznym, mamy energię i motywację do działania, ale żadna przesada nie jest dobra. Zbyt silne emocje nie pomagają w nowej sytuacji, a wprost przeciwnie. Jeśli w związku z wyjazdem bardzo się denerwujesz, zastanów się, dlaczego tak się dzieje. Czy jesteś pewna, że to właściwa decyzja? Jeśli tak, zastanów się, czego konkretnie się obawiasz?

Zwykle silny stres wynika nie tylko z samego wyjazdu, ale z innych spraw, które się z nim wiążą. Oczywiście są osoby, dla których stresująca jest każda podróż, choćby do sąsiedniego miasta, a dalszy wyjazd wydaje im się przerażający z uwagi na samą tę odległość. Warto jednak pamiętać, że w dzisiejszych czasach odległości nie są już tym, czy były kiedyś.

Obecnie ludzie mogą szybko się przemieszczać i stosunkowo łatwo kontaktować się przez internet czy telefon. Dzięki temu wyjeżdżając można nawet codziennie porozumiewać się z bliskimi osobami i łatwiej znosić rozłąkę z nimi. Można też odwiedzać ich częściej niż kilkadziesiąt lat temu.

Wyjeżdżający do pracy za granicę obawiają się zwykle zmian, które mogą zajść pod ich nieobecność. "Jak oni sobie beze mnie poradzą?" - martwi się wiele osób, szczególnie tych, które mają rodziny.

Kolejne obawy budzi nowa praca - o tym wie chyba każdy, kto choć raz rozpoczynał jakąkolwiek pracę. Zwykle niepokoimy się, czy damy sobie radę z obowiązkami i tym, jacy będą nowi współpracownicy i pracodawcy. W razie problemów wiemy, że możemy liczyć na wsparcie bliskich osób, dlatego warto zadbać o dobry kontakt z nimi także po wyjeździe. Jeśli pojawią się jakieś problemy, lepiej ich nie ukrywać, ale otwarcie rozmawiać o nich i omawiać je na bieżąco. Dzięki temu w razie potrzeby można uzyskać pomoc.

W przypadku wyjazdów zagranicznych pojawia się jeszcze problem języka i innej kultury. Wiele osób nawet znając język używany w kraju, do którego wyjeżdża, zastanawia się "Czy się dogadam na miejscu? Czy zrozumiem nowych współpracowników czy pracodawców?". Niepokój budzi też dostosowanie się do innej kultury, który często pogłębiają funkcjonujące w naszej kulturze stereotypy.

Wszystkie te obawy mogą sprawić, że niepokój przed wyjazdem i związanymi z nim zmianami narasta i może stać się nieznośny. Dlatego zamiast dać się zjadać zmartwieniom lepiej stawić im czoła. Zastanów się, jak rozwiązać pojawiające się problemy i zapobiec innym.

Jak sobie z tym poradzić?

W miarę możliwości porozmawiaj o tym, co cię niepokoi z osobami, których te obawy dotyczą lub z przyjaciółmi, którzy mogą ci pomóc lub zapewnić wsparcie. W czasie takich rozmów możesz podzielić się swoimi obawami  pomysłami na rozwiązanie ich. Być może bliskie osoby podsuną ci kolejne pomysły i zaoferują pomoc?

Zadbaj o kontakt z osobami, na których ci zależy. Mając dostęp do internetu czy taniej taryfy telefonicznej możesz umówić się np. na codzienną wymianę e-maili czy rozmowy w określonych dniach tygodnia i dbaj o to, by wywiązać się z tych ustaleń. Jeśli tego dopilnujecie, może się okazać, że rozmawiacie nawet częściej niż kiedyś albo poruszacie w rozmowach więcej tematów.

Ustal z rodziną i innymi bliskimi, jak poradzą sobie ze sprawami, którymi dotychczas zajmowałaś się ty. Przeprowadźcie w domu nowy podział obowiązków i umów się z przyjaciółmi, jak będziecie podtrzymywać kontakt w czasie twojego wyjazdu. Postaraj się, żeby ważne dla Ciebie osoby wiedziały, gdzie jesteś i gdzie Cię szukać w razie potrzeby. Dzięki temu nie będziesz się martwić jak sobie radzą i czy przypadkiem coś się nie stało, tylko nie ma jak cię o tym poinformować.

Nie zapominaj też o korzyściach z takiego wyjazdu, nie tylko tych materialnych.
Masz okazję podróżować, poznać inny kraj i kulturę, w dodatku lepiej niż "zwykły turysta", bo poznasz całkiem dosłownie "od kuchni" życie zwyczajnych mieszkańców kraju. To może być ciekawe doświadczenie, które pozwoli Ci spojrzeć w innym świetle na wiele spraw.

Początkowo osoby, które nie znają dobrze języka mogą mieć problemy z porozumieniem się, ale większość ludzi ma świadomość tego, że cudzoziemcy zwykle nie znają języka tak, jak ludzie, którzy mówią w nim od dziecka i są na to przygotowani. Wyjazd i praca za granicą to świetna okazja, aby doskonalić znajomość języka - nie "podręcznikowego", ale żywego, używanego na co dzień. Znajomość języka i kultury mogą ci pomóc w znalezieniu nowej pracy po powrocie.

Pamiętaj o sobie

Zapewnij swoich bliskich, że są dla Ciebie ważni, ale nie zapominaj o sobie. Nie pozwól się wpędzić w poczucie winy, że wyjechałaś, zwłaszcza, jeśli robisz to, aby utrzymywać rodzinę. Jeśli Twoja praca jest jej potrzebna rodzinie, nie zamartwiaj się, że ich "opuszczasz". Niewiele osób może mieć i czas dla bliskich, i środki na ich utrzymanie. Nie jest Twoją winą, że musisz coś poświęcić.

Unikaj wejścia w rolę "bogatej cioci z zagranicy". Obecnie jednym z  głównych problemów polskich emigrantów zarobkowych jest... trudność w sprostaniu oczekiwaniom materialnym rodziny. Wiele osób wyobraża sobie, że taka osoba zarabia krocie i domaga się od niej dużych nakładów finansowych, nie biorąc pod uwagę choćby tego, że za granicą koszty życia są wyższe. W takiej sytuacji najlepiej od razu wytłumacz, że nie zarabiasz milionów, a przy tym ponosisz większe niż w Polsce koszty, nie możesz więc pozwalać sobie na szaleństwo.

Jeśli pozostaniesz w kontakcie z ważnymi dla Ciebie osobami, zadbasz o sprawy, które mogłyby cię niepokoić i potraktujesz wyjazd jako nowe doświadczenie, zobaczysz, że to wcale nie jest straszne.

01 września 2013 13:16 / 1 osobie podoba się ten post
To w takim razie przed kartkami, .... oni ciągle się nas pytali czy wozimy cukier do Polski, a właściwie wyśmiewali się z nas, że wozimy ten cykier....)))) Ale ogólnie to właśnie wtedy zauważyłam, że Niemcy nie grzeszą inteligencją....))))))
01 września 2013 13:16
Tak wlasnie, to byly czasy Edzia.
01 września 2013 13:23 / 3 osobom podoba się ten post
To trzepanie na granicy, obelgi, kontrole. Chamstwo, tam do tej pory jest Taki niemily klimat, jezdzimy czasem, moja babcia jest pochowana w Prenzlau(zmarla w obozie pracy), te mordy robia im sie takie nieprzyjemne na widok Polskiej rejestracji, no nie wszyscy sa tacy, ale wiekszosc, stasi nie spi, czuwa !!! Spadkobiercy Honeckera.
 
To byl stres, te wyjazdy !!! Zeby bylo na temat.
01 września 2013 13:52 / 1 osobie podoba się ten post
A mógł coś znależć.... czy byłeś czysty ? )))))
01 września 2013 14:05 / 1 osobie podoba się ten post
Ja też jeżdziłam z rodzicami jako mała dziewczynka do DDR-u.Pamietam,przede wszystkim pudła czekolad.U nas w Polsce była tylko czekoladopodobna,więc taaaki luksus....
No i życie zatoczyło koło ,po 35 latach ja wracając z Niemiec też będę miała pudło czekolad ...he,he
01 września 2013 14:14 / 1 osobie podoba się ten post
Ja pamiętam, że coś przemycałam na zamówienie (byłam ubrana na cebulę), ale czym my mogliśmy wtedy z nimi handlować...? Jaką odzież im sprzedawaliśmy.... nie pamiętam ...., ale stracha miałam giganta ...)))))
01 września 2013 14:21 / 2 osobom podoba się ten post
Same zobaczcoe o ile jesteśmy bogatsze wewnętrznie od Niemców,mając taaakie wspomnienia.Oni tak naprawdę nie mają zielonego pojęcia czym była komuna,jak tam było,znają tylko urywki z wiadomości.
Ja zresztą pomimo biedy mam dobre wspomnienia.
01 września 2013 14:35 / 2 osobom podoba się ten post
To na pewno była kurtka skóropodobna, a może nawet dwie....hihihi Ja sobie naprzywoziłam wełny schetland (?) jeszcze co najmniej 10 lat ją w kółko przerabiałam... Swetry, garsonki - prułam i robiłam nowe inne....))))
01 września 2013 14:45 / 1 osobie podoba się ten post
Ale masz pamięć ! tak było ... Na mojej stołówce wisiał portret Honekera i Lenina przyozdobiony  odpowiednimi flagami ...Kiedyś w jedną z nich (w miarę dyskretnie) powycierałam sobie ręce, bo mi się kawa rozlała, a serwetek nie było ...Na wszystkich padł blady strach...A w Polsce normalka... broda, wąski czy jakieś okularki... żaden portret tak "przyozdobiony" nie wisiał....))))
04 września 2013 22:22 / 1 osobie podoba się ten post
... a ja to jak przyjezdzam do pracki to przywoze pudlo czekolad , i zawsze robia furore wsrod obdarowanych hihihihihihhiihi
nie ma to jak nasze ,dobre bo  polskie .....hihihihiihihihi
18 września 2016 16:19 / 3 osobom podoba się ten post
Miałam 8 pdp, w tym dwóch stałych .... W każdym z tych przypadków opis stan pdp nie zgadzał sie z faktem...  W jednym przypadku był lepszy niż w opisie... Ale stan zastany można sobie poprawić jeżeli masz doświadczenie, a przypadek nie jest beznadziejny ... Można też pogorszyć jeżeli się nie znasz na tym co robisz ... Zawsze mam stresa ... w stronę do domu i do De... W strone do domu bo nie przyjechał po mnie zarezerwowany i potwierdzony bus ... Zostałam na deszczu bez możliwości kontaktu z firmą bo była sobota Za sobotą jest niedziela tez dzień wolny od pracy ... Dla mnie od tego wypadku podróż zaczyna się jak siedzę w busie .... A reszta jest tak jak napisałeś... i tak robię ... plus sumuje doświadzenia, po powrocie oceniam wyjazd , ale nigdy  w trakcie ... W trakcie pracuję .., a oceniam gdy jestem już obok ... Ale robić swoje i załatwiać swoje sprawy to jest najlepsze wyjście  ...
19 września 2016 22:17 / 2 osobom podoba się ten post
Jeszcze czekolady orzechowe z okienkiem i białe alpejskie:)
19 września 2016 22:41
dokładnie:) 
21 września 2016 14:45
Skarpetek nie pamietam  
21 września 2016 17:20 / 9 osobom podoba się ten post
Ja byłam tam w 1977 roku. Tyż byłam piękna i młoda... Pracowałam 20 km od Lipska w cukrowni... Mieszkalismy w hotelu robotniczym, wiec miałam przyzwoite warunki... Z tych czasów pamiętam najbardziej, że po sklepach szukałyśmy czarnej herbaty - daremnie... A chcialo sie jak małpie kitu... Ichnia kawa wychodziła mam bokiem bo my wtedy jeszcze nie byłyśmy takie nawykłe Miałam kalendarz z malarstwem polskim i powiesilam sobie na "Bitwie pod Grunwaldem"... Im to nic nie mówiło... Wiele im nic nie mówiło... A normy były takie jak mówisz...