Za co lubię moją pracę?

03 września 2013 21:21 / 8 osobom podoba się ten post
dorotee

Oczywiście są i pozytywne strony pracy w De, ale akurat argument "Traktują cię jak czlowieka, często jak członka rodziny" jest srednio udany, ja przez dwa tygodnie nie mogłam opuścić domu, tylko po bułki rano, szybko do rzeżnika, moje poprzedniczki żyły tak po dwa miesiące.
Dosyc zażyłe stosunki rodzinne? A wystarczy że przychodzi ktos na godz do st pani.

 No  to mamy wspolny poglad na "rodzinne traktowanie" tu traktowanie wlasnej matki ma wiele do zyczenia.Pracowalam w takiej rodzinie ze ukochana corka wpadala na 7 min.zapisywalam wizyty i przywozila matce 3 sliwki(był to jej ulubiony owoc)a na temat jedzenia miesa,mowila ze lepiej go nie jesc to sie jest zdrowszym.Niewiem co wplywa na te" zażyłe stosunki rodzinne"myślę ze wysokość konta w banku bo napewno nie więzi rodzinne.My szanujemy i kochamy swoich rodzicow,pomagamy na tyle na ile nas stac,staramy sie być blisko,pocieszac, dawać nadzieje a w chorobie nie odstepujemy.Dlatego Niemcy,Austryjacy i teraz Szwajcarzy chca nas zatrudniac,bo juz utarła sie opinia o Polkach,ze sa serdeczne,obowiazkowe i swoich podopiecznych traktuja jak bliskie im osoby.To jest nasz atut i przewaga nad opiekunkami innej narodowosci.Tylko nie dajmy sie wykorzystywać.Bo kto ma miekkie serce,to musi mieć twardą d....... .
04 września 2013 08:03 / 8 osobom podoba się ten post
bezinteresowność niemiecka w skali od 0 do 10 wynosi dokładnie 0. Reszta to jest interesowność... I traktowanie cię jak człowieka (nieomal jak członka rodziny) jest z ich strony tylko interesownością... Rzesza (jako umysł zbiorowy) cała tak ma.... Twierdzenie inaczej jest naiwne... i wynika z braku umiejętności oddzielenia tego co nabyte od innych ras (z którymi Niemcy się pomieszali), a co jest ich własne....))))
04 września 2013 08:17 / 4 osobom podoba się ten post
nowadanuta

bezinteresowność niemiecka w skali od 0 do 10 wynosi dokładnie 0. Reszta to jest interesowność... I traktowanie cię jak człowieka (nieomal jak członka rodziny) jest z ich strony tylko interesownością... Rzesza (jako umysł zbiorowy) cała tak ma.... Twierdzenie inaczej jest naiwne... i wynika z braku umiejętności oddzielenia tego co nabyte od innych ras (z którymi Niemcy się pomieszali), a co jest ich własne....))))

Zdarzają sie i chlubne wyjątki, czasem my same się trochę do tej "interesowności " przyczyniamy, na wszystko się zgadzając, ja prawie na każdej "nie mojej" posadzie mam problem z rękawiczkami, bo pan pani taka czysta, bo drogo, nieraz koleżanki potrafia bardziej oszczedzac niż rodzina, bo ona nie lubi dużo wydawać, to oczywiście oplaca sie mieć taką "corkę" do opieki
04 września 2013 09:28 / 4 osobom podoba się ten post
Kontynuując moją myśl dodam, że mnie też się podoba wiele z niemieckiego porządku widocznego na zewnątrz..., ale gdy patrzę w głąb... mam całe inne wrażenie ... A jest coś co nigdy nie ulega pomieszaniu... czyli na stałe nigdy się nie pomiesza... tak jak wody słodkie ze słonymi..., choć wszystkie rzeki przecież wpływają do słonych mórz czy oceanów...)))
04 września 2013 09:28 / 5 osobom podoba się ten post
nowadanuta

bezinteresowność niemiecka w skali od 0 do 10 wynosi dokładnie 0. Reszta to jest interesowność... I traktowanie cię jak człowieka (nieomal jak członka rodziny) jest z ich strony tylko interesownością... Rzesza (jako umysł zbiorowy) cała tak ma.... Twierdzenie inaczej jest naiwne... i wynika z braku umiejętności oddzielenia tego co nabyte od innych ras (z którymi Niemcy się pomieszali), a co jest ich własne....))))

Danuta! Strasznie zgorzkniale piszesz...  wierz mi, że zdarzają się dobrzy ludzie też w Niemczech... są ludzie i ludziska na całym świecie... i wierz mi zdarzają się bezinteresowni również Niemcy!!! 
 
Opiszę Ci moją historię po krótce, jak poznałam moich przyjaciół Niemców:
Mając 22 lata planowałam zacząć studia germanistyczne, dlatego chciałam wyjechać do pracy do opieki. Załatwiłam mi wszystko znajoma mojej siostry. Siedziałam już na walizce, 3 godziny do autobusu, a tu telefon, że dziadek zmarł (miał raka) i mam nie przyjeżdżać... tak bywa niestety... córce tego dziadka mówiłam, że chciałbym studiować niemiecki i to będą pieniążki na moje studia i przy okazji poduczę się języka... po ok miesiącu przyszedł list z Niemiec, a w nim 300 euro i zaproszenie na dwa tygodnie do córki dziadka! No więc niewiele myśląc wsiadłam w autobus i pojechałam... od tamtej pory w zasadzie byłam u nich co roku na wakacjach, zwiedziłam z nimi pół Niemiec i pomogli mi szukać pracy... 
 
Powiedz mi, w którym miejscu byli "interesowni"?
 
Jak chcesz mogę podać Ci przykład jeszcze jednej rodziny niemieckiej, która mi pomaga, ale akurat oni robią to z wdzięczności za opiekę nad ich kochaną babcią... 
 
Ale może ja nadal jestem dziecinnie naiwna i wierzę w dobroć drugiego człowieka??
Sama nie wiem... 
 
Życzę Ci, abyś trafiła na takich wspaniałych Niemców jak ja!!!!!!!
 
 
 
04 września 2013 09:37
Tali

Danuta! Strasznie zgorzkniale piszesz...  wierz mi, że zdarzają się dobrzy ludzie też w Niemczech... są ludzie i ludziska na całym świecie... i wierz mi zdarzają się bezinteresowni również Niemcy!!! 
 
Opiszę Ci moją historię po krótce, jak poznałam moich przyjaciół Niemców:
Mając 22 lata planowałam zacząć studia germanistyczne, dlatego chciałam wyjechać do pracy do opieki. Załatwiłam mi wszystko znajoma mojej siostry. Siedziałam już na walizce, 3 godziny do autobusu, a tu telefon, że dziadek zmarł (miał raka) i mam nie przyjeżdżać... tak bywa niestety... córce tego dziadka mówiłam, że chciałbym studiować niemiecki i to będą pieniążki na moje studia i przy okazji poduczę się języka... po ok miesiącu przyszedł list z Niemiec, a w nim 300 euro i zaproszenie na dwa tygodnie do córki dziadka! No więc niewiele myśląc wsiadłam w autobus i pojechałam... od tamtej pory w zasadzie byłam u nich co roku na wakacjach, zwiedziłam z nimi pół Niemiec i pomogli mi szukać pracy... 
 
Powiedz mi, w którym miejscu byli "interesowni"?
 
Jak chcesz mogę podać Ci przykład jeszcze jednej rodziny niemieckiej, która mi pomaga, ale akurat oni robią to z wdzięczności za opiekę nad ich kochaną babcią... 
 
Ale może ja nadal jestem dziecinnie naiwna i wierzę w dobroć drugiego człowieka??
Sama nie wiem... 
 
Życzę Ci, abyś trafiła na takich wspaniałych Niemców jak ja!!!!!!!
 
 
 

To o czym piszesz Tali należy do tego co jest na zewnątrz i znam takich wiele przypadków... Nas Polaków nie było stać na okazywanie naszego wnętrza tak hojnie... bo (że tak powiem) nie było nam dane... Ale czasami ściągamy obrączkę z palca (jako wszystko co mamy) i wrzucamy na tacę...))))
04 września 2013 09:51 / 11 osobom podoba się ten post
Ja w niemczech lubię tylko euro ,dlatego tu pracuję :)))
07 kwietnia 2014 14:02 / 4 osobom podoba się ten post
Mycha

Wbrew wszelakim narzekaniom i takim podobnym hasełkom JA TEŻ lubię tu pracować!! I uwierzcie mi, do tej pory nikt nie był w stanie w ekspresowym tempie nauczyć mnie asertywności - hahaha. Babcie dokonały tego cudu !!

Myszeńko Kochana! Z ust mi to wyjęłaś. Po półtorarocznej pracy w Niemczech potrafię mówić NIE jasno i dobitnie. Wcześniej, prawie całe życie dawałam się wykorzystywać. Większość osób moją obecną postawą jest zaskoczona ale ile spraw, które mnie od dawna męczły udało mi się uporządkować. Szkoda gadać. Muszę jeszcze sporo nad sobą popracować ale jest coraz lepiej. W Niemcach lubię ich kulturę życia na codzień i spokój. Nie ma takiej nerwowości i zwyczjnie chamstwa jak u nas.
07 kwietnia 2014 15:11 / 2 osobom podoba się ten post
Alina

Myszeńko Kochana! Z ust mi to wyjęłaś. Po półtorarocznej pracy w Niemczech potrafię mówić NIE jasno i dobitnie. Wcześniej, prawie całe życie dawałam się wykorzystywać. Większość osób moją obecną postawą jest zaskoczona ale ile spraw, które mnie od dawna męczły udało mi się uporządkować. Szkoda gadać. Muszę jeszcze sporo nad sobą popracować ale jest coraz lepiej. W Niemcach lubię ich kulturę życia na codzień i spokój. Nie ma takiej nerwowości i zwyczjnie chamstwa jak u nas.

Ja ostatnio pracowałam u kulturalnych i inteligentnych ludzi .I po tym co mi powiedzieli, jak mnie ocenili  mam zapewnione dobre samopoczucie na conajmniej 3 dni . Po pierwsze żona pdp. powiedziała( i napisała ) , ze ja jestem dla nich  dużym podarunkiem od życia....brzmi sympatycznie nad znaczeniem sie zastanawiam .
Po drugie przyjaciel rodziny (gej )  jak zwraca sie do mnie mowi :pani x  a  gdy mowi o mnie nazywa mnie "młodym szczęściem" ....no w życiu takiego tekstu nie usłyszałabym w Polsce..... mam 53 lata . .. Po trzecie przyjaciel domu  powiedział o mnie , do mojej pracodawczyni ,ze jestem jak  "wygrana w Lotto" no !  Ja wiem ,ze to tylko słowa ale.... chyba poprosze o podwyżke ....Opiekunki i opiekunowie , my jesteśmy dla Niemcow  jak wygrana w totolotka i dlatego powinni nas szanować i cenić jak własne pieniądze .
07 kwietnia 2014 15:21 / 4 osobom podoba się ten post
wiga37

Ja ostatnio pracowałam u kulturalnych i inteligentnych ludzi .I po tym co mi powiedzieli, jak mnie ocenili  mam zapewnione dobre samopoczucie na conajmniej 3 dni . Po pierwsze żona pdp. powiedziała( i napisała ) , ze ja jestem dla nich  dużym podarunkiem od życia....brzmi sympatycznie nad znaczeniem sie zastanawiam .
Po drugie przyjaciel rodziny (gej )  jak zwraca sie do mnie mowi :pani x  a  gdy mowi o mnie nazywa mnie "młodym szczęściem" ....no w życiu takiego tekstu nie usłyszałabym w Polsce..... mam 53 lata . .. Po trzecie przyjaciel domu  powiedział o mnie , do mojej pracodawczyni ,ze jestem jak  "wygrana w Lotto" no !  Ja wiem ,ze to tylko słowa ale.... chyba poprosze o podwyżke ....Opiekunki i opiekunowie , my jesteśmy dla Niemcow  jak wygrana w totolotka i dlatego powinni nas szanować i cenić jak własne pieniądze .

Nie daj sie zwiesc,mnie tez slodza,maja takie zwroty jak ''zamknelismy ja w swoim sercu na zawsze'' ale w domu tez mnie zamkneli i serce ich boli jak mowie ze wychodze,kazdy medal ma 2 strony,ja tam mam ograniczone zaufanie,jestem mila ale oczy mam otwarte.
07 kwietnia 2014 15:32 / 2 osobom podoba się ten post
Evvex

Nie daj sie zwiesc,mnie tez slodza,maja takie zwroty jak ''zamknelismy ja w swoim sercu na zawsze'' ale w domu tez mnie zamkneli i serce ich boli jak mowie ze wychodze,kazdy medal ma 2 strony,ja tam mam ograniczone zaufanie,jestem mila ale oczy mam otwarte.

Wiesz mnie te ich teksty tylko ubawiły. A tekst   'zamknelismy ja w swoim sercu na zawsze''  skojarzył mi sie  z zamknięciem wieka trumny....
07 kwietnia 2014 15:38 / 2 osobom podoba się ten post
wiga37

Wiesz mnie te ich teksty tylko ubawiły. A tekst   'zamknelismy ja w swoim sercu na zawsze''  skojarzył mi sie  z zamknięciem wieka trumny....

A zebys wiedziala ha ha ...
07 kwietnia 2014 16:58 / 1 osobie podoba się ten post
fiona

Ja w niemczech lubię tylko euro ,dlatego tu pracuję :)))

A kto nie lubi € ? ale oprocz tego lubie powroty do domu.Juz tydzień przed powrotem mam stan permanentnego zadowolenia.W duszy gra.Jak ja lubie taki stan.
07 kwietnia 2014 17:02 / 2 osobom podoba się ten post
mleczko47

A kto nie lubi € ? ale oprocz tego lubie powroty do domu.Juz tydzień przed powrotem mam stan permanentnego zadowolenia.W duszy gra.Jak ja lubie taki stan.

Mleczko masz racje , kto nie lubi eurasków co ? Ja też lubię bardzo powroty do domku i tak jak Ty z tydzień przed powrotem to jestem taka zadowolona i zakupy i prezenty dla rodzinki , a jak juz siedze w autokarze to dopiero jestem zadowolona .
07 kwietnia 2014 17:12 / 1 osobie podoba się ten post
A ja nie lubie pracowac w DE poprostu musze (sytuacja rodzinna) musialam byc blizej domu. Wole normalna prace na kontrakt-czytaj 40 godz.w tyg. + nadgodziny +dodatek za prace w nocy i te wszystkie bonusy wynikajace ze stosunku pracy.Mam prawo byc chora wiedz dzwonie odpowiednio wczesniej do przelozonego-sorry jestem chora) A szacunek do mojej pracy- byl i zaden podopieczny mnie nie mogl obrazic a jezeli zglaszalam i juz nie musialam tam isc.Przy wejsciu przy recepcji byl napis-szanuj pracownika- :))) i oczywiscie odpowiednio wymagania ode mnie za to.