Nie martw sie na zapas:0Grunt,żeby dziecko zdrowe było!!!Reszta się sama poukłada,a i mlodzi są chyba na tyle dorosli ,zę zdaja sobie sprawe ,że dwójka dzieciaczków to nie to samo co jedno:)Będzie gut:):):0
Nie martw sie na zapas:0Grunt,żeby dziecko zdrowe było!!!Reszta się sama poukłada,a i mlodzi są chyba na tyle dorosli ,zę zdaja sobie sprawe ,że dwójka dzieciaczków to nie to samo co jedno:)Będzie gut:):):0
moja Tesciowa tez jest TYLKO zona dziadka 5 chlopakow juz jest:)
Witam:) U mnie leci kolejny dzień. Mam pauzę właśnie, ale nie chciało mi się wychodzić :) O 15 kawka, a później do magla odebrać pranie i tak dzień zleci :)Byle do przodu:) pozdrowionka :*
Magdalenko:)i jak tam?ledwo sie rozpakowalas juz sie zaraz pakujesz farciaro jedna:):)
Wiem , ze sobie poradzą. Synowa, mimo , ze młoda jest bardzo zaradna. Ale my matki juz tak mamy , ze o wszystko sie martwimy.
Dziękuję wszystkim
O tej porze roku i dnia w moim kochanym Kazimierzu Dolnym życie płynie leniwie. Na Rynku nieliczni miejscowi szybko biegną do swoich domów. Tylko przyjezdni spacerują po centrum, robią nocne zdjęcia i zaglądają do kawiarenek w poszukiwaniu ciepła i kazimierskiej atmosfery.Och jak tęsknię za tym miejscem.
mieszkam bardzo blisko Kazimierza Dolnego,to miasteczko jest piękne.
Od kilkunastu lat jeździmy do Kazimierza, teraz wybieramy się na sylwestra. Może kiedyś się spotkamy:)
Spęd ludzi naturalnie będzie tutaj. To nie do końca jest taka typowa niemiecka rodzina, Babcia jest oszczędna, ale bardziej z racji tego, że nie ma za wiele emerytury. Na kawie i cieście się nie skończy. W miarę samopoczucia Babci, to wszystko robimy razem, ale Ona coraz słabsza jest, a te wizyty ją wykańczają. Na tę chwilę stanęło, że jedna córka przyniesie ciasto, a my przygotujemy ciasteczka serowe , do tego pizzę , bo wnusio lubi i upieczemy udka, plus jakaś tam zimna płyta i trunki. Wiecie do czego nie mogę się tutaj przyzwyczaić i co za każdym razem mnie dziwi, ale tak negatywnie? Dzieci Babci to osoby "na poziomie" i dobrze stoją finansowo, ale jak córka kupi mamie skarpetki, to bierze za to pieniądze. Dzisiaj np. wyczerpały się baterie w zegarku - syn kupił no i z punktu za nie sobie policzył. Jak przyjeżdżają dzieci Babci na dłużej, to owszem, pomogą nam o tyle, że zrobią zakupy. Kupują to co lubią, specjalnie nie licząc się z kosztem i jakie jest moje zdziwienie, gdy później na głównym miejscu na stole kładą rachunek, a Babcia biegnie po pieniążki. Cóż, co kraj to obyczaj....
Wiesz, naprawde dziwna rodzina. Nie spotkalam sie z czyms takim. Moge zrozumiec zwrot za baterie, chociaz to smieszna kwota, ale rachunek za zarcie??? W glowie mojej sie to nie miesci ...