Wypalenie zawodowe

15 kwietnia 2014 16:08 / 1 osobie podoba się ten post
W naszym zawodzie wypalenie zawodowe chyba zawsze będzie. Ale dużo też zależy jak podchodzisz do tej pracy. Jak daje Ci satysfakcję, lubisz to co robisz, trafiasz na fajnych ludzi to da się radę.
18 stycznia 2015 11:33 / 7 osobom podoba się ten post
No jak tutaj się nie wypalić ???? Chociaż troszkę???? Przecież dzień w dzień to samo.Te same godziny posiłków, ten sam chleb z marmoladą :) toaleta poranna czy wieczorna też ma swój plan.Narzucone godziny przerw, picia kaw, ewentualnie spacerów...Człowiek chcąc nie chcąc troszkę działa jak maszyna.
Zero improwizacji dzienny plan musi być wykonany od A- do Z.
Po kilku tygodniach czy miesiącach trudno się nie wypalić...Jesteśmy tylko ludżmi , i nawet pomimo tego ,że bardzo starannie wykonujemy swoje obowiązki też mamy uczucia , też żyjemy i mamy prawo na dany moment mieć wszystkiego dość!
18 stycznia 2015 11:46 / 4 osobom podoba się ten post
Nie ,nie to o czym piszecie to jeszcze nie jest wypalenie, to przyzwyczajenie,monotonia i rutyna codziennosci.Wypalenie to wtedy ,kiedy z prawdziwą nienawiścią zajmujemy się PDP a najchetniej byśmy trzasnęły drzwami i poszły .To także wtedy, kiedy na samą myśl o wyjeździe do pracy mamy mdłosci,bóle głowy itp objawy. To także wtedy kiedy przychodzi taki dzien ,że ju7z nie mamy ani siły ani ochoty i za zadne pieniądze wyjeźdżać i jest nam wszystko jedno z czego będziemy zyc bez tej zarabianej do tej pory kasy.Wówczas możemy powiedziec ,że wypaliłysmy sie w zawodzie lub w ostatecznosci jestesmy na granicy i potrzeba przerwy dlużej ,odpoczynku.Znalazłam b.ciekawy artykuł nt temat.


http://www.psychologia.net.pl/artykul.php?level=245
18 stycznia 2015 11:49 / 1 osobie podoba się ten post
kasia63

Nie ,nie to o czym piszecie to jeszcze nie jest wypalenie, to przyzwyczajenie,monotonia i rutyna codziennosci.Wypalenie to wtedy ,kiedy z prawdziwą nienawiścią zajmujemy się PDP a najchetniej byśmy trzasnęły drzwami i poszły .To także wtedy, kiedy na samą myśl o wyjeździe do pracy mamy mdłosci,bóle głowy itp objawy. To także wtedy kiedy przychodzi taki dzien ,że ju7z nie mamy ani siły ani ochoty i za zadne pieniądze wyjeźdżać i jest nam wszystko jedno z czego będziemy zyc bez tej zarabianej do tej pory kasy.Wówczas możemy powiedziec ,że wypaliłysmy sie w zawodzie lub w ostatecznosci jestesmy na granicy i potrzeba przerwy dlużej ,odpoczynku.Znalazłam b.ciekawy artykuł nt temat.


http://www.psychologia.net.pl/artykul.php?level=245

No w sumie masz racje Kasia , tak jak piszesz WYPALENIE to już jest koniec.Wypalenie przyjdzie po rutynie :)
18 stycznia 2015 11:50 / 3 osobom podoba się ten post
kasia63

Nie ,nie to o czym piszecie to jeszcze nie jest wypalenie, to przyzwyczajenie,monotonia i rutyna codziennosci.Wypalenie to wtedy ,kiedy z prawdziwą nienawiścią zajmujemy się PDP a najchetniej byśmy trzasnęły drzwami i poszły .To także wtedy, kiedy na samą myśl o wyjeździe do pracy mamy mdłosci,bóle głowy itp objawy. To także wtedy kiedy przychodzi taki dzien ,że ju7z nie mamy ani siły ani ochoty i za zadne pieniądze wyjeźdżać i jest nam wszystko jedno z czego będziemy zyc bez tej zarabianej do tej pory kasy.Wówczas możemy powiedziec ,że wypaliłysmy sie w zawodzie lub w ostatecznosci jestesmy na granicy i potrzeba przerwy dlużej ,odpoczynku.Znalazłam b.ciekawy artykuł nt temat.


http://www.psychologia.net.pl/artykul.php?level=245

Masz rację, to co niektóre z nas nazywają wypaleniem to tylko taki "dzień świstaka". Mam to pod koniec zlecenia, jak już nie mogę doczekać się wyjazdu.
18 stycznia 2015 11:59 / 4 osobom podoba się ten post
Ha...ha...ha... ja ,,dzień świstaka,, mam od 4 lat. Od 4 lat jestem na tej samej
Stelli, z ta samą podopieczną, w tym samym miejscu, wykonując te same czynności. Robię długie turnusy dlatego, że jest mi tutaj wygodnie i dlatego, że jest to moja ostatnia Stella. Jak podopieczna postanowi się z tym światem rozstać, ja rozstanę się z ta pracą. Na razie obie mamy się dobrze, więc sądzę, że jeszcze kilka lat mój dzień swistaka potrwa. Potem to już tylko kupony będę odcinać :)))))))))))))Zeby nie zgłupieć od tej przewidywalności i bądź co bądź odosobnienia, każdy mój urlop to egzotyczne wyjazdy, odreagowanie i ładowanie akumulatorów. Przyjemne z pozytecznym :))))))))) W tym roku odreagowaniem będzie 3 tygodnie w sanatorium. Termin mam na sierpień :))))))))), tak z kolejki mi wypada!
18 stycznia 2015 12:06
doda1961

Ha...ha...ha... ja ,,dzień świstaka,, mam od 4 lat. Od 4 lat jestem na tej samej
Stelli, z ta samą podopieczną, w tym samym miejscu, wykonując te same czynności. Robię długie turnusy dlatego, że jest mi tutaj wygodnie i dlatego, że jest to moja ostatnia Stella. Jak podopieczna postanowi się z tym światem rozstać, ja rozstanę się z ta pracą. Na razie obie mamy się dobrze, więc sądzę, że jeszcze kilka lat mój dzień swistaka potrwa. Potem to już tylko kupony będę odcinać :)))))))))))))Zeby nie zgłupieć od tej przewidywalności i bądź co bądź odosobnienia, każdy mój urlop to egzotyczne wyjazdy, odreagowanie i ładowanie akumulatorów. Przyjemne z pozytecznym :))))))))) W tym roku odreagowaniem będzie 3 tygodnie w sanatorium. Termin mam na sierpień :))))))))), tak z kolejki mi wypada!

Ciechocinek ?  :)))
18 stycznia 2015 12:07 / 6 osobom podoba się ten post
nesca_nebesca

No jak tutaj się nie wypalić ???? Chociaż troszkę???? Przecież dzień w dzień to samo.Te same godziny posiłków, ten sam chleb z marmoladą :) toaleta poranna czy wieczorna też ma swój plan.Narzucone godziny przerw, picia kaw, ewentualnie spacerów...Człowiek chcąc nie chcąc troszkę działa jak maszyna.
Zero improwizacji dzienny plan musi być wykonany od A- do Z.
Po kilku tygodniach czy miesiącach trudno się nie wypalić...Jesteśmy tylko ludżmi , i nawet pomimo tego ,że bardzo starannie wykonujemy swoje obowiązki też mamy uczucia , też żyjemy i mamy prawo na dany moment mieć wszystkiego dość!

Fakt. Jesteśmy tylko ludzmi a podopieczni i rodziny często lubią o tym zapominać. Nie zastanawiaja się nad nami, cieszą się że rodzica mają z głowy i tyle. A co rodzic wyprawia to już inna bajka. Na takich sztelach szybko można zwątpić. Co innego jak jest współpraca wzajemna. Ale generalnie to trudna praca, bo starsi, chorzy ludzie są trudni. Rodziny nie biorą na siebie tyle ile bierze ( dostaje ) opiekunka. Zdarza się, że bez dobrego słowa w zamian. 
Dlatego tak denerwują mnie czasami nasi "organizatorzy" wyjazdów. 
18 stycznia 2015 12:08 / 3 osobom podoba się ten post
nesca_nebesca

No w sumie masz racje Kasia , tak jak piszesz WYPALENIE to już jest koniec.Wypalenie przyjdzie po rutynie :)

Nie,wypalenie nie zawsze przychodzi po rutynie.To bardziej zlepek okoliczności jakie przypadają nam w udziale w tej pracy i ta rutyna to bardziej rutyna codziennosci niz ta klasyczna rutyna zawodowa.Ta zawodowa to cos całkiem innego.U nas mimo wszystko duzo rzadziej dochodzi do wypalenia zawodowego to najczęsciej silne zmęczenie i w zalezności od tzw.wrazliwości wewnętrznej i sposobu radzenia sobie z nią ,poczucie bezsilności wobec pogarszającego sie stanu PDP.Do tego dochodza czesto kłopoty domowe na które  na odleglośc nic nie jesteśmy w stanie poradzić.Mniej odporne osoby w pewnym momencie przestają sobie z tym wszystkim radzić i zblizaja sie do granicy wypalenia zawodowego.Te silniejsze ,otrzepia sie i odliczaja dalej.Nasza sytuacja jest szczególna.Nauczycielka czy pielegniarka ,która mówi że wypaliła sie zawodowo po pracy wraca jednak do własnego domu ,my nie...Ale jak mówię najczęściej to ogromne zmeczenie i monotonia,to nas chyba najbardziej bolesnie dobija i poczucie uwięzienia.Ale to wciąz nie jest wypalenie.Na szczęscie.
Wypalenie także nie oznacza konca-bo czego niby koniec?To tylko znak ,że potrzeba nam zmian.Reszta potem bo obiad i dziadzio juz mi do bigosu zagląda!!!!!!Jeszcze sfutruje wsio!!!!
18 stycznia 2015 12:12
kasia63

Nie,wypalenie nie zawsze przychodzi po rutynie.To bardziej zlepek okoliczności jakie przypadają nam w udziale w tej pracy i ta rutyna to bardziej rutyna codziennosci niz ta klasyczna rutyna zawodowa.Ta zawodowa to cos całkiem innego.U nas mimo wszystko duzo rzadziej dochodzi do wypalenia zawodowego to najczęsciej silne zmęczenie i w zalezności od tzw.wrazliwości wewnętrznej i sposobu radzenia sobie z nią ,poczucie bezsilności wobec pogarszającego sie stanu PDP.Do tego dochodza czesto kłopoty domowe na które  na odleglośc nic nie jesteśmy w stanie poradzić.Mniej odporne osoby w pewnym momencie przestają sobie z tym wszystkim radzić i zblizaja sie do granicy wypalenia zawodowego.Te silniejsze ,otrzepia sie i odliczaja dalej.Nasza sytuacja jest szczególna.Nauczycielka czy pielegniarka ,która mówi że wypaliła sie zawodowo po pracy wraca jednak do własnego domu ,my nie...Ale jak mówię najczęściej to ogromne zmeczenie i monotonia,to nas chyba najbardziej bolesnie dobija i poczucie uwięzienia.Ale to wciąz nie jest wypalenie.Na szczęscie.
Wypalenie także nie oznacza konca-bo czego niby koniec?To tylko znak ,że potrzeba nam zmian.Reszta potem bo obiad i dziadzio juz mi do bigosu zagląda!!!!!!Jeszcze sfutruje wsio!!!!

Koniec - w tym zawodzie.
18 stycznia 2015 12:14 / 2 osobom podoba się ten post
nesca_nebesca

Ciechocinek ?  :)))

Nie wiem, mam zalecony wyjazd w góry, ale jak dadzą Ciechocinek, to wcale się nie pogniewam. Mam raptem 100 km do Ciechocinka i autostradę spod domu niemalże :)))))))))) NFZ to dziwny twór, może być tak, że i Kołobrzeg lub Ustka będzie w moim zasięgu. Jakkolwiek Ustroń, Krynica Górska, czy Karpacz również mile widziany :)))))))))))))) Z centrum Polski wszędzie blisko, no może z wyjątkiem Suwałk, czy Przemyśla :))))))))))))))))))
18 stycznia 2015 12:20 / 1 osobie podoba się ten post
Mycha

Fakt. Jesteśmy tylko ludzmi a podopieczni i rodziny często lubią o tym zapominać. Nie zastanawiaja się nad nami, cieszą się że rodzica mają z głowy i tyle. A co rodzic wyprawia to już inna bajka. Na takich sztelach szybko można zwątpić. Co innego jak jest współpraca wzajemna. Ale generalnie to trudna praca, bo starsi, chorzy ludzie są trudni. Rodziny nie biorą na siebie tyle ile bierze ( dostaje ) opiekunka. Zdarza się, że bez dobrego słowa w zamian. 
Dlatego tak denerwują mnie czasami nasi "organizatorzy" wyjazdów. 

Mysiu, robiłam kurs opiekuna osób starszych i Panie pielęgniarki, które miały z nami zajęcia mówiły , że osoby starsze są jak wampiry energetyczne ...Pobierają z nas energię, wysysają i nie możemy pozwolić , żeby weszli nam na głowę.Im jest zawsze mało i mało naszego towarzystwa , trzeba znależć złoty środek , bo w przeciwnym wypadku nie damy rady.Tylko inaczej się pracuje na godziny np. w domu starców , a inaczej jak jesteśmy w domu Pdp. nie zawsze możemy sie odizolować a te 2 h przerwy to jest Nic.Tyle nasze co sobie pomarudzimy :)
18 stycznia 2015 12:30 / 1 osobie podoba się ten post
Wypalenie zawodowe dotyczy praktycznie każdego zawodu- ja osobiście mam sedrecznie dosyc pracy w swoim wyuczonym zawodzie a muszę jeszcze 2 lata w nim popracować aby przejśc na wczesniejszą emeryturę Jako opiekunka narazie nie mam dość ,chociaż te przydługawe pobyty nie wpływają na mnie za dobrze -tak jak kiedyś pisalam to chyba moja ostatnia sztela taka długa ,następne krótkie max 2miesiące -może mi sie nie znudzi bo jeśli będa mi się nogi cofały tzn. ,że czas na zmiany.
18 stycznia 2015 12:46 / 2 osobom podoba się ten post
didusia

Wypalenie zawodowe dotyczy praktycznie każdego zawodu- ja osobiście mam sedrecznie dosyc pracy w swoim wyuczonym zawodzie a muszę jeszcze 2 lata w nim popracować aby przejśc na wczesniejszą emeryturę Jako opiekunka narazie nie mam dość ,chociaż te przydługawe pobyty nie wpływają na mnie za dobrze -tak jak kiedyś pisalam to chyba moja ostatnia sztela taka długa ,następne krótkie max 2miesiące -może mi sie nie znudzi bo jeśli będa mi się nogi cofały tzn. ,że czas na zmiany.

Hej to powiedz nogom zeby sie nie cofaly jak masz ok warunki!ja z jezykiem na brodzie pozalatwialam wszystko jutro w busa i do pracy!ale zmeczona jestem okropnie.
 
18 stycznia 2015 14:14
doda1961

Nie wiem, mam zalecony wyjazd w góry, ale jak dadzą Ciechocinek, to wcale się nie pogniewam. Mam raptem 100 km do Ciechocinka i autostradę spod domu niemalże :)))))))))) NFZ to dziwny twór, może być tak, że i Kołobrzeg lub Ustka będzie w moim zasięgu. Jakkolwiek Ustroń, Krynica Górska, czy Karpacz również mile widziany :)))))))))))))) Z centrum Polski wszędzie blisko, no może z wyjątkiem Suwałk, czy Przemyśla :))))))))))))))))))

Iwonicz Zdrój ,a Rymanów Zdrój ,a Wysowa Zdrój   też śliczne uzdrowiska.