Tutaj pracowaliśmy i zwiedzaliśmy

01 listopada 2017 11:51 / 10 osobom podoba się ten post
doda1961

Ależ Alinko :-) , ja osobiście wklejałam przecież zdjęcia i opowiastki .  Worlitz, Lipsk, Halle, Dessau-Rosslau, Wittenberg i kilka jeszcze innych. Nie wiem gdzie to było, może w podróżach? 7 lat na jednej Stelli robi jednak swoje. Wiele dziewczyn zwiedza w czasie swojej pracy w De. Nie każdy jednak tak pięknie jak Ty umie o tym opowiadać. Duzo zdjęć i opowieści, zamieszczają nasze zwiedzające koleżanki na FB. Zwiedzaj i opowiadaj. Bardzo przyjemnie czyta się Ciebie  i ogląda zdjęcia . Gdybyś kiedyś szukała towarzyszki na  jakąś fajną wycieczkę ze zwiedzaniem, jestem pierwsza chętna :) Ty powinnaś albo uczyć historii, albo być przewodnikiem wycieczek. Masz ku temu niesamowity dar. :buziaki2:

Ależ ja nie mam do Ciebie personalnie żalu. Jest sporo nowych osób, a i te "stare" zmieniają miejsca pobytu. No dobrze, dopóki jestem tutaj gdzie jestem i wszystko jest dla mnie nowe, a poza tym mam możliwość zwiedzania to będę Was męczyć. Swoją drogą po raz pierwszy trafiłam na ludzi, którzy sami kochają podróże i rozumieją, że ja choć jestem teraz opiekunką ich mamy to też funkcjonuję jako człowiek. i Sami podpowiadają mi co warto zobaczyć w Coburgu. Ostatnio usłyszałam, że gdybym chiała pójść do teatru to żaden problem. Naprawdę nie wierzę, że tak może być. Wakacje w zamian za drobne prace domowe.
01 listopada 2017 11:53 / 6 osobom podoba się ten post
Alina

Ależ ja nie mam do Ciebie personalnie żalu. Jest sporo nowych osób, a i te "stare" zmieniają miejsca pobytu. No dobrze, dopóki jestem tutaj gdzie jestem i wszystko jest dla mnie nowe, a poza tym mam możliwość zwiedzania to będę Was męczyć. Swoją drogą po raz pierwszy trafiłam na ludzi, którzy sami kochają podróże i rozumieją, że ja choć jestem teraz opiekunką ich mamy to też funkcjonuję jako człowiek. i Sami podpowiadają mi co warto zobaczyć w Coburgu. Ostatnio usłyszałam, że gdybym chiała pójść do teatru to żaden problem. Naprawdę nie wierzę, że tak może być. Wakacje w zamian za drobne prace domowe.

U mnie tak jest. Tylko prac domowych wielu nie mam. Sprzataczka ogarnia. Ja tylko gotuje.
01 listopada 2017 12:16 / 4 osobom podoba się ten post
Alina

Ależ ja nie mam do Ciebie personalnie żalu. Jest sporo nowych osób, a i te "stare" zmieniają miejsca pobytu. No dobrze, dopóki jestem tutaj gdzie jestem i wszystko jest dla mnie nowe, a poza tym mam możliwość zwiedzania to będę Was męczyć. Swoją drogą po raz pierwszy trafiłam na ludzi, którzy sami kochają podróże i rozumieją, że ja choć jestem teraz opiekunką ich mamy to też funkcjonuję jako człowiek. i Sami podpowiadają mi co warto zobaczyć w Coburgu. Ostatnio usłyszałam, że gdybym chiała pójść do teatru to żaden problem. Naprawdę nie wierzę, że tak może być. Wakacje w zamian za drobne prace domowe.

Męcz Alinko, męcz. Bardzo to przyjemne męczarnie oglądać Twoje zdjęcia i opisy zwiedzanych miejsc. Teatru Ci zazdroszczę, ale cóż...nie można mieć wszystkiego. Zadzwon do mnie, jak się obrobisz
01 listopada 2017 13:27 / 3 osobom podoba się ten post
fioletowa.mysz

U mnie tak jest. Tylko prac domowych wielu nie mam. Sprzataczka ogarnia. Ja tylko gotuje.

Ja też się nie przemęczam bo choć mieszkam w domu, to z babcią w oddzielnym mieszkaniu i mimo najszczerszych chęci i markowania pracy nie przemęczam się. Bardziej jestem zmęczona zwiedzaniem, a zwłaszcza czytaniem (czyt. sylabizowaniem za pomocą słownika) przewodników po niemiecku  niż pracą.
01 listopada 2017 14:30 / 3 osobom podoba się ten post
Alina

Okazało się, że dojazd do Ahorn to żadna filozofia. Wystarczy dojechać do centrum i tam przesiąść się na inną linię. Miły pan kierowca powiedział mi ile przystanków mam jechać i jak nazywa się ten, na którym powinnam wysiąść. Próbowałam dowiedzieć się tego od Turczynki siedzącej na przystanku ale ta pokazała mi tylko palcem na tablicę odjazdów. Tak sobie na nią popatrzyłam i pomyślałam, że jeszcze nie tak całkiem dawno moja znajomość języka była podobna do jej. Jednak zrobiłam duży krok do przodu. Obejrzałam sobie pałac, który był celem mojej wyprawy i po dojściu do wniosku, że po cudach architektonicznych Coburga nie zachwyca wróciłam ponownie do miejsca, z którego przyjechałam. Niemcy są narodem logicznym. Pięknie tutaj wszystko funkcjonuje więc jeśli spotykam się z brakiem logiki to moje zdziwienie sięga zenitu. Ale do rzeczy. Niedawno kupiłam sobie kartę sześciokrotnego przejazdu, za którą zapłaciłam 7,50 euro. Ostatni przejazd zużyłam na dojazd do Ahorn. Wracając kupiłam nową kartę ale ta kosztowała już 9 euro. Dlaczego? Pan wytłumaczył mi, że Ahorn to jest druga strefa. A przepraszam bardzo, jak jechałam do to był w pierwszej strefie? No cóż. Dyskutować nie było sensu więc rada nie rada wysupłałam 9 euro. Pałac w Ahorn jest w siedzibą prywatną i nie jest udostępniany do zwiedzania. Miałam jednak szczęście bo w środku coś remontują i brama była otwarta. Nie byłabym sobą gdybym jej nie przekroczyła. Posiadać pałac to jedno ale mieć pieniądze na jego utrzymanie to już inna sprawa.  Pochodziłm po wewnętrznych dziedzińcach, zrobiłam parę zdięć i temat Ahorn uważam za zamknięty. Gdy wysiadłam na starówce doszłam do wniosku, że nie ma sensu wsiadać ponownie do autobusu bo o wiele fajniej będzie przejechać się kolejką turystyczną do Veste Coburg, a stamtąd spacerkiem przez las wrócić do miejsca mojego tymczasowego zamieszkania. Uwielbiam te małe śmieszne kolejki i jak mam okazję to zawsze funduję sobie przejazd w tych podskakujących na wszelkich wertepach wagonikach. Ludzie mają różne zboczenia. Ja mam akurat takie, w sumie niegroźne.


Alinka, aż mi sie łezka w oku zakręciła.... To moja  była droga do Edeki i chodnik, po którym kilka razy w tygodniu latałam z kijkami (miałam stałą trasę)... Szkoda, że nie kopnęłaś sie na cmentarz, a miałas do niego z pod tego zamku coś około kilometra. Obok tego zamku kościół ewangielicki - zawsze otwarty, też bardzo ciekawy wystrój i choć wygląda zupełnie inaczej ponoć równie stary jak ten zamek. Dzięki za foto...))))
01 listopada 2017 18:34 / 4 osobom podoba się ten post
nowadanuta

Alinka, aż mi sie łezka w oku zakręciła.... To moja  była droga do Edeki i chodnik, po którym kilka razy w tygodniu latałam z kijkami (miałam stałą trasę)... Szkoda, że nie kopnęłaś sie na cmentarz, a miałas do niego z pod tego zamku coś około kilometra. Obok tego zamku kościół ewangielicki - zawsze otwarty, też bardzo ciekawy wystrój i choć wygląda zupełnie inaczej ponoć równie stary jak ten zamek. Dzięki za foto...))))

Kurczę! Nie wiedziałam, że kościół jest stale otwarty. Może jeszcze raz się tam przejadę i  zerknę do środka. Powiedz mi proszę jak dojść do cmentarza? Cały czas prosto ulicą, na której stoi pałac? 
01 listopada 2017 18:43 / 1 osobie podoba się ten post
Alina

Kurczę! Nie wiedziałam, że kościół jest stale otwarty. Może jeszcze raz się tam przejadę i  zerknę do środka. Powiedz mi proszę jak dojść do cmentarza? Cały czas prosto ulicą, na której stoi pałac? 

W odwrotnym kierunku niż ta wieża zamkowa, później z głównej trzeba odbić w prawo na wysokości stawu z łabędziami i przystanku autobusowego, tak mocno w górę.., a nie tak jak jedzie autobus. Później z tej podporządkowanej w lewo skręt  do cmentarza, ale  tam już jest drogowskaz... Grobowce tych hrabiów są zlokalizowane w dwóch miejscach... W jednym z miejsc jest przepiękny anioł i go widać. ))))
01 listopada 2017 20:14 / 2 osobom podoba się ten post
nowadanuta

W odwrotnym kierunku niż ta wieża zamkowa, później z głównej trzeba odbić w prawo na wysokości stawu z łabędziami i przystanku autobusowego, tak mocno w górę.., a nie tak jak jedzie autobus. Później z tej podporządkowanej w lewo skręt  do cmentarza, ale  tam już jest drogowskaz... Grobowce tych hrabiów są zlokalizowane w dwóch miejscach... W jednym z miejsc jest przepiękny anioł i go widać. ))))

Dzięki. Jak czas pozwoli to wrócę jeszcze do Ahorn. Tutaj jest tyle zabytków, że nie wiem czy zdążę wszystko zobaczyć. Może nastepnym razem gdy tu wrócę jeśli wrócę oczywiście.
01 listopada 2017 20:18 / 1 osobie podoba się ten post
Alina

Dzięki. Jak czas pozwoli to wrócę jeszcze do Ahorn. Tutaj jest tyle zabytków, że nie wiem czy zdążę wszystko zobaczyć. Może nastepnym razem gdy tu wrócę jeśli wrócę oczywiście.

W porównaniu z tym co jest w Coburgu to Ahorn to żadna rewelacja, więc nie śpiesz się ...))))
02 listopada 2017 22:15 / 9 osobom podoba się ten post
Dzisiaj nadszedł czas na wyjazd do kolejnego pałacu rodziny książęcej Sachsen-Coburg-Gotha, do Pałacu Callenberg. Wystrój zgoła odmienny od Pałacu Rosenau, który także podobnie jak Callenberg służył za rezydencję letnią. Szkoda, że nie można fotografować wnętrz. Od tych wszystkich koneksji rodzinnych kręci mi się w głowie. Wewnątrz bogata kolekcja obrazów, przede wszystkim prominentnych przodków oraz osób spokrewnionych. Wśród portretów oczywiście Książę Albert i Królowa Wiktoria ale także carowe rosyjskie łącznie z poteżną Katarzyną II. Gdy szłam wąską alejką prowadzącą przez las towarzyszyły mi dwie wiewiórki. Przeskakiwały z drzewa na drzewo tak jakby zachęcały mnie  do tego abym szła za nimi. Korciło mnie aby sprawdzić czy faktycznie Forteca Coburg,  Eckhardtsturm, Pałac Callenberg i Bismmarckturm są położone na wzajemnej linii wzroku. Są. Co prawda nie widziałam Wieży Bismmarcka ale szczerze mówiąc nie wiedziałam, w którym kierunku powinnam patrzeć. Dookoła pałacu rozpościera się przepiękny las, a w nim sarny oraz kozy podchodzące pod same mury pałacu. 

02 listopada 2017 22:22 / 6 osobom podoba się ten post
Bardzo lubię wiewiórki. Oto jedna z moich dzisiejszych towarzyszek w drodze do Pałacu Callenberg.



02 listopada 2017 22:50 / 12 osobom podoba się ten post
Jest w Coburgu fontanna z małym czwieczkiem na szczycie. Tyle razy przechodziłam obok niej, że w końcu zaintrygowana postanowiłam dowiedzieć się dlaczego jest na fontannie postać w okularach z wiaderkiem w jedenej ręce i ogórkiem w drugiej. Otóż upamiętnia ona postać w Coburgu ongiś bardzo znaną, a mianowicie Gurken Alex czyli Ogórkowego Aleksa. Pan ten urodził się pod koniec osiemnastego wieku i był mizernej postury. Wywodził się z biednej rodziny. Chciał zostać introligatorem ale najprawdopodobniej słaby wzrok mu to uniemożliwił. Kupił zatem walizkę, którą zaopatrzył w przybory do golenia, sznurowadła, czekoladę oraz różne drobiazgi i chodził z tym swoim kramem od drzwi do drzwi, próbując w ten sposób zarobić na życie. Dla każdego klienta miał jakąś mądrość. Gdy wzrok mu się pogorszył handlował latem na festynach kiszonymi ogórkami. Zimą natomiast objeżdżał okoliczne wsie i sprzedawał je w pociągach osobom dojeżdżającym i wracającym z pracy. Wyjeżdżał rano, do domu wracał wieczorem. Całe życie był biedny ale nigdy nie sięgnął po żadną pomoc choć ta mu się należała. Zmrał bowiem dopiero w 1960 roku. Do końca opiekował się swoją matką. Nigdy się nie ożenił  i nie miał dzieci. Był faktycznie drobny, niewysoki i nosił okulary o bardzo grubych szkłach. Często był wyszydzany i wyśmiewany przez tych, którym się wydawało, że są lepsi bo dla nich los był łaskawszy. W Coburgu Alexa znali wszyscy. Był pewnego rodzaju oryginałem i dlatego w latach osiemdzisiątych postanowiono upamiętnić jego postać tą właśnie fontanną. Dla mnie Ogórkowy Alex jest symbolem niezłomności charakteru. Tego, że nie trzeba być bogatym aby zachować godność i żyć po prostu dobrze, uczciwie.

02 listopada 2017 23:07 / 8 osobom podoba się ten post
Alina, z powodzeniem mogłabyś prowadzić osobny blog lub dziennik twoich podróży . Bo czyta sie to jak nietuzinkowy przewodnik albo nawet bajkę. I zdjęcia obowiązkowo . :) Fajne.
03 listopada 2017 21:03 / 7 osobom podoba się ten post
Alinko, poprawiłam parę fotek, jakoś da się na nie patrzeć. Berner Munster nie fotografowałam, bo chciałam ująć Portal katedry i Sąd Ostateczny, a już było zbyt ciemno i to nie miało sensu. Na zdjęciach Kościół Piotra i Pawła,Pałac Federalny, fontanna z  Rathausplatz i hotel.
04 listopada 2017 10:45 / 1 osobie podoba się ten post
Pięknie. Mieszkasz w pobliżu centrum, czy musisz dojechać do starego miasta ?