Mam dylemat. Dotychczas, gdziekolwiek pracowałam do pacjentów przychodzili fizjoterapeuci. Nigdy nie musiałam wykonywać jakichkolwiek ćwiczeń ani pacjentów aktywizować w jakiś specjalny sposób. Spacery i nic poza tym. Od kilku dni jestem w nowym miejscu. Pacjentem jest 92 letni mężczyzna. 190 cm wzrostu , około 100 kg. Nie chodzi. Może stanąć na nogach przy specjalnym, wysokim chodziku i wtedy trochę chodzi. To były sportowiec. Jest depresyjny. No i dzisiaj przyszedł pan doktor i oświadczył mi, że mam dwa razy dziennie ćwiczyć z panem chodzenie. Nie uśmiecha mi się to, bo facet jest niestabilny i może się wywalić albo co gorsze, w razie jakiegoś omsknięcia może zrobić krzywdę mi. Jutro będę dzwoniła do firmy co z tym fantem zrobić a dziś chciałam Was spytać jak to u was wygląda i czy to jest nasz obowiązek?