Równouprawnienie

01 lipca 2013 21:48 / 1 osobie podoba się ten post
W obszarzze plci ciagle sie poruszamy, ja sobie radzilam, ze niejako pierwsza wystepowalam z "neutralnym dotykiem", trudna kwestia, jej ozywienie mozna bylo zauwazyc. Tematu takiego jeszcze nie zauwazylam.
Takie nienaturalne ozywienie nidgy nie mialo miejsca w sytuacji kontaktu bezposredniego/intymnego, podczas mycia, ubierania, to byloby jeszcze trudniej, rozmawialam wtedy z jej synem --lekarzem ger,  leki wyciszjace poped, ale one rozkladaja pacjenta
01 lipca 2013 21:54
dorotee

W obszarzze plci ciagle sie poruszamy, ja sobie radzilam, ze niejako pierwsza wystepowalam z "neutralnym dotykiem", trudna kwestia, jej ozywienie mozna bylo zauwazyc. Tematu takiego jeszcze nie zauwazylam.
Takie nienaturalne ozywienie nidgy nie mialo miejsca w sytuacji kontaktu bezposredniego/intymnego, podczas mycia, ubierania, to byloby jeszcze trudniej, rozmawialam wtedy z jej synem --lekarzem ger,  leki wyciszjace poped, ale one rozkladaja pacjenta

"neutralny dotyk " znam i  "szlkane oczy"   też.... Bez tego byłoby trudno .....
01 lipca 2013 21:58 / 1 osobie podoba się ten post
I w takich syt przydaje sie wiedza teoretyczna, intuicja tez odgrywa spora role, takze powodzenia na szkoleniu, ja moje notatki czasami woze ze soba, szyfrem pisane, ale
01 lipca 2013 22:03
dorotee

I w takich syt przydaje sie wiedza teoretyczna, intuicja tez odgrywa spora role, takze powodzenia na szkoleniu, ja moje notatki czasami woze ze soba, szyfrem pisane, ale

dziękuję Dorotee - dobranoc...
01 lipca 2013 22:13
Myślę sobie ,że równouprawnienie jest wtedy kiedy on nie jęczy ,że mycie naczyń to babska sprawa a ona nie rozpacza kiedy trzeba gwoździa przybić.W naprawdę partnerskim związku nie ma podziału na męskie i damskie zajęcia.Trzeba coś zrobić to się poprostu robi i już,każde robi to co umie lepiej.Wiadomo,że jak jest do wykonania jakaś ciężka praca/dźwiganie itp/a jest w domu mężczyzna to robi to on - i to nie ma nic wspólnego z równouprawnieniem-jest zwyczajnie oczywiste.
01 lipca 2013 22:18 / 4 osobom podoba się ten post
Skoro to on dzwiga to jest podział na meskie i damskie zajęcia ale odkładając żarty a bok,mysle że równouprawnienie jest wtedy gdy żadna ze stron nie czuje się pokrzywdzona,niedoceniona,wykorzystywana.
02 lipca 2013 10:36 / 2 osobom podoba się ten post
Myślę, że tam gdzie zaczyna się ból powoli umiera miłość .....
02 lipca 2013 13:54
Oj Marta chyba trafiłaś w samo sedno
02 lipca 2013 14:00
Osobiste doświadczenia przeze mnie przemówiły
03 lipca 2013 09:01 / 5 osobom podoba się ten post
Moje ramie ma tak jak mam ja.... Czyli wspólnie niesiemy ciężar, ale także radości i przyjemności.... Ale moje lewe ramie jest zupełnie inne, na zewnątrz wręcz jakby upośledzone (nie jestem mańkutem), nie mniej to właśnie na to ramię nakładam największe ciężary - wszystko co dźwigam "zarzucam" na lewe ramie... Nie raz aż się dziwię ile mogę ponieść właśnie na tym ramieniu.... Prawą stronę mam o wiele bardziej delikatniejszą, wręcz kruchą... Ale po prawej stronie jest cała moja koncentracja i uważność.... Jest to ręka która steruje tym dziwnym stanem równowagi.... W związkach nie szukam równouprawnienia, ale wspólnego gustu (w sprawach moralnych jedno TAK i jedno NIE) i kierunek... poznajemy siebie, chcemy poznać siebie i wspólnie rośniemy... Przez czas i drogę daną nam wspólnie dźwigamy ciężary, ale mamy dążenie ku sobie.... I wtedy nie ważne jak wspólnie zadbamy o zewnętrzny ład... Monogamia jest kierunkiem, mamy dążenie ku sobie, a świat zewnętrzny układamy zgodnie z własnymi umiejętnościami, talentami i innymi atutami... Ale tam gdzie zaczyna się ból kończy się miłość... Jeżeli w imię własnej wygody przerzucamy ciężar to nie ma dążenia ku..., ale pragnienie zagarnięcia dla siebie większej części dobrostanu. Ja się przeleje kielich goryczy to "łóżko" tego nie wyrówna... wtedy okazuje się, że po to żeśmy się spotkali żeby tak naprawdę się rozstać...

Razem czy osobno

Ja - krzątam się
coś prasuję, coś gotuję, wychowuję
nawet rozmawiam z Tobą
na jakiś tam temat
i niby jestem...

Ty - nie czytasz
wierszy moich niedopisanych
na kartkach porozrzucanych
Szybko zamykasz okno
gdy we mnie pogoda wietrzna
a ja jeszcze bardziej obok

Znów krzątam się
coś prasuję, coś gotuję, wychowuję
nawet rozmawiam z Tobą
na jakiś tam temat
lecz dawno już jestem obca...
03 lipca 2013 09:42 / 1 osobie podoba się ten post
Obojętność-to najgorszy wróg związku,o tym jest ten wiersz...
03 lipca 2013 09:57 / 1 osobie podoba się ten post
Samotnosc jest trudna ale samotnosci we dwoje , chyba bym nie zniosla, ale sie tkwi............ czesto, bo kredyt, dzieci, nie ma pomyslu na zycie, co ludzie powiedza
03 lipca 2013 10:09 / 2 osobom podoba się ten post
dorotee

Samotnosc jest trudna ale samotnosci we dwoje , chyba bym nie zniosla, ale sie tkwi............ czesto, bo kredyt, dzieci, nie ma pomyslu na zycie, co ludzie powiedza

Ja nie znioslam,odeszłam,chociaz byl i kredyt i dzieci.A pomysl na życie miałam,głownie taki,że nie chce bym z kims kto ma mnie gdzies.A co  ludzie powiedza....moze to dziwne ale mowili o mnie dobrze.
03 lipca 2013 10:23 / 5 osobom podoba się ten post
Ja mam takie swoje Motto, lepiej meczyc sie samej, stawiac czola przeciwnoscia losu, niz z byle kim.

03 lipca 2013 10:34 / 1 osobie podoba się ten post
'Męczyłam się sama"przez jakis czas,niezbyt długi.teraz jestem w drugim,udanym związku