Demencja czy Alzheimer?

22 sierpnia 2013 20:50 / 2 osobom podoba się ten post
Lawenda

No właśnie. Jakim kosztem to wszystko?
Oczywiście wiemy, jaka to praca,wiemy na co z grubsza się godzimy, ale często rzeczywistośc przekracza nasze najśmielsze wyobrażenia. Ja tylko współczuję nowym opiekunkom. Ja miałam to szczęscie,że za pierwszym razem trafiłam na przyzwoitą sztelę ( za drugim na fatalną, ale po tygodniu zjechałam, stan agonalny, szpital). Teraz też wytrwałam tylko dlatego,że nie jestem żółtodziobem, jak by tu przyjechała świeżynka, to biedactwo by chyba na piechotę do Polski uciekało . Chociaż przez pewien czas było w miarę dobrze, pogorszyło sie całkiem niedawno, bo gdyby tak było od początku, to też bym wiała. Nawet teraz jakoś sobie z podopieczną radzę, ale palę jednego papierosa od drugiego ( a rzuciłam na 2 lata, tu zaczęłam znowu palić).
Hiperagresywna demencja bez leków....sam miód, nieprawdaż? :(
 

Co robisz w stanach agresji pacjenta ? Jak sobie z tym radzisz ? Jesteś sama na stelli, czy jest też rodzina ? Dziękuje za zaproszenie do przyjaciół. ))))
22 sierpnia 2013 21:31 / 1 osobie podoba się ten post
Nowadanuto, unikam jakiejkolwiek konfrontacji, schodzę z oczu, a jak muszę wykonywać czynności pielęgnacyjne, sprzątanie, wspólne jedzenie, to mam miły, neutralny uśmiech na twarzy. Zawsze potwierdzam, co ona mówi skinieniem głowy, a jak mnie obraża udaję,że nie słyszę albo nie rozumiem. Ignoruję.
Jestem sama na szteli, ale przyjeżdżają często dzieci, znają sytuację. Wyjaśniłam im jej urojenia i wymysły, same też to widziały i sa wszyscy zszokowani.Jaką decyzję podejmie rodzina, nie wiem, mogę się tylko domyslać. To taka sztela, na która opiekunki przyjeżdżają raz i nigdy więcej. Szkoda,że o tym nie wiedziałam.
Padło pytanie o formę pracy. Pracuję legalnie na umowę z dzieckiem podopiecznej.
22 sierpnia 2013 21:47
Lawenda kochanie,
naskrobałam do Ciebie meila.

22 sierpnia 2013 21:56 / 1 osobie podoba się ten post
Lawenda

Nowadanuto, unikam jakiejkolwiek konfrontacji, schodzę z oczu, a jak muszę wykonywać czynności pielęgnacyjne, sprzątanie, wspólne jedzenie, to mam miły, neutralny uśmiech na twarzy. Zawsze potwierdzam, co ona mówi skinieniem głowy, a jak mnie obraża udaję,że nie słyszę albo nie rozumiem. Ignoruję.
Jestem sama na szteli, ale przyjeżdżają często dzieci, znają sytuację. Wyjaśniłam im jej urojenia i wymysły, same też to widziały i sa wszyscy zszokowani.Jaką decyzję podejmie rodzina, nie wiem, mogę się tylko domyslać. To taka sztela, na która opiekunki przyjeżdżają raz i nigdy więcej. Szkoda,że o tym nie wiedziałam.
Padło pytanie o formę pracy. Pracuję legalnie na umowę z dzieckiem podopiecznej.

Dziekuję za odpowiedz, mi udało się zlikwidować u mojego pacjenta wszystkie stany agresji, którym podłozem był lęk - wyeliminowałam lęk i pacjent mi się uspokoił... ale nie zawsze można wyeliminować lęk, bo może nie uda się go zdiagnozować (czego dotyczy ?). Agresja może też wynikać z charakteru, a w chorobie się tylko nasilić ... Ponieważ boję się tego to chodzę i pytam się kogo mogę jak sobie w tych sytuacjach radzić... Przecież nie zamknę się przed kimś kogo mam otoczyć opieką... Prawnie to wygląda, że powinnam wezwać policję bo samej mi nie wolno użyć siły - przy tym nie bardzo jestem zdolna do użycia siły, a i fizyznie (48 kg i 155 cm) nie bardzo się do tego nadaję... Kiedyś dziewczyna w sklepie powiedziała mi, że złapała za klapy, potrząsnęła i wrzuciła w fotel... odbembniła swoje i nigdy już tam nie wróciła, ale to była  "duża " dziewczyna...Cholera, ze my musimy mieć jeszcze takie rzeczy na głowie .... Teraz szykuje mi się zmiana sztelli i tak główkuję  na co trafię i jak się nie dać wkręcić w coś nieodpowiedniego ...)))
22 sierpnia 2013 22:12 / 1 osobie podoba się ten post
Nowadanuto, u mojej to charakter, ponoć zawsze była trudna, a teraz jeszcze spotęgowany przez demencję. Wszyscy sie jej bali.
Lęku nie mogłam wyeliminować( choć wiem, jakie ma podłoże), bo nie jest to w mojej ani niczyjej mocy. Nie mogę pisać o szczegółach, bo wykroczyłoby to poza ramy etyki zawodowej, zbyt to osobiste i mi nie wolno tego robić.
Ja w każdym razie zrobiłam, co mogłam.
Dziękuję i tobie i wszystkim paniom, które były tu tak pomocne. Sam fakt,że mogłam się tu "wypisać" dał mi trochę odprężenia.
Teraz będę bez neta, odezwę się, jak już będę w kraju.
Dobrej nocy. :)
22 sierpnia 2013 22:35 / 1 osobie podoba się ten post
Lawenda

Nowadanuto, unikam jakiejkolwiek konfrontacji, schodzę z oczu, a jak muszę wykonywać czynności pielęgnacyjne, sprzątanie, wspólne jedzenie, to mam miły, neutralny uśmiech na twarzy. Zawsze potwierdzam, co ona mówi skinieniem głowy, a jak mnie obraża udaję,że nie słyszę albo nie rozumiem. Ignoruję.
Jestem sama na szteli, ale przyjeżdżają często dzieci, znają sytuację. Wyjaśniłam im jej urojenia i wymysły, same też to widziały i sa wszyscy zszokowani.Jaką decyzję podejmie rodzina, nie wiem, mogę się tylko domyslać. To taka sztela, na która opiekunki przyjeżdżają raz i nigdy więcej. Szkoda,że o tym nie wiedziałam.
Padło pytanie o formę pracy. Pracuję legalnie na umowę z dzieckiem podopiecznej.

Pierwsza sprawa w takich wypadkach - raban w rodzinie, albo unormuja sytuacje - a mozna - albo nie beda mieli stgalej opiekunki, a moze im nie zalezy, nie wiem. 
22 sierpnia 2013 23:51 / 2 osobom podoba się ten post
Romana-uwierz mi.że praktyka bardzo boleśnie zweryfikuje Twoją wiedzę książkową z rzeczywistością...można zjechać z nosem po ścianie...jeśli wiesz o czym mówię:)nie mówię tego złosliwie
23 sierpnia 2013 13:38 / 1 osobie podoba się ten post
Nie jestem teoretykiem, od 2 lat pracuję z demencją i Alzheimerem, lecz nigdy nie pozwoliłabym sobie zostać w miejscu, gdzie jestem źle traktowana przez podopiecznego lub jego rodzinę. Na razie trafiałam na Niemców, którzy chcieli z opiekunkami współpracować, lecz nie gwarantuję, że tak będzie zawsze. Wtedy jednak na pewno na takiej szteli nie zostanę. I nie ja jedna tak myślę - podobne podejście ma Andrea, Kasia, Emilia, że wymienię tylko te osoby.
23 sierpnia 2013 13:45 / 2 osobom podoba się ten post
Ja tez do Nich naleze Romana.Swoje zdrowie trzeba szanowac zarowno psychiczne jak i fizyczne.
23 sierpnia 2013 14:34
Lawenda

Mam pytanie do osób mających duże doświadczenie z tymi obiema chorobani.
Osoba, o której piszę wlaściwie na razie nie ma postawionej diagnozy lekarskiej, ale wszyscy mówia o demencji. Nie do końca jednak jestem o tym przekonana i dlatego pytam.
Czy charakterystyczne dla demencji sa halucynacje wzrokowe? Ja bym to raczej wiązała z Alzheimerem albo nawet jakąś chorobą o podłozu psychicznym. Pani ta nie bierze żadnych leków, które mogłyby tłumaczyc te halucynacje. W dodatku osoba ta nie ma typowych objawów - osoby z demencją nie lubią być same, a ta pani wręcz nie toleruje żadnego towarzystwa. Poza tym wie, ile lat ma jej syn i inne dzieci, nie jest cofnięta do okresu sprzed np.20-30 lat, jak to ma wiele osób z demencją. Śmiech miesza się u niej z furią. Bywa zaburzona co do czasu i miejsca.
Dziwne mi sie to wszystko wydaje, zwłaszcza te halucynacje. Ja juz pracowalam z osobami dementywnymi, ale ona jest inna.
Ktoś może cos podpowiedzieć?
Lekarz na razie nie chce postawić diagnozy, nie wiem, na co czeka, ale to nie moja sprawa.

Ja tez mialam do czynienia z tymi chorobami. mam pytanie...ile lat ma twoja podopieczna? To istotne. Jesli ma mniej niz 80 lat to niemal pewne ze to AL. Objawy sa niemal identyczne...leczenie podobne, rehabilitacja no slowem wszystko. AL moze byc łagodny i agresywny. Ja np mialam podopieczna z AL spokojna jak dziecko a innym razem z demencja niezwykle agresywną. Zawsze przed nowa sztela (jak mi proponuja osobe z demencja) pytam o wiek. Jak slysze np 73, 76 lat to mowie ze rezygnuje bo to naprawde AL.
Zreszta...100% pewnosci ze to byl AL to mozna stwierdzic na sekcji...tak powiedzial mi lekarz.
23 sierpnia 2013 15:42
Asik, skąd takie myślenie, że mniej niż lat 80 to Alzheimer? Podaj źródło, bo u mojej podopiecznej Alzheimer zaczął się gdy była dobrze po 80tce, i to z mety od fazy agresywnej. Drugiego etapu nie było, od razu przeszła do 3 tracąc wszelkie umiejętności i w nim przy bardzo dobrej opiece przeżyła kilka lat, choć powiedziano, że koniec przyjdzie szybko, najdalej za pół roku...
23 sierpnia 2013 16:06
romana

Asik, skąd takie myślenie, że mniej niż lat 80 to Alzheimer? Podaj źródło, bo u mojej podopiecznej Alzheimer zaczął się gdy była dobrze po 80tce, i to z mety od fazy agresywnej. Drugiego etapu nie było, od razu przeszła do 3 tracąc wszelkie umiejętności i w nim przy bardzo dobrej opiece przeżyła kilka lat, choć powiedziano, że koniec przyjdzie szybko, najdalej za pół roku...

Gdzieś wyczytałam że Al zaczyna się od 65roku życia, koleżanka opiekowała się panią przed 70 mającą stwierdzonego od kilku lat Al i już zaczynała być agresywna. Może coś w tym jest bo tak sobie myślę że przecież demencja tak wcześnie nie przychodzi - oczywiście to tylko moje zdanie
23 sierpnia 2013 17:16
romana

Asik, skąd takie myślenie, że mniej niż lat 80 to Alzheimer? Podaj źródło, bo u mojej podopiecznej Alzheimer zaczął się gdy była dobrze po 80tce, i to z mety od fazy agresywnej. Drugiego etapu nie było, od razu przeszła do 3 tracąc wszelkie umiejętności i w nim przy bardzo dobrej opiece przeżyła kilka lat, choć powiedziano, że koniec przyjdzie szybko, najdalej za pół roku...

Romanka :) toz mówie. Ze jak mi kto kit wciska ze 70-letnia kobieta ma demencje to wybacvz ale nie wierze. AL zaczyna sie po ok 65 roku zycia. I zapadalnosc na tę chorobe wzrasta z wiekiem. Zdarzaja sie wypadki zachorowania na AL przed 60rokiem zycia ale to stanowi jakis 1% tylko.
23 sierpnia 2013 17:26
Asik, nikt kitu nie wciska, na demencje (otepienie) choruje ok.6% ludzi od 65 roku zycia, a 20% ludzi w wieku od 85 lat. Pisze o demencji, nie o AL.
23 sierpnia 2013 17:32
emilia

Asik, nikt kitu nie wciska, na demencje (otepienie) choruje ok.6% ludzi od 65 roku zycia, a 20% ludzi w wieku od 85 lat. Pisze o demencji, nie o AL.

Emilia ja nie o was mówie,:) jesli tak odebralas to przepraszam. Ja mowilam o paniach w agencji co to okreslaja podopiecznej stan zdrowia. A mi lekarz tak powiedzial i stad takie wiadomosci. Zreszta jestem laik w tej materii. Mialam do czynienia z jednym i drugim i nie wiem co gorsze. Po ostatnim razie powiedzialam sobie ze nie wezme takiej szteli...bo wiem co to jest i...zdaje sobie sprawe ze moge spotkac cos czego jeszcze nie posmakowalam a smakowac nie chce.