Dziennik Zosi #1

17 listopada 2013 19:13
Pomoc forum1

Nie przegapiłaś nic. Ta osoba zgłosiła się do mnie na maila.


:-)

Do mnie też:)
17 listopada 2013 19:42 / 1 osobie podoba się ten post
kasia63

Wiewiorka i Sas-anka,jak wroce to po świętach odkopie moje zapiski i wrzucę na forum:)

Już zaczynam wymyślać wyszukane zgryźliwe posty żeby Ci dokopać :P :)))
17 listopada 2013 19:42 / 1 osobie podoba się ten post
Zastanawiam się już od jakiegos czasu nad blogiem, muszę to przemysleć.
Myślę o naszej Zosi, jak jej tam było. Wstajesz rano i idziesz do PDP i nigdy nie wiesz, co Cię spotka, uśmiech, czy wyzwiska, nerwy i inne cuda. Jeden dzień, drugi, kolejny, codzienna monotonia, samotność. Wiem jak to smakuje i też różnie o PDP myślałam. Ciężko być aniolem, jak codziennie ktoś Ci piórka ze skrzydeł wyrywa:)
17 listopada 2013 19:46 / 9 osobom podoba się ten post
Zofija

Dziewczyny, tylko to będzie 2-miesięczny serial, po jednym dniu codziennie. Najczęściej będzie to thelier-psychodramat, ale dałam radę (żyję i mam się dobrze). Będzie też trochę tekstów po niemiecku, bo z rodziną podopiecznej kontaktowałam się drogą mailową i też to wklejałam do mojego dziennika. Jak na moja ocenę jest to po prostu studium przypadku opieki nad osobą starszą w Niemczech. Będę więc codziennie zamieszczała kolejny odcinek z kolejnego dnia, ale poza tym będę starała się nie rozpisywać. Natomiast z uwagą będę czytała Wasze komentarze. Pozdrawiam Wszystkich

To jeden z postów koleżanki . Wkrótce potem Emilia napisała post , zadając bardzo precyzyjne pytania .
 
To post Emilii , pozwolilam sobie skopiować .
 
  ,, Hej, co prawda jestem jeszcze "na urlopie", ale w poniedzialek wyruszam. Gwoli uscislenia - pytanie do Ciebie, jako autorki pamietnika: Czy pozwalasz na wyciaganie wnioskow, czyli pokazywanie innym - na podstawie Twojego pisania - co zrobilas nie tak? Czy nie zyczysz sobie tego typu wpisow. Zeby Cie nie nastraszyc - absolutnie nie chodzi mi o Twoje nastawienie w kwestii religijnosci, tylko o czyste postepowanie z podopieczna.''
 
I odpowiedź Zofiji
 
 ,, Nie ma problemu, Tylko ogólnie targają mną różne wątpliwości, czy to kontynuować, czy jednak lepiej zostawić w szufladzie. Jak ze wszystkim w życiu bywa są argumenty za i przeciw..''
 
Moim zdaniem , po przeczytaniu tej wymiany postów , można było przedstawiac swoje zdania i odczucia na temat przeczytanego dziennika .Tez to robiłam .Gdyby były jakiekolwiek zastrzeżenia , nie odezwałabym się
To mój ostatni post na ten temat ..
17 listopada 2013 19:51
barbarella

Zastanawiam się już od jakiegos czasu nad blogiem, muszę to przemysleć.
Myślę o naszej Zosi, jak jej tam było. Wstajesz rano i idziesz do PDP i nigdy nie wiesz, co Cię spotka, uśmiech, czy wyzwiska, nerwy i inne cuda. Jeden dzień, drugi, kolejny, codzienna monotonia, samotność. Wiem jak to smakuje i też różnie o PDP myślałam. Ciężko być aniolem, jak codziennie ktoś Ci piórka ze skrzydeł wyrywa:)

Hej barbarella,ja tak jak Ty też się zastanawiam,i powiem Ci że zawsze jest-  to zależy,bo to naprawdę zależy, gdzie, z kim i w jakich warunkach.Nawet ludzie starzy schorowani potrafią być serdeczni i mili,a czasem trafi się tak że poprostu nie da się wytrzymać.
17 listopada 2013 19:56
Malina

Hej barbarella,ja tak jak Ty też się zastanawiam,i powiem Ci że zawsze jest-  to zależy,bo to naprawdę zależy, gdzie, z kim i w jakich warunkach.Nawet ludzie starzy schorowani potrafią być serdeczni i mili,a czasem trafi się tak że poprostu nie da się wytrzymać.

Wiem Malinko, pierwsza moja babcia byla strasznie ciężka, teraz też jestem u demencyjnej PDP i zupełnie inny  człowiek. Co prawda rodzina też inna, zainteresowana, pomocna, zupełnie inaczej się pracuje.
18 listopada 2013 11:20 / 2 osobom podoba się ten post
EPILOG      
 
Jako autorka dziennika pozwolę sobie zakończyć ten temat zamieszczeniem alegorycznego obrazu i krótkiego opisu do niego. Znalazłam to gdzies w sieci i uderzył w moją wyobraźnię niezwykłym podobieństwem do tej całej historii z upublicznieniem moich osobistych zapisów, które miały mi służyć li tylko do poradzenia sobie tam u p.Grety z bardzo trudną dla mnie sytuacją.      
 
Teraz zrozumiałam, że zamieszczając to na forum podjęłam nierówną walkę z siłami większymi niż ja. Byłam linczowana i okładana psychicznie przez ostatnie 3 dni. Tak, podjęcie tego wyzwania było nierówną walką . Mam jednak nadzieję, bo gra (życie) nie jest zakończone............... Ten obraz przemówia do mnie niesamowicie, dlatego zamieściłam go sobie w awatarze.      
 
A teraz proszę przyjrzyjcie sie tej alegorii:    
 
Artysta przedstawia grę w szachy. Nie jest to jednak zwykła gra.  
- Szachownica leży na sarkofagu grobowym, co daje przeczucie wagi gry - "na śmierć i życie".
- Ze sklepienia zwieszają się dwa smoki, śledzące jej przebieg, gotowe rzucić się na ofiarę...
- Przystojny młodzieniec oparł swą kędzierzawą głowę na ręce i pogrążył się zupełnie - w nierównej walce.
- Naprzeciw niego szatan, Książe ciemności.
- Lew, na oparciu jego krzesła, trzymający łapę na trupiej czaszce, odsłania jego zamiary - "jak lew ryczący krąży, szukając kogo by pożreć". Z jego twarzy przebija chytrość, pycha i okrucieństwo, a szyderczy uśmiech zdradza przeczucie zwycięstwa.
- W głębi, pomiędzy grającymi, świetlista postać anioła stróża młodzieńca.    
- Na szachownicy pionki przedstawiające grzechy, pokusy, cnoty
 
Gra jeszcze nie jest zakończona...
18 listopada 2013 12:06
To jest mój epilog, czyli zakończenie. Kończę już proszę dajcie mi spokój i zastanówcie się, czy od was też nie zionie EGOIZMEM.
Ja ze swej strony przepraszam wszystkich, których uraziłam .......... i życzę szczerze samego  dobra.
Szkoda, że się tak bardzo nie zrozumieliśmy.
Żegnam