Na wyjeździe

20 maja 2013 19:46
giunta

Halo, halo Januszu! Co myślisz o tym aucie? Mam jutro oglądać... Czy słowo "okazja" powinno budzić jakieś podejrzenia? ;) Przyznam się, że poleciałam na wygląd, bo na samochodach się nie znam, więc zasięgam opini tu i ówdzie ;)
 
http://tablica.pl/oferta/alfa-romeo-147-1-9-jtd-5d-alu-serwis-okazja-2003-CID5-ID2ItE5.html#f196abdba4

Giunta, nasz Robert zna się też dobrze na autach, ma maila w profilu, może Ci coś doradzi.
 
Byłam obejrzeć młyn w miasteczku, który kiedyś wytwarzał olej, bo dzisiaj jest, nie uwierzycie, ale Niemiecki Dzień Młynów. Miłe święto, przyszło mnóstwo ludzi do niedużej kaciapy, gdzie przewodnik opowiadał o produkcji, wśród duuuuużych maszyn. Kupiłam buteleczkę oleju z maku, dostałam też ulotkę, a tam - przepis na placki ziemniaczane z nadzieniem z maku w środku! Może Wam podam w dziale - kuchnia niemiecka. Jeszcze tylko trochę hiszpańskiego, film "Sutherland express" Spielberga na Arte i dzionek zleciał!
20 maja 2013 19:49
Witam wieczorkiem,poniedziałek zaliczony,kolacja w postaci jogurciku zjedzona,seria ćwiczeń zrobiona teraz prysznic i jestem z wami,miłego wieczorka.
20 maja 2013 19:53
mozah aM

Mnie zawsze ciekawiła totalna beztroska i niezwykła pewność co do wlasnych umiejętności niektórych . Tam u nas większość dróg jest białych zimą , tylko Magurę sypią , a niektórzy jak w lecie - gaz prawie ful , oponki lekko łysawe i,, Hołowczyc ''pełną gębą . A potem problem , bo droga zakręciła a on pojechał prosto i siedzi w rowie pelnym śniegu i nie bardzo jest jak go stamtąd wyciągnąć.

Mozah aż tak beztroska to nie jestem i do Hołka mi daleko... bo nie mam czym hehehe!
A tak poważnie to jak leży śnieg to często bywa, że ta droga jest niekoniecznie przejezdna, więc wybieram inną... tą drogę trzeba dobrze znać, żeby nie wpechać się w zimie w kłopoty...  a śmiałków nie brakuje... znam faceta z Walimia, który codziennie dojeżdża tą drogą do pracy i w zasadzie nie udało mu się w ciągu kilku lat zaledwie trzy razy nie dojechać zimą, ale on ma naprawdę dobry samochód... 
20 maja 2013 19:59
Ja jeździłam starym Nissanem Sunny , tyle że zawsze na porządnych oponach no i doświadczenie mam duże w jeździe w trudnych warunkach - śnieg , lód . Natomiast niepewna jestem w jeździe po dużych miastach a na Kraków to prawie wysypką reaguję i uszczęśliwiam mojego męża .
20 maja 2013 20:02
Witam wsztstkich, poniedzialek skonczony haha
Tu swieci slonce i pada deszcz chmury z jednej strony czarne z drugiej biale, a przed chwila grzmialo.... moze nie bedzie burzy ....
Biegac nie poszlam, rower odpada...moze pocwicze w pokoju....grzmi coraz bardziej
20 maja 2013 20:09
Mozah ja też się boję dużych miast... nie wiem jaki jest Kraków do jazdy, ale np. w Warszawie to bym zginęła... ale egzamin zdawałam we Wrocławiu i to była najlepsza decyzja, bo miasto trochę poznałam i co prawda się boję, ale wiem, że dam radę i po prostu wsiadam za kierownicę i jadę...
20 maja 2013 20:17 / 1 osobie podoba się ten post
Tali , mój syn w Warszawie pracuje i mówi , że idzie to opanować , choć na początku też miał stracha . W Krakowie najbardziej się boję torów tramwajowych po których musi się jechać , wymuszania , i niektorych rond. Więc nie pcham się , skoro nie muszę a zdaję sobie sprawę że mistrzem w tym nie jestem , pozwalam się wykazać mężowi i baaardzo go chwalę (opłaci się !)
20 maja 2013 20:26
Jazda po Warszawie nie jest taka straszna,jeśli się oczywiście jedzie się na trzech cylindrach (opel)a nie na dwóch.
W czwartek w drodze do stolicy coś pyknęło pod maską i samochód nie chciał przyspieszać,Jakoś dojechałam do stolicy,ale najgorzej było na światłach,które są co kilkadziesiąt metrów na Al.Krakowskiej.Jak zapalało się zielone wszyscy jechali ,a ja ledwo,ledwo zdążałam przejechać za wszystkimi przed zmianą świateł.
20 maja 2013 20:30
A chwalenie facetów, że dobrze jeżdżą się opłaca! Hehe! Ostatnio też się leniwa zrobiłam i moje Kochanie jezdzi najczęściej...
Tylko do szału mnie doprowadza hasło: "O baba za kierownicą!"
Zawsze mówię, że baby to masz w nosie!
20 maja 2013 20:33
No właśnie , Tali , przecież co drugi kierowca to kobieta a to mężczyźni więcej wypadkow powodują , niż my a i tak nam się od ,,bab'' obrywa.
20 maja 2013 20:35
No wlasnie to Ich ...Baba za kierownica .....A moj na dodatek jeszcze psioczy na staruchow.A Ja mu mowie ,ze Ty tez Bedziesz kiedys stary,ha,ha.A tak wogole to Ja nie mam prawa jazdy i strasznie Mu marudze,lepiej od nawigacji Go prowadze to sie na Mnie drze ,ze kiedys przezemnie spowoduje wypadek.Moze to i racja.
20 maja 2013 20:41
Bea , zrób prawo jazdy , będziesz niezależna a Twój mąż nie będzie ci marudził . Ale tak naprawdę to jak siedzą obok też marudzą .
20 maja 2013 20:42
Niedawno parkowałam tyłem i niechcący zajechałam drogę rowerzyście.Po zaparkowaniu spojrzałam przed siebie,a przed maską stoi facet,wymachuje rękami i coś krzyczy.Odsunęlam lusterko ,a ten się drze:"głupia babo lusterek nie masz!?".Zrobiłam maślane oczy i pytam:"ojej,zajechałam panu drogę,nic się panu nie stało?".Facet zbaraniał i już spokojnym głosikiem mówi:"w sumie to nic,tylko następnym razen proszę uważać", hi,hi. I kto wyszedł na głupka...?
20 maja 2013 20:43 / 1 osobie podoba się ten post
Kiedys to myslalam,ze wysadzi Mnie gdzies w szczerym polu.
mozah,Ja bym zrobila sobie prawko,gdyby drzewa byly gumowe:)
20 maja 2013 20:44 / 1 osobie podoba się ten post
Hehe! To jeśli chodzi o nawigację to mam to samo co Ty Bea... zwykle mówię: to teraz na prawo i pokazuję na lewo... zwykle to co pokazuje się zgadza... hehehe! A co się chłopnia nawkurza i nagada to jego... a czasmi to robię specjalie... hihi! coby nie było za nudno!
Ale jest naukowo udowodnione, że faktycznie kobiety mają problem z szybkim określeniem stron, wyczytałam kiedyś w jakimś artykule...