Za co lubię moją pracę?

04 sierpnia 2013 14:23
Lubię tu pracować, bo takich dobrych TORTÓW (mniam, mniam)nie ma w Polsce.Wiec jak tu jestem , to każde wyjście kończy sie w kawiarni :DKróraś z was słyszała o Sahneflockentorte? Poezja, po prostu...
04 sierpnia 2013 14:41 / 2 osobom podoba się ten post
Wbrew wszelakim narzekaniom i takim podobnym hasełkom JA TEŻ lubię tu pracować!! I uwierzcie mi, do tej pory nikt nie był w stanie w ekspresowym tempie nauczyć mnie asertywności - hahaha. Babcie dokonały tego cudu !!
08 sierpnia 2013 13:20
No i co , kochane dziewczyny?Temat "negatywny" ma znaczne większe powodzenie!Nie dajmy się dołować.I nie piszmy proszę już tu o kasie, bo wiadomo , że wszystkim nam ona się tu podoba, chociaż na nogi nie powala, ale daje nam komfort finansowy, a to też bardzo ważne.
Ja jeszcze lubię spotykać nowych ludzi i wśród opiekunek znalazłam parę naprawdę bratnich dusz, a przecież przyjaciół nigdy za dużo.
08 sierpnia 2013 13:21
Temat negatywy to " co mnie wkurza w Niemczech"
08 sierpnia 2013 13:30 / 2 osobom podoba się ten post
Dlaczego lubie pracowac na wyjezdzie? Dla mnie to okazja do zwiedzania, ja mam nature "poznawcza", lubie muzea, zabytki, krajobrazy inne, niz w PL. Okazja do zmniejszenia ujemnego bilansu kulturoznawczego. Wlasnie wykrylam, ze jest wystawa fotografii Andy Warhola, wybiore sie razem z mlodsza. Jest tez super przedstawienie wersji rockowej Aidy na swiezym powietrzu, ale, psia krwia, bilety paskudnie drogie. Ale Street Parade zalicze, to przynajmniej bedzie okazja do obejrzenia na zywo calego zbiorowiska najrozniejszych okazow z polowy Europy !
08 sierpnia 2013 13:56
emilia

Dlaczego lubie pracowac na wyjezdzie? Dla mnie to okazja do zwiedzania, ja mam nature "poznawcza", lubie muzea, zabytki, krajobrazy inne, niz w PL. Okazja do zmniejszenia ujemnego bilansu kulturoznawczego. Wlasnie wykrylam, ze jest wystawa fotografii Andy Warhola, wybiore sie razem z mlodsza. Jest tez super przedstawienie wersji rockowej Aidy na swiezym powietrzu, ale, psia krwia, bilety paskudnie drogie. Ale Street Parade zalicze, to przynajmniej bedzie okazja do obejrzenia na zywo calego zbiorowiska najrozniejszych okazow z polowy Europy !

Ja też zaliczam "kulturę", na ile tylko mi czas pozwala.Polecam Noc Muzeów ( Boże, nie jestem pewna, jak to się pisze), organizują ją wszędzie, łacznie z Polską, tylko w róznych terminach.A ten Warhol to gdzie???
08 sierpnia 2013 13:58
Warchol - Zurich, wystawa do 16 sierpnia, galeria focus 21 przy Beethovenstr. 20
08 sierpnia 2013 14:05 / 3 osobom podoba się ten post
emilia

Dlaczego lubie pracowac na wyjezdzie? Dla mnie to okazja do zwiedzania, ja mam nature "poznawcza", lubie muzea, zabytki, krajobrazy inne, niz w PL. Okazja do zmniejszenia ujemnego bilansu kulturoznawczego. Wlasnie wykrylam, ze jest wystawa fotografii Andy Warhola, wybiore sie razem z mlodsza. Jest tez super przedstawienie wersji rockowej Aidy na swiezym powietrzu, ale, psia krwia, bilety paskudnie drogie. Ale Street Parade zalicze, to przynajmniej bedzie okazja do obejrzenia na zywo calego zbiorowiska najrozniejszych okazow z polowy Europy !

A Street Parade to nie zaliczaj,tylko ogladaj.Jesli to Twoj pierwszy raz to bedziesz miala ubaw.Zeby pogoda dopisala.
 
Ja w Zurichu wybralam sie ogladac demonstracje tych ugrupowan co nosza kolka w nosie i lancuchy ,maja lyse glowy i bicespsy monstrualne.Wzielam aparat fotograficzny i chcialam zrobic zdjecia.Gdy uslyszalam stukot butow podbitych jakimis blachami i zobaczylam czolowke,to przyroslam do ziemi,za skarby swiata nie zrobila bym zdjecia ze strachu,ten miarowy krok i ten odglos jaki sie unosil , sparalizowal mnie.Dobrze,ze obok stali policjanci po przejsciu demonstracji zrobilam sobie zdjecie z policjantami.
08 sierpnia 2013 14:07
Schade, w Zurichu nie jestem:(
08 sierpnia 2013 14:43 / 1 osobie podoba się ten post
emilia

Dlaczego lubie pracowac na wyjezdzie? Dla mnie to okazja do zwiedzania, ja mam nature "poznawcza", lubie muzea, zabytki, krajobrazy inne, niz w PL. Okazja do zmniejszenia ujemnego bilansu kulturoznawczego. Wlasnie wykrylam, ze jest wystawa fotografii Andy Warhola, wybiore sie razem z mlodsza. Jest tez super przedstawienie wersji rockowej Aidy na swiezym powietrzu, ale, psia krwia, bilety paskudnie drogie. Ale Street Parade zalicze, to przynajmniej bedzie okazja do obejrzenia na zywo calego zbiorowiska najrozniejszych okazow z polowy Europy !

Juz nie bede pisala glownego powodu dla ktorego lubie tu pracowac a reszta sytuacji jaka sie wytwarza "okolo" mojego pobytu najczesciej jest przypadkowa.Jadac nie wiem do kogo trafie,chociaz lubie poznawac i dokumentowac to co ogladam zdaje sie na przypadek, wiec potem nie jestem rozczarowana.Nie na kazdej Stelli jest szansa na chodzenie wlasnymi sciezkami.Ale fajnie jak ktoras z nas trafi na taka Stelle gdzie moze rozwijac swoje pasje, jest to dodatkowa podnieta w tej ciezkiej pracy.Ale te wszystkie przyjemnosci ktore osiagamy my z dluzszym stazem pracy sa tez okupione naszym frycowym na poczatku tej drogi.A poczatki byly mozna powiedziec siermiezne bez laptopa ja jeszcze bez "komorki".Ale coz, trening czyni mistrza.
08 sierpnia 2013 15:23
mleczko47

A Street Parade to nie zaliczaj,tylko ogladaj.Jesli to Twoj pierwszy raz to bedziesz miala ubaw.Zeby pogoda dopisala.
 
Ja w Zurichu wybralam sie ogladac demonstracje tych ugrupowan co nosza kolka w nosie i lancuchy ,maja lyse glowy i bicespsy monstrualne.Wzielam aparat fotograficzny i chcialam zrobic zdjecia.Gdy uslyszalam stukot butow podbitych jakimis blachami i zobaczylam czolowke,to przyroslam do ziemi,za skarby swiata nie zrobila bym zdjecia ze strachu,ten miarowy krok i ten odglos jaki sie unosil , sparalizowal mnie.Dobrze,ze obok stali policjanci po przejsciu demonstracji zrobilam sobie zdjecie z policjantami.

Jasne, ja tylko chce to zobaczyc ! Przezylam swieto  Zurichu, to i to przezyje, ale co zobacze, a moze uda mi sie fotki cichcem zrobic - to moje !
03 września 2013 19:30
IGGA

Wszystkie piszemy o pieniążkach dla których tu jesteśmy. Przynajmniej jesteśmy szczere.
Ile można liczyć na wygraną w totka? Każda z nas ma swoje marzenia, do realizacji których potrzebne są pieniądze.
Na moim osiedlu mieszka kilka pań, które od dawna pracują za Odrą. Patrząc na ich posesje widać tam pieniądze. Pomyślałam a dlaczego nie mogę ja ?
I tak się zaczęła moja przygoda z wyjazdami do pracy. I wszystkie pewnie wiecie, że to wciąga, to jest jak narkotyk.
Mogłabym już realizować swoje marzenie ale pojawiają się nowe i też ważne i ambitne. Apetyt rośnie w miarę jedzenia?
Lubię wracać do domu, ale lubię też wracać do pracy. Wszystko można zorganizować, można nauczyć się żyć razem, żyć na odległość. Ale razem. Bo jest to najważniejsze, żeby nie pogubić tego co mamy najcenniejsze. Naszej rodziny.
A praca jest różna. Jest dzień, kiedy jesteśmy zadowolone i szczęśliwe, ale mamy też dni, kiedy mamy dość.
Najgorsze są w tym wszystkim samotne noce, kiedy o sen trudno a jedynym naszym przyjacielem jest nasz sufit. Mój sufit zna wszystkie moje tajemnice, moje myśli. Pomaga mi pozbierać się kiedy wspomnienia rozwalają mnie na kawałki. Takie nocne rozmowy z nocnym sufitem.
Pytam co dalej, co dalej, nocny sufit nie mówi nic.

Ale pięknie. Powinnaś pisać książki. Przeczytałam Ciebie z ogromnym zainteresowaniem.
Pozdrawiam
03 września 2013 19:54
Asik

Kasiu :) jestes cudowna :) No nie moge no! Jestes jak miod na moje serce :) Na wszystko masz odpowiedx. Jak ja cie lubie ...no !

Ja tak samo mówię do swojego Przyjaciela /mężczyzny/.
Skorpionka
03 września 2013 20:28
po pierwsze primo:
- Traktują cię jak człowieka, często jak członka rodziny. W przeciwieństwie do pracodawców z PL.
 
po drugie primo:
- Kasiorka. Nawet jak zarabiasz mało, to pobyt u podopiecznego kosztuje cię nic. Maksymalnie 100€ wydaję na swoje zachcianki. Reszta leży sobie na koncie, na przyszłość. Taki mój prywatny ZUS.
03 września 2013 20:47 / 6 osobom podoba się ten post
Oczywiście są i pozytywne strony pracy w De, ale akurat argument "Traktują cię jak czlowieka, często jak członka rodziny" jest srednio udany, ja przez dwa tygodnie nie mogłam opuścić domu, tylko po bułki rano, szybko do rzeżnika, moje poprzedniczki żyły tak po dwa miesiące.
Dosyc zażyłe stosunki rodzinne? A wystarczy że przychodzi ktos na godz do st pani.