A ja wczoraj byłam na jednodniowej wycieczce w Salzburgu,w Austrii z moją córką,która przyjechała w odwiedziny na moją stelle i byłyśmy w słynnej kawiarni Tomaselli na lodach.Rachunek wyniósł równe 11 euro,więc tyle dałamstarszemu już kelnerowi.Zazwyczaj zaokrąglam rachunki,ale ten był pełny.A kelner do mnie z wyrzutem ---nie ma napiwku??Ja się tak zdziwiłam,że aż mnie zatkało,po chwili mówie-- nie maaaa.A ten skubaniec odwrócił się i nawet do widzenia nie powiedział.No pierwszy raz z takim czymś się zetknęłam.
A wy zostawiacie napiwki kelnerom??