Najodleglejsze wspomnienie z dzieciństwa

03 listopada 2013 10:29 / 5 osobom podoba się ten post
Ja i moi dwaj starsi ode mnie bracia (najstarszy chyba chodził już do szkoły) postanowiliśmy zrobić pranie.
Kiedy mama wyszła na chwilę do pobliskiego sklepu : wyjęliśmy wszystko z szafy i dawaj upychać do wanny (kurtki, płaszcze zimowe, no dosłownie wszystko co było pod ręką). Puściliśmy wodę i mieliśmy radochę jak nic.

O rany, nie zapomnę miny mojej "mamuśki" !
03 listopada 2013 10:36 / 6 osobom podoba się ten post
Wielki sagan na kuchni,w którym gotowała się pościel
Pierogi z jagodami -takie zapiekane,wielkie i brązowe:)
Wykładzine dywanową na cały pokój,która raz na tydzień trzeba było szczotką ryżową sprzątać:(
Dzień kiedy wreszcie dostałyśmy oddzielne łóżka:)Do ósmej kl. spałysmy w jednym z siostrą
Szczeniaki powite przez nasza sunię w szafie ,w której mama trzymała czystą pościel:)
Pranie na tarze.
Wozy strażackie MAGIRUS- babcia dla nich tłumaczenia robiła i załatwiła nam przejażdżkę takim cudeńkiem:)
Strasznego indora,który gonił mnie po podwórku u ciotki,dogonił i podziobal po głowie,buuuu
Stołówkę pracowniczą mamy,gdzie stałysmy obie po bokach okienka i do słoików zbierałysmy resztki dla psa:)
Fistaszki,w takim jutowym woreczku i mandarynki w bibułkach na swięta
Wyprawy na sanki-zjeżdżało się fajnie ,gorzej sie było wdrapać z powrotem
Wrotki
"Narzeczonego" naszej suni - leżał całymi dniami pod oknami i wył z miłosci:)Przychodził po nas pod szkołe albo pod mamy biuro:).Kiedys wracam od mamy z pracy a na torowisku tramwajowym przy domu zamieszanie-przodem kroczy po torach nasza suka,za nia on,narzeczony a za nimi pomalutku jedzie tramwaj:):):)

03 listopada 2013 12:00 / 1 osobie podoba się ten post
Pasta do podlogi "agata".D:D:D:DD:D:D:D:D
Moja babcia miala jakiegos jobla:(Co tydzien bylo pastowanie i polerowanie:(Jak skonczylam 10 lat,ten obowiazek przypadl mi:(
Sobotnie wielkie sprzatanie i ukladanie w szafce wszystkiego pod linijke:(Jak nie bylo,to babcia mi wywalala wszystko na srodek pokoju:(Ale wlasciwie nie mam Jej tego za zle:)W szafkach i tak do tej pory nie mam poukladane pod linijke hahahahahah:D:D:D:D:D:D
03 listopada 2013 12:02 / 2 osobom podoba się ten post
Hi hi,Hogatka -moja mama zawsze nas straszyła,ze zaprosi całą klase i pokaże jaki bajzej mamy w szafie:)i tez ziuuuu wszystko na podłogę:)Pastowanie u nas było,ale na szczęście tylko na swięta:)
03 listopada 2013 12:19 / 1 osobie podoba się ten post
Tyle tego ,że nie wiadomo co ważniejsze-pamiętam konie,piękne nauczył mnie tato na nich jeżdzić jak byłam chyba malutka,bo cały czas jeżdziłam na koniach,miałam swojego ulubionego Gerwazy na niego wszyscy mówili,mieszkały w tej stadninie z nami niemieckie rodziny i pamiętam Renate niemke ,była mniejsza ode mnie a ja miałam wtedy może 6 lat i zbierałam kurze bobki i zawijałam w papierki po cukierkach i jej dawałam i ona to jadła,matko jaka ja byłam podła hihi,a nielubiłam jej bo rzucała kamieniami na konie,a one były dla mnie takie ważne zresztą są do dzisiaj...dużo tego by było.......
03 listopada 2013 19:44
kika1

Witaj... niestety nie wszyscy mieli szczesliwe dziecinstwo... moje tez po 10. roku zycia do nich nie nalezalo:( Jesli chesz o tym pogadac... napisz...
 
Wczoraj po powrocie z pracy zajelam sie czytaniem Waszych wspomnien.... emocjonujace... duzo mozna w nich podobienstwa znalesc... milego dnia zycze:)))

Hmm, jakos nie mogę o tym pisać, dobrze,że już jestem duża:)
Mój mąż czasami się dziwi, że po takich przejściach  jestem w miarę normalna:) Nabieram dystansu do tego wszystkiego, tak musialo być, tylko w środku pozostał jakiś lęk, ale da się z tym żyć. Mój brat nie radzi sobie z życiem, jest slabszy. Jedno wiem, że przemoc psychiczna w bogatym, pseudoszczęśliwym domu jest straszna.               
03 listopada 2013 19:50 / 1 osobie podoba się ten post
barbarella

Hmm, jakos nie mogę o tym pisać, dobrze,że już jestem duża:)
Mój mąż czasami się dziwi, że po takich przejściach  jestem w miarę normalna:) Nabieram dystansu do tego wszystkiego, tak musialo być, tylko w środku pozostał jakiś lęk, ale da się z tym żyć. Mój brat nie radzi sobie z życiem, jest slabszy. Jedno wiem, że przemoc psychiczna w bogatym, pseudoszczęśliwym domu jest straszna.               

Barbarella to współczuje dzieciństwa,ja chyba niestety miałam podobnie i musiałam szukać pomocy u specjalistów,taki horror w dzieciństwie zafundował mi ojciec,ale może przez tp teraz jestem silna,biorę się z życiem za bary i nie poddaje się,ale do ojca mam żal,robię wszystko żeby moje córki wspominały swoje dzieciństwo,lepiej niż ja.
03 listopada 2013 20:00 / 2 osobom podoba się ten post
Nie mam już żalu, rodzice nie żyją i nie wiem co sobie o mnie pomyślicie, ale dopiero po ich śmierci zaczełam jakoś normalnie żyć. Jak zaczeli chorowac zrobiłam wszystko co mogłam, żeby im ulżyć, zostałam z tym sama, bo brat nie interesował sie rodzicami. W życiu wszystko się wyrównuje, mam fajna Teściową, która mnie wspiera, mogę z Nią o wszystkim porozmawiać. Jakoś trzeba godnie to życie przeżyć:)
Trzymaj się mamusia.
03 listopada 2013 20:07 / 2 osobom podoba się ten post
hogata76

Pasta do podlogi "agata".D:D:D:DD:D:D:D:D
Moja babcia miala jakiegos jobla:(Co tydzien bylo pastowanie i polerowanie:(Jak skonczylam 10 lat,ten obowiazek przypadl mi:(
Sobotnie wielkie sprzatanie i ukladanie w szafce wszystkiego pod linijke:(Jak nie bylo,to babcia mi wywalala wszystko na srodek pokoju:(Ale wlasciwie nie mam Jej tego za zle:)W szafkach i tak do tej pory nie mam poukladane pod linijke hahahahahah:D:D:D:D:D:D

Wiesz co, ja też musiałam mieć wszystko pod linijkę ,dlatego teraz nie przeszkadza mi bałagan.
03 listopada 2013 20:44
Dyśka

Wiesz co, ja też musiałam mieć wszystko pod linijkę ,dlatego teraz nie przeszkadza mi bałagan.

Ja nie nawidze brudu,balagan owszem ,ale tez kontrolowany:)
03 listopada 2013 20:45 / 1 osobie podoba się ten post
hogata76

Ja nie nawidze brudu,balagan owszem ,ale tez kontrolowany:)

to tak jak ja:)
03 listopada 2013 20:49 / 2 osobom podoba się ten post
Kiedyś mój dobry kolega z podstawówki (,obecnie psycholog) ,powiedział że bałaganiarzą żyje się prościej i łatwiej odnajdują się w swoim bałaganie :)
03 listopada 2013 20:55 / 1 osobie podoba się ten post
Dyśka

Kiedyś mój dobry kolega z podstawówki (,obecnie psycholog) ,powiedział że bałaganiarzą żyje się prościej i łatwiej odnajdują się w swoim bałaganie :)

To dlatego jestem pelna sprzecznosci i ciagle ze soba walcze???????????????????????????Dzieki,juz teraz wiem czemu jestem roztrzepana...Tutaj porzadek ,zeby zaraz nabalaganic,ale oczywiscie z kontrola hahahahahaha:D:D:D:D:D
03 listopada 2013 20:59
hogata76

To dlatego jestem pelna sprzecznosci i ciagle ze soba walcze???????????????????????????Dzieki,juz teraz wiem czemu jestem roztrzepana...Tutaj porzadek ,zeby zaraz nabalaganic,ale oczywiscie z kontrola hahahahahaha:D:D:D:D:D

Ale nie jesteś nudna :):):)
03 listopada 2013 21:01 / 1 osobie podoba się ten post
Dyśka

Ale nie jesteś nudna :):):)

A tego ,to ja nie wiem?Ciezko o sobie wydac opinie:)