Zgon podopiecznego - Wasze doświadczenia

03 października 2016 15:19 / 3 osobom podoba się ten post
lonia61

Moi kochani jak to jest z tymi pogrzebami ewangelickimi. Różnią się od naszych , ceremonią itd? Ja jestem zielona w tej kwestii, pierwszy raz mam taki przypadek w Niemczech. I w dodatku nie mam żadnej ochoty uczestniczyc w tej ceremoni , poniewaz pogrzeb przywołuje u mnie bardzo przykre wspomnienia. Normalnie staram się unikać tego typu "imprez", chyba że jest to w mojej rodzinie więc nie mam innego wyjścia. A dziadka tutaj znałam tylko 3 dni. Jakos tak nie czuje sie w obowiązku uczestniczenia w tej ceremoni. Nie wiem może mój tok myślenia jest mylny.

Lonia61, Twój post przeniesiony tutaj. Poczytaj, może znajdziesz więcej informacji.

Ja byłam na pogrzebie ewangelickim.

Wszyscy spotkaliśmy się na cmentarzu.
Każdy ubrany na ciemno - niekoniecznie czerń i nie wszyscy elegancko.
Przemarsz za urną do grobu.
Pani pastor wygłosiła mowę najpierw tam, gdzie się zebraliśmy, potem przy grobie.
Po ceremonii wszyscy rozeszli się do domów. "U nas" był tylko skromny poczęsunek dla najbliższych.
03 października 2016 15:19 / 2 osobom podoba się ten post
lonia61

Moi kochani jak to jest z tymi pogrzebami ewangelickimi. Różnią się od naszych , ceremonią itd? Ja jestem zielona w tej kwestii, pierwszy raz mam taki przypadek w Niemczech. I w dodatku nie mam żadnej ochoty uczestniczyc w tej ceremoni , poniewaz pogrzeb przywołuje u mnie bardzo przykre wspomnienia. Normalnie staram się unikać tego typu "imprez", chyba że jest to w mojej rodzinie więc nie mam innego wyjścia. A dziadka tutaj znałam tylko 3 dni. Jakos tak nie czuje sie w obowiązku uczestniczenia w tej ceremoni. Nie wiem może mój tok myślenia jest mylny.

Lonia61, Twój post przeniesiony tutaj. Poczytaj, może znajdziesz więcej informacji.

Ja byłam na takim pogrzebie. Jest normalnie, jak w KK, tylko nabożeństwo prowadzi pastor w ich obrządku. 
03 października 2016 16:25 / 2 osobom podoba się ten post
lonia61

Moi kochani jak to jest z tymi pogrzebami ewangelickimi. Różnią się od naszych , ceremonią itd? Ja jestem zielona w tej kwestii, pierwszy raz mam taki przypadek w Niemczech. I w dodatku nie mam żadnej ochoty uczestniczyc w tej ceremoni , poniewaz pogrzeb przywołuje u mnie bardzo przykre wspomnienia. Normalnie staram się unikać tego typu "imprez", chyba że jest to w mojej rodzinie więc nie mam innego wyjścia. A dziadka tutaj znałam tylko 3 dni. Jakos tak nie czuje sie w obowiązku uczestniczenia w tej ceremoni. Nie wiem może mój tok myślenia jest mylny.

Lonia61, Twój post przeniesiony tutaj. Poczytaj, może znajdziesz więcej informacji.

Jak nie chcesz to się nie zmuszaj. Nie musisz. Byłam na takich pogrzebach. Najbardziej mi się (jeśli mogę tak napisać)podobało, że były urny a nie trumny dlatego dla mnie nie było to tak traumatyczne. Ceremonie raczej krótkie w kapliczce na cmentarzu. Na początku pieśń żałobna, potem słowo o zmarłym wygłoszone przez pastora lub kogoś z rodziny, znowu pieśń i przejście do miejsca spoczynku. Potem każdy podchodził i wrzucał do grobu garstkę ziemi ręką lub taką małą ( nie wiem jak się fachowo nazywa)szufelką. U jednej rodz. najblizsza rodz. wrzucała białe kwiaty. Oczywiście przed i po ceremonii kondolencje. Potem najczęściej udają się do restauracji lub domu w zależności od zasobności portfela. W jednym przypadku po poczęstunku rodzina wygłaszała jeszcze mowy o zmarłym.
03 października 2016 16:43
Ja się dogada swobodnie tylko nie bardzo wie jak się mam zachować. A dotego i ubraniowo nie jestem przygotowana gdyz nie wiedziałam , że jade na pogrzeb. Nie mam odpowiednich ciuchów. Ja się ubieram bardziej na sportowo i takich oficjalnych ciuchów tym razem nie zabrałam

03 października 2016 16:48
Joasia

Dzisiaj o 4.30 moja Helcia zmarła......

Przykro mi bardzo . 
Trzymaj sie dzielnie.
03 października 2016 16:51
Dzięki za informacje.
Ja nie tak dawno straciłam swoich bliskich i z tąd jest to dla mnie ciężkie przeżycie.
03 października 2016 16:55
Joasia

Dzisiaj o 4.30 moja Helcia zmarła......

Oj to przykre,trzymaj się
03 października 2016 17:07
kasia14

Jak nie chcesz to się nie zmuszaj. Nie musisz. Byłam na takich pogrzebach. Najbardziej mi się (jeśli mogę tak napisać)podobało, że były urny a nie trumny dlatego dla mnie nie było to tak traumatyczne. Ceremonie raczej krótkie w kapliczce na cmentarzu. Na początku pieśń żałobna, potem słowo o zmarłym wygłoszone przez pastora lub kogoś z rodziny, znowu pieśń i przejście do miejsca spoczynku. Potem każdy podchodził i wrzucał do grobu garstkę ziemi ręką lub taką małą ( nie wiem jak się fachowo nazywa)szufelką. U jednej rodz. najblizsza rodz. wrzucała białe kwiaty. Oczywiście przed i po ceremonii kondolencje. Potem najczęściej udają się do restauracji lub domu w zależności od zasobności portfela. W jednym przypadku po poczęstunku rodzina wygłaszała jeszcze mowy o zmarłym.

Ja też miałam taką podopieczną,zostałam na pogrzebie,tylko że tu szło sie do domu pogrzebowego,kupiłam kwiaty i tam takie ostatnie pożegnanie w trumnie z surowego drewna bo szła do kremacji,ale co mnie zaciekawiło że była przykryta taką cienką kołdrą z atłasu tak jak pościel.A na drugi dzień był pogrzeb urna malutki grobek do ziemi.Oczywiście taka przemowa wygłoszona przaz pastora.
03 października 2016 17:20 / 2 osobom podoba się ten post
Malina

Ja też miałam taką podopieczną,zostałam na pogrzebie,tylko że tu szło sie do domu pogrzebowego,kupiłam kwiaty i tam takie ostatnie pożegnanie w trumnie z surowego drewna bo szła do kremacji,ale co mnie zaciekawiło że była przykryta taką cienką kołdrą z atłasu tak jak pościel.A na drugi dzień był pogrzeb urna malutki grobek do ziemi.Oczywiście taka przemowa wygłoszona przaz pastora.

Może nie była ubrana i dlatego przykryli ciało tylko tą kołderka. Znajoma mi opowiadała, że jak umarł jej pdp to chciała przygotować jakieś ubranie dla niego, ale rodz. pdp. powiedziała, że bedzie kremowany  i nie trzeba.
03 października 2016 17:28
kasia14

Może nie była ubrana i dlatego przykryli ciało tylko tą kołderka. Znajoma mi opowiadała, że jak umarł jej pdp to chciała przygotować jakieś ubranie dla niego, ale rodz. pdp. powiedziała, że bedzie kremowany  i nie trzeba.

Była ubrana dałyśmy ubrania tylko butów się nie zakłada,siostrzenica tą kołdrę podniosła,może chciala sama zobaczyć czy ma spódnicę.
03 października 2016 17:35 / 3 osobom podoba się ten post
Mnie jak dotychczas zmarł jeden PDP , mój pierwszy. To był pierwszy wyjazd i trwał 4 tygodnie, włącznie z oczekiwaniem na pogrzeb i ceremonią itd.... PDP zmarł w domu. Z córką rozebrałysmy go z piżamy i umyłysmy. Potem zabrał go ,,pogrzebowy" wraz z ubraniem przeznaczonym dla zmarłego. Po kilku dniach ja, dzieci i wnuki PDP pojechaliśmy do krematorium, aby go pożegnać. Pożegnanie wyglądało tak, że za szklaną scianą stała trumna z PDP na specjalnej jakby platformie, wnuk dał płytę z ulubioną muzyką dziadka i przy jej akompaniamencie, trumna wjechała do pieca. Po kilku godzinach stawilismy sie na cmentarzu, znów w tym samym składzie i nazwijmy to grabarz powiozł urnę takim małym wózeczkiem do miejsca spoczynku. Miejscem tym było kawałek trawnika, bez tabliczek, bez krzyży. Szczerze mówiąc byłam w szoku, nie tylko z powodu zgonu PDP praktycznie przy mnie. Wieczorem była uroczysta i wesoła kolacja w restauracji, na którą zaproszona wszystkich przyjaciół i sąsiadów dziadka. Tak więc co rodzina to inne obyczaje. Tutaj nie było księdza, nie było mistrza ceremonii, nikogo nie było. Kwiatów tez nie było, oprócz kilku rózyczek od rodziny i ode mnie. Grobu też nie ma. Tak sobie zyczył zmarły.

Loniu, ja nie wiem , ale przecież nie musisz uczestniczyć chyba w tej smutnej uroczystosci. Zamawiaj busa i wracaj do domu.
03 października 2016 18:15
doda1961

Mnie jak dotychczas zmarł jeden PDP , mój pierwszy. To był pierwszy wyjazd i trwał 4 tygodnie, włącznie z oczekiwaniem na pogrzeb i ceremonią itd.... PDP zmarł w domu. Z córką rozebrałysmy go z piżamy i umyłysmy. Potem zabrał go ,,pogrzebowy" wraz z ubraniem przeznaczonym dla zmarłego. Po kilku dniach ja, dzieci i wnuki PDP pojechaliśmy do krematorium, aby go pożegnać. Pożegnanie wyglądało tak, że za szklaną scianą stała trumna z PDP na specjalnej jakby platformie, wnuk dał płytę z ulubioną muzyką dziadka i przy jej akompaniamencie, trumna wjechała do pieca. Po kilku godzinach stawilismy sie na cmentarzu, znów w tym samym składzie i nazwijmy to grabarz powiozł urnę takim małym wózeczkiem do miejsca spoczynku. Miejscem tym było kawałek trawnika, bez tabliczek, bez krzyży. Szczerze mówiąc byłam w szoku, nie tylko z powodu zgonu PDP praktycznie przy mnie. Wieczorem była uroczysta i wesoła kolacja w restauracji, na którą zaproszona wszystkich przyjaciół i sąsiadów dziadka. Tak więc co rodzina to inne obyczaje. Tutaj nie było księdza, nie było mistrza ceremonii, nikogo nie było. Kwiatów tez nie było, oprócz kilku rózyczek od rodziny i ode mnie. Grobu też nie ma. Tak sobie zyczył zmarły.

Loniu, ja nie wiem , ale przecież nie musisz uczestniczyć chyba w tej smutnej uroczystosci. Zamawiaj busa i wracaj do domu.

Bez tabliczek nagrobnych i krzyża jest to ostatnio moda niemiecka. Też jak o tym jakiś czas temu usłyszałam byłam bardzo zdziwiona. Idea tego jest taka, że nie ma gorbu do pielęgnacji np. dla rodziny, badź zmarły nie miał nikogo czy jakieś tam inne względy a pamieć po zmarłym nosi się w sercu. Siostra mojego pdp byłego tak sobie właśnie zażyczyła i wszystko już załatwiła (żyje jeszcze i ma sie dość dobrze), a rodzinie powiedziała kochajcie mnie i szanujcie za życia. Grobu mi nie potrzeba.
A tak mi sie jeszcze przypomniało u mojego ostatniego pdp po pogrzebie rodzina dostała z krematorium taką ładnie zapakowaną paczuszkę. Taki miły gest z szacunku do zmarłego. W niej na drewnianym podstawku była częściowo wypalona świeczka , ziarenko słonecznika, oraz wierszyk o gasnącym życiu, przemijaniu i odrodzeniu. Jedna świeczka była postawiona na trumnie, a druga paliła się przez czas kremacji.
03 października 2016 19:05
doda1961

Mnie jak dotychczas zmarł jeden PDP , mój pierwszy. To był pierwszy wyjazd i trwał 4 tygodnie, włącznie z oczekiwaniem na pogrzeb i ceremonią itd.... PDP zmarł w domu. Z córką rozebrałysmy go z piżamy i umyłysmy. Potem zabrał go ,,pogrzebowy" wraz z ubraniem przeznaczonym dla zmarłego. Po kilku dniach ja, dzieci i wnuki PDP pojechaliśmy do krematorium, aby go pożegnać. Pożegnanie wyglądało tak, że za szklaną scianą stała trumna z PDP na specjalnej jakby platformie, wnuk dał płytę z ulubioną muzyką dziadka i przy jej akompaniamencie, trumna wjechała do pieca. Po kilku godzinach stawilismy sie na cmentarzu, znów w tym samym składzie i nazwijmy to grabarz powiozł urnę takim małym wózeczkiem do miejsca spoczynku. Miejscem tym było kawałek trawnika, bez tabliczek, bez krzyży. Szczerze mówiąc byłam w szoku, nie tylko z powodu zgonu PDP praktycznie przy mnie. Wieczorem była uroczysta i wesoła kolacja w restauracji, na którą zaproszona wszystkich przyjaciół i sąsiadów dziadka. Tak więc co rodzina to inne obyczaje. Tutaj nie było księdza, nie było mistrza ceremonii, nikogo nie było. Kwiatów tez nie było, oprócz kilku rózyczek od rodziny i ode mnie. Grobu też nie ma. Tak sobie zyczył zmarły.

Loniu, ja nie wiem , ale przecież nie musisz uczestniczyć chyba w tej smutnej uroczystosci. Zamawiaj busa i wracaj do domu.

Ja nie mogę jeszcze wrócić do domu bo mam tu jeszcze Babcie do opieki.
Ale porozmawiam z córką może sie nie obrazi , że nie chce uczestniczyć w pogrzebie.
Wkońcu dziadka to ja prawie nie znalam i był tu zaledwie 3 dni jak przyjechałam. Zamieniliśmy ze soba zaledwie kilka zdań i tyle.
03 października 2016 19:08
lonia61

Ja nie mogę jeszcze wrócić do domu bo mam tu jeszcze Babcie do opieki.
Ale porozmawiam z córką może sie nie obrazi , że nie chce uczestniczyć w pogrzebie.
Wkońcu dziadka to ja prawie nie znalam i był tu zaledwie 3 dni jak przyjechałam. Zamieniliśmy ze soba zaledwie kilka zdań i tyle.

No tak, rozumiem. No to masz rację, porozmawiaj z córką. Myslę, że nie powinna się obrazić.
21 lutego 2017 21:20 / 1 osobie podoba się ten post
Przykro mi Berdi [*]