Jakie wynagrodzenie jest dla Ciebie odpowiednie?

29 maja 2014 21:47
Jezyk też.Bo jak sie języka nie zna to wszystko irytuje,nic nie satysfakcjonuje.
29 maja 2014 21:47 / 1 osobie podoba się ten post
J.w.;_.język,bezpieczęstwo_jak wyżej:).Bieda jest straszna. Moja teściowa mawiała:czemuś biedny ?, boś głupi,czmuś głupi?,boś biedny.
29 maja 2014 21:49
greenandy

Jezyk też.Bo jak sie języka nie zna to wszystko irytuje,nic nie satysfakcjonuje.

Tak nie do końca się zgodzę. Czasem mam wrażenie, że jakbym wszystko rozumiała to dopiero brałaby mnie irytacja :o
29 maja 2014 21:54
Mam pomysł..,może pojedziemy Wszyscy na następny kontrakt za 800e.,nabijemy portfele Niemcą i pośredniką .
29 maja 2014 21:57 / 1 osobie podoba się ten post
Mnie zawsze irytuje jak ktos do mnie mowi a ja nie wiem co,i jak ja cos mowie a ktos nie wie co.Ale moze tylko ja tak mam,moze innym to nie przeszkadza.
29 maja 2014 22:01
greenandy

Mnie zawsze irytuje jak ktos do mnie mowi a ja nie wiem co,i jak ja cos mowie a ktos nie wie co.Ale moze tylko ja tak mam,moze innym to nie przeszkadza.

kochanie,a czy TY piszesz o pisowni j.polskiego ,czy nie znajomości j. niemieckiego ,bo teraz to ja nie rozumię :)
29 maja 2014 22:16 / 1 osobie podoba się ten post
Może się zbyt jasno nie określiłam. Nawet w sumie nie wiem jak to jasno określić o co mi chodzi...Nie chodzi mi o podstawowy język i dogadywanie się z PDP, tutaj się zgadzam i z Tobą i z Berdi. Bardziej chodzi mi o takie.... i tu brakuje mi słowa: docinki, pstryczki, komentarze (zrozumiałe tylko dla Niemców). I nie mam tutaj na myśli chorych na demencję czy Al. Pewnie jeszcze bardziej zakręciłam temat, ale nie przejmujcie się. Jakoś dziwnie zmęczona dzisiaj jestem, że sama nie wiem o co mi chodzi. Ale mi jest naprawdę prościej czasem nie rozumieć lub nie wiedzieć jak mam "obronić" swoje racje. Robię, co do mnie należy, bez zbędnych dyskusji i tłumaczenia, że świat poszedł o 50 lat do przodu, a technika o 200 lat i pewne rzeczy, o których mowa są już dawno nieaktualne.
29 maja 2014 22:19
Dyśka

kochanie,a czy TY piszesz o pisowni j.polskiego ,czy nie znajomości j. niemieckiego ,bo teraz to ja nie rozumię :)

Kochanie,mowie i o tym i o tym,jak ktos po polsku sepleni tak że nic nie rozumiem to mnie to irytuje tak samo jak wtedy gdy mam problem z rozmowa w j,niemieckim.
29 maja 2014 22:29
greenandy

Kochanie,mowie i o tym i o tym,jak ktos po polsku sepleni tak że nic nie rozumiem to mnie to irytuje tak samo jak wtedy gdy mam problem z rozmowa w j,niemieckim.

Jak ktoś sepleni, to może mieć wadę wymowy i to nie powinno nikogo irytować. Ale jechać bez znajomości j.niemieckiego do pracy w Niemczech, mnie osobiście bardzo irytuje kochanie ;)
29 maja 2014 22:33
Moze miec wade,ale najczesciej to prostu nie chce mu sie wysilac i wyraznie artykułowac tego co chce powiedziec.Że ktos jezdzi bez znajomosci jezyka,to mnie nie irytuje.Jego sprawa,moze chce,a może musi.
29 maja 2014 22:36
Bezsprzecznie masz rację Andrea, ale jak byłam u swojej Grety, to czasami myślałm, że łatwiej byłoby mi znieść jej przykre malędzenie i poniżające gderanie, gdybym tak doskonale nie rozumiała kazdego jej słowa.
29 maja 2014 23:03 / 1 osobie podoba się ten post
Każdy z nas jest inny. Mnie jest tak dobrze. Świata nie zmienię i nie zamierzam. Wolę zrobić swoje i mieć święty spokój. Kiedy nie wszystko do mnie "dociera" jest mi lżej i jest mi tak dobrze. Nie prowokuje mnie to do dla mnie niepotrzebnych dyskusji. Ja za jakiś czas zniknę z życia tych ludzi i szkoda mi swoich nerwów na ścieranie się. Robię tak jak chcą, nie ważne, że 5 minut temu preferencje były inne...
30 maja 2014 14:44 / 1 osobie podoba się ten post
Haneczka47

za 800 euro,tez wzjechalam,od tego odjac 150 euro czyli bbylo to tylko 650 za 1 miesiac.ale gdy jestsie pod kreska jezyk minimalny.to mojha decyzja byla jade.w krotkim czasie wynegocjowalam do 1000.a teraz juz zarabiam calkiem dobre pieniazki.i jezyk,juz podszlifowany,a byl nawet nie podstawowy,,wiec rozumiem te panie co za tyle zaczynaja.ale i znam kilka pan co nadal za tyle pracuja

Dokładnie też takie znam ,razem zaczynałyśmy ja zmieniłam 2 firmę a one niby młodsze z lepszym językiem odemnie i siedzą w tej samej firmie
bo myślą że byka za rogi chwyciły i nie dadzą nawet sobie wytłumaczyć że gdzie indziej może być lepiej .Pozdrawiam całe Opiekuowo i sory chyba
weszłam na wczorajszy temat
 
31 maja 2014 21:32 / 1 osobie podoba się ten post
Nie wiem czy powinnam się wypyszczać ale korci mnie aby opisać swoją opiekunkową karierę. O pracy jako opiekunka zaczęłam myśleć na początku lipca 2012 roku. Pod koniec miesiąca byłam już na intensywnym kursie języka w EMPIK-u. Uczyłam się bite dwa miesiące. Zajęcia odbywały się stacjonarnie, dzień w dzień po 2,5 godziny. Do tego praca w domu. Codziennie przez dwa miesiące minimum 4 godziny nauki. Ukończyłam poziom A1 we wrześniu, a 1 listopada siedziałam w autokarze wiozącym mnie do Bremen. Mimo tak intensywnej nauki niewiele potrafiłam powiedzieć po niemiecku. Chwała Bogu, mam drugi dobry język- angielski, który mi życie na początku uratował. Było strasznie i było komicznie. Pierwsza pdp niewidoma, a ja niemówiąca. Katastrofa ale nie odesłano mnie do domu. Pojechałam za 900 euro. Jeszcze na tej samej stelli po dwóch miesiącach poprosiłam o przedłużenie umowy i o podwyżkę. Dostałam jedno i drugie. Pracowałam już za 950 euro. Następna stella, kolejna podwyżka i 1000 euro. Trafiłam na cudowną pdp i piękne miejsce więc ta kasa za pracę jaką miałam do wykonania zupełnie mnie satysfakcjonowała. Niestety, nic nie trwa wiecznie. Z przyczyn naturalnych rozstałam się z moją podopieczną. Kolejne zlecenie - 1200 euro. Cały czas pracuję z tą samą firmą i nie narzekam. Mam ciągłość pracy. Wiem z jakim tematem zwrócić się do danej osoby w firmie. Nawet nie zauważyłam kiedy z kiepskiego niemieckiego mój język stał się na tyle dobry, że swobodnie zaczęłam się porozumiewać. Uczę się cały czas ale bez przesady. Nie lubię tego języka więc kiepsko mi idzie ale może mi się tylko tak wydaje. Nie wiem zatem czy regułą jest zmiana firmy aby dobrze zarabiać. Nie wydaje mi się, że chwyciłam Pana Boga za nogi ale ja naprawdę nie wiem na co miałabym narzekać.
31 maja 2014 21:38
Alina

Nie wiem czy powinnam się wypyszczać ale korci mnie aby opisać swoją opiekunkową karierę. O pracy jako opiekunka zaczęłam myśleć na początku lipca 2012 roku. Pod koniec miesiąca byłam już na intensywnym kursie języka w EMPIK-u. Uczyłam się bite dwa miesiące. Zajęcia odbywały się stacjonarnie, dzień w dzień po 2,5 godziny. Do tego praca w domu. Codziennie przez dwa miesiące minimum 4 godziny nauki. Ukończyłam poziom A1 we wrześniu, a 1 listopada siedziałam w autokarze wiozącym mnie do Bremen. Mimo tak intensywnej nauki niewiele potrafiłam powiedzieć po niemiecku. Chwała Bogu, mam drugi dobry język- angielski, który mi życie na początku uratował. Było strasznie i było komicznie. Pierwsza pdp niewidoma, a ja niemówiąca. Katastrofa ale nie odesłano mnie do domu. Pojechałam za 900 euro. Jeszcze na tej samej stelli po dwóch miesiącach poprosiłam o przedłużenie umowy i o podwyżkę. Dostałam jedno i drugie. Pracowałam już za 950 euro. Następna stella, kolejna podwyżka i 1000 euro. Trafiłam na cudowną pdp i piękne miejsce więc ta kasa za pracę jaką miałam do wykonania zupełnie mnie satysfakcjonowała. Niestety, nic nie trwa wiecznie. Z przyczyn naturalnych rozstałam się z moją podopieczną. Kolejne zlecenie - 1200 euro. Cały czas pracuję z tą samą firmą i nie narzekam. Mam ciągłość pracy. Wiem z jakim tematem zwrócić się do danej osoby w firmie. Nawet nie zauważyłam kiedy z kiepskiego niemieckiego mój język stał się na tyle dobry, że swobodnie zaczęłam się porozumiewać. Uczę się cały czas ale bez przesady. Nie lubię tego języka więc kiepsko mi idzie ale może mi się tylko tak wydaje. Nie wiem zatem czy regułą jest zmiana firmy aby dobrze zarabiać. Nie wydaje mi się, że chwyciłam Pana Boga za nogi ale ja naprawdę nie wiem na co miałabym narzekać.

Alinko jestes na nowej szteli? Z ostatnich Twoich wpisow wynikalo,
ze cos sie wydarzylo /pisalas ale nie pamietam/ a moze wrocilas tam spowrotem?