Nie ma co brać do siebie nieakceptacji. U mnie jak dziadek wybierał zmienniczkę to dostał 3 oferty. I mnie się akurat inna bardziej spodobała, ale dziadek wybrał swoją panią tylko na tej podstawie, ze była wdową i myślał, że będzie mogła dłużej u niego zostać, a najlepiej to na stałe. Więc się czasem zastanawiamy, ze może coś z nami nie tak, że nie dosyć dobrze się opisałyśmy, że język nie taki, a tu o wyborze decydują najmniej spodziewane przez nas czynniki.
A też jak ma więcej ofert, to wszystkie mogą być przecież bardzo dobre, ale wybrać może tylko jedną i wtedy rolę grają jakieś widzimisię - może kolor włosów np. :)