Niesforna opiekunka

06 lutego 2014 15:38 / 10 osobom podoba się ten post
Też miałam taka sytuację,jaka opisuje Andrea(zaskoczyłaś mnie nowym awatarkiem,ale ta babuleńka nijak mi nie pasuje do tej wcześniejszej "blondi"-dlaczemu zmieniłaś?).I podobnie jak Andrea jestem wdzięczna za to,bo finansowo polepszyło mi się znacząco,choć kiedy to się stało,było mi przykro.Jako ciekawostkę dodam,ze byłam w tamtym miejscu prawie przez 2 lata i rodzina mnie lubiła.Rozmawiałam z nimi na ten temat i okazało się,że oni boja się przeciwstawić agentce,bo może potem ona utrudni im znalezienie opiekunki?Miałysmy tam na zmiany pracować,a przedtem było tak,ze ja siedziałam po kilka miesięcy i jechałam na miesiąc do domu-tak wię o kase nie chodziło.Ale to byli bardzo prosci ludzie i taki sposób myslenia mieli.Mnie to na zdrowie wyszło,bo skok finansowy w moim przypadku był przeogromny.
W innym przypadku było tak,ze inna opiekunka życzyła sobie być po 2 miesiące a ja miałam po miesiącu pracować.Rozmowy z rodzina niczego nie dały,bo jedna siostra była za tamtą,a druga siostra za mną-a agencja nie potrafiła nic zrobić.Znalazlam inne miejsce-bo ja nie libiłam wtedy tak krótko pracować.
Generalnie to kazda zmiana może być loterią,bo nie wiemy,na kogo trafimy i jak zachowa się rodzina,a na agencje to raczej nie można liczyć-tak mi się wydaje.
I jak tylko cos nam się nie podoba,to lepiej szukać nowego miejsca,nawet jeśli starego żal,bo ta praca to jak droga z zakrętami i nie wiemy,co będzie za kolejnym zakrętem.Nie trzeba się bać nowego.
06 lutego 2014 19:07 / 4 osobom podoba się ten post
wiewiorka

I Ty też??? no to zaczyna się robić ostra konkurencja.Ale jak przez firmę jesteś,to chyba łatwiej wszystko wyprostujesz.Prywatnie to sprawa jest gorsza.

Jestem dobrej myśli, ale jakby co, to są inne Stelle , poza tym niekoniecznie muszę być związana z obecną firmą. 
Ot i tyle w temacie.
06 lutego 2014 19:37 / 2 osobom podoba się ten post
wiewiorka

Czyli wniosek-jedzie się "na czarno" i często zmienniczka robi drugą "na szaro":) Przez firme jednak rzadziej to ma miejsce.

Przez firmę też to ma miejsce, ja "wzięlam " sześciomiesięczny urlop od pdp z Al, bo mi już nerwy siadały, uzgodnłam ze zmienniczką ,że po tym okresie wracam na miesiąc po moje rzeczy, miałam zamiar ostatecznie zmienic rodzinę, "gówniara" się dogadala z mężem pdp, ale bez podtekstów, jak zadzwoniłam to st pan o pogodę pytał:(.
Potem jeszcze lepiej wyszło, pojechała na 3 dni do domu i już nie wróciła, wtedy do mnie dzwonili, niestety , za póżno:)
Nawet nie rozmawiałam z firmą, co by to dało:) szarpać się o pdp ?
06 lutego 2014 19:55
dorotee

Przez firmę też to ma miejsce, ja "wzięlam " sześciomiesięczny urlop od pdp z Al, bo mi już nerwy siadały, uzgodnłam ze zmienniczką ,że po tym okresie wracam na miesiąc po moje rzeczy, miałam zamiar ostatecznie zmienic rodzinę, "gówniara" się dogadala z mężem pdp, ale bez podtekstów, jak zadzwoniłam to st pan o pogodę pytał:(.
Potem jeszcze lepiej wyszło, pojechała na 3 dni do domu i już nie wróciła, wtedy do mnie dzwonili, niestety , za póżno:)
Nawet nie rozmawiałam z firmą, co by to dało:) szarpać się o pdp ?

Na pierwszym moim wyjezdzie-1m-c bylam na zastepstwie,pozniej przyjechalam juz tutaj,ze mialam 3m-ce w D. ,to po dwoch spedzonych tutaj(czyli og. po 3)pojechalam na urlop,zastapila mnie fajna babeczka,miesiac konczyl mi sie pod koniec listopada,w polowie m-ca juz mam tel.z firmy,czy napewno wracam-ano tak!...Jedna z kobitek co do mnie dzwonila ,mowi ,ze moja zmienniczka cos mowila,ze ja chce wracac po polowie grudnia.Nigdy w zyciu,mowie jej,ze jak przed samiutenkimi sw BN,to juz wole po Nowym Roku jechac!---nie,nie, pani jedzie w swoim czasie.Przyjechalam tu i pytam ja kto jej takich glupot nagadal----A nieeee,to ta pani z W-wy zle cos zrozumiala.....Ze dwie godz.przed odjazdem tak sie rozpedzila z gadaniem,ze mowi " ja tez musze gdzies jechac zaraz po BN,bo w styczniu nie bedzie kasy w chacie ".....ale sposobem bystrzacha chciala mnie wrolowac na same swieta."Gora" jej mowila,ze ja juz na koniec list.wracam,to ona do W-wy tel.,ze niby jej mowilam,ze chce byc na wolnym 6 tyg......nie udalo sie..a co sie pozniej,na drugi dzien wydalo,to lepiej nie pisac...-:)
06 lutego 2014 21:47 / 4 osobom podoba się ten post
Andrea,ale to działa tylko jak nie masz stałej zmienniczki.Stała zmienniczka to inna bajka-trzeba raczej trzymać się ustalonych terminów.Bo w przeciwnym wypadku,byłabys "niesforna zmienniczka":))
07 lutego 2014 09:06 / 2 osobom podoba się ten post
ja mam najlepiej - NIE MAM ZMIENNICZKI. Kiedy se chce to zjezdzam a Babcia do Heimu na ten czas.


ale to sie niedlugo skonczy jak zaczne jezdzic przez Agencje :(

''''''''''''''''''
Najbardziej bym chciala zeby Agencja mna rzucala.

Miesiac tu kogos zastapic. kilka dni w domu. Miesiac ktoras inna opiekunke gdzies indziej zastapic. Kilka dni w domu. Znow na miesiac gdzies kogos zastapic. kilka dni w domu... Itd...
07 lutego 2014 14:23 / 3 osobom podoba się ten post
No i dzisiaj pogadałam sobie z koordynatorką, wszystko poszło po mojej myśli:):)
Tak jak Andrea; nic nie uzgadniam ze zmienniczką i basta !
24 marca 2014 21:08
Witam a ja nie mam szczęścia do zmienniczek jak nie umie języka to cwana i kuta na cztery nogi rodzinka fajna babcia też żadnych wymagań specjalnych zero wtrącania się do czegokolwiek a i tak nie pasuje a bo wieś nie ma sklepu nie ma gdzie chodzić babcia dużo gada rodzina wpada na kawę (problem podać) zaznaczam że babcia samodzielna bardziej jestem do towarzystwa i dogódź tu ludziom :(
24 marca 2014 21:43 / 1 osobie podoba się ten post
To nie są niesforne zmienniczki, tylko pokemony, widziałam na własne niebieskie oczy. Teraz też wszystko ustalam z opiekunką kontraktu. W piatek ma mnie zmienić pani z  Rumunii, ciekawa jestem jak to będzie.
24 marca 2014 22:04 / 1 osobie podoba się ten post
W  Polsce to ja cały czas myślami jestem, ale ta moja babunia jet cudna, depresyjna, ale cudna. Trochę się martwię bo mam tu wrócić, już coś mi po głowie chodzi (dobrze, że nie wszy) , oj Andrea, Ty wiesz jak to jest.
24 marca 2014 22:11 / 2 osobom podoba się ten post
Nie miałaś wszy? No co Ty, ja miałam, od własnych dzieci na mnie przelazły, a moje dzieci miały od innych dzieci, pod blokiem w piaskownicy się nabawiły. W dzieciństwie to ja miałam osobistą nianię i nawet wszy się nie dorobilam, za to klełam po ukrańsku:))) Oj Andrea, każdy kiedyś mial wszy, na mur beton.   Kiedyś w szpitalu widziałam nawet wszy łonowe, po łacinie to się nazywa: Pediculus ptirius pubis:)))))
24 marca 2014 22:16 / 3 osobom podoba się ten post
Ty nawet nie wiesz ile strciłaś:))))) A to se ne wrati :)))
25 marca 2014 15:44 / 1 osobie podoba się ten post
Tak ogólnie to nie rozumiem pojęcia "niesforna opiekunka". Może mi ktoś wyjaśnić o co tu chodzi ??
25 marca 2014 15:54 / 1 osobie podoba się ten post
Mycha

Tak ogólnie to nie rozumiem pojęcia "niesforna opiekunka". Może mi ktoś wyjaśnić o co tu chodzi ??

Ja też nie bardzo rozumiem.Tak ogólnie to pojęcie "niesforna"kojarzy mi się z kawalarą;)
25 marca 2014 15:56 / 1 osobie podoba się ten post
Mycha

Tak ogólnie to nie rozumiem pojęcia "niesforna opiekunka". Może mi ktoś wyjaśnić o co tu chodzi ??

to Ty i ja i One tez, z nabyta demencja, cześciowym AL i początkującym parkinsonem tylko nadal udajaca, że nic jej nie jest:)