Co wolno Opiekunowi ? #2

12 września 2014 16:40
Mam dylemat. Dotychczas, gdziekolwiek pracowałam do pacjentów przychodzili fizjoterapeuci. Nigdy nie musiałam wykonywać jakichkolwiek ćwiczeń ani pacjentów aktywizować w jakiś specjalny sposób. Spacery i nic poza tym. Od kilku dni jestem w nowym miejscu. Pacjentem jest 92 letni mężczyzna. 190 cm wzrostu , około 100 kg. Nie chodzi. Może stanąć na nogach przy specjalnym, wysokim chodziku i wtedy trochę chodzi. To były sportowiec. Jest depresyjny. No i dzisiaj przyszedł pan doktor i oświadczył mi, że mam dwa razy dziennie ćwiczyć z panem chodzenie. Nie uśmiecha mi się to, bo facet jest niestabilny i może się wywalić albo co gorsze, w razie jakiegoś omsknięcia może zrobić krzywdę mi. Jutro będę dzwoniła do firmy co z tym fantem zrobić a dziś chciałam Was spytać jak to u was wygląda i czy to jest nasz obowiązek?
12 września 2014 16:44 / 1 osobie podoba się ten post
Bellanna

Mam dylemat. Dotychczas, gdziekolwiek pracowałam do pacjentów przychodzili fizjoterapeuci. Nigdy nie musiałam wykonywać jakichkolwiek ćwiczeń ani pacjentów aktywizować w jakiś specjalny sposób. Spacery i nic poza tym. Od kilku dni jestem w nowym miejscu. Pacjentem jest 92 letni mężczyzna. 190 cm wzrostu , około 100 kg. Nie chodzi. Może stanąć na nogach przy specjalnym, wysokim chodziku i wtedy trochę chodzi. To były sportowiec. Jest depresyjny. No i dzisiaj przyszedł pan doktor i oświadczył mi, że mam dwa razy dziennie ćwiczyć z panem chodzenie. Nie uśmiecha mi się to, bo facet jest niestabilny i może się wywalić albo co gorsze, w razie jakiegoś omsknięcia może zrobić krzywdę mi. Jutro będę dzwoniła do firmy co z tym fantem zrobić a dziś chciałam Was spytać jak to u was wygląda i czy to jest nasz obowiązek?

To nie jest nasz obowiazek. Od tego sa terapeuci , rehabilitanci, itp.! A nie bierz sie za to juz na pewno, jezeli przypuszczasz, ze sobie nie poradzisz i w efekcie mozesz zrobic krzywde sobie albo pdp
12 września 2014 16:48 / 3 osobom podoba się ten post
Bellanna

Mam dylemat. Dotychczas, gdziekolwiek pracowałam do pacjentów przychodzili fizjoterapeuci. Nigdy nie musiałam wykonywać jakichkolwiek ćwiczeń ani pacjentów aktywizować w jakiś specjalny sposób. Spacery i nic poza tym. Od kilku dni jestem w nowym miejscu. Pacjentem jest 92 letni mężczyzna. 190 cm wzrostu , około 100 kg. Nie chodzi. Może stanąć na nogach przy specjalnym, wysokim chodziku i wtedy trochę chodzi. To były sportowiec. Jest depresyjny. No i dzisiaj przyszedł pan doktor i oświadczył mi, że mam dwa razy dziennie ćwiczyć z panem chodzenie. Nie uśmiecha mi się to, bo facet jest niestabilny i może się wywalić albo co gorsze, w razie jakiegoś omsknięcia może zrobić krzywdę mi. Jutro będę dzwoniła do firmy co z tym fantem zrobić a dziś chciałam Was spytać jak to u was wygląda i czy to jest nasz obowiązek?

Nie jest aobowiązkiem-jest wręcz ZAKAZANE!!!Nam takich rzeczy robic nie wolno,raz dla bezpieczeństwa naszego i pacjenta a dwa najczesciej zatrudnione jestesmy jako pomoce domowe,nie mamy więc ani praw fizjoterapeuty ani odpowiedniego szkolenia.Zdecydowanie odmów-zgłoś firmie i rodzinie z naciskiem na to ,że nie umiesz i boisz się o bezpieczenstwo PDP.Twoja firma powinna stanowczo zareagować.Bo czym innym jest przedszkolne" krecenie żaróweczek " kiedy pacjent w łóżku  lezy a czym innym ćwiczenia tego rodzaju.Odmóiłabym nawert gdyby to znaczało zjazd do domu.Druga sprawa -to nie pan doktor Cię zatrudnił i nie on Ci będzie mówił co masz robic!
12 września 2014 17:10 / 2 osobom podoba się ten post
Dzięki za zainteresowanie i rozsądne odpowiedzi. Juz powiedziałam panu doktorowi, ze nie jestem fizjoterapeutą i zadzwoniłam do firmy. One same nie wiedzą co z tym fantem zrobić.Jak zwykle kasaka na pierwszym miejscu.
12 września 2014 17:31
No to jeszcze dodam, że pan doktor pochodził sobie z Panem pacjentem, a teraz pan pacjent leży na łózku pół żywy i płacze, że go plecki bolą! Superacko!
12 września 2014 17:34
A PDP rodzinę jakąs ma czy sam jest decyzyjna osoba -rozmawiałąś z nim nt temat.Jako sportowiec zdaje sobie przeciez sprawe ,że opiekunka nie jest od tego żeby go usprawniać.Oczywiście jesli umysł ma ok.
12 września 2014 18:17 / 3 osobom podoba się ten post
Opiekunowi wolno pracować w piątek wieczorem, gdy wszyscy normalni pracownicy rozpoczynają weekend.
Opiekunowi wolno wypominać, ile to Geld nie zarobił w tej pracy.
12 września 2014 19:18 / 8 osobom podoba się ten post
Opiekunowi wolno płynie czas-i to jedyna rzecz,jaką mu wolno:)
12 września 2014 19:21 / 8 osobom podoba się ten post
Opiekunowi wolno , bardzo wolno wpływają euraski do kieszeni , ale za to w jakim tempie wypływają !!!!!-:))))))
12 września 2014 20:10 / 2 osobom podoba się ten post
kasia63

A PDP rodzinę jakąs ma czy sam jest decyzyjna osoba -rozmawiałąś z nim nt temat.Jako sportowiec zdaje sobie przeciez sprawe ,że opiekunka nie jest od tego żeby go usprawniać.Oczywiście jesli umysł ma ok.

PDP ma syna i przyjaciółkę. Syn jest normalny i przez to ciągle wku..... ny na tatusia. Przyjaciółka plącze się ciągle pod nogami i słucha pana doktora jak wolnej europy. Sam pdp jest dość fajnym facetem ale choroba i starość wpędzają go w depresje, więc pan doktor postanowił rękami opiekunki wyciągnąc pana pacjenta z depresji. Coś nie mam ostatnio szczęścia do pracy. Wygląda na to, że stąd też się ewakuuję. Zwłaszcza, że pan pacjent miał już 14 róznych opiekunek i tylko jedna wraca tutaj. A ta co wraca robi wszystko co tylko wymyśli pan doktor z panem pacjentem. A ja chcę normalnej pracy.
12 września 2014 20:12 / 1 osobie podoba się ten post
Opiekunowi WOLNO się samemu gimnastykować, by nie zdziadział w tej pracy ;) i ja to co codziennie robię (choć mi się nie chce ;( ). Gimnastykowanie PDP to już nie taka oczywista sprawa - jeśli to gimnastyka rehabilitacyjna, która niewłaściwie przeprowadzona może uszkodzić PDP, to nie wolno nam tego robić (Verboten! - tak trzeba powiedzieć). Jeśli to zwykłe pobudzenie do życia po spaniu, lub jakaś inna zwykła forma codziennej aktywności, którą PDP sam by robił, gdyby mógł, to nie przesadzajmy - jesteśmy do pomocy w codziennym życiu, więc i w tym pomagamy. Problem pojawia się wtedy, gdy mamy wątpliwości czy to aby jeszcze zwykła gimnastyka, czy już zabiegi rehabilitacyjne. Ja mojemu dziadkowi gimnastykuję nogę (drugą mu ucięli, a tą zostawili nie wiadomo po co, bo żadnego pożytku z niej nie ma, a tylko kłopoty również dla samego dziadka). Jakby się uprzeć, można by to podciągnąć pod rehabilitację, ale myśląc zdroworozsądkowo: każda przesada jest szkodliwa. Najważniejszym argumentem dla mnie, przemawiającym za wykonywaniem tej czynności, było absolutne bezpieczeństwo dla obu stron (nie ma możliwości uszkodzenia dziadka, a i sam sobie tym krzywdy nie wyrządzę;)
12 września 2014 20:33 / 2 osobom podoba się ten post
Bellanna

Mam dylemat. Dotychczas, gdziekolwiek pracowałam do pacjentów przychodzili fizjoterapeuci. Nigdy nie musiałam wykonywać jakichkolwiek ćwiczeń ani pacjentów aktywizować w jakiś specjalny sposób. Spacery i nic poza tym. Od kilku dni jestem w nowym miejscu. Pacjentem jest 92 letni mężczyzna. 190 cm wzrostu , około 100 kg. Nie chodzi. Może stanąć na nogach przy specjalnym, wysokim chodziku i wtedy trochę chodzi. To były sportowiec. Jest depresyjny. No i dzisiaj przyszedł pan doktor i oświadczył mi, że mam dwa razy dziennie ćwiczyć z panem chodzenie. Nie uśmiecha mi się to, bo facet jest niestabilny i może się wywalić albo co gorsze, w razie jakiegoś omsknięcia może zrobić krzywdę mi. Jutro będę dzwoniła do firmy co z tym fantem zrobić a dziś chciałam Was spytać jak to u was wygląda i czy to jest nasz obowiązek?

Bellanna Ty i 100 kg ? nawet nie próbuj. To nie Twoja waga :))))
 
12 września 2014 21:20 / 1 osobie podoba się ten post
Pacjent ma fizjoterapeutkę. Przychodzi 2 razy w tygodniu. A jak ma zamiar spacerować z dziadkiem to prosi, żebym przy tym była i asekurowała dziadka wózkiem .Dlatego byłam dzisiaj taka zdziwiona poleceniami lekarza. Bo to były jego polecenia w stosunku do mnie. Normalnie mnie zatkało. Jakbym była jego podwładną. Wyszłam jeszce przed wyjśiem lekarza , bo myślalam, że wybuchnę. Oni żyją w innym świecie. On nie ma pojęcia, że ja w razie niesprawności nie mam zwolnienia lekarskiego, bo pracuje na umowie zlecenie . Patrzył na mnie jak na potłuczona, jak wspomniałam że jestem za mała do asekuracji dziadka i tłumaczył mi bardzo fachowo, ze w razie upadku mam nie podtrzymywać dziadka tylko ŁAGODNIE opuszczać go na ziemie. Jak taki klocek będzie leciał to ja nie mam szans go podtrzymywać. Sama uskoczę ale nie wiem czy dostatecznie daleko, żeby mnie nie siegnął. Kur..  ja się zwyczajnie boję o siebie, o swoje zdrowie i ewentyalną odpowiedzialność, bo tym durniom wszystko może przyjść do głowy. No i mam niefajnie.
02 października 2014 21:55 / 11 osobom podoba się ten post
Opiekunowi WOLNO domagać się przestrzegania tego, co ma napisane w umowie! >> Po skończeniu opieki nad jednonogim dziadkiem trafiłem na miesięczne zastępstwo do domu z dwoma pacjentami ;) Tyle że "mój" jest tylko pacent-syn (53l), a pacjent-ojciec ma 24h niemiecką (dochodzącą na zmiany po 12h) opiekę. Okazało się, że oszczędni Niemcy (typowe!) wymyślili, że za niewielkie usługi fachowej, niemieckiej opieki (opatrywanie rany) zwolnią tą opiekę z obowiązku prania/prasowania rzeczy pacjenta-ojca. No i chyba domyślacie się, jak ten radosny pomysł miał funkcjonować: pacjent należący do niemieckiej fachowej opieki miał być opierany przez polską, niefachową opiekę, czyli mnie ;( Poprzedni opiekun mówił mi, że prał i składał wszystko, ale za to dochodząca córka prasowała. Mi zakomunikowano, że mam robić wszystko. Skoro tak, to stanowczo oznajmiłem, że rzeczami pacjenta-ojca W OGÓLE! nie będę się zajmował. Na głupie pytanie "DLACZEGO" odpowiedziałem, że to nie wchodzi w zakres moich obowiązków, mam podpisany z firmą kontrakt, w którym wyszczególnione jest co mam robic i KONIEC na tym! A jak im się nie podoba, to niech dzwonią do firmy i z nimi załatwiają! (wcześniej jeszcze na wszelki wypadek potwierdziłem w rozmowie z moją firmą, że nie obchodzą mnie czynności związane z pacjentem-ojcem). No i wygrałem! :) - opieka niemiecka swoje rzeczy odkłada oddzielnie, a największą satysfakcję miałem wtedy, gdy podczas przejmowania zmiany schodzili do piwnicy i instruowali nowoprzychodzących o nowych porządkach ;)
02 października 2014 22:26 / 2 osobom podoba się ten post
bystry

Opiekunowi WOLNO domagać się przestrzegania tego, co ma napisane w umowie! >> Po skończeniu opieki nad jednonogim dziadkiem trafiłem na miesięczne zastępstwo do domu z dwoma pacjentami ;) Tyle że "mój" jest tylko pacent-syn (53l), a pacjent-ojciec ma 24h niemiecką (dochodzącą na zmiany po 12h) opiekę. Okazało się, że oszczędni Niemcy (typowe!) wymyślili, że za niewielkie usługi fachowej, niemieckiej opieki (opatrywanie rany) zwolnią tą opiekę z obowiązku prania/prasowania rzeczy pacjenta-ojca. No i chyba domyślacie się, jak ten radosny pomysł miał funkcjonować: pacjent należący do niemieckiej fachowej opieki miał być opierany przez polską, niefachową opiekę, czyli mnie ;( Poprzedni opiekun mówił mi, że prał i składał wszystko, ale za to dochodząca córka prasowała. Mi zakomunikowano, że mam robić wszystko. Skoro tak, to stanowczo oznajmiłem, że rzeczami pacjenta-ojca W OGÓLE! nie będę się zajmował. Na głupie pytanie "DLACZEGO" odpowiedziałem, że to nie wchodzi w zakres moich obowiązków, mam podpisany z firmą kontrakt, w którym wyszczególnione jest co mam robic i KONIEC na tym! A jak im się nie podoba, to niech dzwonią do firmy i z nimi załatwiają! (wcześniej jeszcze na wszelki wypadek potwierdziłem w rozmowie z moją firmą, że nie obchodzą mnie czynności związane z pacjentem-ojcem). No i wygrałem! :) - opieka niemiecka swoje rzeczy odkłada oddzielnie, a największą satysfakcję miałem wtedy, gdy podczas przejmowania zmiany schodzili do piwnicy i instruowali nowoprzychodzących o nowych porządkach ;)

zeby tylko wszyscy te umowy czytali..... wielu bierze podpisuje, nienegocjuje.... byleby te euraski przytulic.... wielu nie ma pojecia ze mogliby wiecej ale co tam biora
co daja.....a szkoda.... bo naprawde wielu zasluguje na duuuzo wiecej niz na umowie stoi.... (gif jest do postu kolegi)