Berdi, co to za perfumy, bo nie kojarzę :(?
Berdi, co to za perfumy, bo nie kojarzę :(?
Britney Spears, Fantasy Midnight
Dzięki :)!
Jakoś omijam perfumy sygnowane nazwiskami pieśniarek ;)..
Rozumiem...doczytałam w Twoim blogu...Przykro mi...
A co do zapachu- myślę,że świeże kwiaty byłyby ok.
Berdi,nie umiem Tobie nic podpowiedziec bo naprawde nie mam pojecia co tam w DM na polce stoi. Z zapachow slodkich moge polecic Midhnight Poison Diora i jeszcze Rock Princess Very Wang...Takie mi sie w odbiorze ciut podobne wydaja. Subtelnie podobne...I chyba jednak duzo mniej slodkie,ale to tez zalezy od czlowieka. Ja Ci powiem,ze jestem fanka killerow ale Britney to zbyt duza dawka slodkosci jak dla mnie ,przynajmniej na mojej skorze;)))
Tak sie zastanawialam nad zapachem dla nastolatki i ..no trudno mi cos doradzic.
Takie najbardziej nastolatkowe,z tanszych,jak chcialas, to moze cos Naomi Campbell? np. Cat Deluxe? Moze jeszcze Halle od Halle Berry?. Flowing Pumy uzywa corka mojej przyjaciolki ,siedemnastolatka,na zmiane z C-Thru Dream...
No albo Amor Amor Cacharela...
Te zapachy sa slodkie,kwiatowo owocowe,ale mlode kobietki tak wlasnie lubia pachniec.
Fioletowa, wyłaź z norki, wreszcie mam, dojrzałam do kupna :D!
I jak Ci w tym? Zauwaz ,ze jestem tak ciekawa,az sie odezwalam ;)))) Mam tez..ale for her. I niesamowicie dlawiacy jest;))
Zauważam, cieszę sie bardzo i doceniam poświęcenie ;)! Pomyślałam, że tylko perfumy w mysim nosie mogą Cię tu ściągnąć, choć pewności oczywiście nie miałam :D.
Wiesz, ja je tak długo testowałam, że musiało być dobrze i jest cudnie, wącham i się nawąchać nie mogę, aż żal iść spać :D.. Poza tym tak się ostatnio zafiksowałam na drzewie, piżmie i ziemi, że aż sama się boję, co będzie dalej :D. Sisley..?
No to Ci sie udalo;))) Rozbudzilas moja ciekawosc i sie zstanawialam tylko czy dzwonic czy tutaj skrobnac. Ale gdy zerknelam ,ktora godzina to postanowilam tutaj sie rozhulac (mow mi Rozhulantyna :-) ) Gdy kupowalam Narcizo,a bylo to ze trzy lata temu,to po prostu nie moglam sie oderwac od wlasnego nadgarstka. No nie szlo! To bylo strasznie wielkie WOW! I milosc tak ogromna jak ocean. No...Trwalo to az do kolejnego poranka,kiedy to postanowilam sie po calosci potraktowac..Bylo cudnie jak przy pierwszym pocalunku. Ja cala rozswietlona (ze szczescia,ze tak cudnie wonieje) ,chodzilam z glowa w chmurach. I tak po dwoch godzinach zapach zaczal mi przeszkadzac odrobinke. Zbyt intensywny byl...A pozniej zwyczajnie rozbolala mnie glowa. Ojjj ,jak mnie bolala,jak ten zapach zaczal mnie dlawic. Normalnie jakby mnie ktos jakim boa dusil. Po kilku godzinach,zapach sie "wygladza"...Szypry chowaja glowe (w koncu! Litosci!) i jakby taka lekka nutka perwersji sie pojawia. Pizmo;))))
No i nie pokochalismy sie,ja i Narcyz. Psikam sie nim okazjonalnie (do usranej smierci mi styknie bo setke zakupilam z pazernosci.Promoccja byla). Jeden malenki psik na linii wlosow obezwladnia mnie jak jakis gwalciciel,tylko ze na strasznie dlugie godziny.
A ubrania jeszcze po praniu pachna. Taki ma zasieg razenia:-)
For Her podobał mi się na koleżance, ale na mnie pachniał tak ... płasko i jednowymiarowo. Nic się z tym zapachem na mnie nie działo, nic, nuda. Niby ładny, ale mocno średni, nie byłabym w stanie go nosić.
Narcisem się zaciągam i czuję, jak się na mnie zmienia, podoba mi sie bardzo :). Będę donosić, jakby cos się zmieniło ;).
Fioletowa Rozhulantyna :D, bardzo pięknie, uciekam do śpicia, dobranoc :).
Cieszę się, że wyszłaś z norki :D!