Wyjazdy do tego samego podopiecznego - czy to możliwe?

01 marca 2014 20:51 / 1 osobie podoba się ten post
Barbara niepowtarzalna

No wlaśnie , ma i to duże znaczenie !!!.....Rodziny jak już płacą danej Agencji , płacą przede wszystkim od znajomości języka , jeśli dany opiekun/ka coraz lepiej mówi  po niemiecku --dla Ag. też ma większą wartość , czyli mogą zawierać "droższe " kontrakty  a z kolei PDP-ni nie lubią płacić więcej ..... i to wiąże się z tym , że jak opiekun/ka siedzi grzecznie na d.......e , nie krzyczy o podwyżkę   to dla firmy i dla PDP-go jest o.k......Jeśli jest się na " własnym rozrachunku " mozna siedzieć w jednym miejscu , bo jest się szefem dla siebie  -:))))))))

Ok, rozumiem. Dlatego napisałam, że ja nie przez agencje :).
 
01 marca 2014 20:52 / 1 osobie podoba się ten post
Ale jedno na pewno jest wspólne. Tak samo ciężko dostać podwyżkę ;).
01 marca 2014 20:59 / 1 osobie podoba się ten post
Wiem ,tylko nie dopisałam -:))))
01 marca 2014 22:45 / 2 osobom podoba się ten post
Jak dotąd trafiałam do "dobrych domów" i miłych podopiecznych dlatego też zagrzewałam miejsce na dłużej,średnio 2lata. Jestem zdania,że skoro jest mi dobrze,przyjemna atmosfera, podopieczny nieuciążliwy,rodzina fajna= po co szukać czegoś nowego. Nie lubię zmian( mowa tylko i wyłącznie o wyjazdach do DE)...
02 marca 2014 11:27 / 2 osobom podoba się ten post
ADRIANA_

Jak dotąd trafiałam do "dobrych domów" i miłych podopiecznych dlatego też zagrzewałam miejsce na dłużej,średnio 2lata. Jestem zdania,że skoro jest mi dobrze,przyjemna atmosfera, podopieczny nieuciążliwy,rodzina fajna= po co szukać czegoś nowego. Nie lubię zmian( mowa tylko i wyłącznie o wyjazdach do DE)...

Popieram to co napisałaś,też nie lubię zmian i tylko z ostatniej mojej Stelli zdezerterowałam.Jest wiele plusow wynikajacych z takiej decyzji:poznaje pdp,poznaje jej przyzwyczajenia co ułatwia prace, jej chorbę,widzę jak choroba postępuje a więc uczę się.Nie namawian do zapuszczania korzeni na kazdej Stelli,ale jak mam dostatecznie dobre miejsce nie szukam innego.Ostatnia moja praca nie była zła i gdyby nie widoki na większą kasę.Ale przepracowałam tam 26 m-cy z krotkimi przerwami.
02 marca 2014 15:23 / 3 osobom podoba się ten post
A mnie zawsze gdzieś ciągnie ;-//
02 marca 2014 15:28 / 2 osobom podoba się ten post
Mycha

A mnie zawsze gdzieś ciągnie ;-//

Ja też nie przepadam za zmianami......ale,juz zaczynam robic się nerwowa.Wszystko zbyt znajome,zbyt przewidywalne,z góry ustalone.Dzień podobny do dnia,a to niedobre dla mojej psychiki.Coraz bardziej to dostrzegam.Miejsce dobre,ale za "sztywne" te ramy.Jednak potrzebuję troche improwizacji:))
02 marca 2014 15:32 / 2 osobom podoba się ten post
Jednak przy zmianach czas szybciej leci. Zanim się połapię co, gdzie i jak to trzeba wracać. Jest ciekawiej, nawet jeżeli trudniej.
02 marca 2014 15:48
wiewiorka

Ja też nie przepadam za zmianami......ale,juz zaczynam robic się nerwowa.Wszystko zbyt znajome,zbyt przewidywalne,z góry ustalone.Dzień podobny do dnia,a to niedobre dla mojej psychiki.Coraz bardziej to dostrzegam.Miejsce dobre,ale za "sztywne" te ramy.Jednak potrzebuję troche improwizacji:))

A tutaj sie zgodze ze mozna robic sie nerwowowym.Ja jestem w jednym miejscu dopiero 2 miesiace a zostac mam do konca lipca zastanawiam sie nad zmiana za 3 miesiace na inne miejsce dociagnac.Mieszkam z babcia a u gory jej corka ma mieszkanie  jest nauczycielka, sa momenty jak jakby chciala mnie ustawiac ,przesadza bardzo co do obiadow a zakupy to dla mnie nie mila chwila ,przeciez to ja gotuje a ona mi wybiera co na obiad.Dzis mi tlumaczyla jak mam ugotowac z knor fix danie ,chwycila mnie za reke bym dalej  sluchala co mowi (chcialam w tym momencie siegnac po patelenke )hmmm mam prawie 30 lat i wiem ze dobrze gotuje ,powinnam powiedziec stanowoczo ze sama robie plan obiadow bo zaznacze ze babcia zje wszystko nie wybrzydza :) ale corka....meczy mnie chwilami.
02 marca 2014 15:50 / 3 osobom podoba się ten post
zaznacze ze po patelenke siegnac chcialam by przyszykowac wszystko nie przywalic jej hehhe tak dla jasnosci bo widze ze troche to smiesznie napisalam;)
02 marca 2014 15:52
Mam Pytanie czy dostajecie kieszonkowe??od rodziny.
02 marca 2014 16:07
natalia.n

zaznacze ze po patelenke siegnac chcialam by przyszykowac wszystko nie przywalic jej hehhe tak dla jasnosci bo widze ze troche to smiesznie napisalam;)

Jasne, jasne:) dlatego córka za rękę:)
Ja akurat dostaję kieszonkowe na tzw przeżycie poza domem:) da się pożyć:)
02 marca 2014 16:10
natalia.n

A tutaj sie zgodze ze mozna robic sie nerwowowym.Ja jestem w jednym miejscu dopiero 2 miesiace a zostac mam do konca lipca zastanawiam sie nad zmiana za 3 miesiace na inne miejsce dociagnac.Mieszkam z babcia a u gory jej corka ma mieszkanie  jest nauczycielka, sa momenty jak jakby chciala mnie ustawiac ,przesadza bardzo co do obiadow a zakupy to dla mnie nie mila chwila ,przeciez to ja gotuje a ona mi wybiera co na obiad.Dzis mi tlumaczyla jak mam ugotowac z knor fix danie ,chwycila mnie za reke bym dalej  sluchala co mowi (chcialam w tym momencie siegnac po patelenke )hmmm mam prawie 30 lat i wiem ze dobrze gotuje ,powinnam powiedziec stanowoczo ze sama robie plan obiadow bo zaznacze ze babcia zje wszystko nie wybrzydza :) ale corka....meczy mnie chwilami.

Jezeli pracujesz przez firmę,to sprawdz czy nie masz zapisu,że rodzina PDP nie powinna ingerowac w Twoją prace?sposob jej wykonywania/ .
02 marca 2014 17:03 / 1 osobie podoba się ten post
Jakoś nigdy nie dostawałam kieszonkowego.Pweno trafiałam na chytrych PDP, a raczej na ich dzieci , bo one trzymały kasę.
02 marca 2014 17:22 / 1 osobie podoba się ten post
Ja akurat dostalam kieszonkowego 100 euro tak to mam 50 miesiecznie ale ze luty krotki to dala mi wiecej bo moja firma mi wyplacila tylko za 28 dni .Co mi sie nie spodobalo u Was tez tak placone tylko 28 ?